Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
GOSIA:D
Kanaka
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Radom
|
Wysłany: Pią 16:17, 03 Lis 2006 Temat postu: |
|
hmm..ja płakałam....na "titanicu", "king kongu", "pianiście", "hooligans"-na samym końcu...a tak to innych filmów nie pamiętam....o no i na "Oskar i Pani Róża" może jeszcze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maya
Kanaka
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 22:50, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
Połowy nie pamiętam, bo ostatnio często się na filmach rozklejam, ale pamiętam te:
- Titanic
- Zielona Mila
- Cinderella Story
- Lio i Stich
- Król lew
Niestety reszty nie pamietam ale dam znac jak cos
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 0:28, 28 Sty 2007 Temat postu: |
|
Robię się coraz bardziej płaczliwa. Ostatnio płakałam na "Pachnidle" tylko dlatego, że obrazowi w jednej ze scen towarzyszyła niebiańsko piękna muzyka ("Meeting Laura"). Z tego samego powodu zresztą przepłakałam słynne 15 minut "Kopii Mistrza" czyli prawykonanie "9 Symfonii". Ale to są łzy wzruszenia, emocji, łzy "z powodu piękna" jak mawiam, nie związane bezpośrednio z fabułą filmu.
W kwestii łez, prawdziwe zaskoczenie spotkało mnie ostatnimi dniami. Pewnie mało kto z Was, "pokolenia POTC", zna kultowy serial "Robin Of Sherwood", bo ostatnio emitowano go w TV bodaj dziesięć lat temu. Ja jestem z "pokolenia RoS" właśnie. Robin-Praed to bohater mojego dzieciństwa i kiedy skończył się drugi sezon serialu (czyli ostatni z jego udziałem) płakałam chyba z tydzień. Oglądając serial po raz drugi płakałam nadal, choć byłam już parę ładnych lat starsza. Po kolejnych kilku latach płakałam bardziej jeszcze niż za pierwszym i drugim razem, choć byłam już całkiem "wiekowa" A teraz to już w ogóle wstyd się przyznać ile mam wiosen w kontekście faktu, że drugą serię skończyłam oglądać dwa tygodnie temu i nawet w tej chwili, gdy o niej myślę, oczy zachodzą mi mgłą. I to jest dopiero rekord płakania z powodu filmu!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maya
Kanaka
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 13:32, 28 Sty 2007 Temat postu: |
|
Widze, że to nie tylko ja płacze z powodu ulubionego serialu. Masz racje "pokolenie POTC" nie zna Twojego serialu, przynajmniej ja nie wiem o co chodzi. Natomiast ja zakochałam się w serialu "Gwiazda od zaraz". Prawie na pamięć znam tekst ze wszystkich odcinków i gdy oglądam na youtube.com wszystko rozumiem mimo, że oglądam po angielsku, a mój angielski jest kiepski. Serial opowiada o nastolatce, która wygrała coś a'la nasz polski "Idol". Dziewczyna wchodzi w świat muzyki, rywalizacji i oczywiście pierwszych zawiedzionych miłości. Główną role gra świetna piosenkarka, w Polsce mało znana Alexz Johnson, która sama napisała piosenki do serialu czyli w sumie 26 piosenek. Drugą główną postacią jest wspaniały Tim Rozon, który jest niesamowitym aktorem, a jego postać ma w sobie tylko uczucia! Uwielbiam oglądać ten serial. Niestety już 2 seria się skończyła, a na 3 muszę czekać do września 2007! Na dvd tego nie ma, a ściągnać nie umiem, a nawet gdyby mi sie udało wolała bym jednak oglądać mimo wszystko z napisami polskimi.
Pierwszy raz zapłakałam kiedy główna bohaterka płakała. To chyba był odcinek 8. Za 5 min. miałam wyjść z domu na zajęcia, a ryczałam jak bóbr! Nie mogłam się powstrzymać. A kiedy skończyła się 2 seria tekże płakałam! Ogólnie ten serial wywiera na mnie takie emocje, że czasami to normalnie nim żyje! Nienawidze kiedy kończy się, a ja musze wrócić do normalnego, szarego świata!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 3:19, 29 Sty 2007 Temat postu: |
|
[mały off-top]
Maya napisał: | Zastanawiam się czy warto w ogóle coś tu pisać... |
I Ty się, dziewczyno, zastanawiasz? Przecież potrafisz sformułować interesującą, rozbudowaną wypowiedź! Świetnie! Takie lubię czytać
Maya napisał: | Masz rację, "pokolenie POTC" nie zna Twojego serialu |
Jestem o krok od zmiany tego niedopuszczalnego stanu rzeczy Choć zarazem pełna obaw, czy "język" tej produkcji może przemówić do dzisiejszej młodzieży. Niektóre elementy serialu są - z konieczności - nieco archaiczne (sceny walk wołają o pomstę do nieba! ). Przede wszystkim jednak wyobraźnię współczesnych nastolatków, z tego co obserwuję, poruszają historie o nieco innej wymowie. Ale magia i piękno RoS są chyba nieśmiertelne. No i z całą pewnością nie powstała, jak do tej pory, lepsza ekranizacja legendy Robin Hooda. Poza tym, śmiem mniemać, że wielbiciele POTC akurat nie będą odporni na urodę takiego cacuszka jak "Robin Of Sherwood"
[koniec off-topa]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aayla Secura
Sternik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Śro 10:27, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
Ja ostatnio byłam blisko płaczu na "Shooting Dogs", wspaniały film, polecam. Nie widziałam "Hotelu Rwanda", ale czytałam komentarze ludzi, którzy widzieli oba filmy i wielu twierdzi, że "Shooting Dogs" jest lepszy.
Ten film przede wszystkim pokazuje, jakie ONZ potrafi być bezużyteczne. Tylu ludzi zginęło, choć można ich było uratować. Chyba ten bezsens tak porusza. Chociaż na tym filmie bardziej czuje się złość niż smutek.
Jeszcze raz polecam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Savvy
Piracki Lord
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from Desolation Row Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 11:16, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
(Czemu tu jeszcze nie ma mojego postu???)
Jeśli chodzi o bezużyteczość ONZ warto obejrzeć "Ziemię niczyją" o żołnierzach przeciwnych armii uwięzionych w jednym okopie. Rzecz się dzieje podczas konfliktu serbsko-bośniackiego i to jest film, na którym śmiałam się przez łzy.
Poza tym rekordzistą jest "Edward Nożycoręki", bo płaczę oglądając sam zwiastun Na wiele razy już tu wspominanym "Królu lwie" płakałam ze wzruszenia, a teraz płaczę z sentymentu - to był pierwszy film, na jakim byłam w kinie Na "Pianiście" wyłam jak szalona, a wtórowała mi koleżanka przez co irytowałyśmy resztę publiczności Ech... mogłabym jeszcze długo wymieniać, bo ja płaczę zawsze i często wcale nie wtedy kiedy "trzeba"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Śro 13:48, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
Na filmach zwykle nie płaczę, nawet na tych rzekomych "wyciaskaczach łez". Jednak jeśli jestem w odpowiednim nastroju, łzy leją mi się z oczu przy byle kiczowatej produkcji. Tak już mam.
Pierwszym filmem (no ok, to nie jest film) na którym płakałam i który poruszył mnie dogłębnie był "Król Lew". W chwili, gdy umiera Mufasa. Potem był "Titanic" i szalenie wzruszający widok tonącego statku. Jednak film ten zbrzydł mi zupełnie, gdy jakieś dwa lata temu wraz z koleżanką opętaną czarem Leonarda musiałam oglądać "Titanica" trzykrotnie. Rok temu wyłam po obejrzeniu "Amadeusza" - to było taaakie smutne... No a niedługo potem objawił mi się niejaki Jack Sparrow i "Klątwa Czarnej Perły": "Pijcie, kompani, do dna!", zatrzaśnięcie kompasu i Koniec. Ta scena była tak niesamowita, że aż się popłakałam xD
A skoro tak polecacie tego "Edwarda..." to chyba będę musiała znów pomęczyć transfer
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 14:07, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
Beh. napisał: | A skoro tak polecacie tego "Edwarda..." to chyba będę musiała znów pomęczyć transfer |
Oj opłaca się, opłaca
Na nim też można się popłakać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Śro 15:08, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
Mrs.Sparrow napisał: | Oj opłaca się, opłaca
Na nim też można się popłakać |
To dobrze, bo poszukuję ostatnio jakichś filmów typowo do rozmyślań i do płakania. Czegoś... no wiecie. Z głębią. Z pewnością wezmę pod uwagę wszystkie filmy z Depp'em
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maya
Kanaka
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 17:58, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: |
I Ty się, dziewczyno, zastanawiasz? Przecież potrafisz sformułować interesującą, rozbudowaną wypowiedź! Świetnie! Takie lubię czytać |
Takie wypowiedzi mam jak naprawde coś kocham i jak mi sie chce co nie zawsze w moim wypadku występuje. Ale dzieki i postaram się jeszcze kiedyś takie dać
Savvy? napisał: |
Poza tym rekordzistą jest "Edward Nożycoręki", bo płaczę oglądając sam zwiastun
|
Powiem Wam, że "Edwarda" chciałam obejżeć od kąd "zakochałam" się w Deppie. Niestety moje badziewne ( za przeproszeniem) wypożyczalnie nie posiadają go! I kurde chyba do końca życia się nie doczekam na ten film!
Beh. napisał: |
Z pewnością wezmę pod uwagę wszystkie filmy z Depp'em
|
Większość widziałam już i jak dla mnie co jeden to lepszy. Depp doda uroku chyba każdemu nawet najbardziej badziewnemu filmowi jaki znam! On jest the best!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 21:28, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
No to ja się musze przyznac, że wylałam hektolitry łez na Sweeney'u, film tak wzruszający, że nie mogłam się pochamować. Ktoś kto oglądał go na "zimno" mógł stwierdzić, że skończyło się bardzo dobrze, a ja twierdze, że dobijająco i to nie zw względu na Deppa!
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::Jenny::..
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wolnej natury, tam gdzie wodospadów szum... Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 14:32, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
No więc ja płakałam przy wielu filmach. Piraci z Karaibów Skrzynia Umarlaka (Pod koniec już topiłam się w łzach), Harry Potter i Zakon Feniksa (Jak Voldemort wszedł z Harr'ego na koniec), owszem Król Lew też...ale to dawno. Był tak film....zaraz...Szkoła Uczuć chyba, też płakałam już nie wiem w którym momencie. Ja często płaczę na filmach, jak to moja mama mówi jestem bardzo wrażliwa, aż za bardzo, a sama płacze na filmach O wiem! Jeszcze Na Harrym 4 cz. jak Cedric umiera...Jak sobie przypomnę jeszcze coś to dam znać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 21:28, 28 Lut 2008 Temat postu: |
|
Ostatnio płakałam na "Panu i władcy na krańcu świata" - po prostu nie mogłam obejrzeć tego filmu dokładnie, bo oczy same momentami zachodziły mgiełką... No i, oczywiście, łzy poleciały, i to aż dwa razy, na filmie pt. "Dom nad jeziorem". Jejuś... już nie pamiętam, kiedy jakikolwiek inny film o takiej tematyce, aż tak mnie wzruszył. Zaskakująca fabuła, smutna opowieść o miłości, dość szybkie tempo, dwoje samotnych ludzi i wyciskacz łez gotowy A tak na marginesie - gorąco polecam oba filmy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Czw 22:10, 28 Lut 2008 Temat postu: |
|
Ożesz! Miałam dokładnie to samo. Zalewałam się strasznie łzami na "Panu i władcy..."! Wspaniały film ze wspaniałą muzyką! I to aktorstwo... przepiękny film, po prostu.
"Domu nad jeziorem" nie widziałam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 0:30, 29 Lut 2008 Temat postu: |
|
Ło matko z córką! Jaka ja płaczliwa na filmach jestem! Zwłaszcza w kinie. Sam nastrój budzi we mnie takie emocje, że aż mną trzęsie. Bo ja płaczę z emocji, tak. I z powodu piękna. Może być przygnębiająco, może być radośnie - nevermind. Wystarczy że poruszająco i już beczę. A już szczytem moich możliwości są dreszcze i łzy w oczach gdy gasną światła i pojawia się reklama Multikina . Sama ciemność i nagłośnienie w multipleksach są przejmujące No ale to tylko faza wstępna emocji. Dalej jest coraz bardziej łzawo, no chyba, że to komedia romantyczna, albo po prostu słaby film. A tak to beczę niemal na każdym. Może dlatego tak kocham kino? Dla tych emocji, o które tak trudno w normalnym życiu?
Oczywiście są też filmy do płakania szczególnego. Płakania jeszcze długo po seansie i to wcale nie dlatego, że ktoś umarł na przykład. Po prostu puenta filmu bywa często tak piękna, czy tak gorzka, tak niepojęcie wstrząsająca, że nie mogę dojść do siebie, powrócić do rzeczywistości. Ostatnimi czasy miałam tak po "Bez lęku", po "Źródle". Oczywiście po obu sequelach POTC, zwłaszcza po DMC, i to wcale nie ze względu na śmierć Jacka. Dziś, proszę państwa, zabił mnie "Sweeney Todd". I znów, nie to, co stało się z bohaterami - takiego końca należało się spodziewać, zwłaszcza, że Sweeney mówi o nim wieszczo w "Epiphany". Zabiła mnie gorycz puenty... W ogóle cały film, choć chwilami wręcz zabawny, był strasznie ale to strasznie gorzki...
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pią 18:14, 29 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Isabella
Kanaka
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:11, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Dość zakurzony temat... Ale jeszcze się tu nie wypowiadałam, a skoro już tu trafiłam
Za często na filmach nie płaczę. Często czuję wielki żal lub, smutek, coś chwyta za serce, ale rzadko doprowadza mnie do łez. Wyjątkami, które przychodzą mi teraz do głowy są:
1. Titanic - i tu nie chodzi o Leonarda, tylko - jak już ktoś wspominał - o tych wszystkich ludzi, którzy godzą się ze śmiercią. Ta kobieta, która usypia dzieci, mężczyzna, który przestawia źle chodzący zegarek (jakby to miało jeszcze jakieś znaczenie), no i kapitan. Eh... *wzrusza się*
2. Hair - za każdym razem śmierć Bergera sprawia, że płaczę jak dziecko. I jeszcze to "Let the sunshine"...
3. PotC 2 - śmierć Jacka - za każdym razem. Co z tego, że potem wraca z powrotem? Nie mogę patrzeć jak podle Lizzy się wobec niego zachowała. On zawsze ratował jej skórę, i wrócił na Perłę, pomimo, że wcześniej stchórzył. W każdym razie, serce mi pęka jak bosski i niewinny Jack idzie na dno wraz ze swoim okrętem...
4. PotC 3 - Nie za każdym razem, ale czasem pochlipuję sobie, jak Elizabeth dostrzega swojego zmarłego ojca. Czasem podczas śmierci Jamesa. Ale końcówka - kolejno śmierć Willa (a zarazem szlochy Elki i co najważniejsze - to oddanie Jacka), śmierć Jonesa, a następnie śmierć Becketta (ta scena jest taka... *chlip* pomimo, że Cutlera nie lubiłam *chlip*, ale nawet ta niewidzialna, osobista anty-drzazgowa osłonka... *chlip*). I jak już człowiek myśli, że się wyciszył, to zaczyna płakać z powodu jakże romantycznego rozstania dwojga niezbyt lubianych bohaterów (Co mi odwala...?). I beczę, i beczę, a potem widzę ślicznego Jacka, który nie dość, że stracił swój okręt to jeszcze dostaje w twarz od jakiś niewdzięcznych panienek... Na domiar złego Jackie wskakuje do osobistej szalupy i (o boshe!) pociąga łyk ze swojej butelki rumu, zaczyna (tak romantycznie) nucić (ten jego uśmiech na "Drink up me hearties..."), a wtedy już się wie, że to koniec i słychać "He's a pirate"... *chlip* - I ryczę jak bóbr.
Oto co PotC robi z człowiekiem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:16, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
I jeszcze człowiek do tego wraca, co nie? Specjalnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:13, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Cóż, ostatnio tak się rozwrażliwiłam, że płaczę na wszelkich inteligentnych dramatach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:48, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Najbliżej łez byłam chyba wtedy, gdy oglądałam film o Janie Pawle II, ten z Voightem, w momencie, gdy papież był już po tracheotomii, pojawił się w oknie i chciał przemówić do zebranych tam ludzi, i nie mógł wypowiedzieć słowa. To było bardzo smutne, pół sali wyszło po filmie, płacząc. Chyba dlatego mnie to ruszyło, bo wiedziałam, że to wydarzenie było autentyczne. Zwykle wygrywa jednak stwierdzenie, że... to tylko film
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 22:28, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Wiesz, zwykle to tylko film, ale ja w takich chwilach widzę prawdziwą sytuację i... Łzy lecą
Ja chyba ostatnio prawie zawsze płaczę. Jest tylko warunek - to musi być o miłości, przyjaźni albo o rodzinie. We współczesnym świecie tego jest pełno
Ostatnio zmieniony przez Karottka dnia Nie 22:29, 26 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wulf
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 08 Wrz 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: pirat
|
Wysłany: Sob 12:57, 10 Wrz 2011 Temat postu: |
|
"Król Lew" (śmierć Mufasy)
Bliski popłakania się byłem również na "Zielonej Mili" (egzekucja Johna Cofeya) i "Bravehearcie" (tortury i okrzyk "Freedom!", a potem ostatnia scena). To były naprawdę poruszające momenty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|