Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 8:19, 22 Sie 2016 Temat postu: Jack w OST |
|
Czemu nie ma takiego tematu? Mogę założyć? Jeśli nie, to skasujcie i odeslijcie do miejsca, w którym było to rozważane .
No właśnie, jak to jest z Jackiem w OST? Do czego dąży, jakie ma cele? Jak to jest z nim i Źródłem Młodości? Chce się napić, czy nie?
Nie ma co, post długi, że aż strach .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 15:47, 22 Sie 2016 Temat postu: |
|
O ile pamiętam, uważałam, że nawet jeśli chciał, to dał sobie spokój. Za to chce Perłę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:17, 23 Sie 2016 Temat postu: |
|
No Perłę chce niewątpliwie . Co jest dla mnie znakiem powrotu do "normalności" po zawirowaniach z DMC i AWE.
A jeżeli chodzi o Jacka i Źródło w OST, to mamy tak: rozmowę z Gibbsem w powozie, z której wynika, że Jack jest hell-bent to find the Fountain of Youth. Mówi mu (Jack Gibbsowi), że wcale nie zrezygnował, gdy ten insynuuje, że nasz kapitan się poddał - I did not! I'm just as bent as ever! Hellishly so! I shall taste those waters, Master Gibbs... Mark my words.
I teraz - trochę to nijak się ma do przemowy Jacka z ostatniej sceny, gdzie stwierdza, że w sumie bez sensu, że Źródło, to raczej nie dla niego i że tak naprawdę, to jednak woli nie pić niż pić... Czyli wychodziłoby na to, że gdzieś po drodze nabiera przeświadczenia, że nie warto... Czy może uważa tak od początku, a jedynie tworzy (podobnie jak w AWE) kolejny mit na swój temat - "Jack Sparrow - ten, który zakosztował wód ze Źródła Młodości" (w AWE to było "nieśmiertelny Jack Sparrow"); i jedynie puszy się, gdy wtedy w powozie rozmawia z Gibbsem?
Hmm... Chyba trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć, ale ja osobiście optuję za tą drugą ewentualnością. Uważam, że Jacka tak naprawdę nigdy nie interesowało Źródło Młodości, że zasadniczo miał na to wszystko wyrąbane. Czemu więc go szuka?
Otóż, moim zdaniem, rzeczywiście go potrzebuje - ale! - nie dla siebie . Już zapewne wiecie, co zaraz zamierzam napisac . Tak, tak - potrzebuje go dla Elizabeth . Według mnie, to ona funkcjonuje w tym filmie, nawet jeżeli fizycznie ani razu nie pojawia się na ekranie (). Funkcjonuje w umyśle Jacka .
Zresztą - to już jest zasugerowane pod koniec AWE - że Jack zdąża do Źródła Młodości, aby jego wody podarować Elizabeth - bo jej się naprawdę one przydadzą - żeby mogła więcej niż 3 razy zobaczyć Willa... Uważałam tak zanim nakręcono OST, więc tym bardziej uważam tak teraz . Zwłaszcza, że mamy przecież kwestię Hiszpanów... Sądzę, że jedną z funkcji, jaką oni tam pełnią jest zapewnienie zgodności OST - jako kolejnej części PotC - z tym, co zostało powiedziane na temat Jacka - głównego bohatera filmu - w częściach wcześniejszych (głównie w AWE). Źniszczenie Żródła jest niejako konsekwencją tego, że Keira postanowiła już nie występować w "Piratach" - służy zakończeniu wątku Jacka pragnącego pomóc Elizabeth...
Chciałam jeszcze dodać, że to "poświęcenie" Jacka ma też swoje granice. Chociażby nie podoba mu się "imprisonment" na Qeen Anne's Revenge - dlatego chce zrezygnować - przynajmniej na ten moment (ale zasadniczo później jeszcze zamierza wrócić na tę [prowadzącą do Źródła] ścieżkę) - I actually have no interest in the Fountain whatsoever, so if your heart is set, you may drop me off anywhere you like.
I teraz - malutka dygresja - ale jakże istotna! W odpowiedzi na te słowa Jacka, Blackbeard rzecze: Your words surround you like fog and make you hard to see. Usprawiedliwienie dla wszystkich moich teorii spiskowych . Biorąc to pod uwagę, można Jackowi przypisywać właściwie wszystko. Jako że jego prawdziwe motywy posostają ukryte za zasłoną dymną - najgęstszą z najgęstszych - do czego on sam się bardzo gorliwie przykłada .
Kolejny moment - kiedy Jack już chyba raczej definitywnie postanawia się wycofać... Gdy dowiaduje się, co tak naprawdę wiąże się z rytuałem - że jest to złożenie ofiary. Wtedy już na serio przestaje mu się to podobać. Bo uwikłanie w całą tą awanturę z Blackberdem, Angeliką, w której jego położenie jest, jakby nie patrzeć, dalekie od komfortowego... - mógłby jeszcze - dla Lizzie - znieść. Ale składanie ofiary - to już niekoniecznie...
Pozostaje jeszcze jedna kwestia, która nie daje mi spokoju. A mianowicie słowa Teague'a - And one last thing, Jackie. The Fountain will test you. Mark my words. Ale że niby jak?
Jakieś pomysły?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 18:41, 24 Sie 2016 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Czyli wychodziłoby na to, że gdzieś po drodze nabiera przeświadczenia, że nie warto... Czy może uważa tak od początku, a jedynie tworzy (podobnie jak w AWE) kolejny mit na swój temat - "Jack Sparrow - ten, który zakosztował wód ze Źródła Młodości" |
Mnie się zdaje, że do końca się waha, aż do momentu, gdy faktycznie znajdują Źródło. (Uchhh, naprawdę musiałabym powtórzyć film, obawiam się, że tutaj nie na wiele się przydam...)
Co do Elizabeth, to jakoś zawsze zakładałam, że jeśli kapitan Holendra po tych dziesięciu latach nie przypłynie na darmo, to schodzi z posterunku. Opcja minimalna - klątwa jakoś przechodzi na kolejnego frajera. Opcja wypasiona - cała klątwa zostaje odklęta i Holender już się nie tuła, nie wiem, może idzie na dno.
Eddie napisał: | Biorąc to pod uwagę, można Jackowi przypisywać właściwie wszystko. Jako że jego prawdziwe motywy posostają ukryte za zasłoną dymną - najgęstszą z najgęstszych - do czego on sam się bardzo gorliwie przykłada |
Owszem, to zawsze mamy u Jacka zapewnione.
Eddie napisał: | And one last thing, Jackie. The Fountain will test you. Mark my words. Ale że niby jak? |
No też nie wiedziałam... Może Fontanna jest przewrotna i przynosi szczęście tylko temu, kto z niej rezygnuje? Czyli zostawia w spokoju, co jest szczęściem w porównaniu z losem tych, co się nie powstrzymają... Ewentualnie jeszcze taka opcja, że Jack wziął wodę dla kogoś innego, natomiast pożałuje każdy, kto bierze dla siebie, szczególnie cudzym kosztem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:02, 25 Sie 2016 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Mnie się zdaje, że do końca się waha, aż do momentu, gdy faktycznie znajdują Źródło. |
To mnie się na pewnym etapie (gdy stwierdziłam, że jednak muszę wymyślić jakąś interpretację dla tych słów Teague'a ) zaczęło zdawać trochę odwrotnie. Czyli, że jak faktycznie znajdują Źródło, to Jacka nachodzi ochota, żeby jednak spróbować jego wód. Nie wiem, może magia miejsca? Może też to, że to było jego młodzieńczym marzeniem? (Angelica: We can do this, Jack. The Fountain of Youth. Like you always wanted).
Mamy tam coś takiego - Jack, trochę jak zahipnotyzowany, zbliża się do fontanny, wyciąga rękę i nagle Blackbeard mu przerywa - Sparrow, I'll be the first to taste those wters. Tak jakby mu przmknęło przez głowę, że fajnie byłoby... Chociaż sądzę, że to była tylko przelotna myśl. Ale - taka, która później ze zdwojoną siłą powraca. Mianowicie w momencie, kiedy Angelica kaleczy się zatrutą szablą Barbossy. Wtedy, sądzę, Jacka kusi (ma tam dłuższy moment rozkminy), aby wykorzystać sytuację... Mógłby przecież podać Blackbeardowi kielich z samą wodą, po czym NIE podać Angelice kielicha ze łzą, tylko samemu się z niego napić... Ale mimo wszystko, szybko się z tego otrząsa - zapewne, gdy Syrena wyskakuje ze swoim Do not waste my tear... No nie wiem... Musiałam coś wymyślić, bo zasadniczo Jack później potwierdza to, co powiedział Teague - w ostatniej scenie - The Fountain does test you, Gibbs - czyli zdecydowanie musi być coś na rzeczy...
Ale nie upieram się przy tym. Kolejne moje pytanie do scenarzystów .
Aletheia napisał: | Uchhh, naprawdę musiałabym powtórzyć film |
Ja ostatnio powtórzyłam, warto! No ale nie namawiam .
Aletheia napisał: | zawsze zakładałam, że jeśli kapitan Holendra po tych dziesięciu latach nie przypłynie na darmo, to schodzi z posterunku. Opcja minimalna - klątwa jakoś przechodzi na kolejnego frajera. Opcja wypasiona - cała klątwa zostaje odklęta i Holender już się nie tuła, nie wiem, może idzie na dno. |
Ja akurat tak nie zakładam. Bo Tia Dalma mówi w AWE: And every ten years him could come ashore... Tam jest "every", nie "after". Czyli po prostu raz na 10 lat - nie ma, że po 10 latach zostaje zwolniony... Tak więc, definitywne zamknięcie wątku Elizabeth jest tutaj, imho, niezbędne. I tak się dzieje - Źródło zostaje zniszczone, a więc Jack nie ma już fizycznej możliwości, aby jej w tym temacie kiedykolwiek, jakkolwiek pomóc.
Ostatnio zmieniony przez Eddie dnia Czw 9:05, 25 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 17:53, 25 Sie 2016 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Nie wiem, może magia miejsca? |
Może Fontanna ma wbudowane kuszenie?
Eddie napisał: | Mógłby przecież podać Blackbeardowi kielich z samą wodą, po czym NIE podać Angelice kielicha ze łzą, tylko samemu się z niego napić... Ale mimo wszystko, szybko się z tego otrząsa - zapewne, gdy Syrena wyskakuje ze swoim Do not waste my tear... |
Ej, racja, możliwe!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|