Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 22:20, 23 Lip 2010 Temat postu: Książki naszego dzieciństwa |
|
Może to Was trochę rozrusza, bo temat szeroki, każdy chyba może się tu odnaleźć, wliczając odpiraconą część załogi.
Obejrzałam sobie czerwcowe wydanie Esensji i nad [link widoczny dla zalogowanych], stwierdziłam, że chyba połowy nie znam, a przynajmniej nie czytałam. Wobec tego, hej, powymieniamy się wspomnieniami i opiniami? Zróbmy własną listę.
Z tego co jest w zestawieniu, jakoś nigdy nie potrafiłam dopełnić powszechnego obowiązku zachwycania się Andersenem. Był dla mnie zbyt ponury i patrząc z dzisiejszej perspektywy, po prostu wolałam baśnie narodowe od baśni literackich, autorskich. Andersen wydaje mi się bardziej dla dorosłych i jeśli już, wolę takie rzeczy dzisiaj. Co nie znaczy, że go polubiłam.
Dalej na liście, z zaskoczeniem i uciechą znajduję Alicję Kira Bułyczowa. Uwielbiałam go też jako "dorosłego" pisarza i wieść o jego śmierci była jedną z najsmutniejszych wśród dotyczących obcych, w sumie, ludzi. Alicja to też jeden z przykładów, że określone rzeczy muszą trafiać we właściwy czas - gdy są spóźnione, to się marnują. I wtedy naprawdę żal. Tak było ze znalezionymi po latach, nieznanymi wcześniej "Podróżami Alicji", które się właśnie zmarnowały. Szkoda radości, które mogły sprawić w swoim czasie. Ciekawa jestem, czy znacie to uczucie?
"Tajemniczy ogród" miał u mnie fory głównie przez wydanie - z Anną Stylo-Ginter. Bez niej, patrząc znowu z dzisiejszej perspektywy, nie byłoby połowy tego zamiłowania. Ale... trzeba też przyznać, że zawsze BARDZO do mnie przemawiał motyw drogi-labiryntu z kolejnymi etapami, odkrywanymi przejściami, która staje się prywatną kryjówką.
Janeczka i Pawełek, czyli Joanna Chmielewska! NIGDY się tak okropnie nie śmiałam, jak nad "Nawiedzonym domem" i "Skarbami", to były najlepsze części serii. A jeśli wolno doliczyć młodzieżówki, nie tylko książki ściśle dziecięce, to brakuje mi w Esensyjnym zestawieniu serii Tereski i Okrętki. "Ślepe szczęście" jest ABSOLUTNIE GENIALNE i koniec! (A te dźwięki, to niby co? Duch siedzi na dachu i spuszcza kominem łańcuchy na sznurku? No cóż, zbiegło się to wszystko, jak gacie od gimnastyki... )
"Księga dżungli". Tam u Esensji jest najnowsze polskie wydanie. Wysoce artystyczne podobno. Ja powiem tylko jedno: tłumacz spolszczył nazwy własne!!! KRWIII !!! Grr... [mamrocze wściekle] tak potraktować świętość i doskonałość... ughwrr...
"Sceny z życia smoków", w wieku smarkatym oceniałam "no, fajne, taka sobie jakich wiele, dajcie coś następnego". A dzisiaj ciągle widzę, że to dla ludzi kult nieledwie...
Narnia przewijała mi się przez całe dzieciństwo, najpierw spotkaną w wieku sześciu lat animowaną adaptacją, ileś tam lat później telewizyjnymi, aktorskimi już "Kronikami Narni". Książki poznałam dość późno i przez jakiś czas były dość ważne.
Astrid Lindgren jest jedną z najważniejszych na mojej prywatnej liście. Znowu z dzisiejszej perspektywy, najwyżej oceniam "Braci Lwie Serce" i "Ronję, córkę rozbójnika". Ilustracje Ilon Wikland też zrobiły swoje, szczególnie przy "Ronji". Za to jakoś zupełnie do mnie nie trafiała "Pippi".
Z pozostałych bardzo ważnych z listy Esensyjnej, Doktor Dolittle, bo miałam fioła na tle wszystkiego co było ze zwierzętami, a tam mnie podbijał ten specyficzny "codzienny" sposób przedstawienia tego wszystkiego.
Kolejna olbrzymia miłosć, Edith Nesbit, którą do dziś uważam za niesamowitą fantastkę, której guziczków przy butach niegodna zapinać większość dzisiejszych autorów "fantasy młodzieżowych".
Otrząsało mnie przy "Brombie", chociaż jakoś tam się zapisała w uwadze. To raczej zapisywalny twór, nawet jeśli nie trafia. Pracowicie i wytrwale próbowałam się zakochać w "Czarce" Woźnickiej, z powodu widocznego choćby na okładce, ale się nie dało. Nudziłam się po prostu strasznie i dzisiaj takie uczucia określam zdecydowanie - mam żal do autora za zmarnowany pomysł.
Strasznie dużo tego wyszło, ale próbowałam się streszczać, niejedno pominęłam, a niepominięte przeleciałam po łebkach. Nie ma też oczywiście mnóstwa rzeczy, które w Esensji się nie pojawiły, ale nie chcę rozwlekać. No jak? Odezwiecie się? Prosze, dorzućcie coś swojego, napiszcie coś do powyższych... Hej, o ilustracjach chyba też można? Może trochę nie ten dział, ale zróbmy wyjątek. Piszcie, proszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 21:00, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
Fajny temat Pół dzieciństwa mi zleciało na czytaniu, podobno poznałam litery, mając trzy lata, ale bibliotekę poznałam nieco później
Nie mogę na początku nie wymienić Harry'ego Pottera Zaczęłam czytać, kiedy na rynku pojawił się czwarty tom i na nic tak nie czekałam, jak na wydanie kolejnych Bardzo się cieszę, że załapałam się na dociekania i spekulacje, szczególnie te po szóstym tomie; koleżanka dzwoniła do mnie kilka razy, pytając z podekscytowaniem, czy już przeczytałam, tak bardzo chciała się podzielić wrażeniami
Z kolei Tolkiena znam tylko "Hobbita...." i to tylko dlatego, że edukacja mnie do tego zmusiła. Na szał "Władcy pierścieni" pozostałam odporna.
"Opowieści z Narnii" nie przypadły mi do gustu, mam na koncie chyba dwie części. Chyba jednak nie
Magazyn Esencja napisał: | wszyscy czytelnicy doceniają styl i barwne, plastyczne opisy baśniowego świata, pełnymi garściami czerpiącego zarówno z mitów greckich jak i mitologii nordyckiej. |
Ożogowskiej czytałam za to prawie wszystko i to podczas jednych wakacji Miło wspominam zwłaszcza "Tajemnicę zielonej pieczęci" i "Hecę na 14 fajerek"
Alfred Hitchcock, "Trzej detektywi", mój pierwszy cykl o detektywach
"Karolcia" to jedna z pierwszych książek, jakie dostałam. Kojarzy mi się mgliście jakieś wypracowanie o mojej przygodzie z koralikiem, więc chyba była to też lektura; przeczytałam to chyba z tysiąc razy, bardzo wciągająca opowieść
"Tajemniczy ogród" i "Mała księżniczka" chyba najbardziej działały mi na wyobraźnię, to jedne z tych książek, gdzie podczas czytania nie widzi się świata dookoła, całkowite będąc pochłoniętym obrazem, jaki przewija się przed oczami.
Podejrzewam, że gdyby cykl "Felix, Net i Nika" został napisany parę lat wcześniej, dołączyłby do moich ulubionych książek. Bardzo mi się podobał ich styl i humor oraz coraz dalej idąca absurdalność. Nie zgodzę się tu z autorką tekstu na poprzedniej stronie; właśnie takie rzeczy, jak
Magazyn Esencja napisał: | informacje o niezwykłych roślinach hodowanych przez szkolnego nauczyciela biologii |
nadawały klimat całej powieści. A to pomysł dość wczesny, im dalej w las...
Aletheia napisał: | A jeśli wolno doliczyć młodzieżówki, nie tylko książki ściśle dziecięce |
... to muszę również wspomnieć Chmielewską Od Janeczki i Pawełka chyba zawsze wolałam Tereskę i Okrętkę, które zwalały mnie na podłogę co drugim zdaniem. Co najmniej
Aletheia napisał: | "Ślepe szczęście" jest ABSOLUTNIE GENIALNE i koniec! |
Podpisuję się pod tym
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 22:21, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
"Władca pierścieni" ma to do siebie, że bardzo istotny jest wpływ tłumacza. Ktokolwiek przekłada Pratchetta, jakoś zawsze jednak to jest ten sam Pratchett, niezależnie od wersji. Nie daje się "przesłonić" tłumaczowi. Z Tolkienem całkiem inaczej - różnice są ogromne, wpływają na klimat całości. I mówię to znając tylko Skibniewską a przejrzawszy pozostałych! Już było zauważalne! I jednak, o ile "Hobbit" był pisany dla dzieci i można go tak liczyć, to WP nie. Moim zdaniem to się czuje. A do fanów też się (już) nie zaliczam, bo gdzieś tak w drugim (?) czytaniu stwierdziłam, że to już nie to... Ale sentyment został. Film to zresztą podtrzymał, bo uważam go za udany.
"Opowieści z Narni" są rewelacyjne w wieku małoletnim, ale potem zaczyna razić ta, momentami nachalna, chrześcijańska metaforyka i poczucie, że, jakby to rzec, warstwa baśni jest tam raczej cienka i się wyciera. O ile "silna" baśń wytrzymuje przemijanie epok, to Narnia ma wyraźnie dziewiętnastowieczną duszę, wrażliwość, temat... Bardziej niż, rzeczywiście przecież dziewiętnastowieczna, "Alicja w Krainie Czarów" (za którą nie przepadam i miałam nadzieję, że Burton to zmieni). Co jest w Narni najlepszego, dla mnie, to obrazowość w opisach przenikania i tworzenia światów, bogactwa tych światów, świetnie przeprowadzonego motywu wędrówki... Dobra książka, ale na pół gwizdka. Wydaje mi się - kulturowo, epokowo - nietrwała. Czas pokaże.
Marta napisał: | Ożogowskiej czytałam za to prawie wszystko i to podczas jednych wakacji |
Aj, maraton. Ja raczej stopniowo i nieraz wracałam. To jedna z autorek / autorów, będących jakoś tak od zawsze. Z perspektywy czasu jednak (w tym kręgu tematycznym) wyżej oceniam Nizurskiego. A jeszcze co do panów na N, to parę lat temu zajrzałam do Pana Samochodzika, próbując sobie przypomnieć ten dreszcz, kiedy, te tam, konie mechaniczne się zrywały, czy co tam mu się zrywało... w pościgu. Itede. Ale się nie dało. Rany, co to było za stylistyczne drewno. Ale co się człowiek kiedyś nacieszył, to jego. Znaczy, moje.
"Karolcia" jest lekturą i dzisiaj. To znaczy, o ile moich okolicznych Pań Ucycielek nie najdzie fantazja na coś, co mam na składzie w liczbie egzemplarzy 1, słownie jeden. Na brązowym, czterdziestoletnim papierze. A jak w następnym sezonie mam tego dziesięć sztuk, to Panie U. fantazja odchodzi... przerzucając się na coś innego. Co mam na składzie w liczbie... wiecie co dalej, no nie?
Marta napisał: | Podejrzewam, że gdyby cykl "Felix, Net i Nika" został napisany parę lat wcześniej, dołączyłby do moich ulubionych książek. |
No dobra, przyznam się, jak to oprawiam itede, to podczytuję. Ciiiiicho, no! Nikomu nie mówcie... Choćby z samego podziwu, że polski autor machnął przebój, który w dodatku w pełni zasługuje, żeby być przebojem. Aż mi żal, że też już się nie załapałam. Ale byłoby fajnie. OK, może to nie jest Wartościowa Lyteratura Dziecięca, ani nawet Artystyczna Lyteratura Młodzieżowa, ale do licha, pomyślane jest z pazurem, napisane znośnie, i do tego bardzo zaprzyjaźnialne. To ostatnie nawet dzisiaj ma dla mnie znaczenie, a w tamtym wieku wystarczałoby mi do pełni szczęścia i wspominania dzisiaj z sentymentem.
Ach, ktoś też zaliczał podłogę na Chmielewskiej! Ja to czytałam metodą zwisania z kanapy w poprzek, o zachlipanych ze śmiechu okularach nie wspomnę... Rodzina już dawno przestała zbiegać się na wycie. U Janeczki i Pawełka też takie momenty były, oj były ("Nawiedzony dom"!!! łomotana komunikacja w kartonowym więzieniu!!! i...! i w ogóle... ), ale "Ślepe szczęście" wielbię choćby ze względu na ducha i jego rozwiązanie. To tylko Chmielewska mogła wymyślić. I jeszcze Januszek W Jajkach, i charkana telefoniczna rozmowa Zygmunta na posterunku, i Zygmuntowa walka z urzędem mieszkaniowym, i w te i nazad z wiaderkiem węgla przez most Poniatowskiego ganiana w galaktykę kopana... i jak to tam dalej szło. Tak, nie mylicie się, Chmielewska szkodzi na rozum, co chyba widać dokładnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 12:19, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
Za Niziurskim jakoś nie przepadałam, nie mogłam przebrnąć przez jego historie, a próbowałam chyba dwukrotnie. Za to "Pan Samochodzik" zawsze wydawał mi się lekturą bardziej dla chłopców, choć parę książek zaliczyłam.
Aletheia napisał: | No dobra, przyznam się, jak to oprawiam itede, to podczytuję. Ciiiiicho, no! Nikomu nie mówcie... |
Buzia na kłódkę. Muszę powiedzieć siostrze, żeby wypożyczyła mi najnowszą część
Aletheia napisał: | Rodzina już dawno przestała zbiegać się na wycie. |
Skąd ja to znam... Czytanie Chmielewskiej uniemożliwia każdą rozmowę osobom znajdującym się w pobliżu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:21, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Za to "Pan Samochodzik" zawsze wydawał mi się lekturą bardziej dla chłopców, choć parę książek zaliczyłam. |
A, to u mnie normalne. Z obowiązków zachwycania, nijak nie mogłam dopełnić też tego odnośnie "Ani z Zielonego Wzgórza".
EDIT
Ale tak właściwie, jak się zastanowić, to nigdy nie dzieliłam książek na chłopczyńskie i dziewczyńskie, tylko na fajne i niefajne...
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pią 22:40, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 16:20, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
Jeśli chodzi o "Anię...", to przeczytałam chyba cały cykl, ale najbardziej interesujące były początkowe części.
Tak sobie myślę, że powinnam do książek dzieciństwa dołożyć dwie encyklopedie, które uwielbiałam przeglądać Strony o kosmosie albo ciele człowieka znałam już na pamięć, a dalej ciągnęło mnie do obrazków i zdjęć. W mojej rodzinie krąży nawet historia, jak ponoć kiedyś podczas oglądania "Milionerów", przy pytaniu: "Ile kości ma człowiek?", podałam dokładną odpowiedź zamiast przybliżonej i wykrzyknęłam oburzona, że takie banalne pytania dają za ćwierć miliona
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 19:35, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
Mój jednotomowy PWN w czerwonej dermowej oprawie! Stron przekrojowych wprawdzie nie miał, ale nawet czytanie pojedynczych haseł było fajne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 19:00, 15 Cze 2011 Temat postu: |
|
Znów odkopię temat
Moja pierwsza "prawdziwa" książka to "Ania z Zielonego Wzgórza". Dostałam ją od mamy chrzestnej, z którą się dobrze dogaduję i do dzisiaj lubię popatrzeć na jej okładkę
Również "Alicję w Krainie Czarów" z zapartym tchem czytam, wspominając dawne, dziecięce czasy pełne błędów, których jednak nie żałuję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Latraviata
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 14:52, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
"Dzieci z Bullerbyn" które uwielbiam szczerze
I oczywiście również "Alicja..." w każdej postaci (oprócz Burtonowskiej, co też już wiecie). Czekam aż otworzą kierunek alicjoznawstwo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:38, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
Och, jeszcze dodam. Pamięta może ktoś "Pies, który jeździł koleją"? To był mój pierwszy dramat, kiedy popłakałam się czytając, jak pies dzielnie poświęcił życie dla dziewczynki
Jeśli chodzi o encyklopedie, to mnie najbardziej ciągnęło do anatomii zwierząt i hodowli koni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wróbelek
Czyściciel zęz
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wody Morza Bałtyckiego (no może nie do końca) Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 12:02, 31 Gru 2011 Temat postu: |
|
Karottka napisał: | Och, jeszcze dodam. Pamięta może ktoś "Pies, który jeździł koleją"? To był mój pierwszy dramat, kiedy popłakałam się czytając, jak pies dzielnie poświęcił życie dla dziewczynki |
Dzięki... znów będę ryczeć. Nie wiem jak wy, ale moją książką z dzieciństwa( o czym wspomniałam w innym temacie) jest seria "Harry Potter"... taa wiem dziwne ze mnie dziecko, ale to w sumie nie nowość. Nie pamiętam jakie książki czytałam w dzieciństwie. Przypominam sobie tylko takie dwie cieniutkie książki... jedna na pewno (czemu ja ciągle piszę "napewno" zamiast "na pewno") o króliku w niebieskiej kurteczce, a druga zdaje się, że o wilku i psie, ale co do tego to nie mam pewności. Zapewne czytałam (lub mama mi czytała) także inne książki, ale musiały być nudne, bo ich nie pamiętam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 14:53, 31 Gru 2011 Temat postu: |
|
Proszę :3
Do tematu wróciwszy...
To jak ja. Czytali mi o królewnach, księżniczkach, krasnoludkach i tego typu sprawach, ale mnie najbardziej interesowały książki, gdzie są zwierzęta (przypominam sobie "Lassie" ), takie, które niekoniecznie dobrze się kończą i... Popularno-naukowe :3 O zwierzętach, oczywiście
Tyle pamiętam. Jeśli mam takie późniejsze dzieciństwo jeszcze opisać, to od podstawówki wzwyż uwielbiałam (wciąż do tego wracam) czytać o zjawiskach paranormalnych i niewyjaśnionych.
Ot, dziwni z nas ludzie
Ostatnio zmieniony przez Karottka dnia Sob 14:54, 31 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 19:22, 31 Gru 2011 Temat postu: |
|
A idźcie do licha, i jeszcze robią z tego lekturę... I po co ta głupia mała wlazła na te tory? Eee, tego.. powinyśmy uprzedzić, że spoilerujemy?
Wróbelek napisał: | o króliku w niebieskiej kurteczce |
Może Królik Piotruś by Beatrix Potter?
|
|
Powrót do góry |
|
|
CrazyJoanne14
Majtek
Dołączył: 27 Cze 2013
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Wyspy Wyobraźni Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 17:30, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
Zawsze lubiłam czytać. Jedną z moich ulubionych książek była/jest Alicja w Krainie Czarów. A także: Piotruś Pan, Opowieści z Narnii, Wyspa Skarbów, Kubuś Puchatek, Chatka Puchatka, Harry Potter, Ania z Zielonego Wzgórza, Franklin(cała urocza seria) i to wszystko, co sobie przypominam. Nadal wracam do Alicji.., Wyspy Skarbów. Obecnie jedną z moich ulubionych książek jest Atramentowe Serce, i wspaniała trylogia Tolkiena.(któż jej nie lubi? Ale kto wie....może niektórzy rzeczywiście uważają to za "ciężkostrawne")
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:34, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
Prawie same brytyjskie z dwoma wyjątkami kanadyjskimi i jednym niemieckim... A lubisz coś z innych literatur? Albo z polskiej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:46, 29 Paź 2013 Temat postu: |
|
O, to Franklin istnieje w wersji papierowej? Kojarzę tylko krótkie wieczorynkowe bajeczki. Co powstało z czego?
Nie wspomniałam o baśniach, a lubiłam bardzo. Baśnie braci Grimm, miałam takie fajne, stare, u babci znalezione wydanie bez kolorowych obrazków i całego tego "cukru" towarzyszącego bajkom - świetny klimat robiło, nie wszystko się zresztą dobrze kończyło, więc wizualnie pasowało. Ale wszystkie książki i książeczki ("Poczytaj mi mamo"! niedawno dojrzałam w empiku jakąś nową wersję, znów wydają) z bajkami znałam prawie na pamięć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:19, 29 Paź 2013 Temat postu: |
|
Kanadyjki Paulette Bourgeois i Brenda Clark (ilustratorka) stworzyły serię książeczek, z tego powstał serial, a potem kolejne książeczki zaczęły być wydawane na podstawie odcinków serialu, z adnotacją że "na podstawie postaci stworzonych przez itd.". W Polsce wydaje to Debit, co najmniej od dziesięciu lat (jednym ciągiem i bez specjalnego rozróżniania idą te pierwsze oryginalne i późniejsze "na podstawie"). Jest popularne, więc natrzaskali tego jak Martynek, ileśdziesiąt co najmniej części. Dodatkowo później zaczęła wychodzić seria z dużymi literami i przyległości typu albumy z naklejkami. O, [link widoczny dla zalogowanych].
Marta napisał: | Baśnie braci Grimm, miałam takie fajne, stare, u babci znalezione wydanie bez kolorowych obrazków i całego tego "cukru" towarzyszącego bajkom |
Ja miałam [link widoczny dla zalogowanych], czyli też czarno-białe. Ale raczej niespecjalnie je lubiłam, czy to wydanie, czy samych Grimmów. Nie cierpiałam tych wszystkich mrocznych, co to je podobno wszystkie dzieci tak uwielbiają, szczególnie Andersena. Hm, wychodzi mi, że chyba najbardziej lubiłam - i do dzisiaj mi tak zostało - baśnie narodowe, z tych bardziej egzotycznych - Syberia, Oceania, Bliski i Daleki Wschód... I "Tysiąc i jedna noc"!
Marta napisał: | ("Poczytaj mi mamo"! niedawno dojrzałam w empiku jakąś nową wersję, znów wydają) |
Zbiorowo, w twardej oprawie, co nie? Ja się na nich uczyłam czytać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
CrazyJoanne14
Majtek
Dołączył: 27 Cze 2013
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Wyspy Wyobraźni Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 14:41, 01 Lis 2013 Temat postu: |
|
Albo z polskiej?
Tak, lubię Patyki i Patyczki ks. Jana Twardowskiego.
Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|