Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 16:00, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
Gotowi na zagadkę?
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Czego brakuje?
Oczywiście, kapelusza. Gdzie jest? O, [link widoczny dla zalogowanych].
Barbossa ma własny kapelusz na głowie, Teague wchodzi w swoim i go nie zdejmuje, inni też pozostają w nakryciach głowy. Pytanie: dlaczego Jack zdjął swój?
Nie przyjmuję odpowiedzi, że było to konieczne dla fabuły
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 21:39, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
O, jakie fajne obrazki! Dawno nie widziałam.
Słusznie nie przyjmujesz, bo nie było. A przynajmniej ja tego nie widzę.
Jeszcze [link widoczny dla zalogowanych]. Brakuje momentu odzyskiwania, brakuje też jakiegokolwiek (fabularnego) powodu. Nic się z tym kapeluszem nie dzieje, narracyjna strzelba jest wieszana na ścianie, ale nie wypala, raczej zostaje cichcem rozładowana.
Moja propozycja "wewnątrz filmu" - próbował coś ukryć? Kapelusz leży na głównej ramie globusa, chciał coś na nim zasłonić? Albo odwrotnie - planował jakieś teatralne "gdzie mój kapelusz... o, jest! ...hej, zobaczcie co tu jest!" Naciągane...
Propozycja "z zewnątrz" - jakoś ta sytuacja miała być rozwinięta, i zastanawiam się teraz, czy w tych usuniętych znalazłoby się coś na ten temat.
Dodam jeszcze jeden drobiazg przy okazji - to wygląda tak, jakby Jack przy globusie przyglądał się swojej własnej broni - dość zaskakujący wybór? Może nie, jeśli dodamy przypuszczenie, że może one nie były powbijane gdzie bądź, tylko każda klinga w terytorium właściciela? Tylko że Jackowa tkwi gdzieś w Grenlandii...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 23:12, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Słusznie nie przyjmujesz, bo nie było. A przynajmniej ja tego nie widzę. |
Barbossa musiał się, jeszcze przed Parlay, dowiedzieć, co jest Jacka Pieceofeightem. Z Jackiem w kapeluszu byłoby ciężko. W ogóle średnio to wyszło, Jack uwielbia wszystkiego dotykać, ale to było zbyt ważne, żeby ot tak się zdradzić. Kto jak kto, ale Jack wiedział, że trzeba uważać na Hektora i jego plany.
Pomyślałam, że Jack zdjął kapelusz, żeby... nie było mu za gorąco Tyle świec, kupa ludzi, a oni wszyscy siedzą tak, jak przyszli, w płaszczach, kapeluszach - o imidź dbają A wiadomo, jak z higieną u piratów. Więc musiało tam być trochę duszno. Jack miał przed sobą prawie niemożliwe zadanie, bez żadnych pewnych sojuszników przekonać piratów do wypowiedzenia wojny. Elizabeth spadła mu wtedy jak z nieba Może zdjął choć kapelusz, żeby mu się komórki nie przegrzały
Aletheia napisał: | może one nie były powbijane gdzie bądź, tylko każda klinga w terytorium właściciela? |
O tym nie pomyślałam Dobre by to było i tłumaczyło, czemu stał tam akurat globus. Tylko te klingi wyglądają, jakby były powbijane raczej w lądy, a nie w morza. Może chodzi o miejsce pochodzenia?
Aletheia napisał: | Jackowa tkwi gdzieś w Grenlandii... |
Może nie wiedział o zwyczaju (albo, co bardziej mi się podoba, udawał, że nie wie) i wbił pierwszy, nie patrząc gdzie? Szanowni Lordowie go wyśmiali, on na znak pokory zdjął kapelusz i na początku obrad trzymał się z boku.
Hm, Elizabeth nie wyglądała, jakby się specjalnie namyślała, gdy wbijała swoją. Ale wiedziała, że ma to zrobić. Nie wiem tylko, gdzie wbiła...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 23:46, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Barbossa musiał się, jeszcze przed Parlay, dowiedzieć, co jest Jacka Pieceofeightem. Z Jackiem w kapeluszu byłoby ciężko. W ogóle średnio to wyszło, Jack uwielbia wszystkiego dotykać, ale to było zbyt ważne, żeby ot tak się zdradzić. Kto jak kto, ale Jack wiedział, że trzeba uważać na Hektora i jego plany. |
Fabularnie patrząc, mógł w tym momencie zdjąć kapelusz lewą ręką i dalej jak było... Nieee, ja tu wobec tego widzę powód "wewnętrzny". Kiedyś też sobie o tym myślałam, że ta jego nieostrożność jest wręcz... teatralna. To było Jackowe "TU patrz, stary capie! Zajarzył...? No, może się uda...". Jack chciał trafić na Holendra, ale jednocześnie uwolnić Calypso. No to załatwił to zdalnie, Hectorem. Do tego za jednym zamachem sam trzyma się z daleka i zostawia Hectora pławiącego się w poczuciu władzy i własnej chytrości. Bardzo Jackowe.
Mozna mnie przekonywać, ale ja się do tego już przywiązuję.
Marta napisał: | Tylko te klingi wyglądają, jakby były powbijane raczej w lądy, a nie w morza. Może chodzi o miejsce pochodzenia? |
Jedna jest w samym środku Zatoki Meksykańskiej... Pozostałym krzywizna zasłania dokładne miejsca.
Marta napisał: | Nie wiem tylko, gdzie wbiła... |
Na oko gdzieś w Pacyfik, chyba że źle widzę co widzę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 1:05, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Fabularnie patrząc, mógł w tym momencie zdjąć kapelusz lewą ręką i dalej jak było... |
Już podczas negocjacji? Tam o Lordach czy Kalipso mowy nie było, nie mógłby tego zrobić.
Aletheia napisał: | Jack chciał trafić na Holendra, ale jednocześnie uwolnić Calypso. |
Uwolnienie bogini było sprzeczne z jego interesami. Wiedział, że Kalipso zemści się na Trybunale, a on był jego członkiem. Nie mogę kupić tego, że zrobił to celowo.
Idę po globus.
Zatoka Meksykańska nie podpada pod rejon karaibski? Może to tamta jest Jackowa? Wydaje mi się, że jest wbita w Jukatan.
Jedna jest na francuskim wybrzeżu (albo to już Hiszpania?), drugą można wpasować w Adriatyk...
Ta może-Jackowa jest za nisko jak na Grenlandię, koło Nowej Funlandii gdzieś leży, może nawet niżej.
Jedna jest trochę nad Półwyspem Kalifornijskim.
Elizabeth wbiła chyba gdzieś w Amerykę Północną.
Dwie są na moje oko gdzieś w Azji.
Spróbujmy dopasować. Według tego:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ta w Zatoce jest Jocarda, na Adriatyku Villenueva'y, na wybrzeżu Chevalle'a. Czy tamta, hm, najbardziej srebrna, nie mogłaby być Barbossy? Mam wrażenie, że jednak odrobinę naciągam i Morze Kaspijskie jest trochę bliżej. Klingi Sri Sumbhajee'go jako jedynej nie widać, pasuje. Ching miałaby dziwne miejsce, ale wciąż na Pacyfiku. Tylko Ammand jest na drugiej półkuli, Jack też jest źle, no i Elizabeth nad Zwrotnikiem Raka nie ma czego szukać.
Ale gdyby uznać, że ta Jackowa to Villenueva'y, z kolei ta V. to naprawdę broń Chevalle'a, to pod Chevalle'a można dopasować Ammanda. Tylko dziwny ten Adriatyk dookoła Hiszpanii.
Wrócę do tego jutro.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:29, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Już podczas negocjacji? Tam o Lordach czy Kalipso mowy nie było, nie mógłby tego zrobić. |
Nieee, nie na mierzei. Wtedy, gdy dotyka i rezygnuje, gdy Barbossa to zapamiętuje. Tak samo mógłby zdjąć kapelusz, dotknąć, zrezygnować i nałożyć kapelusz z powrotem. Ale w sumie to mógłby też zrobić w sensie "wewnętrznym", jako Jack, nie tylko jako postać...
Jak mu gorąco było, to czemu akurat kapelusz, a nie płaszcz?
Marta napisał: | Wiedział, że Kalipso zemści się na Trybunale, a on był jego członkiem. |
Właśnie dlatego wolał być wtedy daleko. Liczył, że będzie prała na oślep, kto najbliżej, a jak jej trochę przejdzie, to znowu będzie Witty Jack, maskotka. Zresztą tylko on zostanie.
[ściska obolały czerep] Yyy... Głęboko podziwiam. I już nic z tego nie wiem. A swoją drogą nie wiem też kto nakładał kolory na tej mapie, ale lepiej niech się nie przyznaje... Tamta, hm, najbardziej srebrna, to która? Ta po prawej, co odbija światło? We wcześniejszym ujęciu widać, że [link widoczny dla zalogowanych] jest naprzeciwko Jackowej...
...a tak w ogóle, to ciemno było i nie widzieli gdzie wbijają, wszyscy. A potem tylko Jack przyszedł sprawdzić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:19, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Tak samo mógłby zdjąć kapelusz, dotknąć, zrezygnować i nałożyć kapelusz z powrotem. |
Niee, po co miałby zdejmować, jeśli nie miał zamiaru oddawać? Gdyby kazali mu oddać od razu, mógłby posłuchać odruchowo, zdjąć kapelusz i dopiero wtedy się zmitygować, ale od polecenia Barbossy do okrzyku "Sparrow!" Jack miał mnóstwo czasu, żeby się zdecydować, czy oddać swój talar, czy iść w zaparte jak długo się da. A niewiedza pozostałych co do tego, co stanowi jego Piece of Eight, była ogromnym atutem i bardzo mi nie pasuje, że w tak głupi sposób się zdradził.
Aletheia napisał: | Jak mu gorąco było, to czemu akurat kapelusz, a nie płaszcz? |
A czemu reszta nie zdjęła? Imidż Wystroili się i Robią Wrażenie, ich Lordowskie Moście
Aletheia napisał: | Właśnie dlatego wolał być wtedy daleko. Liczył, że będzie prała na oślep, kto najbliżej, a jak jej trochę przejdzie, to znowu będzie Witty Jack, maskotka. |
Przecież po uwolnieniu to już przestała być kwestia miejsca. Nigdzie nie mógł być bezpieczny, może na lądzie, ale Jack długo na lądzie nie wytrzyma. Nie mógł być pewien, że przeżyje. Poza tym w tamtym momencie im więcej walczących piratów, tym lepiej dla niego - gdyby potopiła statki wszystkim Lordom, kto zostałby, żeby się bić? Pomocy od Kalipso nie mógł oczekiwać żadnej, za to łatwo mogłaby pokrzyżować mu plany.
Aletheia napisał: | Tamta, hm, najbardziej srebrna, to która? Ta po prawej, co odbija światło? |
[link widoczny dla zalogowanych] Wydaje mi się, że to ta sama, co na zdjęciu, które podałaś.
Aletheia napisał: | We wcześniejszym ujęciu widać, że Barbossowa jest naprzeciwko Jackowej... |
...?? W którym?
Ta, której przynależność do Jacka kwestionowałam, jest na pewno Jackowa, sprawdziłam. Szkoda, bo pasowałyby Karaiby, a tak jesteśmy na Atlantyku.
W Europie są dwie, a powinny być trzy: Adriatyk, M, Śródziemne i M. Czarne. Jedna wydaje się być w okolicach Adriatyku, może to być też Morze Czarne. Jedna tkwi koło tej Francji, technicznie w Atlantyku. Ale powiem szczerze, że tyle tam widać, że gdyby nie wcześniejszy screen i początkowe litery słowa "Ameryka", nie byłabvm nawet pewna, która to część świata.
Aletheia napisał: | ciemno było i nie widzieli gdzie wbijają, wszyscy. |
Albo wbijali wszyscy naraz, kręcili jak chcieli i jedni trafili, inni nie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:50, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | A niewiedza pozostałych co do tego, co stanowi jego Piece of Eight, była ogromnym atutem i bardzo mi nie pasuje, że w tak głupi sposób się zdradził. |
Mnie też i dlatego mi pasuje, żeby on tak specjalnie.
Marta napisał: | A czemu reszta nie zdjęła? Imidż |
Od kiedy to Jack jest ostatni do dbania o imidź? A akurat kapelusz jest co najmniej równie ważny w tym - kapitańskim - względzie, co płaszcz. Jak dla mnie, nawet bardziej. Nieee, nadal mi bardziej pasuje zasłanianie czegoś.
Marta napisał: | Przecież po uwolnieniu to już przestała być kwestia miejsca. |
Ale jednak mściła się raczej miejscowo... Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że najgorsze co im załatwiła to kraby w gaciach.
Marta napisał: | ...?? W którym? |
Kiedy jest najazd do ujęcia z Jackiem. Globus jest wtedy pod innym kątem, bardziej od (przyszłej) strony Lizzie, chociaż nie całkiem.
Marta napisał: | Albo wbijali wszyscy naraz, kręcili jak chcieli i jedni trafili, inni nie |
Przekradali się cichcem i przekładali cudze. Może się niepotrzebnie tak uczepiłyśmy tej terytorialnej interpretacji? Ale byłaby taka faaajna...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 0:02, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Mnie też i dlatego mi pasuje, żeby on tak specjalnie. |
Tylko logiczny powód by się przydał, a wciąż mi go brak.
Aletheia napisał: | Od kiedy to Jack jest ostatni do dbania o imidź? |
Jak jest akcja, to imidż idzie na bok, żeby nie przeszkadzać
Aletheia napisał: | Nieee, nadal mi bardziej pasuje zasłanianie czegoś. |
Z chęcią się z tego uwolnię, tylko trzeba wymyślić coś przekonującego Zasłania to on chyba globus, żeby nikt się nie skapnął, że jest jakiś lewy Albo talerz z orzeszkami. Eee, zgarnąłby do kieszeni
Aletheia napisał: | Ale jednak mściła się raczej miejscowo... |
A kto to mógł przewidzieć? Gdyby Will jej nie powiedział, że to Jones za tym stał, to byłoby gorzej.
Aletheia napisał: | Może się niepotrzebnie tak uczepiłyśmy tej terytorialnej interpretacji? |
Coraz bardziej w nią wątpię, jakoś nie chce się to wszystko zgodzić. Jednocześnie za mało widać, żeby ją jednoznacznie obalić.
Aletheia napisał: | Ale byłaby taka faaajna... |
No właśnie Moja alternatywna teoria jest taka, że po to ten globus tam stał, tylko ktoś [znaczący zerk na Barbossę] nie doczytał i powbijali byle jak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 0:36, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Tylko logiczny powód by się przydał, a wciąż mi go brak. |
Jak dla mnie cichcem-chcenie uwolnienia Calypso jest wystarczająco logiczne. Nie wiedział, że będzie wkurzona na Jonesa, uważał, że na Holendrze będzie bezpieczny...
Marta napisał: | ktoś [znaczący zerk na Barbossę] nie doczytał i powbijali byle jak. |
Keeper of the Code był zajęty rzępoleniem i za późno przyszedł, procedura została w rękach [znaczący zerk na Barbossę] dyletantów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 20:22, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Ale Barbossa zabrał Jackowego talara podczas Parlay, które było już po Trybunale, a Jackie był wtedy w kapeluszu i nie wyglądało na to, jakby specjalnie chciał go oddawać... Sama już nie wiem. Jdnak jak dla mnie nie wygląda to na celowe zagranie. Naciągane
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 20:29, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Calypso napisał: | nie wyglądało na to, jakby specjalnie chciał go oddawać... |
Jakby miało wyglądać, to równie dobrze mógłby wziąć Barbossę na stronę, wcisnąć mu talar w garść i powiedzieć "Tylko nie zmarnuj, savvy?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 20:35, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
No w sumie... . Ale i tak mi to nie gra. Jack nie wydawał się specjalnie zainteresowany uwalnianiem Calypso.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 21:36, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | uważał, że na Holendrze będzie bezpieczny... |
Jako kapitanowi Holendra, którym zamierzał zostać, też lepiej by mu było bez władzy Kalipso.
Dalej uważam, że uwolnienie jej było wbrew jego interesom i on o tym wiedział, jedynym wyjaśnieniem jest więc to, że chciał ją uwolnić, nawet jeśli mogłoby mu to zaszkodzić. Wspaniałomyślnie. W końcu trochę czasu z nią spędził i wiedział, że jest jej źle i "dusi się" zamknięta w ludzkiej postaci. Zbyt altruistyczne jak na Jacka? Może, ale tak tę chęć ukrył, że byłabym w stanie to przyjąć.
Calypso napisał: | Jackie był wtedy w kapeluszu i nie wyglądało na to, jakby specjalnie chciał go oddawać... |
Ale kapelusz zdjął
Aletheia napisał: | Keeper of the Code był zajęty rzępoleniem i za późno przyszedł, procedura została w rękach [znaczący zerk na Barbossę] dyletantów. |
Keeper nie wyglądał, jakby mu zależało na formułkach, byle nie szerzyć herezji na temat Kodeksu. Przy nim Barbossa by nie wyskoczył z tym swoim "guidelines"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 22:07, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Calypso napisał: | Ale i tak mi to nie gra. |
Nikomu nie gra. Mnie to po prostu pasuje i tyle. Nawet sie nie upieram, że do filmu. Wystarczy mi, że do mojego Jacka.
Marta napisał: | Calypso napisał: | Jackie był wtedy w kapeluszu i nie wyglądało na to, jakby specjalnie chciał go oddawać... |
Ale kapelusz zdjął |
Ale teraz to Calypso chyba mówi o Parlay... Ludzie, tu jest za dużo albo za mało rumu, bo już zamiast pirackiej łajby mamy czeski film.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 22:21, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Ale teraz to Calypso chyba mówi o Parlay... |
Ja też mówię o Parlay. Niby "Wasza Wysokość" i tak dalej, ale jeśli naprawdę chciał pozbyć się talara, musiał stworzyć Barbossie możliwość, a czas naglił.
Aletheia napisał: | tu jest za dużo albo za mało rumu |
Jak możesz mieć wątpliwości?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 23:49, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Jak możesz mieć wątpliwości? |
*hik* To problem filozoficzny. Jeśli rum jest w piracie, to ile go jest w danym miejscu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 16:29, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
No to może tak:
Uwolnienie Calypso nie było w interesie Jacka, ów bogini mogła nawet przeszkadzać mu w jego pomyślnych rejsach na Holendrze. Jednak jego bardzo dobre serduszko podpowiadało mu, aby wyzwolił ją z człowieczeństwa. Rozdarty Jackie postanowił oficjalnie nie mieszać się w tą sprawę podczas Brethren Court, a jedynie odsłonić (zdejmując kapelusz) swój cenny talar. Nie będzie pomagał ale też - nie będzie przeszkadzał Hectorowi w ewentualnym uwolnieniu Calypso. Niech się dzieje wola nieba!
Amen.
A tu się okazuje, że to wpadka montażowa...
Ostatnio zmieniony przez Isabella dnia Czw 16:30, 23 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 17:32, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
O, rumu za powyższe! Z tym, że uważam też, że Jackie najchętniej by się jednak jakoś wymanewrował z sytuacji Holendrowej bez konieczności przejmowania tego na siebie... Tak, wiem, że to jest jeszcze słabiej uzasadnione - nic w fabule, wszystko w charakterze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 18:31, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
Calypso napisał: | Rozdarty Jackie postanowił oficjalnie nie mieszać się w tą sprawę podczas Brethren Court, a jedynie odsłonić (zdejmując kapelusz) swój cenny talar. Nie będzie pomagał ale też - nie będzie przeszkadzał Hectorowi w ewentualnym uwolnieniu Calypso. |
Coś takiego chodziło mi właśnie po głowie Przyjmuję.
Aletheia napisał: | Jackie najchętniej by się jednak jakoś wymanewrował z sytuacji Holendrowej bez konieczności przejmowania tego na siebie... |
Polać tego rumu, bo nie bardzo rozumiem. Z kapitanowania czy z iścia tam, w charakterze więźnia, w tamtym momencie? Bo jeśli z kapitanowania, to ja przyjęłam wersję Eddie - że chciał do momentu rozmowy z tatusiem o nieśmiertelności, a potem próbował się z tego wykręcić. Nie wiem, w którym to było temacie omawiane, ale na pewno wiesz, o którą teorię mi chodzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 18:45, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Bo jeśli z kapitanowania, to ja przyjęłam wersję Eddie - że chciał do momentu rozmowy z tatusiem o nieśmiertelności, a potem próbował się z tego wykręcić. |
Ale podczas sceny na Holendrze, kiedy Will umiera (a jest to zdecydowanie po tatusiowej rozmowie) Jack wyraźnie wacha się i widać, że chce sam przebić serce. A taki umierający kolega byłby idealny do wykręcenia się.
Ostatnio zmieniony przez Isabella dnia Czw 18:46, 23 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 19:19, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
Calypso napisał: | widać, że chce sam przebić serce |
Widać, że usiłuje, niekoniecznie, że chce Koronnym dowodem jest w mojej opinii fakt, że kiedy trzyma serce w ręku i może je przebić - w idealnym momencie, kiedy nikt na niego nie patrzy i nie usiłuje go powstrzymać - on tego nie robi, a zamiast tego zwraca na siebie uwagę Jonesa... zupełnie jakby chciał go odciągnąć od Willa (który ma, w planie Jacka, zabić Jonesa). Nie mogę uwierzyć w to, że Jack popełnił błąd właściwy wielu filmowym czarnym charakterom, którzy w takich momentach mówią zamiast działać. Nie, to był blef. Davy go przejrzał, bardzo sprytnie zresztą i pokrzyżował Jackowi plany, raniąc śmiertelnie Willa. Trochę ryzykował. Ale miał rację - bez Willa Jack musiał sam przebić serce i nie potrafił tego zrobić. Co widząc, Jones uśmiechnął się triumfalnie.
Calypso napisał: | A taki umierający kolega byłby idealny do wykręcenia się. |
Tak, ale zauważ, że Jones stał pomiędzy Jackiem a Willem i gdyby Bootsrap go nie odciągnął, nie mogliby tego przeprowadzić. Dopóki tam był, Jack pozostawał jedynym, kto mógł go zabić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 21:31, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Z kapitanowania czy z iścia tam, w charakterze więźnia, w tamtym momencie? |
Miałam na myśli kapitanowanie, ale lądowanie w brygu też na ogół nie mieści się na szczycie Jackowej listy marzeń. Ogólnie całe DMC-AWE to dla Jacka ciąg niewygodnych wyborów i konieczności, których wolałby uniknąć.
Nie tak dawno czytałam alternatywnego drabbla - z sercem w garści Jack proponuje Jonesowi układ, Beckett na tacy i serce z powrotem w skrzyni, w zamian za anulowanie długu. Will i Lizzie się pobierają, następuje ogólny happy end, resztki Endeavour smętnie toną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:36, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
Nie mam pewności czy to było już poruszane, ale ostatnio strasznie mnie dręczy pewien niezrozumiały fakt.
Wczoraj oglądałm AWE i przyjrzałam się mapie Sao Fenga. Dopiero do mnie dotarło, że kielichy "Aqua de Vida" oznaczające Fontannę Młodości znajdują się w pobliżu Florydy. [link widoczny dla zalogowanych] widać dokładnie. Nie jestem w stanie określić konkretnego położenia Źródła, bo obrazek umieszczony jest gdzieś na morzu, ale jednak La Florida jest obok niego dość... duża . Chodzi mi o skalę - Fontanna nie mogła znajdować się daleko od Florydy. No i teraz uwaga. Odległość Londyn-Floryda to ok. 7,5 tys. km. Moje pytanie: czy fragment baaardzo długiej podróży QAR został dyskretnie ominięty? Bo oglądając film miałam wrażenie, że cała ta akcja trwa jakieś dwa dni...
No dobra, przypuśćmy, że Blackbeard ze swoją magiczną szablą potrafi sprawić, że okręt płynie szybciej. Ale Barbossa? Do Whitecap dociera może dzień później, a po kielichy i do Źródła niemal równocześnie z Jackiem i spółką. Nie wiem... wszystko to jakoś mi nie gra.
A co do tematu kapelusza Jacka podczas Trybunału: możliwe, że został on zdjęty z Jacka po to, żeby podczas oddawania talarów, kiedy któryś z Lordów pyta "A Sparrow?", mógł macnąć swoje koraliczki i aby od tego momentu było jasne, co jest jego talarem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:25, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
Zdawało mi się, że pisałam, ale jednak miałam rację i mi się zdawało. Nie tutaj pisałam. Teoretycznie ze scenariusza wynika, że to było koło trzech tygodni, ale:
1. faktycznie zupełnie się nie "czuje" tego czasu. A szkoda, ja bym chciała więcej takich "mijających dni" na QAR. I to naprawdę dałoby się, technicznie, zrobić, nie wydłużając zbytnio samego filmu. Tym razem to ewidentnie wina reżysera.
2. nawet tyle, to stanowczo za krótko na Londyn --> Floryda, a przecież jeszcze trzeba parę dni doliczyć na dżunglę, polowanie na syreny...
Calypso napisał: | możliwe, że został on zdjęty z Jacka po to, żeby podczas oddawania talarów, kiedy któryś z Lordów pyta "A Sparrow?", mógł macnąć swoje koraliczki i aby od tego momentu było jasne, co jest jego talarem |
No niby tak, ale wyżej pisałam, że mógł (prawie?) równie dobrze zdjąć kapelusz, pomacać co trzeba i nałożyć z powrotem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
-> Film / Interpretacje, analizy, polemiki... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 6 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|