Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 17:47, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
A mnie bardzo ciekawi, dlaczego zakładacie, że to Jack cały czas miał mapy i Barbossa musiał kombinować, jak by mu je zwinąć. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam i przyjęłam, że było raczej odwrotnie: to Hektor je trzymał, a Jack zabrał, zostawiając "opakowanie", żeby ten się nie skapnął.
Jak tak dłużej o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że właściwie każdy tych map sobie używał, kiedy chciał i w sumie nie wiadomo, gdzie były i kto ich pilnował, kiedy nie były akurat potrzebne, czyli przez większość filmu - od szukania wyspy z wodą do picia do sceny końcowej (poprawcie mnie, jeśli się mylę - jestem jeszcze trochę otępiała po podróży ) nic się z nimi nie dzieje i leżą sobie gdzieś na Perle? I dopiero Jack sobie w odpowiednim momencie przypomniał i przywłaszczył, tak? Proszę, niech mi to ktoś wytłumaczy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:44, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Co do kompasu, to ja na przykład uważam, że to Sao Feng dostarczył go Beckettowi .
A co do map - to sądzę, że Sparrow na pewno je zgarnął zaraz po tym całym Armagedonie. Był po prostu szybszy - i dlatego to Hector musiał kombinować gdzie one są i jak je zwinąć. Bo wczesniej to rzeczywiście - nikt ich specjalnie nie pilnuje i przegląda je sobie kto tylko ma na to ochotę. Ale - na łasze piachu, Jack rzuca Barbossie wyzwanie w kwestii bycia ostatnim piratem na Karaibach, nieśmiertelnym piratem - First to the finish, then? - więc oczywizm, że dopilnował tutaj swojego interesu i przywłaszczył je sobie jako pierwszy - nie mógł pozwolić, żeby Hector wygrał . Poza tym to źródełko mu się jeszcze przyda . Chociaż bycie nieśmiertelnym, tak naprawdę, osobiście mu zwisa .
Ostatnio zmieniony przez Eddie dnia Pon 18:55, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 20:38, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Co do kompasu, to ja na przykład uważam, że to Sao Feng dostarczył go Beckettowi |
Tak, z przyczepionym Jackiem, tak jak zwykle ten konkretny kompas w naturze występuje, więc w zasadzie co za różnica?
No i dopiero Marta musiała przyjść i otrzeźwić obok podpisaną...
Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie, a tu nagle mnie zaćmiło i wdałam się w śledztwo nad Barbossą przetrząsającym Perłę. Dowód, ze wizje Eddie jednak mają siłę...
Eddie napisał: | A co do map - to sądzę, że Sparrow na pewno je zgarnął zaraz po tym całym Armagedonie. |
W sensie wycięcia cichcem, owszem, możliwe. Ale jeśli masz na myśli otwarte ich zabranie, to nie byłabym taka pewna. Wcześniej kiedy się kłócą o dowodzenie, wyraźnie jest "ja mam statek!" / "ale JA mapy!" Więc... That makes you...chart man! Myślę, że Barbossa do końca czuł się w posiadaniu, a Jack rąbnął mapę po cichu. Inaczej musiałby przecież siłą...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 21:52, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie |
Czyli jednak Dobrze, bo już myślałam, że przegapiłam jakąś scenę z filmu, z której wynika właśnie "odwrotnie"
Aletheia napisał: | Ale jeśli masz na myśli otwarte ich zabranie, to nie byłabym taka pewna. |
Otwarcie to mógł z mapami chodzić Hektor, bo automatycznie został uznany za właściciela jako kapitan wyprawy do Luku i tak już zostało. Jack musiał działać po cichu
Hmm, ale właściwie w drugą stronę to też działa - wizje Eddie mają wielką siłę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:08, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Tak, z przyczepionym Jackiem, tak jak zwykle ten konkretny kompas w naturze występuje, więc w zasadzie co za różnica? |
No ja właśnie ostatnio doszłam do wniosku, po tym, jak poruszyłyście z Sabinsien ten temat, że to jednak nie jest takie oczywiste. I skłaniam się teraz bardziej ku interpretacji, że tak naprawdę Sao dawał Beckettowi tylko kompas, a Jack miał do niego wrócić zaraz po tej rozmowie. Napiszę o tym więcej w temacie Sao Feng, bo tam się pojawiła ta kwestia i napisałam tam jakąś interpretację. Muszę ją przerobić - zmienić to zdanie, które głosi, że Sao wydał Beckettowi Jacka w zamian za Perłę. Achh... to by było takie nielogiczne . Znaczy się, logiczne, nie logiczne, ale gdyby tak było, to by to oznaczało, że Beckett jest skończonym idiotą . No a ja przecież tak nie uważam . Jest jaki jest, ale przecież nie można mu odmawiać umiejętności logicznego myślenia, choćby w takim najbardziej podstawowym zakresie . Kurde, denerwuje mnie, że tyle czasu żyłam w przeświadczeniu, że wydawał mu całego Jacka i nie denerwowało mnie to, co mnie teraz denerwuje, chociaż to zauważałam... Dobra, więcej w Sao Fengu - jakoś w najbliższej przyszłości . Jak mi się zachce napisać te parę zdań . Cierpię .
Aletheia napisał: | W sensie wycięcia cichcem, owszem, możliwe. |
Oczywiście, że cichcem! Nigdy sobie tego inaczej nie wyobrażałam . Jack po cichu gwizdnął, a Hector nie przyznawał się, że mu coś zginęło . Bo istniało ryzyko, że Jack mógłby mu je (mapy, ofc) oddać, gdyby się o nie upomniał (mało prawdopodobne, ale nigdy nie wiadomo, co takiemu Sparrowowi się we łbie ulęgnie ). A czegoś takiego Hector by bardzo nie chciał - bo mógłby przy tej okazji usłyszeć, że skoro taki z niego chartman, to niech ma te mapy i niech się nimi wypcha , ale niech zmiata z pokładu i szuka sobie własnej łajby - bo tutaj mapolud nie jest potrzebny (sądzę, że Hector podejrzewał, że Jack mógłby być zdolny do takiej zagrywki (czyli, że blefował w kwestii map i gwizdnął je dla ściemy), żeby ochronić statek - bo cholera wie, czy to nie na nim mu najbardziej zależy). No a wiadomo, że on (Barbossa) chce też podprowadzić Jackowi Perłę . A więc nie może być eksmitowany z jej pokładu . Czyli - ciiii... Nic się tutaj nie stało... Grzecznie pływa sobie z wróbelkiem na Perełce - nikomu nie wadząc .
Aletheia napisał: | a tu nagle mnie zaćmiło i wdałam się w śledztwo nad Barbossą przetrząsającym Perłę. Dowód, ze wizje Eddie jednak mają siłę... |
Pewnie przemówiła do Ciebie ta moja wizja, bo ona zakłada, że Jack nie oddał Perły, specjalnie stwarzając Barbossie okazję do jej gwizdnięcia . Ja oczywiście naprawdę tak uważam, bo jeśli to Jack gwizdnął te mapy Hectorowi, to znaczy, że jest skończonym kretynem - zostawił Hectora na Perle i jeszcze się dziwi, że odpłynęła - albo, że wtedy naprawdę specjalnie ją porzucił... Ale to niemożliwe - przecież autentycznie jest w szoku widząc ją dryfującą gdzieś w oddali. No a poza tym, to co piszę ma uzasadnienie wcześniej w filmie, więc obstawiam, że moja wersja jest poprawna .
Aletheia napisał: | Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie |
Kurde, ja też się nigdy nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiałam . To na potrzeby pisania tych postów . No - tylko mi się zawsze wydawało oczywiste, że to Hector gwizdnął te mapy (a właściwie, to tę wydzierankę ). A tutaj, patrzę na Forum jakaś dyskusja czy Jack zostawił specjalnie Perłę, czy nie - to zaczęłam to wszystko pisać . .
Kurde, Marta, dopisałaś się jak kleciłam tego posta . No mi się zdaje, że w moją stronę to działa bardziej . Bo ja się nie zgodzę na to, że Jack specjalnie zostawił Perłę! Albo na to, że aż do tego stopnia by go zamroczyło, że nie wykminił, że zostawiając na statku Barbossę, może już go nie zastać w porcie po powrocie...
Ostatnio zmieniony przez Eddie dnia Pon 22:20, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 22:46, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Jack po cichu gwizdnął, a Hector nie przyznawał się, że mu coś zginęło |
Teraz to przekombinowujesz. Ja to widzę prościej - Jack wyciął mapę, a Hector się o tym dowiaduje w momencie gdy ją rozwija na naszych oczach. On też jest szczerze wkurzony, jak Jack w porcie. A Jack naprawdę zostawił Perłę i uważał, że ją znajdzie na miejscu. Może faktycznie wyżej oceniał lojalność załogi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:16, 03 Sie 2009 Temat postu: |
|
Ale ja mówię o tym, że Jack po cichu gwizdnął, czy też przywłaszczył sobie tę mapę, wtedy po Armagedonie i wtedy Hector się nie przyznawał, że mu coś zginęło. Bo przecież do tego gwizdnięcia się odniosłaś .
Bo na końcu AWE, to Hector gwizdnął mapę-wydmuszkę Jackowi, który ją sobie wcześniej przywłaszczył (tuż po Armagedonie). I oczywiście, że skapnął się (Hector), że to jest wydmuszka dopiero w momencie kiedy ją rozwinął . To jest oczywiste . Tutaj jeszcze żadnej spiskowej teorii nie wymyśliłam .
A Jack zostawił Perłę, bo był przekonany, że Hector (który chciał mu zwędzić i statek i mapy) bez map nie odpłynie. Dziwi go więc ta odpłynięta Perła, bo przecież mapy ma cały czas przy sobie... Więc o co, kurde, chodzi?! Why is it there? Już to przerabiałyśmy .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 0:16, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
Przerabiałyśmy, ale po słowach Marty się zreflektowałam, że najpierw widziałam to inaczej. W skrócie - Barbossa trzyma od początku mapę (z przerwą na Jackowe móżdżenie nad up is down), po Armageddonie Jack cichcem ją wycina, a Barbossa się o tym dowiaduje po Tortudze. I tyle, żadnego odkradania sobie w te i nazad w międzyczasie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:51, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
Okej, dobrze . Tym bardziej, że to naprawdę tak wygląda . Ale mi wtedy nie gra ładunek emocjonalny w tej końcowej scenie . Więc u mnie jest inaczej .
Poza tym, ja się dobrze czuję dopiero wtedy, kiedy mam jeszcze jakąś intrygę, zakrojoną głębiej pod tym, co widać na ekranie . Dlatego bardziej kocham DMC i AWE . Bo CBP nie stwarza aż takich możliwości .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:06, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Poza tym, ja się dobrze czuję dopiero wtedy, kiedy mam jeszcze jakąś intrygę, zakrojoną głębiej pod tym, co widać na ekranie |
Pisz fanfiki.
A swoją drogą, cała reszta ludzkości, ze szczególnym wskazaniem na "znawców kina" kwituje wszystko czego w AWE nie zrozumieli stwierdzeniem "scenariusz jest dziurawy, poplątany i nie trzyma się kupy". Tobie jednej chce się grzebać w tym tak długo, żeby się kupy trzymać zaczęło. Chwała Ci za to!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 22:41, 04 Sie 2009 Temat postu: |
|
Wolę pisać posty .
Ludzkość!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 13:06, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
Tak właściwie, to mi to zdziwienie Jacka nigdy nie grało, bo przecież nie jest
Eddie napisał: | skończonym kretynem - zostawił Hectora na Perle i jeszcze się dziwi, że odpłynęła |
Dopisując scenę dwukrotnego kradnięcia map ma to sens
Aletheia napisał: | Pisz fanfiki. |
A potem interpretacje do fanfików, żeby zwykli ludzie mogli je zrozumieć
Aletheia napisał: | Chwała Ci za to! |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 18:53, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
Ojej , dziękuję za oklaski .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:54, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
Możliwe, że to nie jest właściwy temat i powinnam iść do wpadkowego, ale tam już dzisiaj byłam. (Taaak, normalnie argument roku... )
Zastanowiło mnie wczoraj takie zestawienie:
W dokach Port Royal, Jack, który przypłynął najwyżej parę godzin wcześniej, wie o trwającej właśnie w forcie uroczystości. A nie jest to przecież coś, co się rzuca w oczy plakatami na każdym rogu każdemu przybyszowi.
Rano, Elizabeth wita wiadomość o uroczystości z zaskoczeniem.
W sumie, niewiedza Elizabeth jest dziwniejsza od wiedzy Jacka, który miał chwilę na zorientowanie, a zresztą mógł znać wieści z okolicznych wysp i portów wcześniej. Ale żeby przyjęcie, na które co najmniej miesiąc wcześniej wszystko co w mieście kiecki (i nie tylko kiecki!) nosi obmyślało ciuchy, umknęło uwadze córki gubernatora? Wiadomo, że Elizabeth bardziej obchodzą raporty o okolicznych piratach niż towarzyskie plotki, ale jako, de facto, pierwsza dama miasta, ma też oficjalne obowiązki, do których należy świecenie swoją osobą przy takich okazjach. Czemu więc ojciec mówi jej o tym dopiero rano? Nawet jeśli sam zadbał o kieckę, reakcją każdej normalnej dziewczyny jest "To ja się TERAZ o tym dowiaduję???!!!" Aż tak nietypowa Elizabeth chyba nie jest...
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 18:57, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:12, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | W sumie, niewiedza Elizabeth jest dziwniejsza od wiedzy Jacka, który miał chwilę na zorientowanie, a zresztą mógł znać wieści z okolicznych wysp i portów wcześniej. |
Jack mógłby nawet specjalnie przypłynąć akurat do Port Royal, podejrzewając, że okręty będą gorzej pilnowane i łatwiej będzie coś zarekwirować
Elizabeth napisał: | Elizabeth wita wiadomość o uroczystości z zaskoczeniem. |
Nie sądzę, żeby była jakoś specjalnie zdziwiona. Nie widzimy wyrazu jej twarzy, ale nie wychyla się zza parawanu, nie krzyczy z paniką "coo?!", nie reaguje gwałtownie. Pyta tylko, co to za ceremonia. Jako córka gubernatora pewnie dość często uczestniczy w jakiś kolacjach, balach, nadawaniu odznaczeń itp., co raczej nie sprawia jej przyjemności, ale przyzwyczaiła się do tego. Więc nie dziwi mnie, że się za bardzo nie przejęła. To nie było dla niej nic wyjątkowego.
A że nie wiedziała? Mogła wiedzieć, że uroczystość się szykuje, ale nie skojarzyć, że to dzisiaj. Po nocy, w której śnił jej się ukochany i piraci, mogła być lekko zdezorientowana I była - stała przed tym lustrem nieprzytomna, zatopiona we wspomnieniach, dopiero pukanie do drzwi trochę ją ożywiło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:43, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Jack mógłby nawet specjalnie przypłynąć akurat do Port Royal, podejrzewając, że okręty będą gorzej pilnowane i łatwiej będzie coś zarekwirować |
Pewnie. Możliwe, że szukał po prostu najbliższego portu, kiedy łódź zaczęła przeciekać, ale ta pierwsza interpretacja przy okazji wyjaśniałaby cel podróży (zakładając, że kradł Jolly Moon z czymś konkretnym na myśli).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:10, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
No moim zdaniem też - Jack wcześniej z rozmysłem wybrał datę, kiedy będzie rekwirował statki w Port Royal . Nieprzypadkowo zjawia się akurat wtedy.
Aletheia napisał: | Czemu więc ojciec mówi jej o tym dopiero rano? |
Ojciec mówi jej dopiero rano o tym, że założy inną niż sobie zaplanowała kieckę, a nie o samym fakcie ceremonii - o niej wiedziała na pewno dużo wcześniej .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 20:30, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
Nienienie!
Governor: I had hoped you might wear it for the ceremony today.
Elizabeth: The ceremony?
Gdyby jej nadal chodziło o kieckę, to zapytałaby chyba raczej: "For the ceremony?"
Bardziej mnie przekonuje wyjaśnienie Marty - że jej po prostu przypomniał i stąd zaskoczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:11, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
A jaka jest różnica między jednym pytaniem a drugim? To czy doda się tu for nie ma praktycznie żadnego znaczenia .
No a dalej w tym dialogu jest tak:
Gov: Captain Norrington's promotion ceremony.
Liz: I knew it!
Liz zdała sobie sprawę z całej intrygi ojca zaraz po tym jak dostała tę kieckę - wiedziała co się kroi już jak zadawała pytanie May I inquire as to the occasion? I wkurza się tutaj, że tatuś zamierza wystroić ją dla Norringtona. Drąży wątek ceremonii, żeby wyeksponować swojego focha. Widocznie na ten dzień były zaplanowane co najmniej dwa eventy - bo inczej nie mogłoby paść z jej ust takie pytanie i nie wzbudzić zdziwienia gubernatora (jak to? zapomniałaś jaką dziś mamy uroczystość?). Rano Norrington, a po południu - odsłonięcie pomnika Mr. Browna - powiedzmy . Jest scena jak kładzie się spać dopiero wieczorem - dosyć późno, kiedy jest już ciemno. A sądzę, że po zajściu z Jackiem od razu powinna zostać oddelegowana na wyro i odpoczywać co najmniej przez tydzień . Ale widocznie owego dnia miała jakiś napięty harmonogram - eventy, których nie dało się odwołać .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 21:14, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | Ojciec mówi jej dopiero rano o tym, że założy inną niż sobie zaplanowała kieckę, a nie o samym fakcie ceremonii |
Aletheia napisał: | Gdyby jej nadal chodziło o kieckę, to zapytałaby chyba raczej: "For the ceremony?" |
Wtedy o nic by nie zapytała, bo nie byłaby zdziwiona. Jeśli wiedziałaby o uroczystości, to zakładając suknię, podejmowałaby decyzję, że w niej idzie. Nie było czasu na przebieranki. Elizabeth wiedziałaby o tym, jeśli wiedziałaby o uroczystości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 22:40, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Jeśli wiedziałaby o uroczystości, to zakładając suknię, podejmowałaby decyzję, że w niej idzie. |
No ale jeśli, jak mówisz, zapomniała? Widzi nowy ciuch, mierząc pyta o okazję i usłyszawszy o Norringtonie reaguje "A, faktycznie, to dzisiaj...".
A gubernator też dobry - najpierw że czemu nie mógłby bez okazji, a potem się jednak okazuje, że okazja jest. Czyli jak na razie dowodów brak że mógłby. Bez okazji, znaczy.
Eddie, mówiłam, fanfiki pisz. Znam jedną taką (nie osobiście, a szkoda), co Willowi po drodze między rezydencją a kuźnią dopisała retrospekcję na całe osiem lat od wyłowienia do "teraz". A żebyś widziała ile Jack u niej zdążył pomyśleć po drodze między dnem a powierzchnią, taszcząc tą topielicę...
Eddie napisał: | Widocznie na ten dzień były zaplanowane co najmniej dwa eventy (...) A sądzę, że po zajściu z Jackiem od razu powinna zostać oddelegowana na wyro i odpoczywać co najmniej przez tydzień |
Ciężki żywot w polityce i reprezentacji. Taka z waporami i migrenami sama by się oddelegowała i cały tydzień tak biadoliła, że w porcie by słyszeli. Ale przecież nie Elizabeth. Inna sprawa, że jakoś sobie nie wyobrażam odstawienia jej na drugi event po takim nurkowaniu... My sobie możemy wskoczyć na pół godziny pod prysznic, popracować suszarką i już jesteśmy do użytku, a wtedy wyjściowa toaleta to było najmarniej parę godzin. Samo doprowadzenie włosów do porządku choćby. Zresztą daj spokój, to nie Paryż ani Londyn, tylko dziura na dzikiej prowincji. Event tego kalibru raz na parę miesięcy to góra, moim zdaniem.
...a tak właściwie, to widać jak do łóżka dociera ogrzewacz, a nie ona. Ona już tam siedzi. Skąd wiadomo kiedy wlazła?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eddie
Piracki Lord
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:24, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
No myślę, że całkiem niedawno temu, bo na pewno nie czekała 50 godzin na ten ogrzewacz . Poza tym - fakt rozmowy o incydencie z piratem - gdyby Liz siedziała w domu od dawna, to temat z pewnością byłby poruszony już wcześniej - a nie dopiero na wieczór. No i zwróć też uwagę, że Elizabeth leży w tym łóżku ufryzowana - znaczy się, że był jakiś powód dla którego musiała zostać doprowadzona do porządku - jakby miała wolne przez resztę dnia, nie byłoby potrzeby upinać jej włosów. Moim zdaniem wszystko wskazuje na to, że dopiero niedawno wróciła po ciężkim dniu pracy na roli .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 23:46, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
Eddie napisał: | na pewno nie czekała 50 godzin na ten ogrzewacz |
A może to był piąty z kolei. Albo raczej dopiero po zmierzchu zaczął być potrzebny. Dziwne, że w ogóle, w takim klimacie?
Eddie napisał: | fakt rozmowy o incydencie z piratem - gdyby Liz siedziała w domu od dawna, to temat z pewnością byłby poruszony już wcześniej |
A może to była piąta z kolei pokojówka. Albo raczej wcześniej było "Och, wielkie nieba, panienkę trzeba ratować, dawajcie suche ubranie!" Dużo biegania, krzyku, załamywania rąk i ogólne przewracanie domu do góry nogami, a to jest już chwila kiedy wszystko się wreszcie uspokoiło i można zamienić słowo. Zresztą właściwie trudno określić ile to wszystko trwało. Sama uroczystość na pewno nie pięć minut. Zaczęli na pewno nie bladym świtem, a po części oficjalnej jest dystyngowany jubel z drinkami i muzyczką. Parę godzin jak nic. Do domu musiała trafić pewnie dobrze po południu.
Eddie napisał: | Elizabeth leży w tym łóżku ufryzowana - znaczy się, że był jakiś powód dla którego musiała zostać doprowadzona do porządku |
Jasne, że był. Keira gorzej wygląda mokra.
Przecież rano też wstaje od razu ze spiętymi i ogólnie "zrobionymi" włosami. Duża sztuka, spać z głową centymetr na nad poduszką, też by mi się czasem przydało to opanować...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 15:22, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
Eletheia napisał: | No ale jeśli, jak mówisz, zapomniała? |
Właśnie Musiała nie wiedzieć/zapomnieć, bo pytała o ceremonię.
Aletheia napisał: | wtedy wyjściowa toaleta to było najmarniej parę godzin |
No to szybko się rano uwinęła Pięć minut plus dwie służące i jest ubrana, uczesana, gotowa do drogi. Tylko śniadania nie było kiedy zjeść...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 16:57, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Pięć minut plus dwie służące i jest ubrana, uczesana, gotowa do drogi. |
Też mi to zgrzyta za każdym razem gdy ją widzę na tych schodach... Przymykam oko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
-> Film / Interpretacje, analizy, polemiki... |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 3 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|