Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szekla
Kuk
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zawsze z nienacka
|
Wysłany: Pon 22:53, 22 Sty 2007 Temat postu: "Pachnidło" |
|
Zakładam, że takiego tematu jeszcze nie ma
No więc: byłam dziś. W sumie dlatego, że miał tak bardzo różne opinie ten film. Zupełnie skrajne.
I przyznaję, zaskoczył mnie ten film, zupełnie jak "Babel" na którym byłam tydzień temu w ramach prezentu urodzinowego:P
Myślę, że bardzo ciężko powiedzieć, czy ten film się podobał, czy nie. Nie żałuję, że na niego poszłam, bo watro było. Dla niewtajemniczonych mogę powiedzieć, że opowiada on historię miłości człowieka, który kochać nie potrafi. Osią jest zapach pewnej kobiety. A o wszystkim zadecydował... przypadek. Zupełnie przypadkowa, niezaplanowana i bezsensowna śmierć w/w kobiety.
Całkiem jak w "Babel", gdzie przypadek również był, tylko odrobinkę innego typu;)
Przepraszam, że porównuję te dwa filmy, ale wydają się sobie aż nadto bliskie.
W "Pachnidle" nawet sceny, nazwijmy to orgią, orgii były na miejscu. Co prawda uważam, że było to wręcz genialne przedstawienie tej miłości-zapachu, który wylewa się na świat, ale myślę, że jest to dosyć kontrowersyjna sprawa.
Zdjęcia idealnie wykrojone, poza niektórymi ujęciami, które były niepotrzebne. Było ich tylko kilka.
A Wy? widzieliście "Pachnidło"?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 0:51, 23 Sty 2007 Temat postu: |
|
Wróciłam z kina parę godzin temu i jeszcze myślę... Przede wszystkim - żałuję, że nie przeczytałam wcześniej książki... a może nie powinnam? Wszyscy, którzy ja przeczytali, twierdzą, że filmowi do niej daleko. Ortodoksyjni wielbiciele Suskinda wypowiadają się nawet (właśnie słyszałam w TV), że film jest kiczowaty i odbiera książce wszystko, co w niej najważniejsze... Hmmm... Mnie się podobał. Nie powalił na kolana, ale poruszył, a przede wszystkim wprowadził w niezwykły nastrój. Paradoksalnie - nie światem zapachów, lecz dźwięków! Może to kwestia mojego ucha, któremu na pewno daleko do węchu Grenouille, ale niewątpliwie jest nadwrażliwe. Moim zdaniem, to właśnie muzyka opowiada w tym filmie o emocjach bohatera, o jego czystym, bezrefleksyjnym przeżywaniu piękna. Bezrefleksyjnym do tego stopnia, że zdawał się nie dostrzegać moralnego aspektu swoich czynów. Patrzyłam z zafascynowaniem, jak ten opętany ideą człowiek dąży do swego celu i, szczerze mówiąc, też przestałam się w pewnej chwili zastanawiać nad kolizją jego dążenia z tym, co etyczne czy święte. W jakimś sensie zaczęłam mu kibicować - trochę dlatego, że jego cierpienie i samotność budziły współczucie, ale przede wszystkim dlatego, że zawsze imponują mi ludzie, którzy konsekwentnie i z pasją próbują osiągnąć to, w co wierzą, nawet jeśli są przy tym nierozumiani, pogardzani czy potępiani przez resztę świata. I tak, pod wrażeniem dotrwałam do końca tego niezwykłego (na szczęście nie epatującego nas krwią czy innymi drastycznymi obrazami) spektaklu, pod urokiem muzyki przede wszystkim, ale i nastrojowych, przepięknych malarsko zdjęć. I dopiero w finale czar prysnął... Zapewne nie z winy niedoskonałości ekranizacji (o ile wiem, książka kończy się podobnie), tylko z powodu mojego ambiwalentnego stosunku do tej historii. Jeśli "Pachnidło" to nieco metaforyczna opowieść o marzeniach, o wierze w swoje powołanie i dążenie do jego spełnienia za wszelka cenę, to mamy bohatera na miarę niedocenianego za życia Mozarta czy Beethovena (tego drugiego - u schyłku swej twórczości). W takim przypadku puentę pojmuję jako triumf geniuszu, będący zarazem klęską człowieka, który wspiąwszy się na szczyt swych pragnień i ambicji traci w życiu cel, a przede wszystkim pojmuje, jak wiele przez swą nieprzeciętność utracił rzeczy dostępnych ludziom zupełnie przeciętnym. Interesujący epilog do historii jednostki wybitnej, którego zwykle nie poznajemy, bo człowiek umiera nim zostanie zweryfikowana wartość jego dzieła. A jeśli "Pachnidło" nie jest parabolą, tylko po prostu historią dramatu pewnego człowieka, który uwierzył, że może wydobyć i odtworzyć zapach doskonały? W takim razie domagam się innego zakończenia... No i nie wiem, nie wiem nadal co myśleć. Zasysam muzykę . Jak się będę rozkoszować, to może doznam oświecenia w kwestii wymowy tego filmu Tak czy owak - było warto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Pią 21:05, 26 Sty 2007 Temat postu: |
|
Filmu jeszcze nie oglądałam, choc mam go na płycie. Ale skoro jest po francusku, i tak nic nie zrozumiem
Książkę za to czytałam i to już dość dawno. Czy podobała mi się? Tak, lubię ją za pewną oryginalność przekazu i ukazanie świata od tej gorszej... śmierdzącej, że tak powiem, strony. Ale to nie jest ładna książka - jedna z tych, które pozostają w pamięci, owszem, ale nie czyta jej się z lekkim sercem. Ukazuje bezwzględność, której można się przestraszyć.
Mnie osobiście zainteresował opis procesu wytwarzania perfum. Niezwykła sprawa
Soundtrack mam, tzn I część (rzeczywiście wspaniała muzyka), i mogę podać strony skąd można ściągnąć, jakby ktoś był chętny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GOSIA:D
Kanaka
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Radom
|
Wysłany: Sob 14:01, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Ja filmu też jeszcze nie oglądałam, chociaż mam ochotę go obejrzeć...co do książki, to nie mogłam jej wypożyczyć nigdzie i ściągnełam ebook...już nawet czytać zaczęłam..tylko nie chce mi się na kompie czytać...a film postanowiłam obejrzeć film dopiero po przeczytaniu książki, bo podobno książka o wiele lepsza...
|
|
Powrót do góry |
|
|
szekla
Kuk
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zawsze z nienacka
|
Wysłany: Sob 20:22, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Beh., ja bym soundtrack poprosiła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Sob 20:46, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Szekla, proszę bardzo:
[link widoczny dla zalogowanych] - cz. I
[link widoczny dla zalogowanych] - cz. II
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 20:59, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Najpiekniejszy - jak dla mnie - utwór to "Meeting Laura". Niebiosa! Działa na mnie jak perfumy Grenouille
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Sob 21:16, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Ja najbardziej lubię "Streets of Paris". A soundtrack podoba mi się tak ogólnie za to, że jest taki mroczny xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
szekla
Kuk
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zawsze z nienacka
|
Wysłany: Sob 21:28, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Dziękuję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 14:46, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
No i wreszcie wczoraj postanowiłam sięgnąć po film, który już od kilku dni leżał na półce i czekał na wyświetlenie
Według mnie "Pachnidło" jest naprawdę piękne.
Nie spodziewałam się, że można zrobić tak wciągający i zachwycający film opierający się na jednym z ludzkich zmysłów. Na węchu. A przecież jakby się zastanowić jest to jeden z najważniejszych zmysłów.
Zobaczenie przedmiotu może nas zainteresować, ale przecież to właśnie dotknięcie go i powąchanie podziała na naszą wyobraźnię.
Film jest delikatny jak i zarazem wstrząsający. Sceny oprawione w ciepłe kolory sprawiają, że chcemy odczuwać wszystko to, co dzieje się na ekranie.
Chwilami staramy się nawet uniewinnić głównego bohatera. Przecież on zabił z miłości. Z miłości do kobiety. Do jej zapachu. Od kiedy poczuł tę woń po raz pierwszy starał się ją zatrzymać przy sobie. Próbował do czasu aż wreszcie uzyskał zadowalający efekt. I właśnie to go zgubiło...
Piękna muzyka dopełnia cały obraz. Idealnie odpowiada temu, co dzieje się na ekranie. Zmienia się i nadaje filmowy charakterystyczny wygląd. Jest zarazem tajemnicza jak i żywiołowa.
Nie możnaby nie nie wspomnieć o wspaniałej grze aktorskiej. Rola Jean'a Baptiste'a Grenouille'a jest bardzo trudna, a jednak Ben Whishaw
doskonale się w niej odnalazł. Jak dla mnie najważniejszą cechą, którą aktor zaprezentował, którą jako pierwszą zauważyłam były oczy i ich szaleńcze spojrzenie. Pojawiał się w nich obłęd. Wydawało się, że prezentują one twarz mordercy. Ben Whishaw jest idealnym odtwórcą tej roli. Urok i inteligencja granej przez niego postaci jest dobrze widoczna, a każdy najmniejszy gest przemyślny.
Bardzo ważną cechą filmu jest to, że oglądając go możemy utożsamić się z głównym bohaterem i spojrzeć na ówczesny świat jego oczami. Narrator opowiadający historię Jean'a Baptiste nikogo nie obwinia, ani nic nie sugeruje. Dzięki niemu możemy zostać neutralni lub sami opowiedzieć się za uważaną za słuszną stroną.
"Pachnidło" należy do filmów ambitnych i zapewne nie każdemu przypadnie do gustu.
Jadnak mnie ono zachwyciło, wciągnęło i pozwoliło odkrywać tajemniczą historię Jean'a Baptiste'a Grenouille'a.
Film zachwyca swoim dopracowaniem poszczególnych elementów i dokładnością. Swym szaleństwem oraz miłością do zapachów. Jest to film, który możemy poczuć...
Gorąco polecam i jestem pewna, że ja sama jeszcze nie raz do niego powrócę
PS.Mam jeszcze pytanie - w jaki sposób ściągnąć z tej stronki muzykę z filmu, bo mi się cośik przeglądarka buntuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pią 15:28, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
"Pachnidło" oglądałam już jakiś czas temu w kinie, ale jakoś nie było okazji skomentować. Na wstępie zaznaczę, że nie wyszłam z sali wstrząśnięta czy zachwycona. Moje emocje były sprzeczne, bowiem film ten ma tak dużo wad jak i zalet...
Zacznę od chyba najbardziej drażniącego mnie niedociągnięcia - główna rola.
Gra Bena Whishawa jakoś kompletnie do mnie nie przemówiła. W moim mniemaniu był to tylko drewniany cień na ekranie, który co jakiś czas pociągał swoim "boskim" nosem próbując przekonać widza, że rzeczywiście czuję postokroć bardziej niż przeciętny człowiek. No cóż - na mnie jego wysiłki nie podziałały wcale. "Pachnidło" dużo straciło właśnie przez Whishawa i jego kiepskie zdolności aktorskie...
Bardzo dobrze wypadły kolory. Film był barwny, zdjęcia i obrazy niezwykle malownicze i sugestywne. Pomagało to zatuszować inne braki, których niestety w trakcie trwania seansu można się dopatrzyć w wielu miejscach...
Niekiedy ciekawa była muzyka, stanowiła ładną oprawę dlatego co się działo. Fabuła całkiem intrygująca, choć przewidywalna i kilka niejasności się pojawiło. Narrator opowiadał historię Baptiste'a w bardzo interesujący sposób - nie oceniał, po prostu mówił, a mówił tak, byśmy przez cały czas zastanawiali się, kiedy padną pierwsze oskarżenia, a w jego głosie pojawią się jakieś bardziej... "ludzkie" emocje. Jeden z lepszych elementów filmu, zdecydowanie.
Cytat: | "Pachnidło" należy do filmów ambitnych i zapewne nie każdemu przypadnie do gustu. |
A tu się i zgodzę i nie zgodzę. Na tle prawdziwie ambitnych filmów "Pachnidło" wypada raczej blado. Nie jest odkrywcze, nie porusza wyjątkowych tematów (morderstwa i próby odnalezienia samego siebie - to wszystko już było) i nie zmusza do zbytniego rozmyślania nad swoją treścią.
Jest obrazem godnym polecenia, ale wielu może znudzić. Osobiście - spodziewałam się czegoś lepszego. Przeliczyłam się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:53, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ja Pachnidło uuwwwiiieeellllbbbiiiaaamm, film cudowny, klimatyczny i taki...niesamowity. Ja przed oglądnięciem, standardowo przeczytałam książke i musze przyznać, że po jej przeczytaniu (co się zdarza żadko) odczuwałam, chęć przeczytania jej jeszcze raz odrazu! Zazwyczaj mam conajmniej tydzień przerwy . Po tym oglądnęłam film i musze przyznać, że podziwiam tego reżysera, bo filmu na podstawie tej książki, praktycznie napisać się nie dało! Tam dialogi równie były zeru. A wiadomo, że film bez dialogów, to jak książka bez opisów. A reżyser poradził sobie z tym jak moło kto. Gratulacje dla niego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|