Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rui.Rose
Cieśla
Dołączył: 05 Lut 2007
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z drugiej strony medalu Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 16:36, 30 Mar 2007 Temat postu: "300" |
|
Historyczny film „300” opowiada o bitwie pod Termopilami, która miała miejsce w 480 r. przed Chrystusem. 7 tys. Greków (w tym tytułowy oddział 300 Spartan) zmierzyło się z perską potęgą – 100 tys. armią dowodzoną przez boga-króla Kserksesa. Król Sparty, Leonidas, wybrał spośród swoich wojowników 300 najwyśmienitszych i najmężniejszych z nich i wyruszył z nimi do strategicznego wąwozu z zamiarem zapędzenia tam przeciwnika, gdyż w tym wąskim przesmyku przeważająca liczba wroga nie miałaby znaczenia. I rzeczywiście, przez kilka dni Grekom udawało się utrzymać pozycję – Persja była bezsilna.
Myślę, że nikomu nie trzeba tłumaczyć co to jest za film. Już od jakiegoś czasu było o nim głośno, zbierał nadzwyczaj pochlebne opinie, bił rekordy popularności we wszystkich krajach, zarobił krocie.
„300” został nakręcony na podstawie komiksu Franka Millera, wyśmienitego i cenionego rysownika, a wyreżyserował go początkujący Zack Snyder, który wcześniej zajmował się kręceniem teledysków i reklam. Było to odczuwalne w filmie. W tak krótkim obrazie, który ma wiele do przekazania, każde ujęcie musi być doskonałe, dopieszczone, staranne wykonane. Tak jest też w „300”. Ogromne wrażenie robi gdy Spartanin zadaje śmiertelny cios przeciwnikowi (przeważnie było ich kilku na raz ), następuje spowolnienie ujęcia i widz może wtedy przypatrzeć się w jaki sposób i z jaką precyzją zabijają ci urodzeni wojownicy. To po prostu wgniata człowieka w fotel, a oczy robią się wielkie jak spodki Ogólnie, do oprawy graficznej nie ma się co przyczepić, jest zrobiona po mistrzowsku. Wszystkie barwy są jakby przygaszone i jednolite, jedynie krew nakreślona została purpurową czerwienią, której (trzeba przyznać) w filmie jest dużo. Nie powinno to jednak gorszyć, pomimo brutalności „300”, nawet osoby nie tolerujące widoku krwi. Ponieważ nie służy ona tutaj bezsensownej rzezi (jak w np. w „Pile” czy w innych tym podobnych filmach), jest nieodłączną częścią opowiadanej historii, jakby symbolem, czy jej dopełnieniem (nie wiem czy te słowa opisują dokładnie to co mam na myśli ).
Na uwagę zasługuje również muzyka, która głęboko zapada w pamięć. Stwarza niepowtarzalny klimat i nie wyobrażam sobie tego inaczej jak oglądać ten film z solidnym nagłośnieniem
W filmie uwagę zwraca nie tylko strona wizualna, ścieżka dźwiękowa, ale również doskonale wykreowane postaci, a w szczególności król Leonidas grany przez Gerarda Butlera. Bardzo przypadł mi także do gustu David Wenham w roli Diliosa, który stał się narratorem całej opowieści.
A co do przesłania filmu... niepotrzebnie jest je nakreślać czy też tłumaczyć, zostało w filmie bardzo dosadnie przedstawione. Jak dla mnie może nawet za bardzo. Uważny widz sam zorientowałby się o co walczą Spartanie, jakie pobudki nimi kierują. Nie jest to jednak żaden mankament, a jedynie zabieg mający na celu uzmysłowienie „tępym Amerykanom” o co tam chodziło Nie czytałam komiksu Millera, podobno jednak ten dziwaczny zabieg nie został tam wprowadzony I oprócz tych wprowadzonych malutkich zmian film jest wierny pierwowzorowi (tyczy się to również specyficznych ujęć jak i kolorystyki).
Idąc na ten film wiedziałam czego się spodziewać. No bo kto z nas nie słyszał o rewelacyjnych „300”? Mimo to nie mogłam się wyzbyć dręczącego mnie przez cały czas pytania „W czym jest on jednak lepszy od innych?”. I już w trakcie seansu poznałam odpowiedź. Wprawdzie nie widziałam wielu filmów, jednak śmiało mogę powiedzieć, że ten jest najlepszy ze wszystkich z tego gatunku jake kiedykolwiek widziałam. Ba! Co więcej, reszta, jak choćby śmieszna w tej chwili „Troja” mu nawet do pięt nie dorasta. Tak więc zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i mam nadzieję, że na Was ten film zrobi równie wielkie wrażenie co na mnie.
Tak więc jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich kinomaniaków. I nie tylko Zachęcam również do oglądnięcia”300” w kinie, ponieważ należy on do jednych z tych filmów, które najlepiej oddają swój wyraz na dużym ekranie
"Tonight, we dine in hell!"
"Prepare for glory!"
Nie potrafię tak trafnie dobierać słów jak niektórzy na Perle, mam jednak nadzieję, że to co napisałam w miarę dobrze oddaje to, co miałam w głowie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Stasia
Piracki Lord
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1283
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów
|
Wysłany: Pią 20:22, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
Z góry uprzedzam, że powyższego postu nie czytałam - właśnie zapuściłam sobie "300" i ocenię za kilka godzin .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 0:33, 31 Mar 2007 Temat postu: |
|
Uff - nie muszę już pisać o niczym (Rui - brawo!) oprócz swoich wrażeń . Oglądać w kinie - stanowczo!!! Przepyszne widowisko, rozrywka na najwyższym poziomie. Jakie zdjęcia! Jakie kolory! Jaka choreografia! Jaki montaż! (zwykle irytuje mnie taki, ale w tym filmie - lepiej być nie mogło!) Muzyka! Ach! Dwie godziny mijają jak z bicza trzasnął - za mało czasu, by nasycić się klimatem. Fabuła "300" jest do bólu przewidywalna. Bo to film historyczny. Bo wszystkie opowieści o walce narodu o wolność mają podobne akcenty - solidarności, rozłąka z ukochaną, zdrajca, śmierć syna/brata/ojca na polu bitewnym, etc. Niektóre sceny jakby przepisane z "Braveheart" czy "Troi". A jednak "300" jest inny, więc nie razi nawet moralizatorskie zakończenie. Siłą tego obrazu jest świeża konwencja, malarskie, pełne rozmachu wizje twórców przeniesione z kartek komiksu oraz ...dystans i humor, których zwykle brakuje pełnym patosu historycznym eposom. No cudo!
To mówię ja, która preferuje kino poddające się wnikliwej analizie. Tu nie ma czego analizować - po prostu czysty ekstrakt rozrywki. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszłam tak usatysfakcjonowana z projekcji, która nie zmusza do refleksji .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Sob 18:11, 31 Mar 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się całkowicie z tym, że "300" trzeba zobaczyć w kinie.
Ten film to wspaniała rozrywka, po prostu nie sposób się na nim nudzić. Fabuła może i prosta, ale taka miała być. Za to pod względem wizualnym to prawdziwe cudo. Zdjęcia są niesamowite, z niezwykłym zastosowaniem kolorów. Komputerowa obróbka wyszła filmowi na dobre, bez tego nie robiłby takiego wrażenia. Krwi jest niby dużo, ale to w ogóle nie przeszkadza, dlatego, że krew w takim filmie musi być. Zanim obejrzałam film, czytałam o nim w necie i ludzie pisali, że jest bardzo brutalny, i zdecydowanie nie dla dzieci. Po obejrzeniu stwierdziłam, że moja trzynastoletnia siostra może go bez problemu obejrzeć.
Oczywiście muszę też wyrazić podziw dla aktorów, którzy się nieźle wymęczyli, żeby sobie wyrobić odpowiednią muskulaturę. Trening u speca od szkolenia komandosów na pewno nie był łatwy i przyjemny.
No i w ogóle aktorzy zagrali świetnie. Gerard Butler po prostu stał się Leonidasem, był naprawdę przekonujący. A co do tego, że się ciągle wydzierał, to właśnie bardzo dobrze, bo niby jak tych trzystu ludzi miałoby go słyszeć, gdyby sobie po cichutku gadał.
Poza tym bardzo fajnie zagrał Michael Fassbender. Stelios, z tym swoim śmiechem, przypominał mi Emilio Esteveza w "Młodych Strzelbach." Billy the Kid w tych filmach też potrafił zachować poczucie humoru w każdej sytuacji. No i ten tekst - "Then we will fight in the shade" - po prostu super.
David Wenham również spisał się bardzo dobrze, jego narracja była całkiem fajna, choć ogólnie było jej trochę za dużo.
I jeszcze muzyka - S U P E R! Przynajmniej te mocne wstawki, jak np. z tym ogromnym nosorożcem i później atakiem Steliosa na gości używającyh czegoś w rodzaju granatów. Na soundtracku to utwór "Fever Dream", jeśli dobrze pamiętam.
Sceny walk są po prostu piękne, szczególnie jak walą wrogów tarczami po ryjach No i montaż jest super, szczególnie w scenach walk. I w scenie z posłańcami na początku. W ogóle ta scena jest niesamowita. Od momentu, kiedy posłańcy wyłaniają się zza wzgórza, do momentu z koniem stającym dęba. Cudo!
Chcę więcej takich filmów!
Ostatnio zmieniony przez Aayla Secura dnia Sob 18:25, 31 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 18:22, 31 Mar 2007 Temat postu: |
|
Nie pamiętam kiedy ostatnio wyszłam z kina tak rozczarowana po projekcji filmu rozrywkowego
Oto i moje zapiski "na gorąco", zaraz po powrocie (byłam w kinie w dniu premiery- 23.03)
Film jest niekonsekwentny - najpierw przedstawia okrycieństwa agogi, bezwzględne i nieludzkie prawo Sparty, a potem ją gloryfikuje... Poza tym stawia ważne pytania dając groźne odpowiedzi, jest jakąś mieszanką mesjanizmu, totalitaryzmu i leninizmu (...bródka Leonidasa ), sprzedawaną jako sposób na wolność Świat jest czarno-biały: wszyscy niespełniający ideału piękna są czarnymi charakterami, Persowie co i rusz udowadniają nam jacy to oni są źli, bezczelni, odrażający, zaborczy, podczas gdy tytułowi 300 o posągowych ciałach urastają w opowieści Diliosa do rangi męczenników... Jego przemowa w ostatniej scenie jest z resztą baaardzo antywschodnia, tak bardzo, że nie da się nie zauważyć aluzji do czasów współczesnych.
Przez przypadek chyba film porusza też kwestię granicy między poświęceniem w walce o wolność, a szaleństwem. Kiedy Leonidas mówił "Żałuję, że mogę poświęcić tak niewielu" przeszły mi ciarki po plecach (ze strachu)... Wogóle już nie mogę się pogodzić z martwym królem Sparty, który leży przekrzywiwszy głowę, z rozpiętymi ramionami - niczym Chrystus. Podczas gdy on wypełnia niezwykle patetycznie swoją misję za jego plecami stoi trzysta maszynek do zabijania, którym potrzeba krwi jak powietrza.
A to już teraz
Zgodzę się z Wami Rui i Ayla, że to jest film, który najlepiej smakuje podawany w kinie, na wielkim ekranie, kiedy spada na ciebie chmara strzał, odgłos maszerującej armii perskiej sprawia, że podskakujesz w fotelu... This...Is...SPARTA brzmi zupełnie innaczej niż w domowych głośniczkach
Co do okrucieństwa... Tak nas współczesne kino nafaszerowało obrazami grozy, że 300 wydaje się być dobranocką Nie odmówię filmowi dobrego montażu i na pewno zaszczytnego miejsca wśród superprodukcji o sławnych bitwach, ale akurat (jak widać też po Sin City) styl F. Millera mi nie odpowiada, nie potrafię z jego obrazów uszczknąć kawałka magii kina.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Sob 23:57, 31 Mar 2007 Temat postu: |
|
Hehe, mój ojciec pochodzi z Afganistanu, więc pewnie powinnam być oburzona tym, jak przedstawiono Persów w tym filmie. Ale nie jestem. Bo to tylko film. A poza tym, jakby się tak zastanowić, to Persowie rzeczywiście byli najeźdźcami(i owszem, byli bardzo zaborczy), więc to zrozumiałe, że przedstawieni są w negatywnym świetle. W tym filmie poznajemy tą historię z perspektywy samych Spartan. W końcu narratorem jest Spartanin. Gdyby za mojego życia ktoś sobie najechał na Polskę, też trudno byłoby mi doszukiwać się jakichś pozytywnych cech w najeźdźcach. To nie jest obiektywne przedstawienie sytuacji, ale nie ma się co temu dziwić. Wyszukiwanie aluzji jest trochę bez sensu, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że komiks powstał przed tym zamieszaniem z Afganistanem i Irakiem, a film jest dosyć wierną adaptacją komiksu(są oczywiście zmiany, jak np. częstsze pojawianie się postaci królowej Sparty, ale jest ich dość niewiele).
Nie sądzę, że twórcy filmu chcieli, żeby Leonidas w jakiejś scenie wyglądał jak Chrystus, ale cóż, ciekawe skojarzenie. Choć ja takiego w ogóle nie miałam.
No nie wiem, rzeczywiście styl Millera Ci nie odpowiada. Na przyszłość najlepiej unikaj filmów na podstawie jego komiksów A ja będę czekać sobie na "Sin City 2"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 1:02, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Przebóg! Racja! Spartanie - okrutni, Persowie - zbyt czarni! Ale nigdy nie przyszło mi do głowy kwestionowanie logiki takich legendarnych opowieści, jak ta o bitwie pod Termopilami. Czy nie należałoby zatem obrazić się na Robin Hooda za to, że zabijał zbyt "czarnych" Normanów? O tak! Etyczny wydźwięk legend i mitów może budzić wiele kontrowersji. Ale czy można mieć pretensję do twórców widowiska, którzy wiernie przenoszą legendę z kart... komiksu? I czy nie widać, że czynią to z dystansem i poczuciem humoru?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 15:22, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Legendarna opowieść o Termopilach mówi tylko tyle, że Spartanie zostali na polu bitwy z powodu prawa polis, które im zakazywało odwrotu. Fakt, 300 jest opowieścią spartiaty, ale też twórców, więc nie da się zwalić subiektywności na Diliosa Na Robina się nie obrażam, bo w przeciwieństwie do 300 pada tam zdanie "What makes you think you are?" (lepszy od zabijanych żołnierzy), a żołnierze są traktowani jak bezimienna masa do wybijania przez czarny charakter (szeryfa).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 19:03, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Tak, opowieścią twórców, to oczywiste, ale cała historia jest opowiadana przez Diliosa. I można by na to zwalić subiektywność, jak najbardziej. Ale to niepotrzebne, film nie był reklamowany jako prawdziwa historia bitwy pod Termopilami, nikt nie twierdzi, że było tak, jak w filmie. To tylko film, w dodatku żadna moralizatorska opowieść. Według Ciebie wystarczyłoby jedno zdanko o tym, że Spartanie nie są jacyś super lepsi od Persów i to by załatwiło sprawę? Bo widzę, że w przypadku serialu to wystarczyło Twórcy "300" widocznie nie chcieli na siłę czegoś takiego dodawać. No ale tak, na pewno widzowie obejrzą film i pomyślą sobie: "Wow, ale ci Persowie byli żałośni." Przeciętnie inteligentny widz nie będzie traktował filmu tak poważnie i na pewno nie uzna, że przedstawia on fakty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:41, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Ja się właśnie martwię o tych mniej niż przeciętnie inteligentnych W moim światopoglądzie 300 nie miesza, traktuję ten film jako rozrywkę po prostu, a boję się o świat
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 22:14, 01 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Hehe, ja o świat się już nie boję, bo i tak za późno A na filmie bawiłam się świetnie, byłam dwa razy w kinie i do czasu wyjścia filmu na DVD, będę go sobie też miała na kompie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rui.Rose
Cieśla
Dołączył: 05 Lut 2007
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z drugiej strony medalu Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 15:14, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
A mnie wcale nie zraziła subiektywność obrazu. Historia została pokazana oczami mieszkańców Sparty, więc nie ma się co dziwić dlaczego Spartańscy wojownicy zostali ukazani jako niezwyciężeni wojownicy, walczący o wolność i niezależność, no, czyli ogólnie byli "cacy", a Persowie to absolutnie typy spod ciemnej gwiazdy i są "ble". Tak to wszystko wygląda po wczuciu się w jedną ze stron. Gdyby jednak pokazać to z drugiej strony medalu, okazałoby się, że Perowie są tylko niewinnymi, bezbronnymi niewolnikami, którzy są wbrew ich woli, siłą, zmuszani do walki z okrutnymi i bezwzględnymi Spartanami. Tak więc... zależy jak na to spojrzeć I nie ma się co obrażać za to, że w filmie została wzięta strona Sparty
Oczywiście, człowiek inteligentny to zrozumie, tak jak ty Savvy. A co z tymi mniej rozgarniętymi? No cóż... nie ma się co tym przejmować. Ludzie bystrzy inaczej zawsze chodzili po tym świecie i zawsze chodzić będą. I jak nie 300, to znowuż inny film namiesza im w głowach, nie mamy na to wpływu ani my, ani filmowcy, czy ktokolwiek inny. Odwieczne prawo natury
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 14:24, 04 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Właśnie wróciłam w kina więc ośmielę się opisać moje przeżycia „na świerzo”. Może nie będą one najpiękniej zbudowanie , ale nie mogę oprzeć się pokusie nie napisania o tym...
Na wstępie muszę powiedzieć, że nie pamiętam kiedy oglądałam jakikolwiek film (oprócz „Piratów...” of course ) który by tak mnie zafascynował, oczarował i przeraził jednocześnie.
Należe do osób które otwarcie krytykują to, co im się nie podoba, a w tym filmie po prostu nie ma się do czego przyczepić.
Sceneria filmu jest tak malownicza, że odnoszę wrażenie, iż każdy najmniejszy screen, maleńkie zdjęcie jest osobnym obrazem, który dogłębnie do nas przemawia. Piękno bijące od tego filmu jest przerażające. Widząc te pamiętne sceny wymarszu honorowych Trzystu trudno było oderwać wzrok od ekranu. Grzechem byłoby wręcz nie podziwianie krajobrazu, którzy stworzyli twórcy filmu.
Wszystkie sceny walk zapierały dech w piersiach. Z każdym atakiem przyjemnością było śledzić kolejne posunięcia głównych bohaterów.
Nawet sceny tak brutalne (na których przyznaje się, zdarzało nam się przymrużyć oczy ) oprawione w piękne tło i siłę Spartan sprawiały, że po prostu nia można było ich „nie przeżywać”.
To co łączyło wojowników nie było zwykłą braterską przyjaźnią. Oni zebrali się aby walczyć. Aby walczyć i aby ginąć za ukochaną Spartę. Ta honorowość, odwaga i piękna przyjaźń, która łączyła wojowników sprawiała, że z kina wychodzi się odmienionym. Ich klęska na pewno poruszyła widzów, jednak mimo przegranej oni wciąż istnieją. Za ich honorowe czyny, sprawiedliwą walkę, chęć zwycięstwa i rozgromienie przeciwników na pewno zasługują na naszą pamięć.
Film pokazuje wszystko to, czego nie przeczytamy w podręczniku ucząc się historii. Kiedy w zeszłym roku omawiałam greckie bitwy, w tym właśnie tą pod Termopilami, nie zdawałam sobie sprawy, że to tak wyglądało... Ubrane w piękną scenerię i oprawione muzyką nadaje historii zupełnie inne znaczenie.
A właśnie – muzyka. Czymże byłby film historyczny bez niej Towarzyszące od początku do końca seansu dźwięki idealnie pasowły do rozgrywanych scen. Tyler Bates stworzył muzykę, dzięki której historia Trzystu stała się tak realna.
Przyznam szczerze, że gdybym usłyszała niektóre z tych uworów, nie wiedząc skąd pochodzą – nie zgadłabym. Ale jednak taka „mało charakterystyczna” chwilami muzyka sprawiła, że oderwanie od ekranu wzroku graniczyło z cudem.
Obsada również według mnie idealnie dobrana. Jak twierdzi koleżanka (byliśmy na „300” z klasą – takie wyjście na ostatni dzień „nauki” przed świętami ) było też na kogo popatrzeć Oj było, było.. Według mnie Gerard Butler świetnie wcielił się w rolę króla Leonidasa. Również Lena Headey pokazała na co ją stać wcielając się w spartańską królową. O filmowym Diliosie nie wspomnę ... Należałoby też docenić rolę Rodrigo Santoro jako Kserksesa. No i rola dowódcy, który utraciwszy syna zapałał zemstą i pragnieniem pokonania wrogów... Można by tak jeszcze długo wymieniać – każdy aktor grający w „300” zasługuje na uwagę.
Krótko mówiąc: film jest po prostu niesamowity. Obowiązkowa pozycja każdego kinomana Już dawno nie widziałam filmu który, oprócz POTC, wywołałby u mnie takie dreszcze emocji – naprawdę gorąco polecam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miket
Szczekający na fale
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pzń
|
Wysłany: Śro 17:21, 04 Kwi 2007 Temat postu: Re: "300" |
|
300 - film świetny, doskonale nakręcony, miło sie oglada (choc z lekkim dla siebie zdziwieniem - nie zrobił na mnie mega-wielkiego wrazenia jak pare innych filmow jakie w zyciu zdarzylo mi sie widziec). Dobrym pomyslem bylo nie wrzucenie do tego filmu zadnej "wielkiej" gwiazdy ktora jest rozpoznawalna niewazne pod jakim makijazem. Wiekszosc tutaj to - no nie ukrywajmy - nie aktorzy ktorych widzimy na kazdym plakacie.
Minus filmu - patos - było go zdecydowanie za duzo. O wiele, wiele za duzo. Rozumiem na poczatku troche bylo mowy ale zeby tak przez caly film?! Tym bardziej ze jak wiemy Spartanie mowili dosyc - LAKONICZNIE. Oj, cholera juz nawet mniejsza z tym jak mowili - po prostu mowili o tych wszystkich wyzszych ideach o wiele za duzo - przez caly film co mowa to cholera wzniosłe idee. To minus filmu ktory wrecz wylewał sie z ekranu i raził mnie...takie moje zdanie.
Rui.Rose napisał: | Historyczny film „300” opowiada o bitwie pod Termopilami, która miała miejsce w 480 r. przed Chrystusem.... |
TO NIE JEST FILM HISTORYCZNY.
Sor ze duzymi literami - to nie to ze krzycze - po prostu nie róbcie tego błedu i pod zadym pozorem nie mowcie o tym filmie jako o filmie historycznym. NIE JEST to taki film co widac niemal przez aly film. To film oparty na podstawie komiksu Franka Millera, ktory go stworzył w oparciu o LEGENDĘ. Równie dobrze mozna by powiedziec ze świetny film fantasy "Merlin" jest filmem historycznym - bo rozgrywa sie w sredniowieczu (a rowniez jak 300 oparty jest o legende). Sor ze sie do tego czepiam ale w koncu musialem na to zwrocic uwage...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 11:07, 05 Kwi 2007 Temat postu: Re: "300" |
|
Miket napisał: | TO NIE JEST FILM HISTORYCZNY. |
Oczywiście, że „300” nie można zaliczyć do filmów typowo historycznych. Jednak można powiedzieć, że na pewno po części należy też i do takich filmów.
W „300” można znaleźć wiele rzeczy, które rzeczywiście są przedstawieniem sytuacji o których czyta się w historycznych książkach. Istnieją też jednak takie, które są wymysłem reżysera.
Prawdą jest „oglądanie” dziecka nad przepaścią górską. Rzeczywiście, jeśli było „chuderlawe i niekształtne” odsyłano go do tzw. Odłóg.
Faktem jest też to, iż po ukończeniu szóstego roku życia zabierano synów od matek, aby szkolić ich na spartiatów.
Do prawdy zaliczyć można również radę 28 mężczyzn (tzw. geruzję) występującą w filmie. Jednak błędem jest już to, że mężczyźni w tej radzie musieli mieć co najmniej 60 lat, a niektórzy na pewno na takich nie wyglądali
Tak samo jest z honorowością Spartan. Podczas olimpiad nigdy nie brali oni udziału w walkach pięściarskich czy pankrationie, gdyż w każdej z tych konkurencji jeden musiał być pokonany. Spartanin nie mógł zhańbić się przegraną.
Jednak młodzi Spartanie z początku organizowali sobie nocne „polowania” na swoich niewolników – co jak wiadomo nie świadczy o nich za dobrze
Rzeczywistym faktem jest też rola kobiet w Sparcie. Miały one o wiele więcej swobody niż inne kobiety w tym czasie.
Jednak (jak już to zostało powiedziane) są też fakty, które nie do końca się zgadzają
Sprzeczny jest już sam wygląd Sparty, która podobno należała do wyjątkowo brzydkich, a jak wiadomo filmowa Sparta zapiera dech w piersiach
Reżyser - Zack Snyder, powiedział, że niektóre ze scen zostały trochę zmienione na potrzeby filmu. Chodziło po prostu o to, aby były efektowniejsze.
Zmieniona została na przykład spartańska falanga (szyk bojowy). Oryginalnie wojownik trzymaną w lewej ręce tarczą osłania swój lewy bok i prawy bok stojącego obok spartiaty. W filmie było odrobinę inaczej, ale za to jak widowiskowo!
No i jak już z resztą też zostało wcześniej powiedziane - słynna spartańska lakoniczność...
Mowy Spartanów były dość długie i kwieciste, co nie zgadzało się z „nauką krótkiego i zwięzłego wysławiania się”
Savvy?! napisał: | ...podczas gdy tytułowi 300 o posągowych ciałach... |
Co do sylwetek spartiatów... Niby wiadome jest, że w spartańskim wychowaniu przykładano wielką wagę do kształtowania pięknego ciała... No i przecież 300 legendarnych spartańskich wojowników było też już nieźle wprawionych w bojach... ale scenami można by odnosić wrażenie, że niektórzy to są aż nadto napakowani
Pomimo tych małych „niezgodności” wiąż uważam, że „300” to naprawdę jeden z najlepszych filmów jakie udało mi się zobaczyć.
Takie rozpatrywanie filmu w granicach „czy zgadza się z historią, czy też nie” jest owszem interesujące, jednak ja wolę zamiast rozkładać go na czynniki pierwsze, zachwycać się pięknem całego obrazu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miket
Szczekający na fale
Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pzń
|
Wysłany: Czw 20:43, 05 Kwi 2007 Temat postu: Re: "300" |
|
Mrs.Sparrow napisał: |
Oczywiście, że „300” nie można zaliczyć do filmów typowo historycznych. Jednak można powiedzieć, że na pewno po części należy też i do takich filmów. |
No sory ale - nie mozna go nawet zaliczyc do filmow "nietypowo" historycznych. Film historyczny jest albo nie. Ewentualnie mozna mowic o lekkiej niezgodnosci filmu z faktami ktore sa skutkiem niezodnosci wsrod samych naukowcow, badawcow jak to mialo miejsce chociazby w Alexandrze czy tez Liscie Schindlera. Ale juz napewno nie mozna mowic o filmie takim jak 300 ze jest "troche historyczny" bo nie jest. Dlaczego?
1. juz samo stwierdzenie "prawie historyczny" daje wielu nieoczytanym ludziom złudny pogląd na film i daje im powód do oceniania tego filmu pod katem filmu historycznego
2. skoro film powstal na podstawie komiksu a tak autor teoz komiksu jak rowniez i rezyser/scenarzysta swiadomie wprowadzili takie elementy jak potwory, ludzie zniekształceni do przesady itp to jest to chyba najbardziej konkretny argument. Sam Frank Miller nie podpisuje sie pod stwierdzeniem ze "300" jego autorstwa jest dziełem hisotrycznym.(co jest chyba najbiardziej decydujacym argumentem w tej sprawie).
3. jak juz mowilem - to tak jak mowic ze Robin Hood czy Król Artur sa filmami historycznymi. Bo w Anglii, bo sredniowiecze, bo miecze i królowie.
Mrs.Sparrow napisał: |
W „300” można znaleźć wiele rzeczy, które rzeczywiście są przedstawieniem sytuacji o których czyta się w historycznych książkach. |
Jasne ze tak, z tym ze nie jest to zaden powod by ten film włozyc na półeczke w wypozyczalni dvd z karteczka "historyczne'. Zreszta do wielu z tych rzeczy ktore wymienilas nie ma całkowitej zgodnosci. Wiele zródeł podaje inne informacje, szczególy choc ogół sie zgadza (ze porzucano dzieci chocby, ale to juz w jaki sposob - tu juz nie ma zgodnosci).
Mrs.Sparrow napisał: |
Co do sylwetek spartiatów... Niby wiadome jest, że w spartańskim wychowaniu przykładano wielką wagę do kształtowania pięknego ciała... No i przecież 300 legendarnych spartańskich wojowników było też już nieźle wprawionych w bojach... ale scenami można by odnosić wrażenie, że niektórzy to są aż nadto napakowani |
Tu powiem tak - kształtowanie ciała swoja droga - a treningi wojskowe zabieracjace całe zycie swoja. Potrafie sobie wyobrazic człowieka ktory od 10 roku zycia musi taszczyc cały orez i doskonale sie nim posługiwac - taki miecz dla przykładu ciezaru kartki nie mial a poza tym by nim szybko i sprawnie machac potrzeba dodatkowej siły. PRzez takie treningi ciało wyrabia sie samoistnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 15:35, 06 Kwi 2007 Temat postu: Re: "300" |
|
Miket napisał: |
No sory ale - nie mozna go nawet zaliczyc do filmow "nietypowo" historycznych. Film historyczny jest albo nie. |
Owszem, zgadzam się, ale trzeba przyznać, że i tak bardzo dobrze, że w ogóle ktoś zwrócił uwagę na bitwę pod Termopilami. Jestem przekonana, że niewiele osób dokładnie pamięta ją z podręczników do historii. Dzięki filmowi może przypomnieć sobie (dowiedzieć się), że taka bitwa w ogóle istniała, że była ważna, że poległo na niej tyle osób! Ważny jest dla mnie sam fakt, że ktoś zainteresował się Spartą a nie powielał któryś z kolei historyczny fakt i kręcił kolejny film o tej samej bitwie/wojnie/zatargu itd. Przecież tak niewielu sięga po książki czy jakiekolwiek artykuły historyczne, a dzięki "300" dowie się przynajmniej mniej-więcej o czym jest mowa. Sądzę, że jeżeli widza film nie zainteresuje, to i tak i tak przejdzie obok niego obojętnie traktując jako nieciekawą rozrywkę.
Ale jeśli ktoś zafascynuje się historią Spartan to sięgnie po książkę lub zajrzy do internetu. Poczyta, po dowiaduje się i sam zauważy, że nie jest to idealne przedstawienie faktów historycznych.
Nawet reżyser przyznał, że niektóre fakty były rzeczywiście dość mocno zmienione, aby widzowi wydawały się atrakcyjniejsze - nie każdy zna spartańską historię, a do filmu i tak podchodzi jako do rozrywki. "300" ma przecież zainteresować widza! Gdyby w filmie nie było tego piękna i malowniczości, a tylko "suche fakty" ludzie nie oglądaliby obrazu z taką fascynacją. A przecież o to chodziło - o widowisko. Jeśli ktoś będzie się chciał dowiedzieć czegoś dokładniej o Sparcie, to na pewno znajdzie Film to film, a historia, która wydarzyła się w 480 r. przed Chrystusem - to co innego
Miket napisał: |
Zreszta do wielu z tych rzeczy ktore wymienilas nie ma całkowitej zgodnosci. Wiele zródeł podaje inne informacje, szczególy choc ogół sie zgadza (ze porzucano dzieci chocby, ale to juz w jaki sposob - tu juz nie ma zgodnosci). |
A i owszem. No ale jak już wiadomo - ta historia zdarzyła się tak dawno, że nikt nie może być pewny, czy przypadkiem niektóre fakty (pomimo tego, że przed wiekami zostały dokładnie opisane) nie zdarzyły się w jeszcze inny sposób Świadków zdarzeń w Sparcie już chyba nie znajdziemy
A jeszcze co do zrzucania dzieci - tak jak powiedział Miket - zrzucano je, ale dopiero, kiedy odpowiednio do tego wybrana rada starców orzekła, czy dziecko ma prawo żyć, czy nie. Jeśli nie - obywatel należał do państwa - dziecko zostało zrzucane...
Miket napisał: |
Tu powiem tak - kształtowanie ciała swoja droga - a treningi wojskowe zabieracjace całe zycie swoja. Potrafie sobie wyobrazic człowieka ktory od 10 roku zycia musi taszczyc cały orez i doskonale sie nim posługiwac - taki miecz dla przykładu ciezaru kartki nie mial a poza tym by nim szybko i sprawnie machac potrzeba dodatkowej siły. PRzez takie treningi ciało wyrabia sie samoistnie. |
Tutaj też się w zupełności z Tobą zgadzam Przecież spartiata, który od chłopaczka taszczył to wszystko, to - powiedzmy sobie szczerze - ale ciało to mu się trochę musiało wyrobić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pią 17:10, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Byłam wczoraj. Dziś się wypowiem.
Do kina szłam z przeświadczeniem, że... no właśnie? Co sobie myślałam? Właściwie - starałam się nie "napalać" i nie być specjalnie sceptyczną. Ot - podejść do filmu obiektywnie. I opłaciło się...
Może od początku.
Towarzystwo mi się trafiło w miarę względne. Znudzeni, co prawda kilkakrotnie opuszczali sali w poszukiwaniu nachosów, albo toalety, ale byli na tyle nisko, że nie przeszkadzali za bardzo. Nikt mi popcornem nie szeleścił, nikt nie rozmawiał, ani nie bawił się komórką. Uff. Seans przeżyłam, więc dość spokojnie pominąwszy kilka krytycznych sytuacji, gdy zbierając szczękę z podłogi oblałam się colą.
Powiedzmy sobie szczerze - "300" to nie obraz historyczny, to już nawet nie zwyczajny film... To ogromne, epickie widowisko, przepełnione patetycznymi gadkami o honorze i ojczyźnie, masą bulletime'ów, wbijającymi w fotel efektami specjalnymi... To tak w skrócie.
Co zrobiło na mnie największe wrażenie?
Chyba niezwykła plastyczność i kompozycja. Kolory, które znakomicie oddawały nastroje scen i bohaterów. Tło tworzone przez wyjątkowo mocną muzykę - w czasie licznych potyczek Spartiatów z armiami Kserksesa. Urzekły mnie zbliżenia oczu, twarzy, wyeksponowana mimika... Było w tym coś magicznego, coś czego nie pokazano dotychczas w taki sposób. Bo "300" to bez wątpienia film przełomowy. Bez większej wartości merytorycznej, ale świetnie zrealizowany, będący teraz kinową pozycją obowiązkową... Chwilami przypominał jakąś niesamowicie realistyczną grę komputerową, z całym swoim rozmachem...
Niezwykle podobała mi się gra Gerry'ego Butlera, chociaż miał on głównie za zadanie motywować i dużo wrzeszczeć. Przekonało mnie to swoją prostotą. I to spojrzenie... Doskonale pasował do roli Leonidasa - oddał ducha króla, który rzeczywiście nie ma nic do stracenia oprócz najcenniejszego ze skarbów... wolności. Inni aktorzy także spisali się dobrze, nie mam się zbytnio do czego przyczepić...
Jeszcze a propos obrazu... wspomniałam już o doskonałych ujęciach, o barwach, o klimacie, który tworzyły. Dodam, że miejscami na ekranie pojawiało się artystyczne ziarno, nadające scenom dodatkowy wydźwięk, podkreślające ich piękno. Bo - tak, tak. Mimo całej brutalności, mimo hektolitrów krwi spływającej wśród walczących Spartiatów, film ten - od strony wizualnej - jest przepiękny. Wiadomo, że plenery wygenerowane są komputerowo, ale to nie zmienia faktu, że poszczególne klatki "300" nadawały się na obrazy-arcydzieła.
Uff. Przepraszam za chaotyczność tej wypowiedzi, ale nigdy nie wychodzi mi podsumowywanie. Z kina wyszłam ze łzami w oczach (mimo przewidywalności - końcowe sceny mnie wzruszyły) i dziką żądzą chwycenia za włócznię i "rozwalenia" kilku ohydnych Persów... Był to tak zwany "power" i chyba o to właśnie chodziło twórcom. Nie żałuję wydanych pieniędzy, nie żałuje czasu spędzonego w kinie. Fabuła - chociaż do bólu wyeksploatowana - była dobra. Bohaterzy, pomimo powtarzanych w kółko kwestii patriotycznych - wyraziści. Muzyka - mocna, oddająca klimat, słowem - świetna.
Co by tu jeszcze dodać?... Chyba napisałam już wszystko. Czyli... po prostu polecam. "300" warto zobaczyć i to właśnie w kinie!!!
K_F
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 12:22, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Kaileena_Farah napisał: |
Z kina wyszłam ze łzami w oczach (mimo przewidywalności - końcowe sceny mnie wzruszyły) i dziką żądzą chwycenia za włócznię i "rozwalenia" kilku ohydnych Persów... Był to tak zwany "power" i chyba o to właśnie chodziło twórcom. |
Powiem szczerze, że ja miałam podobne odczucia po wyjściu. Zakończenie - jak by nie było naprawdę wzruszające. Ogólnie honorowość, patriotyzm i oddanie spartiatów były czymś pięknym.
Sceny końcowe naprawdę poruszają. A po wyjściu z kina każdy z nas odnajduje w sobie choćby 1% takiej bohaterskiej postawy i pragnienia dążenia do wolności za wszelką cenę. Do miłości, do zwycięstwa, do szczęścia i właśnie do niczym nie skrępowanej wolności! Achh... wzruszyłam się
Kaileena_Farah napisał: | "300" warto zobaczyć i to właśnie w kinie!!! |
Tak, tak i jeszcze raz tak! Jeśli widzimy film po raz pierwszy - to obowiązkowo w kinie! Dopiero tam można poczuć prawdziwą magię filmu. Podskakiwać na każdy wrzask Leonidasa i czuć dreszcze na widok maszerującej armii i scen walk, których nie brakuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nordique
Czyściciel zęz
Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:12, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
To jeszcze ja dorzucę swoje "trzy grosze" Do kina szłam raczej nastawiona sceptycznie. Chociaż wszyscy polecali i zachwalali, to ja nie spodziewałam się że film o takiej tematyce może mi się spodobać - ja po prostu nie lubię krwi i brutalnych scen na ekranie.
Ale z każdą minutą seansu moje nastawienie się zmieniało. Spodziewałam się czegoś w stylu "Troi" czy "Aleksandra", ale "300" to w moim odczuciu zupełnie inny film! Mimo że jest przewidywalny i momentami patetyczny to jednak nie taki płytki jak większość "widowisk historycznych" które fundowało nam Hollywood. Oczywiście piękne zdjęcia, poruszająca muzyka... długo można by wymieniać. Strasznie podobały mi się poruszone tu już kilkakrotnie wątki humorystyczne
Ale jeśli mam być szczera to też bardzo rzuciło mi się w oczy podobieństwo śmierci Leonidasa do śmierci Jezusa. Nie wiem, może jestem przeczulona, ale mi się to nie podobało - podobnie zresztą jak w Matrixie.
Ogólnie muszę jednak przyznać że miałam złe nastawienie do tego filmu - naparawdę jest godny polecenia i nie jest przereklamowany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 13:38, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Ja ciągle o tym Jezusie Nie ukrywam, że mimo bycia ufokiem lubię jak ktoś podziela moje zdanie. Nie chodzi mi o to, że wykorzystanie wątku śmierci jako odkupienia i stylizacja na Chrystusa rani moje uczucia religijne (haha, dobre moje uczucia religijne!), ale nie pasuje mi do wodza Sparty machającego wymyślnym nożem rzeźnickim Jakoś tak bardziej odpowiada mi w tym przypadku walka o wolność pozbawiona sacrum, brudna i krwawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 13:59, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
No dobra, to się przyznam, że też pomyślałam o Chrystusie . I choć mam w tej kwestii podobne odczucia jak Savvy - tzn. symbolika chrześcijańska nijak mi się nie komponuje z tą historią, która w dodatku miała miejsce setki lat przed Chrystusem - nie rzutuje ta scena na mój odbiór filmu. Podobnie jak cała, nieco nazbyt patetyczna moralistyka, którą wpleciono w fabułę. Może jestem dziwna, ale... nie sądzę, by należało ją traktować całkiem serio. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że - nawet jeśli film jest wiernym odtworzeniem komiksu (nie wiem, nie znam) - twórcy "300" od początku do końca puszczają do widza oko...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 14:26, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
A wiesz, że też mi to przeszło przez myśl...? Podobnie jaz z Ghost Riderem - dla mnie to była przekomiczna parodia gatunku, ale chyba niezamierzona przez twórców Odrzuciłam więc tą wersję w przypadku 300, może niesłusznie, bo uznałam, że kino amerykańskie już takie jest - patetyczne, z rozmachem i nie stać je na wyrafinowany, angielski żart Może nie tyle nie stać... Żart angielski jak nazwa wskazuje nie jest typowy dla Stanów Zjednoczonych Być może jestem uprzedzona (na pewno jestem uprzedzona! ) i nie doceniam kinematografii amerykańskiej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pon 22:53, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
A ja jakoś nie porównuje śmierci Leonidasa czy Neo do Jezusa, mimo że podobieństwa do swojego rodzaju Mesjasza są dosyć widoczne (zwłaszcza w "Matriksie"). Może nie patrzę na to przez pryzmat mojej religii... której za swoją nie uważam. O, i tyle...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 15:44, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | No dobra, to się przyznam, że też pomyślałam o Chrystusie . I choć mam w tej kwestii podobne odczucia jak Savvy - tzn. symbolika chrześcijańska nijak mi się nie komponuje z tą historią, która w dodatku miała miejsce setki lat przed Chrystusem - nie rzutuje ta scena na mój odbiór filmu. |
W stu procentach zgadzam się z powyższą wypowiedzią
Zakończenie według mnie jest naprawdę piękne, a to, że rzeczywiście można zauważyć w nim odniesienie do religii nie oznacza, że nagle przestanie mi się podobać. Kiedy zobaczyłam śmierć Leonidasa - jak by nie było - przez myśli szybciutko przemknęła mi śmierć Chrystusa. Jednak pomimo tego faktu nie sądzę, aby ta scena w jakikolwiek sposób wpłynęła na moje zafascynowanie i pozytywny odbiór obrazu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|