Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 10:44, 24 Maj 2007 Temat postu: Pierwsze wrażenia po premierze AWE |
|
Do pokazów przedpremierowych jeszcze kilka godzin. Premiera - jutro. Przed nami weekend premierowy. W tych terminach AWE zobaczy zapewne większość Załogi (mniejszości! przykro mi, ale chyba nie da się tu milczeć o AWE tygodniami!). I przez tych kilka dni zapewne damy radę utrzymać emocje w ryzach - czyli w temacie, który właśnie otwieram. Podobnie jak przed premierą DMC, apeluję o niespojlerowanie! Nie piszcie na razie o wrażeniach z AWE w KrzykoSkrzynce, nie piszcie w innych tematach na Forum - żeby nikt nie natknął się na żaden spojler przed końcem premierowego weekendu. Do niniejszego wątku zaś zapraszam wszystkich, którzy już AWE widzieli i chcą sobie pokrzyczeć . Mam nadzieję, że nikt nie będzie chciał ponarzekać!
A od teraz ogłaszam ciszę przedwyborczą!
Wasz Cpt Anajulia
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Czw 10:49, 24 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Miket
Szczekający na fale
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pzń
|
Wysłany: Czw 10:49, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
Do pupy z weekendem premierowym...za duzo ludzi w kinie. Wszyscy smakosze poczekaja az sie mniej ludzi zrobi i pojda w mniej-obleganym terminie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 10:56, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
Niemniej - z tego co wiem - tu u nas nie ma wielu takich, ekhm, smakoszy . Proponuję, Miket, żebyś nie zaglądał do tego tematu do czasu aż sobie posmakujesz
|
|
Powrót do góry |
|
|
szekla
Kuk
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zawsze z nienacka
|
Wysłany: Czw 12:14, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
świetny pomysł ale nie wiem czy sie powstrzymam od zaglądania tutaj do soboty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizbeth Rackham
Artylerzysta
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Helheim Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 19:06, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
Po filmie będzie już za póżno, ale jak jutro ze szkoły wrócę, to na pewno będę pisać... Jeśli wogóle przeżyję!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Giselle
Kanaka
Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: portowe miasteczko Gdańsk...
|
Wysłany: Czw 20:02, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
ja ide w pniedziałek, po szkole...15:45...nie powinno byc tłumów...albo wręcz przeciwnie....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizbeth Rackham
Artylerzysta
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Helheim Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 16:59, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
No, to ja pierwsza! Wiem, że wiele osób i tak się nie powstrzyma przed zaglądaniem tutaj, na razie powiem króciutko: pięknie było. Postacie są takie jakby głębsze, nic nie jest jednoznaczne... Nie podobał mi się tylko jeden szczegół w zakończeniu, ale oprócz tego- cudo. Więcej napiszę pewnie za jakiś czas, jak zacznę normalnie myśleć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gochna
Piracki Lord
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:54, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Film naprawdę niesamowity!
Te efekty specjalne świetnie im wyszły. Niektóre pojedyncze scenki były troche ponaciągane ale całość robi wrażenie
AWEsome!! xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:04, 25 Maj 2007 Temat postu: Re: Pierwsze wrażenia po premierze AWE |
|
Anajulia napisał: | Podobnie jak przed premierą DMC, apeluję o niespojlerowanie! Nie piszcie na razie o wrażeniach z AWE w KrzykoSkrzynce, nie piszcie w innych tematach na Forum - żeby nikt nie natknął się na żaden spojler przed końcem premierowego weekendu. Do niniejszego wątku zaś zapraszam wszystkich, którzy już AWE widzieli i chcą sobie pokrzyczeć |
Tak więc rozumiem, że tutaj mogę sobie spokojnie pokrzyczeć i po spojlerować?
Ale jednak, żeby nie było, że nie ostrzegałam ...
UWAGA! SPOILER!!
Niedawno wróciłam z kina i muszę, po prostu muszę „na świeżo” podzielić się moimi wrażeniami, może nie będą one zbyt pięknie złożone no ale trudno...
Już od pierwszej minuty wiedziałam, że to będzie udana część. Film rewelacyjny. Od początku do końca.
Walka Jacka samego ze sobą była zdumiewająca, szalona, wciągająca, jak i momentami zabawna Przebywanie Sparrowa w samotności, ta pustka dookoła, tajemnice na każdym kroku i kolejne wcielenia kapitana były świetnym pomysłem.
Filmowy początek, jak i dotarcie oraz przebywanie w Singapurze wyobrażałam sobie nieco inaczej, lecz muszę przyznać, że wizja przedstawiona w filmie naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Wszystko od początku do końca dokładnie przemyślane. Wciągające bitwy morskie, szalone pościgi, tajemnice, intrygi, pojedynki... To wszystko maksymalnie wbiło mnie w fotel.
Były też oczywiście wątki humorystyczne, które w niektórych momentach świetnie rozładowywały napięcie i sprawiały, że widz się uśmiechał
Jestem zachwycona efektownością bitew morskich, ogromnym wodospadem, Czarną Perła sunącą po piasku, tysiącem, baa... milionem krabów wciąż „prześladujących” Jacka...
Muszę przyznać, że to, kim jest, a może raczej kim stała się Calypso przewidziałam, jednak finał filmu totalnie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji. Tego, że Will zostanie kapitanem Latającego Holendra, tego, że Sparrow uśmierci Davy'ego Jonesa, no i tego, że sam Jones wcześniej zabije Turnera... Jednak jakoś tak smutno, że Will i Elizabeth zostali rozłączeni. Myślałam, że ich losy potoczą się nieco inaczej. Choć muszę przyznać, że tą wersje wydarzeń również przyjmuje Ich pożegnanie było dość wzruszające.
Szkoda też, że Norrington zginał Liczyłam na to, że jednak w ostatniej chwili znów zejdzie na drogę piractwa, no ale jednak już nie zdążył...
Również rola Keitha Richardsa, jako kapitana Teague'a była interesująca. Prawda, niezbyt rozwinięta lecz wreszcie dowiedzieliśmy się, jak to jest z nim i z Jackiem.
Uważam też, że bardzo dobrym pomysłem było rozwinięcie roli Barbossy. Pokazał się on w zupełnie innym świetle niż w części pierwszej. Pozytywnie zdziwiły mnie też zmiany, które zaszły w niektórych bohaterach. Odwaga i poświęcenie Elizabeth, postanowienie Willa. No i Jack, który znów wykazał się sprytem i inteligencją.
Były też sceny na których przechodziły mnie dreszcze, jak na przykład pojedynek Sparrowa i Jonesa walczących o Skrzynie. Albo pirackie bandery władców piratów z czterech stron świata wciągane na maszt i powiewające na wietrze.
Zachwyciły mnie też sceny na statku, gdy padał śnieg, a załoga starała się odkryć tajemnice zdobytej mapy płynąc po Jacka.
Jednak muszę jeszcze napisać o końcówce Spotkanie Sparrowa z dwoma niewiastami było naprawdę zabawne Śpiący z misiem Gibbs czy nagłe zniknięcie Perły i zachowanie Jacka sprawiło, że nie można było się nie uśmiechnąć
Nie mogłabym nie napisać o dodatkowej scenie po napisach. Mam nadzieję, że ją widzieliście (w sali kinowej po napisach zostałyśmy z przyjaciółkami tylko my we trzy, aby ją zobaczyć ) Przyznaje szczerze, że spodobała mi się i wzruszyła zarazem.
Jednak jeśli pomyślę o ostatnich minutach filmu, cieszę się, że przynajmniej co nieco częściowo się wyjaśniło, ale łzy same cisną się do oczu, jak pomyślę, że to już koniec
Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać. Jestem zachwycona.
Ostatnio zmieniony przez Mrs.Sparrow dnia Pią 19:10, 25 Maj 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jan_boruta
Kuk
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gabinet 23, korytarz B - Dziewiąty Krąg, Otchłań.
|
Wysłany: Pią 19:06, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
!! o_o ........ !!!! !!!!!
Ja chcę jeszcze raz!
|
|
Powrót do góry |
|
|
DawidG
Kuk
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląskie - Pozytywna Energia
|
Wysłany: Pią 19:24, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
No i okazało się, że mój ulubiony bohater pomimo śmierci w pierwszej części pod koniec trylogii wychodzi i tak najlepiej ze wszystkich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie
Artylerzysta
Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z pięknej krainy...o nazwie Kowalewo
|
Wysłany: Pią 19:28, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Brak mi słów! Musze przyznać, że ta część nieco różni się od dwóch pierwszych. Ale pewne rzeczy się nie zmieniły:świetna muzyka, niesamowite efekty, wspaniała gra aktorów i szczęście, które czuję dlatego, że mogę to obejrzeć Pod koniec byłam zaskoczona. Fajnie było zobaczyć tylu Jacków naraz( ci co byli to wiedzą o co chodzi) Ale czy to możliwe, że to już koniec? Ja chce więcej!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:43, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Ja chce więcej! |
No ja niby też, ale swoją drogą, mogłoby się już skończyć na trylogii. Chociaż ciekawa jestem co będzie dalej Echhh...
Cytat: | No i okazało się, że mój ulubiony bohater pomimo śmierci w pierwszej części pod koniec trylogii wychodzi i tak najlepiej ze wszystkich |
Hehe, a i owszem. Rzeczywiście wyszedł na tym wszystkim najlepiej. I odzyskał Perłę i ma wierną załogę, no i eee... mapę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
DawidG
Kuk
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląskie - Pozytywna Energia
|
Wysłany: Pią 19:46, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Co do mapy.. nie można mieć wszystkiego nie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:50, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
DawidG napisał: | Co do mapy.. nie można mieć wszystkiego nie |
Cóż... może nie wszystkiego no ale eee... ma przynajmniej kawałek najwidoczniej są na siebie ze Sparrowem skazani
A za to zabójstwo ta ja normalnie tacie Willa nie wybaczę, buhehehe
|
|
Powrót do góry |
|
|
jan_boruta
Kuk
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gabinet 23, korytarz B - Dziewiąty Krąg, Otchłań.
|
Wysłany: Pią 19:54, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Dobra, czas na rzeczową krytykę...
Fabuła
Fachowo poprowadzona, choć można narzekać na kilka dłużyzn i nadmierne zamotanie wątków i intencji poszczególnych bohaterów, zwłaszcza w okolicach połwy filmu. Co jednak jest dobre - na koniec w zasadzie wszystko się wyjaśnia - i chwała za to. Końcówka jest rewelacyjna i nie pozostawia uczucia niedosytu.
Wątki z zaświatami, piracką organizacją - świetnie zrealizowane.
Bohaterowie
Jacek - co tu dużo gadać. Depp wciaż daje radę!
Will - takich rzeczy się nie spodziewałem Widać, że doroślał w kolejnych częściach,
Elizabeth - to samo, co przedtem - ta rola mnie nie zaskoczyła ,
Norrington - bardzo mi go szkoda, to jeden z moich ulubionych bohaterów,
Beckett - Szatan wcielony, zły do szpiku kości i w ogóle. Mimo wszystko był ciekawą postacią.
Barbossa - znowu w akcji, znakomita kreacja!
Tia Dalma - IMHO przesadzili w scenie z "uwalnianiem " Kalipso z ciała. Najgorsza scena filmu.
Davy Jones - wydaje się, że nie był do końca zły.
Piraci - najbardziej spodobali mi się wypindrzony Francuz i Turek Nie wspominając o tatusiu Jacka ,
Reszta bohaterów - nie mam zastrzeżeń.
Technikalia
Zdjęcia są rewelacyjne - to naprawdę dzieło wysokiej jakości. Dbałość o detale godna podziwu (jak to mi Gochna jeszcze w kinie mówiła - podczas sceny przed bitwą wciągano na maszty prawdziwe jolly rogery ) Efekty specjalne są naprawdę świetne - efekty 3d bardzo dobre, nie rzucają się tak bardzo w oczy jak w "Ataku Klonów
Moje ulubione sceny: walka w Singapurze (żołnierze Kompanii i taktyka ich działania - bardzo ładnie); Barbossa oświetlony od boku wybuchem fajerwerków (miód); tenże sam Barbossa podczas finałowej walki, gdy udzielał ślubu Willowi i Liz - w szczególności moment, gdy wypala ryboludowi z łeb z pistoletu, rechocząc złowieszczol; końcówka filmu; wszystkie bitwy morskie (absolutnie wszystkie); śmierć Norringtona, umarli w łódkach; bandery na maszt; flota wyłaniająca się z mgły.
Najgorsze sceny w/g mnie: "uwolnienie" Kalipso/Dalmy (bez sensu, aż się dziwnie poczułem); Jack z Liz na "spadochronie" (a tak poza tym, to "tylko" film ).
Ośmielę się również zaznaczyć, że *nieco* przesadzono z rozmiarem fortecy na wyspie Rozbitków. Tylu statków to chyba nawet Royal Navy nie miała
Podsumowanie
Soczyste 8+/10. Dlaczego? Ze względu na chwilowe dłużyzny i obciachowe sceny obcinam dwa punckiki od 10, za to plusa daję za to, że AWE jest ZDECYDOWANIE lepsze od DMC.
Za to nic nie przebije "Klątwy Czarnej Perły" - z całym szacunkiem, ale tam wszystko było jasne - był ten dobry, był ten zły, oni się bili i było fajnie - wszystkie zdarzenia były takie małe, wręcz prowincjonalne. Tu mamy naprawdę epicką opowieść z mnóstwem wątków, wielkimi przepowiedniami i metafizycznymi rzeczami - czasami odnoszę wrażenie, że rozdymając "epickość" fabuły można popaść w śmieszność. Ale Verbinskiemu w AWE udało się tego uniknąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stasia
Piracki Lord
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1283
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Pią 20:23, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
........................*zbiera szczenę z podłogi*...Brak mi słów!
To może ja zacznę od początku . Mogę nieco pomylić kolejność niektórych wydarzeń, ale to wina emocji .
Wielki plus za tylko 2 reklamy przed filmem! I to naprawdę króciutkie!
Pierwsza scena - majstersztyk! Jak nie znosiłam "Hoist the Colours" to po projekcji filmu jestem tym kawałkiem urzeczona! Ten mały chłopaczek stojący na beczce i włączenie się reszty piratów...Cudo! Kolejne sceny w Singapurze troszkę mnie nudziły, ale jak przyszło zrobić rozpierdu, to się momentalnie ocknęłam! I oto mamy naukowy dowód, że 8 piratów może zniszczyć pół Singapuru . Żegluga na World's End zrobiona bardzo ładnie, choć muszę przyznać, że te lodowce kontrastujące z późniejszym piaskiem mnie troszkę zdziwiły, no ale cóż . Pomysł z pomnożonym Jackiem - rewelacja! Myślałam, że umrę ze śmiechu widząc go z tą kozą . Moja teoria się sprawdziła - on naprawdę ma nierówno pod sufitem, a na dodatek słyszy głosy! Ba, nawet je widzi xD. Pościg za Perłą wyśmienity, a wejście kapitana na pełne morze rodem z "Klątwy...". Denerwuje mnie trochę ta niby zdrada Willa, ale on sam działa mi na nerwy już od pierwszej części. I moje największe rozczarowanie - Norrington! A miałam taką nadzieję, że jeszcze zdrowo popiraci...Gubernatora mi nie żal, Sao Fenga jeszcze mniej. Genialne Brethrens Court, Elizabeth jako Król Piratów - ciekawe rozwiązanie - byłam przekonana, że to jednak przypadnie Jackowi . Nie można zapomnieć o Kapitanie Grantcie Sparrowwie - ideła! Szkoda tylko, że w filmie go tak strasznie mało . I oczywiście rozbrajający tekst Jacka "Co u mamusi?" . Na koniec objawienie - Barbossa! Czysty geniusz! Jak ja mogłam tego człowieka wcześniej nie lubić?
Ech, miałam się trzymać fabuły filmu...Kij z tym!
Muszę przyznać, że zastosowane efekty specjalne były powalające! Oscar murowany, nie widzę tego inaczej! Walka w wirze wciskająca w fotel...Śmierć Willa do przewidzenia - szkoda, że Jack go z tego wyciągnął . Już miałam nadzieję, że coś się nie uda, ale patrząc na załamano-ciekawą twarz Jacka, wiedziałam, że tak będzie. Musze przyznać, że dopiero po hmm, przemianie, Will stał się znośny do oglądania...I ta przepaska - czyżby się na kimś wzorował?
Żeby nie było tak kolorowo, oto kilka minusów, które mnie szczególnie uraziły...
- Wydostanie się Jacka i Lizzie z Holendra...Tragedia! Gorzej być już chyba nie mogło...nie ma to jak lecieć na spadochronie z alg morskich...
- Przemiana Tia Dalmy w Calypso...Nie przypominajcie mi tego...i ten ryk Nie wspominając o zamianie w tysiące krabów...
- Wiele nieścisłości i niewytłumaczonych wątków. Chociażby inni piraci - co robili podczas walki Perły z Holendrem? Siedzieli na statkach i patrzyli jak tamci się nawalają? Co z zemsta Calypso na 9 władcach? Jeden wir i trochę deszczu?
- Za dużo zdrad i zbyt szybkie ich wybaczanie. Chociażbym "wymiana" Willa na Jacka i nagle kochany Turner, cacy i wszyscy go wtajemniczają w plany? Nie zapomnieli jak wybijał załogę znacząc drogę dla Jonesa?!
- Co z Krakenem ?! Jak zginął, dlaczego? Czy przez Jacka, czy samoistnie? Nic nie wyjaśnione, a przydałoby się...
- Scena po napisach...Czy Lizzie wynalazła jakiś eliksir młodości, że się wo góle nie zmieniła ?!
Na tą chwilę to tyle minusów - jeżeli mnie coś natchnie, to z pewnością dopiszę .
Teraz czas na +...
+ Standardowo i niezmiennie - Jack, tym razem na spółkę z Barbossą .
+ Tatuś Sparrowa - szkoda tylko, że go tak mało...
+ Bitwa w Singapurze/Bitwa finałowa - cud, miód i orzeszki! ("My peanut!" )
+ Multiple Jacks! Myślałam, że umrę ze śmiechu, choć scena podobna do tej z DMC u kanibali - typowy rozluźniacz .
+ Jak zwykle idealnie dobrane teksty. Tym razem królowali tutaj jack i Barbossa.
+Mapka Barbossy i śpiew Sparrowa na końcu! Miód!
+MUZYKA, MUZYKA!! Teraz dopiero w pełni doceniam geniusz Zimmera!
Więcej grzechów nie pamiętam...Jak coś sobie przypomnę, to dam znać .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Pią 21:56, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Stasia napisał: | - Co z Krakenem ?! Jak zginął, dlaczego? Czy przez Jacka, czy samoistnie? Nic nie wyjaśnione, a przydałoby się... |
Na razie tylko na to pytanko odpowiadam, bo chcę się wziąć za komentowanie filmu - Krakena zabił Jones, bo lord Beckett mu kazał, to było powiedziane w filmie. W sumie to smutno mi trochę było, jak pokazali go martwego(no i już nie było tej super muzyczki).
A teraz od początku:
No właśnie, na początku myślałam, że zrobili z POTC musical Ale na szczęście szybko wszystko wróciło do normy.
Kiedy pierwszy raz Latający Holender wynurzył się z wody, na chwilę zapomniałam oddychać Ale na dwójce też to miałam. To po prostu cool Ale brakowało mi trochę tej muzyki z dwójki.
Zabili Norringtona!!! Cholerne Turnerowe plemię!!! Biedakowi nawet powalczyć nie dali, a w dwójce był taki super. Brałam pod uwagę to, że Norrington może zginąć, ale nie, że tak szybko.
Barbossa i Sparrow jak zwykle cool. No i fajny motyw z wieloma Jackami W ogóle super, że przywrócili Barbossę, to świetna postać.
Elizabeth wciąż mnie wkurza. Nie wiem, czasem robi naprawdę dziwne miny.
Lord Beckett jest cudownie zły, po prostu świetny czarny charakter. I chyba go więcej w tej części było niż w drugiej. Niezła ta scena przed jego śmiercią, kiedy tak sobie idzie i na nic nie zwraca uwagi. Chociaż cud, że niczym nie oberwał w głowę. No, ale przywracanie zmarłych do życia to też cud, więc po prostu trzeba w takich filmach pewne rzeczy tolerować.
Sao Feng był jakiś taki...niepotrzebny?
Orlando Bloom wcale się nie zmienił, wciąż gra tak samo słabo i wciąż nie wiem, co ludzie w nim widzą.
Davy Jones oczywiście wciąż super. Za to ta uwolniona Calypso... No nie wiem, dziwne to było.
W sumie to marzyła mi się wielka bitwa morska pod koniec, ale niestety do niej nie doszło. No i myślałam, że admirał Norrington będzie dowodził w tej bitwie flotą Kompanii, a potem gdzieś, pod koniec, przejdzie na stronę piratów i ewentualnie zginie. No cóż, nie można mieć wszystkiego. I tak było super, sceny ze statkami były niesamowite.
Małpka Jack w tej części już w ogóle jest świetna, szczególnie kiedy tak się trzęsie na mrozie. Uroczy zwierzak.
Efekty specjalne chyba znowu zostaną nagrodzone Oscarem. Ja nie wiem, jak ktoś może zobaczyć taki film i ocenić go na przykład na 1, kiedy widać, jak dużo pracy włożono w jego nakręcenie.
Hans Zimmer oczywiście spisał się na medal, muzyka idealnie pasuje do filmu. Ale szkoda, że już w ogóle nie pojawia się motyw Krakena. Zresztą szkoda, że w ogóle Krakena nie ma. Mogli wywalić motyw z Sao Fengiem i jeszcze trochę dać tej bestyjki.
I fajna ta muzyczka rodem z filmu Leone
I jeszcze raz - jak mogli zabić Norringtona po tym jak zrobili z niego taką fajną postać w dwójce?! Trochę mnie to przybiło.
No, na razie tyle. Ale ogólnie to bardzo mi się podobało, mimo kilku poważniejszych wad.
Ostatnio zmieniony przez Aayla Secura dnia Pią 23:25, 25 Maj 2007, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 22:01, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
jan_boruta napisał: | Dobra, czas na rzeczową krytykę... |
hmmm... no to ja może jeszcze też coś od siebie dodam
Najpierw może jeszcze odrobinkę o bohaterach
Jack - Ulubiony bohater. Jak zwykle najlepszy i nie do przebicia. Genialna walka z kolejnymi wcieleniami. Po prostu gwiazda filmu
Will - Hmmm... jego zachowanie trochę mnie zaskoczyło. Ogólnie naprawdę bardzo się zmienił, szczególnie właśnie w tej części. Nie spodziewałam się, że to on właśnie zostanie kapitanem Latającego Holendra.
Elizabeth - Też mnie zaskoczyła. Zdziwiła mnie swoją odwagą i chęcią poświecenia. Na końcu filmu szkoda mi było tego, że musiała się rozstać z ukochanym.
Kapitan Teague - Bardzo tajemnicza postać. Szkoda, że tak mało się o nim dowiedzieliśmy. Szczerze mówiąc myślałam, że zrobi nieco większe szoł
James Norrington - Kolejna ulubiona postać. Naprawdę szkoda mi go. Nie sądziłam, że zostanie zabity. Tym bardziej, że zginął z ręki kogoś, kogo nie osądzałabym o takie okrucieństwo.
Davy Jones - W filmie przynajmniej na chwilę pokazał swoje dobre oblicze. Zaskoczył mnie fakt pokazania go, jako człowieka.
Barbossa - Kolejna, ostatnia już ulubiona postać. Jako, że w filmie jest dla mnie tym kim Dumbledore w "Harrym Potterze" (czyli takim "prawdziwym piratem" o którym czyta się w legendach, z kapeluszem i małpką ) naprawdę spodobał mi się pomysł poszerzenia jego roli.
Tia Dalma - W tej "normalnej wersji" naprawdę ją polubiłam, jednak kiedy wydało się, że jest ona Calypso i widziałam to jej 'uwolnienie' to już jakby zaczęłam ją lubić coraz mniej...
Lord Beckett - Hmmm... no i tu mam mieszane uczucia. No jakby nie było nie lubię go za to, że chciał położyć kres erze piratów, ale jednak, kiedy zobaczyłam sceny na chwilę przed jego śmiercią, kiedy zdał sobie sprawę, że przegra i nawet nie chciał wydawać rozkazów, zrobiło mi się go żal i szczerze go polubiłam.
No to teraz nieco o scenach, które szczególnie mi się spodobały:
* Sam początek - wieszanie tych, którzy pomagali piratom.
* Spotkanie z Sao Fengiem. No i okazało się, co Elizabeth nosi przy sobie nie ma to jak "słaba płeć" XDDD
* Okręt, który płynie w padający śnieg (nie wiem czemu, ale strrrasznie mi się to spodobało )
* Ogromny wodospad.
* Wszystkie wcielenia Jacka Sparrowa (to z kozą było najlepsze! )
* "Up is Down" czyli rozwiązanie zagadki mapy.
* Martwi ludzie w łódkach.
* Bitwa podczas której pojawił się wir wodny.
* The Brethrens Court (łącznie z wyborem Elizabeth na Króla Piratów)
* Bitwa Sparrowa i Jonesa na maszcie Latającego Holendra (o Skrzynie)
* Ślub Elizabeth i Willa dany im przez Barbosse To rzeczywiście był dość nietypowy moment XDDD
* Pirackie bandery lordów z czterech stron świata wciągane na maszty i powiewające na wietrze.
* Śmierć Jamesa Norringtona.
* Ostateczna bitwa.
* Spotkanie się "dwóch drużyn" na tej małej wysepce i wymiana Willa na Jacka.
* Jack w więzieniu
* Dwie kobiety z Jackiem (już w porcie) i śpiący Gibbs
* Barbossa na Perle i Jack... znów bez Perły ale za to z mapą!
* Dziwnie ojcowskie instynkty Barbossy względem jego małpki (to było świetne )
* Wszystko co miało związek z orzeszkami XDDD
* MUZYKA!
Uuuu... dużo tego wyszło
To może teraz to co mi się nie podobało...
* "Uwolnienie" Calypso... Buhehehe... to było okropne. Przesadzili, po prostu ostro przesadzili... Nie rozumiem czemu ona urosła do gigantycznych rozmiarów i zaczęła ryczeć...
* Co się stało z Krakenem? Czemu nie żyje? Jak umarł? Kto, jeśli ktoś w ogóle, go zabił?
* Chyba nie tylko ja mam wrażenie, że Elizabethh przez 10 lat nic się nie zmieniła. Will zresztą też. No ale jemu ta jakoś da jeszcze radę wybaczyć, tłumacząc, że jest kapitanem Latającego Holendra i został skazany na tułaczkę po morzach...
No i to chyba tyle z rzeczy, które mi się nie podobały
|
|
Powrót do góry |
|
|
DawidG
Kuk
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląskie - Pozytywna Energia
|
Wysłany: Pią 22:50, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Wymieniacie w minusach to iż na ekranie są ciągle tylko zdrady i zdrady i w końcu nie wiadomo kto jest po kogo stronie. Wg mnie to właśnie największa zaleta tego filmu i to nie tylko części 3 ale całej serii gdyż już w "Klątwie" ktoś kogoś ciągle zdradzał i też szło się pogubić kto z kim trzyma. Taka jest specyfika "Piratów..." i za to ode mnie duży plus
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:05, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
Byłam wczoraj na filmie, ale się czułam przed, normalnie jak przed jakimś gigiem - takie motylki w brzuchu i o ja co to będzie, co to będzie… Nie przypuszczałam, że aż tak to na mnie podziała.
W każdym razie (może nie ma się czym chwalić ), zakumałam tak mniej więcej połowę… hmm zawsze tak mam jak oglądam coś po angielsku pierwszy raz. To dziwne, ale za drugim razem kumam już 95 % mimo, że to te same dialogi, ale za pierwszym, nie wiedzieć czemu, nie rozróżniam połowy słów. Więc będę wiedziała więcej dopiero jak pójdę drugi raz (mam nadzieję, że w niedzielę, bo jak nie to dopiero będę miała czas w przyszły weekend, dramat!).
Ale tyle co mogę powiedzieć teraz - beznadziejna była przemiana Tii w Calypso , w ogóle bez komentarza. Za to najbardziej spodobał mi się ten motyw jak wpływają tym statkiem w tę czarną gwiezdną nicość. Fajny był też sposób w jaki przedstawili ten cały Davy Jones' Locker - takie zupełnie białe, całkowicie odrealnione miejsce plus na dodatek te kraby - no rozkosz.
A no i w ogóle - Keith! Akurat się spodziewałam, że jego rola będzie niezbyt rozbudowana, bo to w końcu gitarnik a nie aktor. Ale najbardziej zaskoczył mnie fakt, że zostawili mu w charakteryzacji jego pierścień. W sumie nie powinno to dziwić, bo motyw srebrnej czachy jakby nie patrzeć wpisuje się w konwencję, ale jakoś tak… to była dla mnie taka surprise . Kiedyś chciałam sobie kupić podobny, też z czachą, ale nigdzie nie znalazłam, teraz znowu mnie naszło…
A te wszystkie intrygi, matko! W ogóle mam pełno luk, muszę jeszcze raz obejrzeć, żeby móc to wszystko rozkminić. Na razie totalny mentlik w głowie. Że posłużę się cytatem z Jacka - dropped me brain - chyba gdzieś tam został w kinie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 1:09, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Moja pierwsza myśl, pierwsze wrażenie - mój świat się rozpadł. Rozleciał na kawałki niczym ów sen spłoszony o poranku dźwiękiem budzika. Mea culpa! Zbyt wiele oczekiwałam. Po wspaniałej "Klątwie", która ocaliła moje życie od szarzyzny, "Skrzyni", która kazała poszukać tego, czego naprawdę pragnę, jakkolwiek to trudne i dwuznaczne, odbiłam się od ściany.
Obejrzałam fantastyczny, wbijający w fotel film. Formalnie bez zarzutu. Ogląda się pysznie i aż żal, że tak krótko. Ale przecież nie tego szukamy w POTC - przynajmniej większość z obecnych tutaj. Wszyscy spodziewaliśmy się wyśmienitej gry aktorskiej, zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, imponujących żaglowców, etc. Wszyscy niemal zdążyliśmy zakochać się w muzyce. Zagadką było tylko rozwinięcie fabuły, która tak intrygująco zawiązała nam się w DMC. Miałam pewne prognozy, oczekiwania. Jak może pamiętacie, przewidziałam wątek Tia Dalma - Davy Jones i to, że Will zostanie kapitanem Holendra. Ale nośnikiem IDEI w tym filmie był, jak dotąd, Jack - w "Klątwie" goniący za swoim Marzeniem, ucieleśnieniem upragnionej wolności, w "Skrzyni" - zagubiony, pełen wątpliwości, zmagający się z akceptacją nowego wizerunku samego siebie. Pytanie - kim jest Jack w AWE, oprócz tego, że etatowym "odgrywaczem" gagów? O co walczy? Czego pragnie najbardziej? O czym w ogóle jest ten film? Czy tym razem o niczym ponad to co widac gołym okiem? Czy raczej ja czegoś nie rozumiem? Spotkałam się z opinią, że to film dla 40-latków - tak jak "Klątwa" dla 20-latków, a DMC dla 30-latków (z czym się zgadzam). A zatem potrzeba mi długich lat by pojąć Jacka. Póki co, nie tylko nie otrzymałam od niego żadnej wskazówki - czuje się zrobiona w balona. Świat w POTC zatoczył koło, a dla mnie to nie jest rozwiązanie zaskakujące, lecz deus ex machina!
Nie mam siły myśleć ani pisać. Nie teraz. Jedno jest pewne - ktoś mi musi wyłożyć AWE. Ja wysiadam. Pomijając pewne logiczne luki w fabule, pomijając koszmarną i zupełnie niepotrzebną przemianę Tia Dalmy w Calypso czy hollywoodzko-melodramatyczne-do-wyrzygania rozwiązanie wątku Swann-Turner, nie mam zastrzeżeń do tej produkcji. Ale też nie jestem nią olśniona, oczarowana, natchniona. Jestem przerażona. Możliwa pustką pod szalenie wartką akcją w wybitnej oprawie. Albo prawdą, której na tym etapie życia nie chcę słyszeć...
PS Rui.Rose! To co na pewno zostanie mi z tego seansu do końca... świata, to nasze łzy po nim. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ! To rzadki moment relacji, absolutnego przełamania samotności w chwili bliskości z drugim, obcym niemal, człowiekiem. Wtedy byłaś dla mnie jedyna na świecie. I Tobie, Savvy, dziękuję. Za przegadane godziny. Zwariowałabym bez nich...
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pon 19:26, 23 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jan_boruta
Kuk
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gabinet 23, korytarz B - Dziewiąty Krąg, Otchłań.
|
Wysłany: Sob 7:34, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Aayla Secura napisał: | I fajna ta muzyczka rodem z filmu Leone |
Bardzo ciekawe rozwiązanie, ale słuchając soundtracku przed premierą filmu, inaczej sobie wyobrażałem tę scenę (w mojej głowie Jack był taki bardziej "Clintowy" )
Ale ja się zgadzam, że powinna być jakaś OGROMNIASTA bitwa morska, taki Trafalgar v.2.0... Chętnie bym zobaczył w ogniu bitwy flotylle Francuza, Hiszpana i Turka Ale to co jest - jest bardzo dobre.
Ostatnio zmieniony przez jan_boruta dnia Sob 13:28, 26 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Sob 9:52, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Mi akurat ta muzyka bardziej kojarzy się z Bronsonem i Fondą. W sumie to chyba została po prostu żywcem wzięta z "Once Upon a Time in the West", jedynie w tle słychać muzykę Zimmera. Ale pomysł świetny, zbliżenia oczu też super, chociaż można to było zrobić jeszcze bardziej westernowo.
Ja sobie niczego nie wyobrażałam, bo nie słuchałam muzyki przed obejrzeniem filmu, zawsze wolę najpierw obejrzeć film.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 16:34, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
Westernowa muzyka w tle spotkania na wysepce była świetna
Już trochę ochłonęłam, chociaż nie jestem w stanie nadal myśleć o czymkolwiek innym
W każdym razie chusteczek potrzebowałam jeszcze przed napisem "Pirates of the Caribbean". Scena masowego i niemalże "taśmowego" wieszania piratów poraziła mnie tym unicestwianiem czegoś, co jest mi tak bliskie. Skojarzyło mi się to z Oświęcimiem (rzeczy, buty?, poukładane w stosy, wywożenie ciał na wozach), "ostateczne rozwiązanie".
Stasia napisał: | + Multiple Jacks! Myślałam, że umrę ze śmiechu, choć scena podobna do tej z DMC u kanibali - typowy rozluźniacz | Kiedy ukazał się statek pełen Jahnnych któraś z moich koleżanek szepnęła przejęta "To jest raj!" Ale nie zgodzę się, że to jest rozluźniacz. To jest piekło, Davy Jones' Locker, to o czym mówi Keith - nie sztuką jest żyć wiecznie, ale wiecznie żyć z samym sobą. Zauważcie, że na statku, na którym są sami Jackowie panuje chaos... Myślałam, że pęknie mi serce w momencie, w którym po tym całym gwarze kilkudziesięciu Jacków, zapada cisza i pokazany jest Sparrow rozmawiający z pustym pokładem. Ach... i unieruchomiona Perła... Czyż nie była ona dla kapitana symbolem wolności? Tym, co pozwalało mu być niezależnym? Doprawione garścią żartów, ale mimo wszystko piekło.
Aayla Secura napisał: | Elizabeth wciąż mnie wkurza. Nie wiem, czasem robi naprawdę dziwne miny. | Ach... jej brakuje gracji. Irytuje mnie ta nagła metamorfoza. Rozumiem, że ludzie się zmieniają, tym bardziej po takich przeżyciach i decyzjach, jak poświęcenie kogoś, ale... Zmienia się wtedy ich światopogląd, uczucia, ale chyba nie...hmmm....nie wiem jak to nazwać Widać to już w pierwszej części, za to w AWE przekracza to już wszelkie granice. Elizabeth, mimo że wyzwolona z gorsetu konwenasów, jest nadal XVIII-towieczną kobietą choćby nie wiem jak wyzowloną i nia pasują do niej ani mimika ani styl bycia chłopczycy z XXIw. I to jej przemówienie - klęska.... Dlaczego? No dlaczego...? Do tej pory Piraci obywali się bez gadki-szmatki, która dziwnym trafem przemawia w swej argumentacji tylko do bohaterów
Ze scen, które groziły śmiercią (z zachwytu oczywiście ) to dodałabym jeszcze wszystkie z udziałem żaglowców (wieeelki plus, że było ich tak dużo!), szaleńczy śmiech Barbossy i cały jego wątek podczas bitwy w wirze, kraniec świata...! AAAAAAA!, piękne morze gwiazd, dusze podróżujące w zaświaty, powrót na Perle do świata żywych i lodowy wąwóz. Pokochałam też postać Sao Fenga... Właściwie nie wiem dlaczego.
Absolutny hit, jeżeli chodzi o gagi to ten z ostatniej sceny. Wszyscy oczekują w napięciu co pokaże kompas... a tam...
Anajulia napisał: | I Tobie, Savvy, dziękuję. Za przegadane godziny. Zwariowałabym bez nich... | Och..! Ja też, fazy bywają niebezpieczne, jeśli nie można znaleźć osoby, z którą można gadać godzinami o tym samym. Ja to nawet we śnie z Tobą gadałam xD
Jeszcze raz! Muszę to obejrzeć koniecznie jeszcze raz! AAAA!
EDIT: Mam wrażenie, że te najważniejsze zdania, to co takie piękne w poprzednich Piratach utonęło w szczęku szabel i huku wystrzałów armatnich. Efektowne to, ale szkoda, że najważniejsze Jak ta nieszczęsna Kalipso, która skojarzyła mi się co prawda z wielkimi posągami (np. Ateny, Zeusa) ze świątyń greckich, ale nadal była beznadziejna To nie było ani przerażające (raczej żałosne) ani logiczne, bo skoro była UWIĘZIONA w ciele człowieka, to chyba powinna być po przemianie Duchem, samym stadem krabów, czymkolwiek, tylko nie ogromną Tią Dalmą!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|