Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:35, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
Calypso napisał: | Dopiero do mnie dotarło, że kielichy "Aqua de Vida" oznaczające Fontannę Młodości znajdują się w pobliżu Florydy. |
Ale kielichy to nie to samo, co Fontanna Miejsce, w którym znajduje się okręt z kielichami, oznaczone jest znakiem "X", na lądzie. Żeby do niego dotrzeć, trzeba mieć tylko mapę. Choć według mnie to i tak duży obszar i bez kompasu Jacka poszukiwania trwałyby tygodnie, co najmniej. Prawdziwą zagadką jest położenie Fontanny, które nie zostało oznaczone na mapie, bo nikt, oprócz Ponce de Leona, do niej jeszcze nie dotarł; Jack wiedział tylko, że powinien szukać w pobliżu "iksa", a już po znalezieniu okrętu, że gdzieś niedaleko tego miejsca. Rysunek jest moim zdaniem tylko rysunkiem
Calypso napisał: | Moje pytanie: czy fragment baaardzo długiej podróży QAR został dyskretnie ominięty? Bo oglądając film miałam wrażenie, że cała ta akcja trwa jakieś dwa dni... |
No tak, najwyraźniej. Jack po obudzeniu się na QAR wnioskuje, że to piąty dzień podróży. Potem mamy "bunt" i całą resztę, a następnie przeskok w czasie, cichcem wprowadzony, nie wiedzieć czemu. Powinni byli coś zrobić z tym czasem w OST, bo jest kiepsko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 18:42, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Pod "Córką Kapitana", Teague wydaje się zainteresowany tylko sprzedaniem Jackowi Tajemniczo-Mglistych Przestróg co do Fontanny, które zresztą okazują się celne jak pijany Ragetti za krzywym działem, ale jakoś go nie dziwi, że jeden Jackie werbuje na zapleczu, a drugi jednocześnie wisi na szyldzie. I w dodatku sugeruje drugiemu, żeby dał się zwerbować pierwszemu... Ja rozumiem, że przeciętny pirat może nie być pewny liczby własnych dzieci, ale żeby do tego stopnia?
W związku z powyższym, w angielskim fandomie ostatnio krąży teoria, że:
1. Keeper of the Code krzywo patrzył na Blackbearda, który źle czynił interesowi Brethren, kradł cudze statki i generalnie był zakałą przyzwoitego piractwa.
2. Uznał, że Jackie świetnie się sprawdzi jako mała skromna baryłeczka prochu z odpalonym lontem, jeśli tylko go podrzucić gdzie trzeba i dopilnować, żeby zaczął mieć pilny i żywotny interes w zaszkodzeniu Blackbeardowi raz a dobrze. A to już sam Blackbeard zapewni, więc wystarczyło wsadzić Jacka na QAR.
Oczywiście, można przyjąć, że to budowanie zamku na piasku, bo Teague nie wiedział właściwie kto werbuje i na co, Angelica mu się w ogóle nie pokazała, a do tawerny wszedł pierwszy raz dopiero z Jackiem.
Jak Wam to wygląda? Jest kwestia czy jej nie ma?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 22:22, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | I w dodatku sugeruje drugiemu, żeby dał się zwerbować pierwszemu... |
A co tak konkretnie na ten temat mówił, bo nie pamiętam? Wspomniał Angelicę? Wiem tylko, że mówił o istnieniu plotek, a Jack odpowiedział, że skoro tyle osób coś mówi, to musi to być prawda.
Aletheia napisał: | A to już sam Blackbeard zapewni, więc wystarczyło wsadzić Jacka na QAR. |
Sugerujesz, że Teague wiedział o Perle? Chyba powiedziałby Jackowi...
Sprawa wydaje mi się prosta i nie sądzę żeby akurat tu szukać drugiego dna. Blackbeard mógł sobie być na bakier z Bractwem i Kodeksem, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby był to dla Teague'a wystarczający powód, żeby działać przeciwko niemu. Teague wygląda raczej na takiego emerytowanego pirata, którego poza własnym podwórkiem niewiele obchodzi. A nawet, gdyby, to Blackbeard miał wtedy status martwego i nie przypominam sobie niczego, co mogłoby wskazywać na to, że Teague wiedział o jego wyprawie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 18:35, 09 Lip 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | A co tak konkretnie na ten temat mówił, bo nie pamiętam? |
Jack mu powiedział, że jak się ma dostać do Fontanny, to potrzebuje statku, a Teague mu na to, że o, tamci mają.
Marta napisał: | Sugerujesz, że Teague wiedział o Perle? Chyba powiedziałby Jackowi... |
Nie sugeruję. To byłaby dodatkowa myśl do rozważenia. Ale...
Marta napisał: | nie sądzę żeby akurat tu szukać drugiego dna. |
...mnie też się to wszystko wydaje raczej naciągane.
Marta napisał: | Blackbeard miał wtedy status martwego |
Miał? W wyniku przepowiedni?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 18:47, 09 Lip 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Jack mu powiedział, że jak się ma dostać do Fontanny, to potrzebuje statku, a Teague mu na to, że o, tamci mają. |
To było potrzebne do efektownego zniknięcia
Aletheia napisał: | Miał? W wyniku przepowiedni? |
O przepowiedni chyba mało kto wiedział. Miałam na myśli historie, o których mówił Jack na QAR.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:58, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Beckett oddaje Norringtonowi szpadę już przy pierwszym spotkaniu, a mimo to, potem jest powtórka - na Endeavour. I Norrington reaguje jakby widział ją pierwszy raz od dymisji.
Scena na Endeavour została zaplanowana już po decyzji o usunięciu tej z DMC? Ale ta ostatnia mimo to pojawiła się jako [link widoczny dla zalogowanych].
A może Beckett tylko pokazuje szpadę za pierwszym razem, ale jej nie oddaje? Pierwsza scena jako pokusa, druga jako nagroda?
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Wto 21:09, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sabinsien
Cieśla
Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z południa Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:27, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
ja bym była bardziej za tym że to jest nagroda za wykonanie tam czegoś. Bo na statku James przyjmuje szpadę z jakby wzruszeniem, że w końcu ją odzyskał?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:30, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | oficjalny fotos |
Wyskakuje mi "Page not found".
Scena "The map is finished" jest dopracowana i ukończona w stu procentach, zrobione są wszystkie efekty cyfrowe i jest muzyka - musiała więc wylecieć naprawdę pod koniec, przy ostatnim montażu. Przypomniałam sobie też, gdzie pierwszy raz o niej przeczytałam. W albumie z naklejkami wydanym z okazji AWE, na początku jest krótkie streszczenie DMC kończące się informacją o awansie Norringtona. Obok widnieje to nieszczęsne zdjęcie, które utkwiło mi w pamięci - cała trójka (Beckett, James i Mercer) stoi na balkonie. To przypadkiem nie to, do którego podałaś linka?
Według angielskiej wiki zdjęcia do AWE zakończyły się w grudniu 2006, a więc pół roku po premierze DMC, było więc dużo czasu na dokręcenie tej sceny ze szpadą, a było fabularnie istotne, żeby to pokazać. Myślę więc, że ostatecznie właśnie wtedy Norrington ją otrzymał (i zobaczył) z powrotem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:48, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
sabinsien napisał: | ja bym była bardziej za tym że to jest nagroda za wykonanie tam czegoś. Bo na statku James przyjmuje szpadę z jakby wzruszeniem, że w końcu ją odzyskał? |
No właśnie. Jeśli przyjąć obie sceny, to wtedy w drugiej reaguje jakby już stracił nadzieję, powoli zapominał i nagle widzi jednak znowu.
Marta napisał: | Wyskakuje mi "Page not found". |
Teraz też?
Marta napisał: | Myślę więc, że ostatecznie właśnie wtedy Norrington ją otrzymał (i zobaczył) z powrotem. |
No tak, ostatecznie - jeśli obie sceny liczymy jako kanoniczne, albo po raz pierwszy - jeśli usuniętą uznamy za niebyłą w obrębie uniwersum. I teraz właśnie nie wiem co wybrać. Ale prywatnie chciałabym liczyć obie. Ta usunięta jest dla mnie wręcz dużo ważniejsza niż ta oficjalna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:13, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Alethea napisał: | Teraz też? |
Teraz już dobrze Czyli to jednak nie to, co myślałam.
Aletheia napisał: | No tak, ostatecznie - jeśli obie sceny liczymy jako kanoniczne |
Moje "ostatecznie" dotyczyło decyzji twórców --> ostatecznie (po montażu i wstawieniu odpowiedniej sceny) N. zobaczył szablę w AWE.
Aletheia napisał: | a usunięta jest dla mnie wręcz dużo ważniejsza niż ta oficjalna. |
Mnie się ta scena z DMC podoba o wiele bardziej niż ta z AWE, ale moim zdaniem nie mogą istnieć w tej samej rzeczywistości, więc ta usunięta przeszła do alternatywnej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 18:02, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
Jeśli dla Davy'ego Jonesa morze może być w wiaderku, to co będzie, jeśli mu posypać pokład Holendra piachem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 19:04, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
Wlazłby na maszt...?
Według mnie, nic. Wyobrażam sobie teraz magię jako pewną "zaprogramowaną", ale nie myślącą po ludzku siłę sprawczą. Magia w sposób przewidywalny reaguje na warunki, jakie "zna" z zaprogramowania - nie pozwala (mniejsza o to, w jaki sposób) Jonesowi zejść na ląd. Ale nie jest "absolutna" i można ją oszukać, wstawiając Jonesa do wiadra na kawałku piachu znajdującego się na środku oceanu. Jest w wodzie, dookoła mnóstwo wody, magia na trochę piachu pomiędzy nie reaguje. Podkreślam, że ważny jest fakt, że to kawał piachu, nie wyspa, i daleko od brzegu - ten sam numer z wiadrem w porcie już by według tej interpretacji nie przeszedł.
Holender posypany piachem z punktu widzenia magii nie różni się zbytnio od Holendra bez piachu - Jones wciąż jest na morzu. Ilość piachu musiałaby być porównywalna z ilością wody, żeby pojawiły się problemy z identyfikacją podłoża
Tak więc myślę, że Jack mógłby sypać i sypać, a nic by nie wskórał. Nic dziwnego, że podszedł sceptycznie do tematu słoja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 20:02, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | problemy z identyfikacją podłoża |
Beczkę piachu dla Jacka, przy okazji by się wykąpał po ptasiemu.
A ja się nieraz zastanawiam, co by było, gdyby jednak Jones magii wlazł w detektor...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 20:37, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
Hej, od kiedy ja tu mam wyłączność na snucie teorii i dlaczego nic o tym nie wiem?
Aletheia napisał: | A ja się nieraz zastanawiam, co by było, gdyby jednak Jones magii wlazł w detektor... |
Może po prostu fizycznie nie mógł tego zrobić. Magiczna ściana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 22:57, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
No skoro ja dzisiaj trzymam resort głupich pytań...?!
Dobra, mogę posnuć.
Liczyłam na coś widowiskowego... Pcha się i bęc, z powrotem? Siłowych deflektorów w fantasy jeszcze nie grali... Ciekawe gdzie granica. Linia rekordowego historycznego przypływu? 51% wilgotności terenu? Wtedy widzę furtkę prawną - spacer w deszczu. Ale pewnie jest zamknięta klauzulą "deszcz nie jest słony!".
Dlaczego nie zrobią takiej gry? Można by grać w multiplayerze. Jack rozsypujący wokół siebie krąg piachem zamiast solą, a Jones na to leci z miotłą. Jack na plaży, a Jones ryje rów w głąb brzegu. Uzbierać worek złota, kupić kieckę dla Tii i w kolejnym levelu można włazić do zatopionych jaskiń, bo kompas wykrywa też grubość skały oddzielającej od wody. Jones topi kolejnego kupca, Tia dostaje następną kieckę, a Jones beczkę wody na kółkach, magicznie samobieżną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 15:38, 13 Lis 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | No skoro ja dzisiaj trzymam resort głupich pytań...?! |
Nie ma głupich pytań
Aletheia napisał: | Ale pewnie jest zamknięta klauzulą "deszcz nie jest słony!". |
Morza też nie są jednakowo słone, ciekawe, jakby to było na przykład z Bałtykiem?
Aletheia napisał: | Jack rozsypujący wokół siebie krąg piachem zamiast solą, a Jones na to leci z miotłą. Jack na plaży, a Jones ryje rów w głąb brzegu. |
Ja to chcę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 17:06, 13 Lis 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Nie ma głupich pytań |
Uważaj, nadeptujesz mi na ambicję pod tytułem "Tak?! Ja nie wymyślę?!"
Marta napisał: | jakby to było na przykład z Bałtykiem? |
Stanął mi w oczach Holender próbujący nurkować w Martwym.
Marta napisał: | Ja to chcę! |
Gramy? Ale pewnie obie chwycimy Jacka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 1:10, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Wciąż otwarta kwestia kapelusza będzie mnie męczyć za każdym razem, kiedy oglądam film.
Przyszło mi do głowy, że może Jack swoim zdjęciem kapelusza chciał delikatnie zasugerować, żeby wszyscy się pozbyli odzień wierzchnich oraz arsenału pod nimi W końcu obrady miały być burzliwe i lepiej, żeby żaden przypadkowy Jack Sparrow nie ucierpiał w połowie przemowy. A że wszyscy byli bardzo chętni, żeby to zrobić, stanęło na samotnym kapeluszu.
Ech, to i tak jedna z moich sensowniejszych teorii. Dorwę kiedyś Johnny'ego...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 1:41, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Marta napisał: | może Jack swoim zdjęciem kapelusza chciał delikatnie zasugerować, żeby wszyscy się pozbyli odzień wierzchnich oraz arsenału pod nimi |
To mam wrażenie, że jakby nieco przesadził z delikatnością. Nawet ja nie zauważyłam sugestii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 1:51, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Generalnie, kiedy się gdzieś wchodzi i ktoś zaczyna się rozbierać... Nie no, Jack nie miał na tyle autorytetu, żeby go mieli naśladować. Słusznie trzymał się z boku. I wcale nie wiadomo, że weszli tam wszyscy razem, Perła w końcu pierwsza nie przypłynęła. Swoją drogą, że oni wszyscy byli tacy wycofani na początku, dali sobie odebrać talary, nie czynili żadnych kroków, nie pytali, tylko zbijali wszystkie pomysły... Coś mało przywódczy ci przywódcy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 2:01, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
W ogóle, że nikt nie spytał czego się ten chudy z rozczochraną brodą tak rządzi. Barbossa tak sobie wyrobił rispekt na dzielni przez te dziesięć lat Perłowania?
A patrząc szerzej na MOJĄ interpretację, czyli "Jack chciał mieć pewność, że Barbossa dobrze namierzy pomacany talar", to właściwie o co im chodzi, kiedy później na mierzei obaj wymieniają nieuprzejmości? O czym miał milczeć Jack i vice versa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 18:37, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Barbossa zwołał cały Trybunał, więc naturalne jest dla mnie, że przynajmniej słuchają, co ma do powiedzenia. Ale gdyby ktoś mnie ciągnął przez pół świata na jakieś zebranie, to byłabym chyba bardziej aktywna niż oni.
Aletheia napisał: | o co im chodzi, kiedy później na mierzei obaj wymieniają nieuprzejmości? O czym miał milczeć Jack i vice versa? |
To jest ciekawa kwestia, bo ich słowa są bardzo różnie tłumaczone w różnych wersjach filmu. Ja to odbieram tak, że Barbossa mówi "ja też mam plan", a Jack: "zobaczymy, komu się uda". Lekko zakamuflowane, bo reszta słucha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 19:52, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
A to on zwołał? Jeśli był jakiś jeden ktoś konkretny, to faktycznie najprędzej on, ale początek AWE sugeruje jakby zwołało się jakoś samo, od śpiewania...?
- If you be sayin’ something, I might be sayin’ something as well.
- First to the finish, then?
Właśnie olewam tłumaczenia, z oryginału wychodzi, że obaj mają coś do ukrycia, o czym wie drugi? A Jack odpowiada, jakby działania jednego mogły przeszkodzić drugiemu, więc owszem - "zobaczymy komu się uda". A ja dalej głupia jestem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 22:44, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | A to on zwołał? |
A nie? Do Singapuru płynęli nie tylko po mapy i okręt, ale też z informacją o zwołaniu Trybunału; podejrzewam, że nie do wszystkich Lordów się wybrali osobiście, ale do niektórych dotarli, a Sao był ostatni.
Początkową scenę odbieram bardziej symbolicznie, jako zjednoczenie obywateli i "drobnych" piratów, i pokazanie piractwa jako wyboru wolności, opozycji do wpływów EITC. Ukształtowanie idei wspólnej walki, którą zrealizować miał Trybunał - to jest dopiero danie Trybunałowi celu i sensu zaistnienia, ale nie samo zwołanie.
Aletheia napisał: | z oryginału wychodzi, że obaj mają coś do ukrycia, o czym wie drugi? |
Zważywszy na moment, w którym to się pojawia - Barbossa bierze Jackowego Pieceofeighta - to "be saying" wydaje mi się bardziej jak "coś do powiedzenia, jakieś działanie", "ty coś robisz, to patrz, ja też", na co Jack: "zobaczymy, dokąd każdego z nas to zaprowadzi". O czym innym mogliby mówić w takim momencie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 23:26, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
Hmm, by znaczyło, że wtedy się spotykają nie pierwszy raz... Znaczy załoga Perły z Lordami.
Marta napisał: | Ukształtowanie idei wspólnej walki, którą zrealizować miał Trybunał - to jest dopiero danie Trybunałowi celu i sensu zaistnienia, ale nie samo zwołanie. |
Wychodzi jakby najpierw się zwołali, a potem pojawił się cel? Pomijając oczywiście, że Barbossa ma własny. A właśnie, ciekawe, co im powiedział. Sao namawiał po linii, że "wszyscy jadą, to ty też, i my i Jack". A co poprzednim? Chyba, że wszystkim naściemniał, że są ostatni.
Marta napisał: | O czym innym mogliby mówić w takim momencie? |
No właśnie nie mam koncepcji, ale mnie męczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
-> Film / Interpretacje, analizy, polemiki... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 7 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|