Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:16, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
Teraz jest pięknie.
she was on fire [...] sinking beneath the waves.
Coś z black? A blackened hulk sinking beneath...?
You chose deliberated.
You chose to liberate it?
And you incored(?) a heavy debt
And you incured a heavy debt. Prawie na pewno.
And you have spread(?) me any possibility
And you have spared me any possibility?
"I think I'd prefer to maintain [...].
Coś jakby answers na samym końcu?
Now [...] give advise to you.
Now far be it from me to give advise?
With a frilly [...] napkin
With a frilly little napkin?
Jestem zachwycona niezależnie od tego, czy to by się trzymało kupy z resztą (i kwestią kompasu) czy nie. Cała scena jest taka... cała. Kiedy się ogląda jak teraz, niepochlastane, widać jaki to jest aktorski i w ogóle inscenizacyjny majstersztyk.
Marta napisał: | Zauważyliście, że przez cały ten czas Beckett chodzi za Jackiem? Niby to on prowadzi rozmowę, ale to Jack jest górą - zwiedza sobie gabinet, od czasu do czasu coś tam odpowie, a Beckett musi czekać, zanim on zaproponuje swój plan. |
To i w ogóle jak oni wokół siebie krążą, cała interakcja, najdrobniejsze gesty, tony... Niesamowite bogactwo. Jedna z rzeczy, które dla mnie składają się na PotCową jakość.
Marta napisał: | Jack pracował dla Kompanii i miał przewieźć transport niewolników na polecenie Becketta, nie zrobił tego, a Beckett się wkurzył, bo mu to przeszkodziło w karierze. |
Co z kolei wkurza Jacka, bo w tym świetle Beckett jojczy nad swoją cenną karierą, gdy dla Jacka na drugiej szali było życie, wiele żyć, a sam zapłacił Perłą. W ogóle, w tym fragmencie o wiele wyraźniej widać Jacka-za-maską niż w tym co weszło do filmu. Charakterystyczne - ten sam wzór cięcia widać było w CBP. Szkoda. BARDZO szkoda. Dlatego prywatnie uważam sceny wycięte za kanoniczne na równi z wersją oficjalną.
Marta napisał: | on też mógł kiedyś zostać jakąś szychą w Kompanii, może nie zaraz Lordem, ale malowaliby mu portrety i w ogóle... |
Mnie ta wizja w ogóle zgrzyta. Bardzo niechętnie, ale mogę jakoś przełknąć Jacka pływającego z legalnymi frachtami, jednak nie przełknę takiego w typie Beckettowym, polityczno-dworskim. Ot, kapitan od konkretnej roboty, na zlecenia. Narzędzie do wynajęcia. A że narzędzie okazało się mieć własne zdanie...
Marta napisał: | Jack jest inteligentny i pomysłowy, zna się na ludziach, ma poczucie humoru i jest diabelsko sprytny - dobry towarzysz dla młodego, ambitnego Lorda, przed którym kariera stoi otworem. |
Beckett wyraźnie jest Jackiem zafascynowany i równie wyraźnie próbuje się z tym nie zdradzać. Wtedy, był młodszy, może Jack i jego życie były dla niego jakimś powiewem egzotyki, szczególnie jeśli - jak pisałam wyżej - Jack nigdy nie był takim pudrowanym oficjałkiem. "Och, oczywiście traktujemy, my cywilizowani z przyszłością, takiego dzikusa z dystansem, ale bywa rozrywkowy". A w duchu "i niepokojąco bystrzejszy od salonowców, lepiej go mieć na oku". Biznes daleko nie zajedzie na samej dworskiej polityce, Beckett mógł widzieć w Jacku idealny kontakt w drugim, morsko-okrętowym środowisku. Inteligencja, wyczucie okazji... Może potencjalny partner in crime, może jakieś wspólne good businesses już mieli na koncie... Aż się okazało, że Jack ma granice i to tam, gdzie się ich pewnie Beckett najmniej spodziewał - takiemu mętowi rozumu może braknąć, ale żeby przejawił nagle wrażliwość? To musiał być dla Becketta szok, sądził, że Jack jest podobniejszy do niego. Dlatego tak ostro zareagował, to było dla niego prywatne rozczarowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 0:17, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | And you have spared me any possibility
A blackened hulk sinking beneath...?
You chose to liberate it?
And you incured a heavy debt.
Now far be it from me to give advise?
|
Tak, teraz słyszę
"And you have spared me any possibility of ending up as anything other than what I am" - znalazłam [link widoczny dla zalogowanych] (trzeci post od góry).
Jest w tym poście jeszcze:
"Will someone be in soon to draw you a bath?" Ale nie rozumiem.
"I think I'd prefer to maintain my monopoling these answers" - to moje, inspirowane tamtym postem
Aletheia napisał: | Mnie ta wizja w ogóle zgrzyta. |
Twój Jack był piratem od urodzenia?
Mnie jego krótka kariera w EITH jest potrzebna do uwiarygodnienia sprawy z długiem u Jonesa. Ale żadnych peruk!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 17:42, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Twój Jack był piratem od urodzenia? |
Na pewno jeszcze przed dorośnięciem, szczególnie jeśli piractwo definiować luźno, włóczęgowsko. Albo jeszcze luźniej - jako rodzaj osobowości, "wolnego" spojrzenia na świat i swoje miejsce w nim. Zatem - kapitana musiał zarobić, wywalczyć; piratem niejako się urodził.
Co zresztą nie wyklucza przelotnego romansu z EITC i w ogóle wszelkim z-czego-tylko-da-się-wyżyć. Ale żadnych peruk!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 0:31, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
Rozumiem I choć przyjmuję, że Jack przed tą sprawą z niewolnikami (którą uznaję za kanoniczną, choć jeszcze niedawno odmawiałam uznania istnienia wszystkich "faktów" i plotek, które się w filmie nie znalazły - gdyby moja rozmówczyni mogła to teraz przeczytać ) był oficjalnie po stronie prawa (a faktycznie to tak trochę mniej), to pod względem poglądów na świat nie różnił się bardzo od Jacka, którego znamy z filmów. Ale dopiero Beckett go "uwolnił" ostatecznie, również w sensie poglądowym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 13:38, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
Nadszedł mój czas, by wypowiedzieć się na ten temat
Moim zdaniem wszyscy byli pod wrażeniem Jacka, szczególnie Beckett. Jack jest inteligentny i bystry, doskonale zna się na ludziach i odnajduje się wszędzie, gdzie może wyjść bez szwanku. Zresztą Marta i Aletheia opowiedziały o tym pierwsze, z czym się zresztą zgadzam. Aczkolwiek trwa we mnie myśl, że Jack - mimo nienawiści do Kompanii - faktycznie przez jakiś czas wypełniał polecenia, a dopiero przy transporcie niewolników błysnęła myśl, że czas wreszcie pokazać swoje zdanie i zacząć być sobą.
To przynajmniej początek mojej myśli, której z pewnych bolesnych przyczyn nie jestem w stanie dokończyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|