Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:01, 01 Mar 2007 Temat postu: |
|
Holender! No to się namnożyło kandydatów do kapitanowania Dutchmanem . Och, gdybyście się ze mną zgodzili i skazali statek na niebyt, nie byłoby problemu .
Okej, ale gdybym miała wybierać, to popieram Anajulię - jedyną osobą, która się tu kwalifikuje jest Will, oczywiście przez wzgląd na złamane serce i nieszczęśliwą miłość. To bardzo szczególny statek - jego kapitanem nie zostaje się ot tak sobie. Barbossa więc odpada. Norrington również. I chociaż tego drugiego spotkał kiedyś zawód miłosny, bo przecież Elizabeth go zostawiła, to wiecie, na pewno nie była to z jego strony miłość tak czysta i szczera jak w przypadku Willa. Wystarczy spojrzeć na scenę oświadczyn (Norringtona of course) z "Klątwy", widać, że traktuje kobietę jako taki dodatek do życia, kariery… bo przecież w sumie to właśnie utrata tego ostatniego boli go najbardziej. Nie chcę przez to powiedzieć, że w ogóle nigdy nic do niej nie czuł, no ale jest tu pewna subtelna różnica między nim a Willem, który ukochaną zawsze stawia na pierwszym miejscu. Tak więc - Will .
I jeszcze Anamaria… Savvy, naprawdę myślisz, że to Anamaria? Hmm… Mnie się nie wydaje, żeby okazała się wielką miłością Sparrowa. To po prostu koleżanka po fachu - tyle. Dobra, rzetelna piratka, ale jak dla niego - zbyt konwencjonalna. Jack nie potrzebuje kogoś od podawania płaszczy, tylko kogoś, kto by mu dotrzymał kroku. Poza tym, relacje między nimi nie były aż tak skomplikowane, żeby ta miłość (gdyby istniała) stała się przyczyną tak dramatycznych rozterek, jakie przeżywał nasz bohater.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:56, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
Nie, nie, nie! Po pierwszej części miałam pewne podejrzenia co do Anamarii, ale legły w gruzach po części drugiej. Zgadzam się jak najbardziej z tym, że to nie jest dobra kandydatka na wybrankę kapitana
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 20:07, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
Po obejrzeniu zwiastuna do AWE odetchnęłam z ulgą. Nie wiem oczywiście nadal, jak potoczą się dalsze losy Jacka Sparrowa i reszty (nawet wiedźmy nie wiedzą wszystkiego ), ale jestem spokojna, że nie rozmyją się najbardziej interesujące mnie wątki - zawiłych relacji pomiędzy trójką głównych bohaterów.
Rozprawiałyśmy ostatnio z Rui.Rose o tym, jak powinno wyglądać idealne zakończenie trylogii. Oto do czego doszłyśmy (cytuję - i nieco rozwijam - swoją część wynurzeń, bo nie wypada cytować kogoś za życia bez jego zgody ):
Byłabym rozczarowana zarówno hucznym weselem Elizabeth i Willa, jak i hucznym weselem Liz i Jacka. Bleeee... piraci to nie harlequin. Pocałunek Liz i Willa w zwiastunie świadczy o tym, że nie jest dobrze z nimi . Wszak chwilę później Will pyta się Liz czy za niego wyjdzie, a ona - nie da się ukryć - spławia go. Gdyby była zdecydowana na to małżeństwo, to właśnie w ekstremalnej chwili, jaką jest ta walka w sztormie, krzyknęłaby "yes! I love you!". To by było najważniejsze co ma do powiedzenia. A ona się wykręca. Zatem - coś nadal jest na rzeczy. I, moim zdaniem, powinno się to skończyć "happy", a jakże, ale nie cukierkowo i przewidywalnie. Podobałoby mi się, gdyby zakończenie wyglądało tak:
Czarna Perła wypływa z Port Royal po tym jak wszystko skończyło się szczęśliwie, a Will i Elizabeth wracają do domu. Oczywiście nie piechotą - czyli na Czarnej Perle . Perła wypływa znów na morze ku nowym przygodom, bo nie ma już Davy Jonesa, a Beckett musiał - w związku z powyższym - odpuścić sobie swoje ambicje. Will i Elizabeth stoją w porcie i machają na pożegnanie reszcie załogi. Jack patrzy chmurnie, ale uśmiecha się do niej. I w ostatniej chwili Liz podejmuje decyzję - wskakuje na odpływający okręt, by wyruszyć z piratami w stronę horyzontu. Nie ma żadnych rzewnych pocałunków z Jackiem - tylko spoglądają na siebie i wszystko jest jasne. Elizabeth krzyczy jeszcze Willowi "wybacz!". Ten kiwa głową i się oddala. Na osłodę, widz wie co się z nim stanie. Wie, że Will ma jakąś alternatywę. Teraz zostanie, na przykład, "naczelnym" Kampanii Wschodnioindyjskiej . Będzie trzymał dobry porządek na morzach, sprzyjając dobrym piratom .
Takie zakończenie mogłabym zaakceptować. Byłoby niedosłowne i piękne, a takie lubię najbardziej. Nie chcę, by Liz przewidywalnie ułożyła sobie życie z Willem, jakby te wszystkie przygody jej nie spotkały, ani też nie chcę, by rzuciła się Jackowi na szyję z okrzykiem "kocham cię!". Nie chcę myśleć, że będą żyli długo i szczęśliwie, wspólnie wychowując gromadkę pirackich dzieci. Niech sobie żeglują razem gdzie ich oczy poniosą i niech każdy z nas dopowie sobie wedle uznania, co się dalej z nimi stało .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 12:46, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Blee, a ja tam nie chcę Liz z Jackiem. Niech już lepiej będzie z Willem, są siebie warci.
A tak się zastanawiałam, czy Beckett zginie i w sumie doszłam do wniosku, że raczej nie. Ale nigdy nie wiadomo.
Powinien zginąć ktoś z głównej trójki(Will albo Liz oczywiście), ale na to nie ma co liczyć, w końcu to Disney.
I nie chcę, żeby zginął Norrington. Jestem też ciekawa, co będzie z Barbossą. W sumie to chyba nie ma co spekulować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 13:12, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Aayla Secura napisał: | W sumie to chyba nie ma co spekulować. |
A dlaczego nie? . Od tego mamy ten temat .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 13:27, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | Nie chcę, by Liz przewidywalnie ułożyła sobie życie z Willem, jakby te wszystkie przygody jej nie spotkały, ani też nie chcę, by rzuciła się Jackowi na szyję z okrzykiem "kocham cię!". |
Ja też mam nadzieję, że zakończenie będzie jakieś oryginalne... O ile w ogóle w trzeciej części będzie zakończenie. Nigdy nic nie wiadomo, a może Disney sprezentuje nam czwartą część?
Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie (jak i zarazem chciałabym) aby zakończenie było podobne do tego z pierwszej części...
Elizabeth i Will owszem będą razem, ale dokładnie tak jak na końcu POTC1 - z tym błyskiem w oku i miłością do żeglowania... A swoją drogą nikt przecież nie mówił, że na statku pirackim nie może być zakochanej pary XDDD
Jack odpłynie w stronę horyzontu... Wraz z wierną załogą na Czarnej Perle dalej będzie żeglował kierując się swoim kompasem, od czasu do czasu pojedynkując się i jak to często bywa - pijąc rum XDD Jednak wolałabym, aby nie było tak dokładnie powiedziane co się dalej stanie ze Sparrowem. Żeby każdy z nas mógł ułożyć to sobie tak, jak chce i wierzyć w idealne zakończenie.
Aayla Secura napisał: | Jestem też ciekawa, co będzie z Barbossą. |
Barbossa... hmmm... cóż - jedyne co mogę powiedzieć, to to, że chciałabym, aby i on żaglował (wraz ze swoją małpką xD). A może by tak na Czarnej Perle? Z Jackiem? Co prawda na tym urywku z POTC3 widać, że raczej co do roli kapitana, to się za szybko nie pogodzą, no ale gdyby Barbossa co nieco przemyślał, porównał zyski i straty to i rola oficera na Czarnej Perle nie jest zła
Aayla Secura napisał: | I nie chcę, żeby zginął Norrington. |
Ja też nie chcę, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia co może się z nim stać... Wątpię aby się "nawrócił" ... Jestem raczej zdania, że dołączy do wrogów Sparrowa...
A właśnie - a propos wrogów - chciałabym aby zakończenie (tak jak w przypadku Jacka) nie było takie pewne. Żeby np. odpływali z myślą typu "jeszcze tu wrócimy i wtedy się policzymy" Kto wie co stanie się później
Aayla Secura napisał: |
Powinien zginąć ktoś z głównej trójki(Will albo Liz oczywiście), ale na to nie ma co liczyć, w końcu to Disney. |
A może jednak Disney nas zaskoczy i zrobi niespodziankę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 14:00, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
No, nie wiem, co się może z Norringtonem stać. Ale ja akurat jestem przekonana, że jednak się "nawróci", chociaż w sumie czy powinien? W końcu to piraci są przecież "przestępcami"
Nie sądzę, żeby Disney nas zaskoczył, ale byłoby fajnie, gdyby zabili Willa lub Elizabeth.
Pozostaje nam tylko poczekać na premierę i wszystkiego dowiedzieć się z samego filmu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sean Bucket
Kuk
Dołączył: 30 Gru 2005
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin eeee... Dziwnów!!! Po prostu z MORZA Płeć: pirat
|
Wysłany: Nie 17:34, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się z Aaylą i Mrs.Sparrow. Też wolałbym zakończenie gdzie Liz zostaje z Willem a Jack na swojej Perle odpływa w stronę horyzontu, co nie oznacza, że nasza para rzuci żeglowanie i przygody wszak jeszcze się przecież na pewno kiedyś spotkają... A co do Norringtona... jak widzielibyście go w roli pierwszego oficera na Perle?? A Barbossa może przecież 'pożyczyć' sobie jakiś okręt od Kompanii Wschodnioindyjskiej... i na mim rządzić i łupić... wszak - jak napisała Anajulia - Will (tyle, że wraz z Elizabeth) mogłby zająć się jej zarządzaniem i przymknąć oko na 'pożyczkę' Barbossy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 19:34, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Norrington na Perle? Czemu nie Chociaż to mało prawdopodobne...
Eee, Will i Liz mieliby zarządzać sobie Kompanią Wschodnioindyjską? Jakoś tego nie widzę.
Wymyślimy tu tyle historii, że jeszcze nas potem rozwiązania w filmie rozczarują Dlatego uważam, że takie spekulacje są w sumie trochę dziwne. Ale sama i tak cały czas się zastanawiam, co będzie dalej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 16:24, 26 Mar 2007 Temat postu: |
|
Aayla Secura napisał: | Wymyślimy tu tyle historii, że jeszcze nas potem rozwiązania w filmie rozczarują Dlatego uważam, że takie spekulacje są w sumie trochę dziwne. Ale sama i tak cały czas się zastanawiam, co będzie dalej. |
Na pewno mnie nie rozczarują
Po prostu po obejrzeniu, wejdę na forum, przeczytam to jeszcze raz i w punktach napiszę co się zgadzało, a co nie
Sean Bucket napisał: |
A Barbossa może przecież 'pożyczyć' sobie jakiś okręt od Kompanii Wschodnioindyjskiej... i na mim rządzić i łupić... wszak - jak napisała Anajulia - Will (tyle, że wraz z Elizabeth) mogłby zająć się jej zarządzaniem i przymknąć oko na 'pożyczkę' Barbossy |
Aayla Secura napisał: | Eee, Will i Liz mieliby zarządzać sobie Kompanią Wschodnioindyjską? |
No niby tak, ale nie mogę sobie wyobrazić Willa i Elizabeth samotnie zeglujących przez morze Jakoś tak dziwnie...
A swoją drogą nie chcę żeby główni bohaterowie się rozstawali
Echhh... jednak tak "nie kończońca się historia" to już przesada
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 18:55, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
Mili moi! Zebrało mi się na sentymenty i przeczytałam wszystko co tu popisaliśmy, zanim pojawił się zwiastun i jakiekolwiek informacje o AWE. Niektórzy z Was (w tym ja ) mieli wieszcze przebłyski (pomijam stwierdzenia "Liz będzie/nie będzie z Willem", bo to zbyt oczywiste). Wynotowałam wszystkie i wklejam ku uciesze
Stasia: Jack po uwolnieniu zapewne będzie innym człowiekiem - doceniającym każdą chwile życia(…)
Diapora: Ja myślę, że Barbossa znowu będzie chciał odebrać Jackowi statek. Dlatego też prowadzi jego załogę na poszukiwanie rywala. Być może znowu przeciągnie kogoś na swoją stronę?
Tia Dalma: Też tak myślę. Chociaż wydaje mi się, ze odnajdą Jacka, a później Barbossa będzie chciał walczyć ze Sparrowem o stołek kapitański, że się tak wyrażę.
Stasia: Tytułowy Koniec Świata to dla mnie miejsce, gdzie spotykają się dwa światy - żywych i umarłych, tam gdzie niebo dotyka ziemi (…)
Anajulia: Tia Dalma ma medalion w identycznym kształcie jak zamek do skrzyni umrzyka oraz jak wieko pozytywki Davy Jonesa. Tych dwoje zatem musi sporo łączyć... Sporo łączy też Tia Dalmę z Jackiem. Sądząc z ich wypowiedzi, byli sobie bliscy, jak mężczyzna i kobieta. Doszłam do szalonego wniosku, że to Tia Dalma złamała niegdyś serce Davy Jonesowi (kiedy? nie ważne; jako czarownica może być wiecznie młoda ).Co ma z tym wspólnego Jak? Ano - skrzywdziła Jonesa z powodu Jacka. Albo Jonesa po prostu zabolało to, że Jack Sparrow i jego ukochana są sobie bliscy. Przecież nadal ją kocha, jak wyraziła się Tia Dalma. I to by wyjaśniało nienawiść, jaką Davy Jones darzy Sparrowa. Bo w sumie czym zasłużył sobie Jack na jego złość? Tym, że nie spłacił jakiegoś długu? Nie rozliczył się za Perłę? Drobiazg. A dusza? Na co Jonesowi dusza Jacka? Jedna w tę czy w tę... Davy Jones musi mieć dużo ważniejsze powody, by zawracać sobie głowę Jackiem Sparrowem. Tak sądzę. Kobieta to niezły powód Wyobrażam sobie, że Jack i Davy Jones stoczą jakiś ostateczny pojedynek (niczym Jack i Barbossa w "Klątwie") w wyniku którego Davy Jones zginie... Albo stanie się inaczej. To disneyowska baśń i być może Davy Jones połączy się jakoś ze swoją ukochaną. W końcu ta postać budzi co najmniej litość, a nawet nieco sympatii. I cóż - tak czy owak, Latający Holender straci kapitana. A czy ktoś wyobraża sobie morza bez Latającego Holendra?! Nie. Okręt istnieje więc i kapitan jest niezbędny. Jack? Myślałam o tym przez moment, ale przecież Jack jest kapitanem Czarnej Perły i nikt nie wyobraża sobie, by było inaczej... I co teraz??? Przypomniało mi się, że Davy Jones stał się tym, kim się stał, bo stracił swoje serce, stracił swoją miłość. I oto mamy wśród bohaterów jeszcze jedną taką osobę. Will Turner! WYBRANIEC! No bo co może być mu przeznaczone? Bycie gubernatorem Port Royal? Płytkie Królem Anglii? Eeee... Ma kierować Kampanią Wschodnioindyjską? Nie zechciałby parać się podobnym zajęciem. Odkryje, niczym Kolumb, nieznane lądy na Wschodzie? Nie pasuje do aury pirackich opowieści... Będąc kapitanem Holendra Will nie tylko pomoże ojcu, ale i sprawi, że na morzach zapanuje pokój. (…) [Tak czy owak] nie ma mórz bez Latającego Holendra, a okręt musi mieć kapitana...
Dżdżownica: Niektóre wiadomości o POTCIII mówią o Elizabeth TURNER, tak więc może gdzieś się tam po drodze zaobrączkuje z Willem?
Diapora: No właśnie! Przecież Jack i Jones, a także Barbossa (tymczasowo) mają prawo dawania ślubu!
Kaileena: Ja jestem okrutna i nie analizuje dogłębnie postaci Willa. Niech zginie w trzeciej części.
Kreska: [Barbossie wystarczy] jakaś łajba pod stopami.. LH, czy Czarna Perła???
Kaileena: Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jednak Czarna Perła...
Undead Money: Dla Jacka będzie potrzebna jedynie jakaś szalupa (…)
Kaileena: Davy Jones zginie - tak myślę (…)
Eddie: [Tia Dalma] niejako przyporządkowuje Willa do Holendra, dlatego mniemam, że w istocie, coś jest z tym statkiem na rzeczy i wydaje mi się, że będzie to zabicie jego kapitana. W ten sposób, Will rozwiązałby za jednym zamachem kilka spraw - po pierwsze: uratowałby swojego ojca; po drugie - przy okazji uwolniłby wszystkie te sea-like creatures od zobowiązania służby na Holendrze i jednocześnie uchronił przed tak okropnym fatum wszelkie przyszłe-niedoszłe ofiary (chodzi mi o to, że żeglarze już by więcej nie musieli obawiać się Jonesa, bo jego kariera kosiarza duszyczek zostałaby brutalnie przerwana na skutek zejścia:D). Po trzecie, w ogóle uratowałby piracki świat, bo przecież teraz Beckett jest w posiadaniu serca, a więc kontroluje wszystkie morza, no a wiadomo, że to podły typ, więc jego sny o potędze musza legnąć w gruzach .
Za takim rozwiązaniem przemawia też fakt, że Will właściwie się już zapowiedział, że zabije Jonesa: "I take this with a promise, I'll find a way to sever Jones's hold on you and not rest until this blade pierces his heart". Myślę, że gdyby nie miałoby się tak stać, twórcy oszczędziliby mu tej przysięgi. A poza tym, pod koniec "Skrzyni" widać, że Will już o niczym innym nie myśli, bo tylko dłubie tym nożem w stole.
Savvy: Moja intuicja mówi, że w III części zastaniemy Norringtona jako kapitana LH w służbie Kompanii Indyjskiej (…) Koniec świata może być albo zwyczajną "białą plamą na mapie świata", a Jack odbył jonaszową (ew. gepettową) podróż we wnętrznościach Krakena, albo miejscem, w którym spotykają się dwa światy (flashes before my eyes : ziemia wielkim dyskiem, na którego krańcu woda spada wodospadami w otchłań... Ten właściwy horyzont, czy może w końcu cel podróży w stronę horyzontu...) Ech, byłabym dozgonnie wdzięczna scenarzystom, jeśli wybraliby to drugie średniowieczno (chodzi mi o wizję wszechświata)-mistyczno-okultystyczne rozwiązanie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
jan_boruta
Kuk
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gabinet 23, korytarz B - Dziewiąty Krąg, Otchłań.
|
Wysłany: Sob 20:51, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | a Jack odbył jonaszową (ew. gepettową) podróż |
To mnie ROZWALIŁO!
A niektóre przewidywania niezłe, smakowite, etc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:48, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Jestem pod wrażeniem! Ile rzeczy przewidzieliście! Walkę o statek, Will jako kapitan LH, ostateczny pojedynek... Gdybym trafiła tu przed premierą "At world's end", nic by mnie już nie zaskoczyło! Podziwiam, naprawdę
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|