Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Nie 0:07, 23 Mar 2008 Temat postu: |
|
Wiem, wiem. Oglądałam. Norton jest sexy nawet z doklejonym krzywo wąsem... Filmik jest fajny w swoim gatunku, da się obejrzeć - ot tak, jak się człowiekowi nudzi. I całkiem przyzwoity cover "Money" Floydów leci w tle (na początku i na końcu). Ogółem - pozytyw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
black rose
Kanaka
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej otchłani
|
Wysłany: Pon 11:16, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Wczoraj oglądałam w tv "Król Artur"- Film strasznie mi się podobał. Szczerze to napoczątku chciałam go zaobaczyć ze względu na Keire ale wciągneło mnie to Naprawde polecam film
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 11:24, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
A ja go właśnie nie oglądałam, ze względu na Keire
Ale, żeby nie zrobić offa to powiem, że wczoraj oglądałam sobie "Harry'ego Potter'a i Komnate" dzisiaj jest III, ale chyba jej nie oglądne bo rodzice, chcą iść na jakiś obiad...
|
|
Powrót do góry |
|
|
black rose
Kanaka
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej otchłani
|
Wysłany: Pon 11:31, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Też oglądałam wczoraj Harrego ale o pierwszej części zapomniałam :ops:
Ja na początku też nie znosiłam Keiry ale ostatnio ją jakoś polubiłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 13:33, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Też oglądałam "Króla Artura" Chciałam zobaczyć Keirę w innym filmie niż "Piraci", legendę o królu Arturze znam... Podobał mi się Dzikość w oczach Ginewry, walka o wolność. Też polecam.
Pottery oglądałam oba, niby już któryś tam raz, ale fajnie się do tego wraca. "Więźnia Azkabanu" też będę oglądać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 19:50, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
"Króla Artura" już wcześniej oglądałam, a w te święta nie dość, ze mi wyleciało z głowy, to jeszcze nie miałam jak
Obejrzałam za to (znów) "Harry'ego Pottera"
Marta napisał: | Pottery oglądałam oba, niby już któryś tam raz, ale fajnie się do tego wraca. |
Niedawno też to odkryłam - stara miłość nie rdzewieje!
Przed premierą siódmego tomu byłam przekonana, że HP mnie już jakoś nie interesuje (wcześniej byłam fanatyczką ), ale po przeczytaniu ostatniej części, po pooglądaniu filmów i pobuszowaniu po stronach internetowych, doszło do mnie, że byłam w błędzie
Ja też nie raz oglądałam już wcześniej HP, ale miło jest sobie przypomnieć. Szczególnie trzecią część - tę mogłabym oglądać w nieskończoność. Lupin, Snape, Syriusz - aktorstwa tej trójki nie trzeba chwalić
Achhhh... krótko mówiąc - coś co Tygryski lubią najbardziej!
Teraz postanowiłam jeszcze raz sięgnąć do książek
Ostatnio zmieniony przez Mrs.Sparrow dnia Pon 19:53, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 20:34, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ja nie ogłądam Pottera
Ale dzisiaj bardzo chętnie obejrzałam ,,Alien vs. Predator" w wersji angielskiej. Jak rany koguta - toż to było cudne! Ale fajne było, jak Predator zdjął maskę przed tą facetką - normalnie Davy Jones się przypomniał xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pon 21:07, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Eee tam. Oryginalny "Predator" i "Obcy" o wieeeele, wieeeele lepiej!!!
Ja ostatnio obejrzałam kinową wersję "Twin Peaks" Lyncha... niby to nie był mój pierwszy film tego pana i wiedziałam, że trzeba się przygotować na ostrą jazdę bez trzymanki, ale kompletnie nie byłam przegotowana na to, co zobaczyłam... Przez kilka scen dosłownie spadłam z fotela. Mniej więcej w połowie musiałam zastopować i wyjść z pokoju na 15 min., bo nie wytrzymałam napięcia! Ten film to totalny mindfuck. Zabieram się za "Blue Velvet"! Najgorsze horrory nie straszą tak, jak straszy Lynch... pamięta ktoś może scenę z "Mulholland Drive", gdy facet w barze opowiada swój sen, a potem idą na parking?... O Boże! Przez tydzień nie mogłam spać! Albo "Zagubiona Autostrada"... brrrr... The Mystery Man... i jego śmiech. Lynch jest Mistrzem w budowaniu atmosfery niepewności... najgorsze u niego nie są kulminacyjne momenty, ale to, co dzieje się sekundy przed... Ja przez "Twin Peaks" nie mam już nawet resztki swoich paznokci. W dodatku byłam dodatkowo zszokowana, jak nagle na ekranie pojawił się Bowie! Kompletnie zapomniałam, że on tam epizod gra Przeraził mnie cały ten motyw z nim...
Wcześniej oglądałam serial. Film wyjaśnia dużo wątków. Scena, gdy Laura wraca do domu... nie, nie... ja to dałam radę obejrzeć dopiero za drugim podejściem. Lynch mnie dobił. Wszystkim. Dosłownie... Nie wiem, czy oglądaliście serial... tam też był taki jeden wątek... gość, który wychnął zza kanapy.... Dżizas! Głupio to brzmi, ale mi serce podeszło do samego gardła. Muszę zacząć oglądać Lyncha na jakiś lekach uspokajających... Brrrrrr... Mistrzu!
I odejście lekkie od klimatu grozy. Dzisiaj byłam w kinie na "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Coen. Napiszę, po prostu: świetne. Realizacja, zdjęcia, aktorstwo, minimalizm... BARDZO mi się podobało. Polecam każdemu, kto lubi inteligentne, "ciche" kino - doskonale zagrane i dające do myślenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizbeth Rackham
Artylerzysta
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Helheim Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 14:35, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
Hm... A ja kiedyś zaczęłam oglądać "Twin Peaks" i mi się wydało strasznie nudne i po 10 minutach wyłączyłam. No, ale skoro polecasz, to obejrzę. To było ze 3 lata temu, więc może za mała byłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Wto 15:02, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
Lynch na pewno nie dla wszystkich, ale jak kogoś kręcą takie chore klimaty... facet nie ma sobie równych! Obok niego postawiłabym chyba rylko Cronenberga i Finchera. Mindfuck gwarantowany.
I a propos! Wczoraj obejrzałam wreszcie "Blue Velvet"... hmmm... dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że niewiele tam Lyncha w Lynchu. To jego wczesny film. Owszem - klimacik jest, muzyka zabija (tytułowy utwór to po prostu coś pięknego!!!), Frank jest przerażający, jak trzeba, ale... wolę późniejsza filmy chyba. Tu nie było tej chorej atmosfery. Może w paru momentach, ale nie była taka namacalna, taka pełna... Nie wiem. Polecam, oczywiście, bo obejrzeć, jak najbardziej warto (chociażby dla tej cudownej piosenki!), ale zainteresowanym twórczością tego pana podsunęłabym raczej "Mullholand Drive", "Twin Peaks" (i serial i wersję kinową), "Lost Highway", "Diunę", "Dzikość Serca"... o!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gochna
Piracki Lord
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tarnów Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:32, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
Widziałam dzisiaj film "Mgła" na podstawie powieści Stephena Kinga. Początek nieco nudnawy, ale potem film staje sie coraz ciekawszy i ma kilka zaskakujących momentów. Klimat niczego sobie i muzyka bardzo dobrze oddająca chwile grozy, zwłaszcza przy końcu. Naprawdę dawno nie widziałam filmu z takim, może nie tyle szokującym, co "wpływającym na psychikę" zakończeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:49, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
Muuuszę iść na Mgłę!! A nie mam z kim!!!!!!! Ja chceeee a nie mogeeee jestem zła!! Ale może uda mi się namówić pewną osóbkę która też chce na to iść
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 0:51, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
Przyszłam się wyspowiadać. Trochę mam filmów na sumieniu, z minionego miesiąca. A zwłaszcza mam na sumieniu grzech lenistwa - bo mi się nie chciało pisać Sweeney porył mi mózg.
Dziś pewnie nie skończę tej litanii. ale chociaż zacznę...
Człowiek bez przeszłości. Halo! Jest tak KresKa? To fiński film. Bardzo przyjemny - oczywiście jeśli się lubi tego rodzaju kino. Bez akcji, z oszczędnymi środkami wyrazu. A jednak magiczne i nieodparcie urokliwe. Historia pewnego mężczyzny w średnim wieku, który został tak skatowany przez bandę z baseballami, że cudem uszedł z życiem. Stracił pamięć. Ocknął się w miejscu, w którym tylko wóz policyjny świadczy o tym, że akcja toczy się w tym tysiącleciu. Poza tym - obrazki z filmów zza "żelaznej kurtyny". Fiński slams. A jednak właśnie tam można odnaleźć dobro piękno... odkryć sens życia na nowo w małych rzeczach. Odkrywamy go wraz z bohaterem . Prosta historia. Niespieszna narracja. Doskonałe zdjęcia. Niezła muzyka. Liryczny, ciepły film.
Jedwabna opowieść. Nastolatka Claire jest w ciąży, którą ukrywa przed rodziną. Zamierza oddać dziecko do adopcji tuż po urodzeniu. Nie chce nawet poznać jego płci. Pani Melikian traci jedynego syna w wypadku drogowym. Obie kobiety spotykają się w hafciarni zaopatrującej paryskie domy mody. Obie mają sobie coś ważnego do zaoferowania. A wszystko pośród olśniewających, misternych robótek... Wysmakowane zdjęcia, niezwykły klimat. Niecodzienna opowieść o przyjaźni. Także dla wielbicieli magicznego kina bez akcji .
Królowa. Bardzo sprawnie zrobiony film, genialna Helen Mirren. Fakty znane ze strony mediów (akcja skupia się na okresie żałoby narodowej po śmierci księżnej Diany) widziane oczami królowej - jednej z najpotężniejszych kobiet dzisiejszego świata, jakże kruchej i zwyczajnej "od kuchni", jakże tendencyjnie traktowanej przez media i jakże wielkiej w swojej klasie... Ciekawe ile w tym prawdy .
Sylvia. Do biografii Sylvii Plath (wspaniale zagranej przez Gwyneth Paltrow, której partneruje najnowszy Bond ) przymierzałam się od lat. Pozytywne zaskoczenie. Spodziewałam się łzawego melodramatu, który należy odfajkować, bo to głośny film. Tymczasem to świetne studium obsesji, wyniszczającego, zaborczego uczucia, uzależnienia od kochanego człowieka... z którego - paradoksalnie - rodzi się wielka sztuka... Warto.
Idealny mąż. Uwielbiam kostiumowe dramaty. Nigdy jednak nie bawiły mnie komedie, oparte na salonowych intrygach, towarzyskich gierkach... Ta jest inna. Może dzięki doskonałej obsadzie (Rupert Everett, Minnie Driver, Cate Blanchett, Julianne Moore...). A może dzięki niezwykle współczesnej postaci głównego bohatera - niepoprawnego kobieciarza, obdarzonego bystrym umysłem i ciętym językiem. Ogląda się pysznie - mniejsza o intrygę .
Ocean’s 13. No! Wreszcie obejrzałam całą trylogię! Jedynka (a konkretnie - 11-tka ) - jak to bywa - najlepsza. 13-tka mniej przekombinowana niż 12-tka i przez to lepiej się ogląda, ale już nie bawi i nie zachwyca szalonymi pomysłami. Wszystko już było. No i zabrakło pięknych pań. Jest wprawdzie Cameron Diaz, ale jak dla mnie ona nie ma nic wdzięku, więc nie poprawia bilansu pięknych pań . Dla niewtajemniczonych - 11-tka najbardziej utalentowanych w swym fachu złodziei i oszustów, ze stylowym duetem Clooney-Pitt na czele i pełnym kompleksów Damonem krok za nimi, dokonuje skoków stulecia. Niezwykle wymyślnych. Fascynujących w swym wyrafinowaniu . Ach! Lubię tego rodzaju gangsterskie kino. I jeszcze ta szczypta inteligentnego dowcipu... Jednakowoż stanowczo 11-stka, mimo udziału Pacino w 13-stce.
Dziewczyna z Jersey. Film-zagadka, na którym załoga poległa, więc pewnie nikt nie widział. I się nie dziwię, bo Affleck w roli głównej. Męskiej oczywiście . Dziewczyna to, jak mniemam , jego siedmioletnia córka, którą wychowuje samotnie. W Jersey, jak sama nazwa wskazuje. Niegdyś był wziętym PR-owcem w NY. Śmierć żony zmusiła go do zmiany priorytetów. Teraz pracuje fizycznie w rodzinnym Jersey (i marzy o powrocie do dawnego życia, co dośc trudne zważywszy na fakt, że jego karierę zakończyło zawodowe samobójstwo), mieszka z córeczką i starzejącym się ojcem, nie spotyka z kobietami, dopóki na jego drodze nie stanie urocza jak zwykle Liv Tyler... Fabuła do bólu oczywista. Przypowiastka o wartościach, miłości, ojcostwie i takie tam. W komediowym sosie. Nic specjalnego. Ale dwie ciekawostki! Po pierwsze - Ben Affleck po raz pierwszy nie wydał mi się drewniany! Po drugie - ważki element akcji stanowi musical "Sweeney Todd" ...
No, wystarczy na dziś. Jeszcze tylko trzynaście .
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Śro 0:52, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth
Oficer
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Islandia
|
Wysłany: Śro 8:50, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
Człowiek bez przeszłości - Ja chcę to obejrzeć! Podoba mi się Twój opis i lubię Finlandię i Finów
Jedwabna opowieść - Oglądałam. Bardzo mi się podobał, taki magiczny właśnie. Przy wspaniałych zdięciech można było odpłynąć. Dobra treść i pomysł, brakowało mi zakończenia troszkę.
Królwa - Byłam w kinie. Bardzo dobrze zrobiony i dobra gra aktorska. Nic poza tym mnie nie poruszyło.
A ja ostatnio oglądałam "Rycerze z Szanghaju" z Jackie Chanem i Owenem Wilsonem. Całkiem przyjemna komedia Dobra na rozluźnienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
KresKa
Piracki Lord
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim
|
Wysłany: Śro 22:23, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ja ostatnio (wieki temu..) oglądałam Jutro będzie niebo - polska produkcja z Pieczyńskim. Przyjemny film, odniosłam wrażenie, że pierwowzór fenomenalnego () Zmruż oczy. Ogólnie film specyficzny i pewnie nie każdemu by się spodobał, ale godny uwagi delikatny humor podobny do włąsnie tego ze Zmruż oczy.
Inny film to również polska produkcja - Wszystko będzie dobrze. Myślę, że niektórym coś niecoś obiło się o uszy, jakiś czas temu dość głośno było o filmie. Bodaj 12letni chłopak wyrusza we własną pielgrzymkę sprintem na Jasną Górę prosić o zdrowie dla chorej na nowotwór matki. W podróż wyrusza z nim jego wuefista z problemem alkoholowym. Również nie mam zastrzeżeń. Realistyczny obraz, chyba z lekką nutą goryczy. Polecam.
A ostatni film, o którym zbyt dużo nie mam do powiedzenia to Gdyby żółwie latały. Przyznam się, że usnęłam w momencie kulinacyjnym.... Rzecz dzieje się gdzieś na pograniczu irackim kilka miesięcy przed wybuchem wojny w Iraku. W niektórych momentach może śmieszyć (przynajmniej moją chorą świadomość), jednak jest to w gruncie rzeczy smutne przedstawienie losu mieszkających tam dzieci, które zmuszone są do przedwczesnego dorośnięcia....
Ostatnio zmieniony przez KresKa dnia Śro 22:25, 26 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 2:25, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Elizabeth napisał: | Jedwabna opowieść (...) brakowało mi zakończenia troszkę. |
O! Mnie zabrakło paru rzeczy w tym filmie (chyba nawet nie umiałabym powiedzieć jakich ), ale akurat zakończenie było, moim zdaniem, świetne. Bo już nic nie zostało do dodania. Bo dopełniło się coś, co miało się w tej historii wydarzyć. Bo nie było przegadane - dwa zdania, soczysty kadr i wszystko jasne . Lubię takie zakończenia.
Zobaczone przed chwilą. Dotyk przeznaczenia. Cóż za upiorne tłumaczenie tytułu "The Gift". Właśnie dlatego ten film - mimo, że z moją ulubioną aktorką w roli głównej - stał u mnie na półce od wielu miesięcy i czekał na dobry moment. Może ja jestem dziwna, ale miałam skojarzenia z horrorem z paranormalnymi zjawiskami w tle. W sumie nieodległe od prawdy bo to thriller z parapsychologicznymi zjawiskami w tle. Ale "prawie czyni wielką różnicę" . Dawno nie widziałam tak dobrego dreszczowca! I nie chodzi już nawet o dobrze skonstruowaną fabułę, napięcie do ostatniej minuty i totalnie zaskakujące rozwiązanie zagadki. To w gruncie rzeczy film o ludziach z małego miasteczka, dramatach, sekretach, przesądach... Świetnie nakreślone zostały portrety psychologiczne postaci, co pewnie jest zasługą doskonałej obsady - Cate Blanchett, Giovanni Ribisi (ach! ACH! w tym filmie lepszy nawet od Blanchett!), Greg Kinnear, Hilary Swank, Keanu Reeves... Czy mówiłam już "Giovanni Ribisi"? Wstrząsająca, niesamowicie ekspresyjna, wyrazista rola. Coś wspaniałego, ach... ach... No i może jeszcze słów parę o fabule . W małym miasteczku żyje młoda wdowa z trójką synów, która zdaje się być całkiem zwyczajną mamą i gospodynią... ale ma niezwykłe zdolności, dzięki którym potrafi wróżyć z kart. Poza tym, niezwykłą, "świetlistą" (no bo to Blanchett ) osobowość, która sprawia, że ludzie po prostu lubią jej się zwierzać. Pewnego razu poproszona zostaje o ustalenie, co stało się z atrakcyjną córką polityka, która zaginęła kilka dni wcześniej. Annie zaczyna mieć wizje, sny, dzięki którym udaje się odszukać ciało zaginionej. Szybko także znajduje się morderca. Kiedy jednak sprawa zostaje zamknięta, Annie ogarnia przeświadczenie, że w więzieniu znalazł się niewinny człowiek... I to tylko główny wątek filmu, wokół którego rozgrywa się kilka pobocznych, misternie splatających się w całość z głównym... Rzadko polecam takie kino. I niech to będzie najlepszą reklamą .
No to jeszcze coś z zaległych spraw. Życie i cała reszta. Ekstrakt - 100% Woodego Allena w Woodym Allenie . Przynajmniej tym nowym. Lekki, przewrotny dowcip, trochę życiowych mądrości (oczywiście sprzedawanych przez samego Allena ), miłość odarta z romantycznych złudzeń, seks z problemami, niespełniony artysta... Allen, jak zawsze, żongluje tymi motywami z cudowną lekkością, nawet jeśli to nie jest jego najlepsza komedia. Wciąż jednak dla wielbicieli inteligentnych dialogów . Do tego świetna Christina Ricci.
c.d.n.
edited next day
Słaby punkt. Całkiem nieźle zmajstrowany dramat sądowy, choć nie tak dobrze, jak się spodziewałam. Bo mimo świetnie przemyślanej intrygi, akcja traci czasem tempo i nie ma tego cudownego klaustrofobicznego uczucia, za które cenię dreszczowce. Ale warto. Zazdrosny mąż (w tej roli - jak zwykle świetny Anthony Hopkins) zabija niewierną żonę. Policja wkracza do akcji gdy w miejscu zbrodni leży ciało ofiary z przestrzeloną czaszką i morderca z bronią w ręku, który w dodatku podpisuje obciążające go zeznania. Na sali sądowej jednak stwierdza z przekonaniem, że jest absolutnie niewinny i tylko został wrobiony w morderstwo małżonki. Sprawę prowadzi młody prokurator, który ma na koncie niemal same sukcesy i właśnie otrzymał zawodowy awans. To ma być ostatnia, rutynowa sprawa w starej firmie. Tymczasem zapowiada się na to, że zrujnuje jego karierę...
Jak zabić psa sąsiada. Dzięki, Agrafka! Niebanalny komedia obyczajowa. Niby nic wielkiego, a jednak ogląda się pysznie. Trudno nawet powiedzieć o czym... O takim czubku jak ja . O pisarzu, któremu absolutnie wszystko przeszkadza w pracy i ogólnie rzecz biorąc irytuje go życie w społeczeństwie. W dodatku ma symptomy kryzysu wieku średniego. Codzienne, z pozoru błahe wydarzenia (niektóre wzruszające, inne przekomiczne) zmieniają to i owo w jego podejściu do świata...
Ostrożnie, pożądanie!. Czy ja już mówiłam, że ST mi - jak mawia Eddie - porył psychę i żaden film mi się nie podoba odkąd go zobaczyłam? . Nawet te najgłośniejsze w minionym sezonie. "Lust, Caution!" obejrzałam właśnie w tym czasie (bo lecę z tymi filmami niechronologicznie, jak mi się przypomni ) i mimo Złotego Lwa w Wenecji (i to już drugiego dla Anga Lee - pierwszy za "Brokeback Mountain", które - nomen omen - też mnie nie powaliło), nie znalazłam w tym obrazie nic dla siebie. Niby wszystko perfekcyjne, ale wynudziłam się. Akcja filmu toczy się w Szanghaju pod japońską okupacją, w czasie II wojny światowej. Grupa studentów, pragnących dołączyć do ruchu oporu, planuje zabójstwo niejakiego pana Yee - ważnej figury działającej w kręgach rządowych, ale zdrajcy narodu. W tym celu mężczyznę ma uwieść piękna Wong (jedna ze studentek), podająca się za stateczną mężatkę z wyższych sfer. Romans, jaki nawiązuje się między bohaterami, okazuje się katastrofalny w skutkach. Muszę przyznać, że - jak na tak zapowiadającą się historię - film niebanalny. W dodatku pełen świetnych kadrów - lubię rozczytywać filmy z kompozycji obrazu, spojrzeń aktorów, znaczących szczególików. I wówczas nie mam nic przeciwko niespiesznej akcji, statycznym ujęciom. Ale jak na dramat w wojennej zawierusze, płomienny romans wymykający się spod kontroli... no, nic emocji. Świetne zakończenie. Reszty wręcz nie pamiętam. Ależ ja bluźnię!
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pią 0:31, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
black rose
Kanaka
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej otchłani
|
Wysłany: Pią 7:55, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
A ja sobie ostatnio oglądałam step up 2- Ahh ohh kocham takie klimaty w filmie. Jeśli ktoś lubi taniec to polecam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 14:14, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Sztuczki. Też się załapał ten głośny obraz Jakimowskiego (ten od wzmiankowanego wyżej "Zmruż oczy") na mój czas "po ST". Ale nie wiem, czy wywarłby na mnie większe wrażenie w jakimkolwiek innym momencie. A to z tej nieszczęsnej przyczyny, że za dużo o tym filmie przeczytałam, zbyt wiele się spodziewałam i zupełnie nie tego co zobaczyłam. Ten film ma u mnie wielki plus za to, że nijak nie wpisuje się w obowiązujące ramy nurtów polskiej kinematografii (dołujący dramat obyczajowy/schematyczna komedia romantyczna/idiotyczna komedia gangsterska/marna ekranizacja Dzieła), jest ciepły, słoneczny i nie sili się na moralitety, mimo wyraźnie prorodzinnego przesłania. O tak, ten film jest inny. Ale czy to oznacza, że rewelacyjny? Ma dwie niewątpliwe zalety - świetne zdjęcia i muzykę, do której chce się wrócić po projekcji (choć jakoś nijak nie komponuje się z obrazem ). Ale poza tym... mimo pozytywnego zaskoczenia klimatem "Sztuczek", nie odnalazłam nic wielkiego w tym filmie, na pewno nic godnego tych wszystkich peanów, nagród. Widywałam w kinie dzieci, które zagrały dwa razy lepiej od Damiana Ula, a ich rola przeszła bez echa. Reszta obsady jest nijaka, moim zdaniem. Fabuła ogranicza się do sielskich obrazków, dość luźno z sobą powiązanych. Tytułowych sztuczek jakoś w tym filmie nie widać (ograniczają się głównie do rozstawiania przez Stefka żołnierzyków, nie bardzo wiadomo w jakim celu), a szkoda, bo elementy magiczne w takich opowieściach niekiedy wystarczą, by zaczarować i widza. Mistrzem w tej dziedzinie tył Kieślowski. I drugiego Kieślowskiego już pewnie nie będzie.
Mała miss. O! Jednak mi się coś podobało po ST! . Genialny komediodramat! Jeśli mierzyć wartość komediodramatu popadaniem w skrajne emocje - od poruszenia do łez, do śmiechu do łez, to jest to jeden z lepszych filmów z gatunku, jakie nakręcono ostatnimi laty. Polecam zwłaszcza posiadaczom starych busów VW . Pozostali nie będą się śmiali aż tak bardzo, ale niewątpliwie będą się pysznie bawić. Bo takim to busem pewna dysfunkcyjna rodzinka wyrusza w podróż przez Stany Zjednoczone na konkurs piękności, na którym uparła się wystąpić 7-letnia latorośl. Poza tym busem podróżuje: ojciec dziewczynki - wizjoner, przekonany (i zafiksowany na tym punkcie) o genialności swej teorii osiągania sukcesu, która nie interesuje nikogo poza nim samym (innymi słowy - ma problem ze sprzedaniem jej, co usiłuje czynić z misjonarskim zaangażowaniem); dziadek-erotoman, nie stroniący od używek; wujek – wybitny znawca Prousta, homoseksualista, w depresji i po próbie samobójczej; brat - zbuntowany nastolatek, który ma w pogardzie ludzkość z rodziną na czele i od 9 miesięcy nie wymówił ani słowa; matka, która próbuje zapanować nad wszystkimi... Nieprawdopodobne, ile się może wydarzyć w dwa dni na "pokładzie" psującego się busa . Co więcej, gwarantuję, że nie ma w tej historii cienia przesady - mam busa VW, rocznik 86!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth
Oficer
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Islandia
|
Wysłany: Pią 17:18, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
Oglądałam "Małą Miss". Bardzo pozytywnie odebrana, przyjemna, optymistyczna opowiastka poruszająca ważne tematy Świetnie się ogląda!
Natomiast ja tu przybyłam, by powiedzieć, że wreszcie obejrzałam "Lot nad kukułczym gniazdem"! No i nie będąc oryginalna muszę powiedzieć, że film-arcydzieło! Bardzo dobra historia (muszę przeczytać książkę, autor mnie zaciekawił ) świetny Jack Nicholson i spółka. 'Głuchoniemy' Indianin podbił moje serduszko...Bardzo dobry film. Nie ląduje u mnie w ulubionych, ale...jest wysoko na półce
|
|
Powrót do góry |
|
|
black rose
Kanaka
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej otchłani
|
Wysłany: Pią 17:56, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
ohh na małej miss byłam w kinie oo tak bardzo pozytywnie oceniam ten film xD ale już dość dawno oglądałam Hehe najbardziej zapamiętałam to gdy kradli zmarłego dziadka xD
Edit by Elizabeth: Bez spojlerów!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:15, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ja ostatnio oglądałam "Ocean Strachu" -> świetny film! Oglądałam go parę razy i chętnie oglądnę sobie w czwartek, bo też będzie na TVN-ie. Opowiada o parze ludzi, którzy są poniekąd "rozbitkami" no nie wiem jak to nazwać, w każdym razie są na otwartym oceanie. Nigdzie nie widać lądu, ani żadnego ratunku. Wśród nich pływają sobie rekiny... no coś pięknego nie będę opowiadać filmu, bo to nie o to chodzi, ale wg mnie jest świetny i jeżeli ktoś nie ma nic lepszego do roboty to powinien włączyć w czwartek TVN o 21:30 i oglądnąć rewelacja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Wto 19:36, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Moim zdaniem ten film leży przede wszystkim od strony realizacji. I jakoś nie przekonała mnie gra aktorów, którzy powinni wprost odchodzić od zmysłów... przynajmniej ja tak wyobrażam sobie siebie w sytuacji bez wyjścia. A oni - trzeba przyznać - wpakowali się w niezły syf. Oglądałam to wracając autokarem z Francji i raczej rozśmieszyło niż wzbudziło emocje. Zresztą chyba nie byłam w tym odosobniona
Ot, taki tam filmik.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:44, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
No to zależy od odbioru mi się bardzo spodobał to prawda lekki w odbiorze, łatwo i przyjemnie się go ogląda... nie ma jakiegoś... takiego przytłoczenia tym filmem. Dlatego mi się spodobał że po piętnastu minutach nie masz go dość (przynajmniej ja ). Co do gry aktorskiej ja tak szczerze nic nie mam. Dobrze zagrali... wg mnie oczywiście. Po za tym, jedni odchodzą od zmysłów, a inni zachowują spokój zależy od charakteru. Nie raz się nawet mówi, że spokój wszystko rozwiąże dla tego nie można winić aktorów, że nie panikowali, odchodzili od zmysłów itp. Najwyraźniej oni mięli wizję "spokoju"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Wto 19:49, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ok, ok. Rozumiem, pojmuję. Są gusta i guściki. Tudzież gustawy.
Nawet, kurczę, nie mam programu na ten tydzień i nie bardzo wiem, co kochana telewizja nam zamierza zaserwować. A zresztą... i tak staram się unikać kolorowego pudła
|
|
Powrót do góry |
|
|
maly_iwan
Kuk
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Międzyzdroje / Szczecin Płeć: pirat
|
Wysłany: Śro 17:41, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Ostatnio skusilem sie aby obejrzec film "Project Monster" i musze powiedziec ze jestem pozytywnie zaskoczony.
Na roznych forach czytalem ze film jest kiepskim polaczeniem godzilli z blair witch project i w zasadzie z takim podejsciem bralem sie za ten film a tu taki space i film dobry .
Calosc jest dobrze wykonana, gra aktorska jak na taki rodzaj krecenia dobra. I tu jeden z minusow i plusow filmu- praca kamery. W pewnych momentach nie szlo filmu ogladac, ciagle kamera skacze, pokazuje nogi a w drugiej odslonie udane zblizenia na monstrum i twarze ludzi sprawiaja ze film wyglada naprawde realistycznie. Dzieki sposobowi nakrecenia tego filmu, widz jest w stanie uwierzyc ze cos takiego sie stalo lub jest mozliwe i zadaje sobie pytanie co on by zrobil w takiej sytuacji.
Polecam, w mojej skali 8/10.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|