Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Davy Jones

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Bohaterowie POTC
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 16:47, 01 Gru 2007 Temat postu: Davy Jones

Wzmianka o Davy'm Jonesie pojawia się już w Klątwie, a w Skrzyni i na Krańcu staje się jedną z głównych postaci. Wydawałoby się - czarny charakter, ale Disney znowu złamał reguły czarno-białego świata i okazuje się, że ten okrutnik (dosłownie) bez serca cierpi, ba! nawet kiedyś kochał! Co o nim sądzicie? Czy jest bohaterem, którego wątek tylko napędza akcję i "wypełnia" kadry czy wnosi coś do przesłania? Czy zawsze był taki omackowany? Wink Ten temat jest też odpowiednim miejscem na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości dot. jego historii, spekulacji, przypuszczeń i odkrywania tego, co sprytnie w filmie zakamuflowane. Np. to, że Davy Jones był kiedyś Królem Piratów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giselle
Kanaka


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: portowe miasteczko Gdańsk...

PostWysłany: Pon 12:17, 03 Gru 2007 Temat postu:

Uważam, że Davy Jones jest w pewien sposób piękną istotą, poddaną wielkiemu cierpieniu i samotności. Wystarczy choćby posłuchać 3 z soundtracku ze Skrzyni, że by to poczuć. Davy ma w sobie wiele dobra, jednak schowanego gdzieś, może w skrzyni... Nie może tylko znieść, tego, że inni nie cierpią tak jak on. Dlatego zadaje im ból.
Jak w "Skrzyni..." był potężny i silny, napędzany nienawiścią do ludzi i samego siebie, tak w AWE nie dał już rady i załamał się popadając w rozpacz.

Co do jego, nieznanego nam z filmu życia to niewiele wiem. Na pewno nie był zawsze "omackowany", to wiadomo z AWE. Kiedyś, bodajże na angielskiej wikipedii był artykuł o pirackich lordach, z którego wynika, że Jones panował kiedyś na tzw. Scotisch locks.

no, to tyle wiem Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 19:57, 03 Gru 2007 Temat postu:

Giselle, ależ ja wiem, że nie był omackowany wcześniej Very Happy

Nie zgodzę się, że DJ (eh, co za udany skrót...) ma w sobie wiele dobra. Jest jak najbardziej rozdarty wewnętrznie (jak ta sosna - przepraszam, skojarzenia maturalne same się nasuwają, co za szał), ale tłumi w sobie wszelkie ludzkie odruchy. Dowód: Jack próbujący przekonać go do oddania Willa, jego początkowa słabość i w końcu odmowa. Jones jest "szarym" charakterem, ale na pewno nie jest dobry. Moim zdaniem kapitan Holendra nie złamał się w AWE, ale wydarzenia sprzysięgły się przeciw niemu. Jego furia była coraz większa, bo nie mógł dać upustu swojej złości, przestał być niezależny, nie mógł odgrywać się na całym świecie za konsekwencje swoich wyborów. Z symbolu zła został zdegradowany do psa łańcuchowego, a to boli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Capitan T
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 11:30, 26 Gru 2007 Temat postu:

Jak dla mnie Davy to jedna z lepszych postaci cyklu. Bardzo ciekawie zbudowana nie tylko od zewnatrz Wink ale także wewnętrznie( miłość i cierpienie nie jest obce Davemu). Głębia tej postaci dodaje smaku częściom filmu, w których występuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominik
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:18, 07 Sty 2008 Temat postu:

O tak DJ i jego załoga to jeden z moich najulubieńszych aspektów całego universum POTC Very Happy
Można powiedzieć że zbadałem ten temat tak wnikliwie jak tylko się da (więc jakby ktoś miał jakies pytania odnośnie tego to proszę pytać)
Dodać że mimo iż wielu zarzuca część drugiej i trzeciej zbytnią nienaturalność to akurat przeklęty pirat z przeklętą załogą na przeklętym statku w dodatku przeklętym jakąś przeklętą klątwą podoba się "krytykom"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:58, 07 Sty 2008 Temat postu:

Okej, to Cię sprawdzę Twisted Evil. Najtrudniejsze pytanie, jakie da się tu zadać - dlaczego Holender jest "napędzany" sercem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominik
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:06, 08 Sty 2008 Temat postu:

Pochodzenie Holendra nie jest znane. Davy Jones otrzymał go od Kalipso.
Oryginalnie nie był "napędzany" sercem a Jones, Holender i ludzie którzy na nim służyli wyglądali normalnie. Dopiero po dziesięciu latach po zdradzie Kalipso Jones wpadł w szał, wyciął sobie serce, symbol miłości i jedyne miejsce w które mógł trafić ktoś by zabić Jonesa. Reszte wszyscy znają. Jones przez kolejne kilkaset lat żeglował po wodach i obrastał legendą tak jak jego statek obrastał glonami.
Jako że Jones i Kalipso byli kochankami to serce było jedynym śmiertelnym miejscem Jonesa. Pewnie też dlatego że to było serce, a bijące serce jest symbolem życia.
Gdy Wil "niechcący" zabił Jonesa już umierał. Jedynym ratunkiem było wycięcie mu serca, jak najszybciej. Gdyby Will nie był śmiertelnie ranny nie musiałby wyciąc sobie serca (przynajmniej nie ma tak nigdzie powiedziane wszyscy tylko mówili o tym że będą płynąć po wodach przez wieczność)
Istnieje też możliwość że skoro Jones wyciął sobie serce to jego następca także musiałby to zrobić ale to raczej mało prawdopodobne.
Holender nie jest napędzany sercem tylko kapitanem. "Holender musi mieć kapitana". Gdyby Jack dźgnął serce to chyba nie wyciąłby później własnego, prawda ?

W dwóch zdaniach: Holender jest "napędzany" sercem gdyż to serce jest symbolem zarówno miłości (miłość Kalipso i Davy'ego) jak i życia. To Kalipso dała Jonesowi niesmiertelność (choć nie za darmo) i pewnie dała mu jakąś furtkę do tego by mógł zginąć, ale Jones bardzo bał się śmierci więc nawet po zdradzie nie zabił sam siebie).


PS. Nie wiem tylko co by było gdyby Jones rzeczywiście zabił sam siebie. Skoro Holender musiał mieć kapitana a tylko ten kto dźgnął serce poprzednika mógł zostać kapitanem Holendra. Może Jones nie mógł zabić sam siebie.


EDIT:
Jakieś inne pytania ? Smile


Ostatnio zmieniony przez Dominik dnia Wto 17:06, 08 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 17:48, 08 Sty 2008 Temat postu:

Oj, nie douczyłeś się, Dominik Very Happy

W AWE jest powiedziane wyraźnie "Jeśli dźgniesz serce, twoje musi zastąpić jego miejsce" (gubernator Swann). Will pyta Jacka: "Wytniesz sobie serce i zaokrętujesz się na LH na wieczność?". Wyciachanie sobie serca, pojęte jak najbardziej literalnie, wydaje się wszystkim oczywiste. No i nadal pozostajemy z pytaniem, dlaczego kapitan Holendra musi być "draniem bez serca", zwłaszcza że Jones był dekadę kapitanem mając serce na właściwym miejscu Cool

Po mojemu, to załoga Holendra, odkąd Calypso rzuciła na nią swoją klątwę, składa się z osobników o dwuznacznym metafizycznym statusie, że się tak wyrażę Very Happy. Na wpół żywych i dlatego nieśmiertelnych. I tylko takich, zauważcie, Jones zwykł przyjmować na pokład. "Nie jesteś martwy ani umierający" - mówi ze zdumieniem do Willa podczas "naboru" Very Happy. O wolę zaciągnięcia się na Holendra pytał zawsze umierających - i ocalał im życie w zamian za 100 lat służby. Coś jest na rzeczy... I może to ma jakiś związek z wyciętym sercem?

A przy okazji, zgadzam się, że serce jest tu symbolem. Zwłaszcza w DMC Cool, o czym pisałam szeroko w Demaskacji.

A z pytań w temacie "Davy Jones" mam takie - kiedy, mniej więcej, odbył się Pierwszy Trybunał? Oprócz tego, że co najmniej 10 lat po tym, jak Jones zaczął swoją służbę, powierzoną mu przez Calypso. Wydaje mi się, że to nie było setki lat temu...


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Wto 18:07, 08 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominik
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:20, 08 Sty 2008 Temat postu:

Ale Jones wyciął sobie serce już po tym jak dostał Holendra
A więc nie wiedziałem tylko czy nowy kapitan także musiał wycinac sobie serce
ale że nie byłem pewien to napisałem
I chyba nawet teraz nie mam stuprocentowej pewności. Bo co się stanie gdy nowy kapitan nie będzie chciał sobie wyciąć serca ? Umrze ? Holender potrzebuje kapitana. Więc to kolejna dziura logiczna. Odpowiedzi jednoznacznej nie ma więc ja tylko napisałem to co pewne

W pierwszym trybunale braci brali udział także Morgan i Bartholomew więc dość dawno. Wink (1635-1688)-lata życia Morgana
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:15, 08 Sty 2008 Temat postu:

Czyli Holender pływa (w POTC) od mniej więcej 100 lat. Brzmi wiarygodnie Smile Ale... była mowa o ich obecności na pierwszym Trybunale? Bo sobie nie przypominam... Tak czy owak, jeśli Morgan żył w tych latach, to Pierwszy Trybunał odbył się najwcześniej w tym czasie, bo na mocy Kodeksu powołano na nim króla Smile

A co do serca - "zasada wycinania" zapewne stała się precedensem wówczas, gdy serce wyciął sobie Jones.

A pytanie co się stanie w razie samobójczej śmierci kapitana LH? Interesujące Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominik
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:31, 08 Sty 2008 Temat postu:

hehe od czasu gdy zadałem sobie to pytanie w poprzednich postach nic nie wymyśliłem.
Jedyne co mi przychodzi do głowy jest nadal to że kapitan nie mógł zabić sam siebie


Ostatnio zmieniony przez Dominik dnia Wto 20:31, 08 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:19, 08 Sty 2008 Temat postu:

Dominik napisał:
skoro Jones wyciął sobie serce to jego następca także musiałby to zrobić


Touche Laughing
Generalnie właśnie taka jest logika (określenie może trochę na wyrost, bo to bardzo poetycki wątek) działania Holendra.

Cała ta kwestia jest jednoznacznie wyjaśniona w filmie, tyle, że bardzo łatwo to przeoczyć. Wszystko przez to, że Tia Dalma sprzedaje nam w DMC legendę - o królu mórz, który spotkał na swej drodze kobietę i która potem zadała mu wielki ból, a on z żalu i rozpaczy wyciął sobie serce. Więc bierzemy to za pewnik i trzymamy się tej wersji. Problem w tym, że Tia Dalma nie znała całej prawdy.

Obczajcie dialog:
"I showed them how to bind her. She could not be trusted. She gave me no choice. We must act before they release her." (to ostatnie zdanie akurat w tym kontekście nie jest ważne)
"You loved her. She’s the one. And then you betrayed her."
"She pretended to love me. She betrayed me."
"And after which betrayal did you cut out your heart, I wonder."

Były dwie zdrady, a więc łańcuch przyczynowo-skutkowy wygląda tak: Davy Jones przewozi dusze; po 10 latach, kiedy wreszcie może spotkać się z ukochaną - jej tam nie ma; chory z rozpaczy zaprzestaje wykonywania obowiązków, skutkiem czego zostaje omackowany i szykuje się do zemsty - zdradza Calypso i dopiero po tym wycina sobie serce.

Anajulia napisał:
A co do serca - "zasada wycinania" zapewne stała się precedensem wówczas, gdy serce wyciął sobie Jones.


Pozamiatane Very Happy. A więc kapitan Holendra nie musi być draniem bez serca – musi być po prostu bez serca.

Dominik napisał:
Bo co się stanie gdy nowy kapitan nie będzie chciał sobie wyciąć serca ? Umrze ?


Nie umrze. Po prostu nie będzie statku - 'the dutchman needs a living heart". Tak samo będzie w przypadku samobójstwa - nie ma serca - nie ma napędu - idzie na dno.

A co do Pierwszego Trybunału - musiał odbyć się dawno - "There's not been a gathering like this in our lifetime"; "In another age, at this very spot, the First Brethren Court…". Z datami bym nie szalała. Nie ma też w filmie informacji o tym, że Morgan i Bartholomew uczestniczyli w jego obradach. W ogóle - tak btw, oni występują w AWE - wnoszą kodeks - ci dwaj starcy. Nie musieli spisywać go przed Pierwszym Trybunałem - "the code is the law" - prawo istniało wcześniej, dopiero później nastąpiła jego kodyfikacja.

A z tymi "the dead" i "the dying" - sądzę, że interesował się takimi typami po prostu dlatego, że to była jago "działka". Już wcześniej zajmował się umierającymi na morzu, miał ich przewozić na drugą stronę - teraz rekrutuje ich do załogi lub strąca do luku. Wydaje mi się, że do tego odnosi się wers "and the devil to pay" z "Hoist The Colours" - z długiem u diabła - cena za ujawnienie sposobu na pojamnie Calypso, ergo zdobycie władzy nad morzami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominik
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:00, 09 Sty 2008 Temat postu:

Ci dwaj starcy?
Skąd! Gdyby to byli oni to Teague nie traktowałby ich jak pomagierów wnoszących kodeks na jego rozkaz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 17:56, 09 Sty 2008 Temat postu:

I tu się zgadzam z przedmówcą Smile Poza tym, Morgan i Bartholomew to postaci historyczne i jeśli żyli w tych latach, które podał Dominik (nie wiem, nie sprawdzałam, ale zakładam, że Dominik sprawdził Smile), to nie dożyli POTC, którego akcja rozgrywa sie w drugiej połowie XVIII wieku Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:14, 09 Sty 2008 Temat postu:

To zapytam inaczej. Czemu w takim razie kodeks mieliby nosić akurat tacy starcy? Zadaniem Teague'a jako strażnika było zestrzeliwanie podżegaczy nawołujących do łamania zasad, z czym Morgan i Bartholomew mogliby mieć problem zważywszy na mocno zaawansowany wiek.

Hmm... ja bym raczej nie mieszała historii z fikcją. Mogą sobie być autentycznymi postaciami i fajnie, że jest do nich odniesienie w filmie, ale scenarzyści chyba i tak nie zamierzali "zgrywać" fabuły z faktami. Sprawdziałm te daty. Morgan żył, tak jak pisał Dominik, w latach 1635 - 1688, ale Bartholomew już znacznie później - 1682 - 1722, a więc mało prawdopodobne żeby razem spisywali ten kodeks.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 20:39, 09 Sty 2008 Temat postu:

Kodeks mogli nosić starcy dlatego, że starzec jest synonimem mędrca, uczonego. Tacy się naówczas zajmowali księgami. A Morgan i Bartholomew nie musieli pracować razem niczym Marks i Engels Very Happy, lecz jeden mógł kontynuować dzieło drugiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:33, 10 Sty 2008 Temat postu:

Anajulia napisał:
Kodeks mogli nosić starcy dlatego, że starzec jest synonimem mędrca, uczonego. Tacy się naówczas zajmowali księgami.


Jakoś mi taki "etos" nie bardzo pasuje do piratów. Poza tym, takie ujęcie sprawy oznaczałoby, że ci starcy byli darzeni głęboką estymą, a w takim razie nie mogliby być pomagierami - na czym zasadza się Wasza interpretacja - a więc albo albo.

Anajulia napisał:
A Morgan i Bartholomew nie musieli pracować razem niczym Marks i Engels Very Happy, lecz jeden mógł kontynuować dzieło drugiego.


O tym pomyślałam już w momencie kiedy formułowałam swój kontrargument Laughing. Nie wiem więc, czemu ostatecznie z niego nie zrezygnowałam, zdając sobie sprawę jak łatwo można go utrącić. Jestem nielogiczna. Laughing

To przez te studia... tak mnie tam zaprogramowali - muszę dyskutować, argumentom przeciwstawiać kontrargumenty - bez względu na to, czy punkt widzenia, który lansuję jest słuszny - taka sztuka dla sztuki. Jeśli Was to wkurza, to powiedzcie - postaram się zluzować Laughing.

Jeszcze muszę się nie zgodzić z sobą.

Eddie napisał:
łańcuch przyczynowo-skutkowy wygląda tak: Davy Jones przewozi dusze; po 10 latach, kiedy wreszcie może spotkać się z ukochaną - jej tam nie ma; chory z rozpaczy zaprzestaje wykonywania obowiązków, skutkiem czego zostaje omackowany i szykuje się do zemsty - zdradza Calypso i dopiero po tym wycina sobie serce


W złym miejscu umieściłam omackowanie. To powinno nastąpić w wyniku tego, że Jones wyciął sobie serce - wtedy będzie grało z cytatem: "You have corrupted your purpose and so yourself" - wskazuje na to użycie sformułowania "and so". W takim ujęciu morał będzie następujący: Davy sprzeniewierzył się własnemu przeznaczeniu - którym była ta miłość - a więc tym samym - samemu sobie, i dlatego teraz Holender jest przeklęty - kapitan musi mieć wycięte serce + wszyscy są omackowani.

Rany, to już jest chyba masochizm Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 0:39, 11 Sty 2008 Temat postu:

Eddie napisał:
Anajulia napisał:
Kodeks mogli nosić starcy dlatego, że starzec jest synonimem mędrca, uczonego. Tacy się naówczas zajmowali księgami.


Jakoś mi taki "etos" nie bardzo pasuje do piratów. Poza tym, takie ujęcie sprawy oznaczałoby, że ci starcy byli darzeni głęboką estymą, a w takim razie nie mogliby być pomagierami - na czym zasadza się Wasza interpretacja - a więc albo albo.


A dlaczego estymą od razu? Znakomita większość piratów była analfabetami. Pewnie mieli do takich "urzędowych" spraw jakichś łosiów Laughing, co to byli traktowani raczej z pobłażaniem. No a że symbolem mola książkowego jest starzec, pomagierami nie byli dziarscy młodzieńcy, tylko ci dziadkowie właśnie, co to pewnie każde zdanie księgi znają na pamięć Very Happy

Eddie! Przeszłaś samą siebie z tą autopolemiką Very Happy Też zgadzam się z drugą wersją wydarzeń Smile


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pią 0:40, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:49, 11 Sty 2008 Temat postu:

Anajulia napisał:
A dlaczego estymą od razu? Znakomita większość piratów była analfabetami. Pewnie mieli do takich "urzędowych" spraw jakichś łosiów , co to byli traktowani raczej z pobłażaniem. No a że symbolem mola książkowego jest starzec, pomagierami nie byli dziarscy młodzieńcy, tylko ci dziadkowie właśnie, co to pewnie każde zdanie księgi znają na pamięć


Okej, już chyba muszę się zgodzić Very Happy. Bo jeśli jeszcze raz odwrócę kota ogonem, to ta dyskusja wróci do punktu wyjścia Laughing.

Jeszcze tylko muszę coś powiedzieć a propos serca Davy'ego - może trochę offtopicznie, ale naprawdę, za każdym razem mnie to urzeka. Kiedy w DMC Norrington przynosi w woreczku serce Beckettowi to nad nim lataja muchy! Niesamowite, że dali coś takiego, że w ogóle pomyśleli o takim szczególe! Ujmujące Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 13:47, 11 Sty 2008 Temat postu:

Pragnę zauważyć, że serce Jonesa jest w tym wątku bardziej na miejscu niż starcy z Kodeksem Very Happy Dobrze, że wracamy do tematu Smile

Aj! Naprawdę?! Nie zauważyłam much!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 17:13, 11 Sty 2008 Temat postu:

Jak mogłaś ich nie zauważyć Razz były nawet całkiem widoczne Laughing ale dla mnie to bylo troche obrzydliwe... blee
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 20:05, 11 Sty 2008 Temat postu:

Ech, to nie tak, że nie zauważyłam - widziałam to tyle razy, że musiałam zauważyć, bo teraz patrzę i widzę, że rzucają się w oczy Very Happy Nie zarejestrowałam. To jest ten moment, że jeszcze jestem na tonącej Perle z Jackiem, zalewam sie łzami przy dźwiękach "Hello Beastie" i z otępienia budzi mnie dopiero odgłos noża, którym Will dźga stół Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 15:28, 13 Sty 2008 Temat postu:

To ja się wypowiem tak, jak sama to rozumiem.
Davy Jones natknął się na coś, co dręczy każdego mężczyznę - kobietę (oczywiście nie sądzę, bym kogokkolwiek dręczyła xD To wszystko pamiętam ze Skrzyni Umarlaka). Była tak nieujażmiona, jak morze. Dlatego się w niej zakochał. Jednak ból, jaki mu zadawała był zbyt ciężki, by mógł z nim żyć, ale za mały, by dać mu śmierć. Więc wyciął sobie serce i włożył do Skrzyni Umarlaka. Schował przed światem, by nie czuć już tych przelotnych radości życia. Bo po co? Klucz nosił zawsze przy sobie. Był omackowany, bo nie pomagał zagubionym duszom. Jedyne, co dawało mu wspomnienie o Kalipso, była pozytywka. Grała ona piękną melodię, przy której Jones zasypiał.

Wniosek: bardzo ciekawa postać. Prawdziwy fan Piratów widzi nie tylko drania bez serca, ale i mężczyznę, który kiedyś kochał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:36, 13 Sty 2008 Temat postu:

Nooo... Tia Dalma tak mówi, ale ona nic nie wie o tej drugiej zdradzie - czyli o tym, że to Davy Jones był inspiratorem zaklęcia Calypso w ludzką postać.

Jestem raczej pewna, że wyciął sobie to serce nie konkretnie dlatego, że ona na niego nie czekała, tylko dlatego, że ją tak urządził. Wtedy cały wątek jest logiczniejszy. Robi się niezła historia. Popatrz - koleś (Davy), który ponosi konsekwencje (jest przeklęty) tego, że sprzeniewierzył się swojemu przeznaczeniu (czyli tej miłości). Owszem - to, że nie przyszła na pewno go zraniło - dlatego wpadł w szał i zdradził piratom sposób na jej pojmanie - i to był błąd - zrobił coś, czego tak naprawdę nigdy nie chciał robić (coś jak zbrodnia w afekcie). Ale stało się… I trzeba jakoś z tym żyć… No ale się nie da - dlatego z rozpaczy wycina sobie serce i się pogrąża - w bólu, złości, staje się okrutny. Jest nieszczęśliwy, kompletnie rozdarty - kocha ją nadal, i to bardzo, ale stara się temu zaprzeczać, próbuje przekreślić tą miłość ("She pretended to love me! She betrayed me!") - żeby zmniejszyć u siebie poczucie winy. Jednak nie może uciec od swoich uczuć - tylko się coraz bardziej pogrąża. A ona - no też ma nie za wesoło - jest przekonana, że to, co się stało z ukochanym to jej wina - że przez swoją lekkoduszność (jest takie słowo?) - cóż, taka jej natura - stworzyła potwora. Jaki ogrom negatywnych emocji!

Nie no, to nie jest tak, że ja na siłę ubarwiam tę historię, żeby była "mocniejsza", tylko naprawdę wydaje mi się, że w ten sposób należy to rozpatrywać (chociaż wersja, którą przedstawia w DMC Tia Dalma jest inna) - przy takich założeniach cały wątek Calypso - Davy Jones jest jakiś bardziej spójny - ich zachowania, gesty, miny, dialogi… No nie wiem, tak sądzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 19:35, 14 Sty 2008 Temat postu:

Aż mi wstyd, że tak to sobie wyobrażałam!
Masz rację, Davy Jones pogrążał się i wyciął serce z żalu... Czy tak? Bo jakoś nie umiem sobie dokładnie wyobrazić całej historii...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Bohaterowie POTC Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin