Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:09, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
SeraphiN napisał: | 14. Najgorsza Książka Zbrodnia i Kara (ze względu na męczarnie jaką przeżyłem z czytaniem, żeby uwzięty nauczyciel z polskiego dał mi 2 na koniec 3 klasy |
Tolerancja poglądów i tak dalej, ale... to jedna z moich ulubionych książek! Jezu, nie spotkałam jeszcze kogoś, kto by ją nazwał złą książką, ale może tamci po prostu nie przeczytali...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
SeraphiN
Czyściciel zęz
Dołączył: 18 Gru 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 20:35, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Kwestia przymusu i narzucania czegoś
Nie skreślam tej książki, bo całkiem prawdopodobne, że spodobałaby mi się gdybym sięgnął po nią z własnej woli
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 20:59, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Oooo taaaak! Zbrodnia i kara! To coś co czytałam z zaciśniętymi zębami i myślą "Byle dotrwać końca!!". To straszne, ale nigdy nie czytałam żadnej książki z takim przymusem !! Już nawet Dziady czytałam z mniejszym szczękościskiem! A kooocham czytać i byle czym się nie zadowalam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 21:02, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Zaryzykowałam wydzielenie tematu, bo tak się składa, że mowa o jednej z moich dwóch ukochanych książek (ex aequo z "Mistrzem i Małgorzatą"), że widzę w Marcie świetnego w tym wątku interlokutora , a może ktoś się dołączy, bo wszak wszyscy z konieczności - jak zauważył SeraphiN - przeczytali, albo wkrótce przeczytają (a tego jeszcze nie zdjęli, o cudzie, z listy lektur?).
Nie mam w tej chwili czasu się rozgadać, ale nie omieszkam. Póki co pragnę rzec, że Cię rozumiem, SeraphiN, łatwo odrzeć z wszelkiego uroku literaturę czyniąc ją obowiązkową. "ZiK" to nie jest czytadło, które można szybko przekartkować przed zaliczeniem. Wymaga też szczególnego nastroju, specyficznej wrażliwości. Tak, to trudny materiał na lekturę obowiązkową - biorąc pod uwagę to, jak się w szkołach lektury obowiązkowe traktuje (a może dziś już inaczej?). To wszystko jednak nie zmienia faktu, że "ZiK" jest dziełem genialnym, mistrzowsko napisanym, w właściwy chyba tylko Rosjanom sposób żywo kreślącym pewną rzeczywistość, która będąc na wskroś konkretną, jednocześnie pozostaje uniwersalna, wyczerpuje całą złożoność egzystencjalnych problemów. Wstrząsające, Piękne.
A czy ja już mówiłam, że Rodia R. jest moim archetypem, miłością życia?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 21:12, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Marta, już możesz wołać Et tu, Brute!, bo ja się mogę podpisać pod słowami SeraphiNa. Czytałam dlatego i wyłącznie dlatego, że miało być przerabiane, spieszyłam się strasznie i nudziłam jednocześnie... i nie było przerabiane i tak, grr, a ja tak zostałam z irytacją. Też nie wykluczam (właściwie jestem pewna), że odebrałabym to lepiej, czytając z nie-szkolnym nastawieniem i bez pośpiechu, ale... nie ciągnie mnie jeszcze raz. Tyle książek, tak mało życia...
No, to teraz potrzebna tu Anajulia, żeby ten temat przywrócić do równowagi. Przeważyć raczej, jak już przyjdzie.
Dopisek po obejrzeniu podglądu.
No taak... a ja myślałam, że to Marta ciachnęła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 23:00, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Alatheia napisał: | No taak... a ja myślałam, że to Marta ciachnęła. |
A ja byłam pewna, że to Ty, Aletheia Już chciałam pisać, że służba wywiadowcza błyskawicznie wywąchała (wybacz psie skojarzenia ) temat
No dobra, to teraz: Et tu, Brute, contra me?
U mnie też lektury na wejściu dostają punkty ujemne tylko za to, że mi je ministrowie narzucają, ale bywa, że się z autorem potem przepraszam i dalej już żyjemy w zgodzie Tak było z "Panem Tadeuszem", którego fragmenty czytałam w gimnazjum (a były to same opisy: chmur, grzybów i nie pamiętam już czego) i przez które wyrobiłam sobie zły pogląd na całość. Tak było z "Potopem", którego co prawda jeszcze nie skończyłam, ale pracuję nad tym Więc w moim przypadku można się z uprzedzeń wybronić
Aletheia napisał: | Czytałam dlatego i wyłącznie dlatego, że miało być przerabiane, spieszyłam się strasznie i nudziłam jednocześnie... |
Zgadzam się, że "Zbrodni i kary" absolutnie nie powinno się czytać w pośpiechu. Ja też się śpieszyłam i nawet się spóźniłam o jeden dzień, przez co przedwcześnie poznałam zakończenie, grr... Niby i tak wiedziałam, co się stanie, ale co innego podejrzewać, a co innego usłyszeć od kogoś. Nieważne. W każdym razie podczas czytania miewałam momenty, nad którymi chciałam się zatrzymać, a musiałam jechać dalej, wczytywałam się dopiero za drugim razem, kiedy nikt już mnie nie gonił.
U nas po szkole chodził taki kawał, jak to przychodzi do biblioteki pewien uczeń i mówi, że chciałby wypożyczyć... "Zbrodnię Ikara" To tak z rzeczywistości szkolnej. Aczkolwiek na tyle, na ile zdołałam zaobserwować, "Zbrodnia i kara" jest ogólnie przez uczniów (tych, którzy czytają lektury...) lubiana. Nikt mi jeszcze nie powiedział, że "nie dał rady skończyć" czy czegoś w tym stylu. Dlatego się zdziwiłam
Anajulia napisał: | Nie mam w tej chwili czasu się rozgadać, ale nie omieszkam. |
Trzymam za słowo, bo mnie tu zjedzą
"Zbrodnia i kara" to jest dla mnie przede wszystkim powieść z niesamowitym klimatem. Klimatem, którego filmy powstałe na jej bazie nie do końca oddają, bo chyba nie da się go tak pokazać, jak opisał go Dostojewski. Te emocje, niepokój, obłęd Raskolnikowa, stopniowe docieranie do jego prawdziwych motywów, podchody Porfirego, wszystko jest mistrzowsko opisane i nie można się od tego oderwać. U mnie to jakby odblokowało lawinę pytań, które nie dawały mi spokoju. Często zastanawiałam się na przykład, co by było, gdyby Lizawieta wróciła trochę później i gdyby Rodion miał na sumieniu "tylko" Alonę Iwanownę...
Miałam sobie ostatnio wypożyczyć biografię Dostojewskiego, ale uznałam, że tego nikt mi nie sprzątnie sprzed nosa i rzuciłam się na nowości. Tam o Raskolnikowie dużo było i ciekawie, następnym razem wezmę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 23:20, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
Marta napisał: | mnie tu zjedzą |
E, pod koniec świąt jeszcze ktoś miałby być głodny? A poza tym najdłuższy post w temacie to nie tak na dwa gryzy. Zresztą ja dalej nie mam co gryźć, bo trudno obgryzać książkę, której się ani specjalnie nie pamięta...
A "Zbrodnia Ikara" to z brodatych dowcipów bibliotekarskich. I tak naprawdę, to te dowcipy chyba w kółko się same powtarzają, na żywo. I dopisują nowe. Sama żałowałam już parę razy, że tego nie spisuję, bo pamiętam niewiele więcej niż jak pożyczałam komuś "Piasta Złodzieja" (w pobliskiej szkole przerabiali legendy polskie). O, [link widoczny dla zalogowanych] mają więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 11:39, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
Ale się odzwyczaiły, że ja tu też czasem moderuję!
Taa, zbrodnia Ikara to historia z brodą. Do tego stopnia, że mnie się ten Ikar nieszczęsny skleił z Dostojewskim. Gdyby pisał po polsku, można by analizować podwójną wymowę tytułu. Bo czyż nie jest Rodion Romanycz Ikarem, co wzlecieć chciał ku słońcu?...
Nie dam Cię zjeść, Marta, zwłaszcza, że to rzeczywiście ryzykowne po 3 dniach ucztowania .
Cytat: | "Zbrodnia i kara" to jest dla mnie przede wszystkim powieść z niesamowitym klimatem. Klimatem, którego filmy powstałe na jej bazie nie do końca oddają, bo chyba nie da się go tak pokazać, jak opisał go Dostojewski. |
Ot, co! Od tego zacznijmy. Klimat. Za to pokochałam literaturę rosyjską. W jakiś niepojęty sposób wciąga w swój świat, nie nudzi tzw. opisami przyrody (oczywiście Aletheia ma prawo być innego zdania ), lecz przegania bez tchu przez soczystą zieleń mokrej łąki za miastem czy smród rynsztoków w okolicach Placu Siennego. Opis pokoju Raskolnikowa zawsze przyprawia mnie o lekką klaustrofobię. Ale to jeszcze nic - prawdziwie klaustrofobiczny nastrój budują rozedrgane emocje głównego bohatera, jego niekończące się dialogi z samym sobą, równie zresztą dramatyczne, co błyskotliwe. O tak! "ZiK" ma atmosferę, jakiej próżno szukać nawet w innych powieściach Dostojewskiego. I bez wątpienia tej historii w żaden sposób nie da się przenieść adekwatnie na ekran. Udało się to zupełnie przyzwoicie przy tak karkołomnym dziele jak "Mistrz i Małgorzata", więc łudziłam się, że kiedyś jakaś ekranizacja "ZiK" powali mnie na kolana. Oglądałam ostatnio jedną z najlepszych ponoć - z całą jaskrawością widać w niej, co jest nie do zrobienia. To był mini-serial z 2002 r., wyprodukowany przez BBC wprawdzie, ale wyjątkowo nie raził mnie język angielski w rosyjskich dekoracjach. Zjawiskowych, naprawdę. Wypracowana scenografia, świetnie dobrana obsada. I jaki Rodia! No, facjatę ma może nie dość ascetyczną, ale włos w odpowiednim nieładzie, wzrok dziki, a gra znakomicie! Aż miło popatrzeć na taką ilustrację, ale z konieczności wieje z niej niedosytem. Bo nie słychać wewnętrznych monologów bohaterów - nie tylko Raskolnikowa. Bo żaden kadr nie zmieści całej barwnej postaci Marmieładowa i jego gorzkiej historii. Bo widok Rodii klękającego na Placu Siennym nie zdoła zobrazować tego co się w nim w tamtej chwili dokonało. Wszyscy tu wiedzą, że kocham kino i jestem zdania, że spojrzeniem, światłem, odpowiednio dobraną muzyką, wyrazić można niekiedy o wiele więcej niż słowem. Że tak nawet lepiej, niedopowiedziane pozostawia przestrzeń dla wyobraźni, wrażliwości... "ZiK" to żywy dowód wyższości literatury nad kinematografią...
Cytat: | U mnie to jakby odblokowało lawinę pytań, które nie dawały mi spokoju. |
I to jest dobra książka. Lawina pytań, co by było gdyby, to jedno. Z drugiej strony - pytania, które stawia sobie sam bohater, a których normalnie nie postawilibyśmy sobie. A z trzeciej, kiedy człowiek się zderzy z czymś tak poruszającym, co ogólnie wybija z normalnego rytmu życia, świat nagle staje się dużo większy i dużo bardziej zagadkowy. To jak dodanie perspektywy do obrazu... Oczywiście wiele zależy od tego, w jakim momencie życia się tę książkę przeczyta. Gdybym poznała ją dziś, pewnie nie wstrząsnęłaby mną aż tak. Pewnie ciężar sumy moich własnych doświadczeń jest już porównywalny z dramatami postaci Dostojewskiego. Dla 17-latki były uderzeniem co najmniej obuchem siekiery w potylicę. Dziś do tamtego świata powracam z sentymentem i wzruszeniem, jak do miejsca, w którym spędziło się niezapomniane wakacje. Już się nie zmieniam, a tylko z ekscytacją śledzę po raz kolejny misternie utkane dialogi, zanurzam się w klimat, wyłapuję smaczki, które umknęły przy poprzednich czytaniach, denerwuję się jakbym nie znała zakończenia... I jeśli czegoś się jeszcze uczę, to pokręconej duszy Rodiona Romanycza, której szukam i uwielbiam w mężczyznach oraz czystej, bezwarunkowej miłości Zofii Siemionowny, jaką staram się kochać.
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pon 11:48, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 22:32, 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | Ale się odzwyczaiły, że ja tu też czasem moderuję! |
Moderuj częściej, to się szybko przyzwyczaimy na powrót
Przytaknę Ci zdecydowanie w kwestii uczucia klaustrofobii. Staje się tak namacalne, tak straszne, że nie mogę wyjść z podziwu nad tą siłą oddziaływania, która każe mi przeżywać to samo; widzę człowieka, wokół którego pętla coraz bardziej się zaciska, wykończonego i udręczonego, i niech usłyszę kogoś mówiącego: "a mógł zwiać...", to mam ochotę zdzielić go patelnią. Może i powinni "Zbrodnię i karę" wycofać z listy lektur...
Anajulia napisał: | W jakiś niepojęty sposób wciąga w swój świat, nie nudzi tzw. opisami przyrody (oczywiście Aletheia ma prawo być innego zdania ) |
Mnie się trochę dłużyło na stronach poświęconych Swidrygajłowowi, chciałam Rodię i tylko Rodię Ale może się jednak ktoś wypowie, gdzie te opisy przyrody znaleźliście?
Anajulia napisał: | Z drugiej strony - pytania, które stawia sobie sam bohater, a których normalnie nie postawilibyśmy sobie. A z trzeciej, kiedy człowiek się zderzy z czymś tak poruszającym, co ogólnie wybija z normalnego rytmu życia, świat nagle staje się dużo większy i dużo bardziej zagadkowy. To jak dodanie perspektywy do obrazu... Oczywiście wiele zależy od tego, w jakim momencie życia się tę książkę przeczyta. (...) Dla 17-latki były uderzeniem co najmniej obuchem siekiery w potylicę. |
Zgadzam się z każdym zdaniem, dla mnie to był wstrząs ogromny i niespodziewany. Dalej mnie ciarki przechodzą, jak sobie to przypominam. Po tym, co piszesz, ciekawa jestem, jak ja będę widzieć tę książkę za kilka lat, kiedy może będzie już mniej chaosu w głowie, a więcej doświadczenia.
Miłości takiej, jak miłość Sofii życzyłabym każdemu
|
|
Powrót do góry |
|
|
baki49
Czyściciel zęz
Dołączył: 09 Lut 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: pirat
|
Wysłany: Pią 10:44, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
Fajna książka, analiza głównego bohatera zajmuje wieki, ale jest całkiem niezła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:06, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
Ahoj nowej duszy! Zapraszamy do Powitalni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|