Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elizabeth
Oficer
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Islandia
|
Wysłany: Czw 22:28, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
Mrs. Sparrow napisał: | To teraz ja się pochwalę moim małym sukcesem (i z lekka wytłumaczę swą nieobecność)... Już od dłuższego czasu dzielnie walczę w Olimpiadzie Filozoficznej |
OO! Mnie to bardzo interesuje, bo zastanawiam się nad spróbowaniem w przyszłym roku. Moja przyjaciółka jest laureatką i bardzo sobie chwali to zaryzykowanie we wrześniu. Tyle, że to koszmarnie duuużo pracy, trudu, nerwów i czasu.
Opowiedz coś więcej ze swoich doświadczeń. Na jaki temat w ogóle pisałaś pracę ?
I oczywiście - POWODZENIA!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 1:17, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
AAAA! Opowiadać mi tu, opowiadać! Ze szczegółami! Czemu Wy macie takie ciekawe przedmioty i fajne olimpiady?! Ja chcę jeszcze raz do szkoły . Uczyć się ciekawszych rzeczy... Zaraz, co ja mówię, do szkoły nie . Jeszcze raz mieć 16 lat - mogłoby być. Szkołę przyjęłabym wówczas jako rzecz naturalną. A jakby mnie teraz ktoś spróbował posadzić na 8 godzin w ławce, to nie ręczę za siebie .
No ale wróćmy do Olimpiady Filozoficznej - chcę wiedzieć wszystko! Jak to wygląda, jakie tematy, no i oczywiście jak Ci poszło, Mrs Sparrow/pójdzie Elizabeth . Przypominam przy tym skromnie, że na Pokładzie jest filozof dyplomowany, więc gdyby się mógł na coś przydać, to z przyjemnością dziką odkurzy swoją wiedzę .
W ramach nadrabiania zaległości przeczytałam sobie cały wątek i muszę się zgodzić z Aletheią: "piszcie więcej o Waszych szkołach, sama jestem zaskoczona, że mnie to tak przyciąga, ale opisujecie rzeczy niesamowite". Cudowne science-fiction . A ja miałam tylko takie banalne przedmioty, jak biologia, geografia czy chemia! PP - na to by nie wpadła .
Marta napisał: | Wydaje mi się że z lekcji matematyki się wynosi głównie umiejętność myślenia i przedstawienia swojego rozumowania w sposób uporządkowany i zrozumiały |
Bingo! Nie tylko z lekcji matematyki. Uważam, że cała szkoła (do czasu studiów) jest po to, by nauczyć się myśleć - analizować, syntetyzować, szukać informacji, potrafić je wyrazić w stosownych formach. Wiedza sama w sobie jest sprawą marginalną, i tak znakomita większość informacji wyleci z głowy po kilku miesiącach od chwili, gdy przestanie się je powtarzać (ergo - warto się uczyć tylko tego, co chce się powtarzać, na przykład biologii jeśli chce się zostać lekarzem, etc.). Niestety, często się o tym zapomina - i wina leży tu nie tylko po stronie ciała pedagogicznego. "W jakich szkołach Wy jesteście, ludzie!", dziwi się Aletheia, a ja myślę, że w takich dokładnie, jakie kończyłyśmy my, tzn. ja i Aletheia, tych kilka lat wcześniej niż Wy, tzn. Marta czy Elizabeth. Myślę, że szkoły nie dzielą się na dobre, które wypuszczają w świat ludzi myślących, i kiepskie, które nudzą, męczą i niewiele uczą. Szkoły są wszędzie mniej więcej takie same i w każdej znajdą się absolwenci bez umiejętności myślenia i pomysłu na siebie, ale i takie perły jak nasza Załoga. To duży błąd, że szkoły zwykle nie uczą się uczyć , ani nie uczą tego rodzice, ale niektórzy uczniowie intuicyjnie czują, że najważniejsza jest umiejętność myślenia. I ci przeważnie odnoszą największe sukcesy, wcale nie zakuwając przy tym całymi dniami. Prawda, Marta? Reasumując, w cały tym bałaganie edukacyjnym nie chodzi o to, z jaką i jak wyłożoną materią przyjdzie nam się zmierzyć, ale o to, jak się za to zabierzemy. Wszystkim życzę "myślącego" podejścia na nowe półrocze, jakkolwiek to będzie wywrotowe i niepoprawne politycznie .
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pią 1:24, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 17:42, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | Ja chcę jeszcze raz do szkoły . Uczyć się ciekawszych rzeczy... Zaraz, co ja mówię, do szkoły nie . Jeszcze raz mieć 16 lat - mogłoby być. Szkołę przyjęłabym wówczas jako rzecz naturalną. A jakby mnie teraz ktoś spróbował posadzić na 8 godzin w ławce, to nie ręczę za siebie . |
Uf, już zdążyłam spanikować co Ci się stało... Nie wiem czy chciałabym znowu 16... nieee, nie chciałabym, dawno stwierdziłam, że najszczęśliwszy mój czas to dwudziestka z mniejszym albo większym hakiem - właśnie dlatego, że już PO szkole. Jeszcze żeby tak kto zabrał ode mnie te studia... To nie tak, że nie lubię poznawać nowych rzeczy, ja tylko nie cierpię edukacji zinstytucjonalizowanej, za tą atmosferę i za konieczność zdawania...
Anajulia napisał: | Przypominam przy tym skromnie, że na Pokładzie jest filozof dyplomowany |
...który się od dawna skandalicznie marnuje, przynajmniej na tym Pokładzie. Mam nadzieję, że wciąż dostarczamy okazji do niemarnowania?
Anajulia napisał: | Uważam, że cała szkoła (do czasu studiów) jest po to, by nauczyć się myśleć - analizować, syntetyzować, szukać informacji, potrafić je wyrazić w stosownych formach. |
[przychodzi Aletheia i przekłada z polskiego wzniośle ideowego na nasze pospolite codzienne] "Szkoła uczy tego jak przejść przez szkołę." <-- To obok, to było moje powtarzane prywatnie od lat zdanie. Nie wiem jak inni, ale omijając szkołę nie nauczyłabym się jak dzielić umiejętności i wiadomości na wypełnione rubryczki a te przeliczać na uzyskane punkty i oceny. Jest to "nauka" w ogromnej większości przydatna w samej szkole - szkoła jak zbiurokratyzowana administracja w większości zajmuje się tworzeniem i zarządzaniem "spraw wewnętrznego obiegu", nie mających zastosowania poza nią, w zewnętrznym świecie, któremu przecież ponoć służy. Czy dostałam od szkoły coś, co prawdopodobnie mają na myśli ludzie napominający dzieci do nauki i co powszechnie jest z wiedzą szkolną kojarzone? Czytać umiałam dużo wcześniej, co do pisania, to szkoła zajmowała się głównie tłumaczeniem moim rodzicom, że "O" zakręcam w niewłaściwą stronę. Naprawdę nie pamiętam, która to miała być ta właściwa i niewiele mnie to obchodzi. Tabliczkę mnożenia bardzo pracowicie wkułam (to była jedna z ostatnich rzeczy, które uczciwie wkuwałam), pamiętałam ileś tam lat, a dzisiaj i tak nie używam tego odruchowo w tym stopniu co alfabetu, z nauczeniem mnie którego, szkoła nie miała nic wspólnego. Co do analizy i syntezy informacji, to pamiętam towarzyszące mi przez wszystkie lata szkolne niejasne poczucie zaskoczenia, gdy się okazywało, że coś dobrze mi znajomego wyjątkowo przydało się w szkole - choćby właśnie używana od lat prywatna książka (a nie podręcznik). Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale zawsze, ZAWSZE sprawy szkolne odbierałam jako coś odrębnego od życia, szkołę jako oddzielny, sam-dla-siebie świat, coś co trzeba skończyć "bo szkołę się kończy i już", ale poza tym rzecz zupełnie nieprzydatną, w sensie prywatnym. Przykro mi, ale jestem wcieloną porażką oficjalnej edukacji. Dzisiaj, patrząc wstecz, wiem że wyniosłam z niej głównie poczucie zmarnowanego czasu.
A co do "do czasu studiów", to z moich doświadczeń wynika znowu coś innego. Chyba właśnie na studiach po raz pierwszy usłyszałam o "pracy z wiedzą / informacją", "syntezie i analizie", "uczeniu się uczenia" jako umiejętności samej w sobie, celu całej tej szopki. Realizacja tego to już inna sprawa (mnóstwo zależy od prowadzącego zajęcia), a zresztą... to też nie było jakimś objawieniem, ot, kolejny zestaw teoretycznych "szczytnych założeń oficjalnych" odebranych w istocie jako truizm, banał i oczywizm.
Podsumowując - w pełni się zgadzam, że ogólnym celem edukacji jest... edukacja ogólna. Wszystko czego się dowiaduję i wszystkie nabywane umiejętności składają się na całokształt mnie, a jednocześnie nabywana jest sama umiejętność nabywania. Ale w tej sytuacji, instytucjonalna "treść edukacyjna" okazała się czymś co w istocie zabierało czas i energię. Podkreślam - mnie. Może inni skorzystali bardziej - może ktoś trafił na cennych nauczycieli, których by inaczej nie spotkał, może szkoła mu wtłoczyła przemocą przynajmniej techniczną zdolność czytania, której inaczej by w ogóle nie zdobył, może to, może tamto, może, może, może... Ale w moim przypadku, uważam, ten monstrualny system więcej zabrał niż dał. Wymienił wolny czas na nudę i nerwowe napięcie, dwie rzeczy, których nie znoszę.
Anajulia napisał: | Wszystkim życzę "myślącego" podejścia na nowe półrocze, jakkolwiek to będzie wywrotowe i niepoprawne politycznie . |
Przydatne w środku sesji. Właśnie, coś się za mało denerwuję przed egzaminem, to podejrzane i przeciwne naturze... I doświadczeniu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paula Anette
Czyściciel zęz
Dołączył: 13 Paź 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:25, 15 Paź 2010 PRZENIESIONY Pią 18:36, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
Edit by Aletheia. Przeniesione z tematu Historia.
Bo ja z historii doba się czuję, a ta nauczycielka niczego nie potrafi wytłumaczyć. Np. widać to było po moim ostatnim sprawdzianie. Zrobiłam dobrze zadania na szóstkę, ale miałam błędy w tych na piątkę i dostałam cztery.
A że tak zaofftopuję:
Mamy próbę zespołu wokalnego na j. polskim. No i nauczyciel mówi:
- Ta poprzednia grupa to jakaś taka nudna była. A od was bije jakaś taka pozytywna energia...
- Prze pana, to dlatego, że mamy teraz polski i wiersz recytujemy...
- Ale liczy się szczerość.
[...] - Prze pana, bo ja już skończyłem, to mam już iść?
- Nie! Śpieszy ci się na ten polski?!"
Jak cię to interesuje...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 18:43, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
Paula Anette napisał: | A że tak zaofftopuję |
Drobiazg, wszystko jest do naprawienia.
W trzecim czytaniu wreszcie do mnie dotarło, że chodziło o próbę ZAMIAST a nie NA polskim...
A co do nauczycielki, to ja takich uważam raczej za przeciętnych niż dziwnych. [ciężki wzdych] Co zrobić, jakoś to trzeba przeżyć... (Chcę wakacje...)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paula Anette
Czyściciel zęz
Dołączył: 13 Paź 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:00, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
Bo było nas 6... Ja, Pysia, Tycha, Marta, Madzia i Marcin. I poszliśmy do "dwunastki" na polskim i tam śpiewaliśmy. A potem wróciliśmy na lekcje. Ech...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 21:34, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | W trzecim czytaniu wreszcie do mnie dotarło, że chodziło o próbę ZAMIAST a nie NA polskim... |
Ach, te przeskoki myślowe Aletheia wolała chodzić na lekcje niż próby?
Ja sobie niedawno uświadomiłam, że szkoła naprawdę jest prawem, a nie obowiązkiem. Jakie mam szczęście, że chodzę do dobrej szkoły i uczą mnie nauczyciele, którym się chce (w większości)... I chociaż uczniowie robią wszystko, żeby się wykręcić, oszukać, pokombinować, to oni jednak motywują, a jak trzeba, to zmuszają i unieszczęśliwiają, a to wszystko dla naszego dobra... Czemu to do mnie dotarło dopiero teraz, kiedy został mi niecały rok, żeby się tym cieszyć? Pewnych rzeczy, które zaniedbałam w szkole, nie nauczę się już nigdy A, bo ten program jest przeładowany, i w ogóle to liceum powinno trwać cztery lata, bo trzy to za mało. Choć pewnie nikt się ze mną nie zgodzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 22:22, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Aletheia wolała chodzić na lekcje niż próby? |
Skąd przypuszczenie? Zresztą Aletheia nie przypomina sobie, żeby miała jakieś próby... Poza próbną maturą.
Marta napisał: | w ogóle to liceum powinno trwać cztery lata, bo trzy to za mało. Choć pewnie nikt się ze mną nie zgodzi |
Ja miałam cztery i zgłaszam się do niezgadzania. Ale to przez moje ogólne antynastawienie, a poza tym, owszem - przy tej ilości materiału i pięciu lat by brakło. Co prawda nie jestem pewna jak to ocenić, no ale choćby po liście lektur...? Wobec faktu, że na połowę obowiązkowych brak czasu, lista dodatkowych to jakaś kpina... A co do prawa i obowiązku, mogłoby się przydać, że tak sobie pojadę w duchu rewolucyjnym, ucięcie myślenia "jakoś ich trzeba przepchnąć do następnej klasy, bo przecież muszą skończyć". Traktowanie uczniów od podstawówki jak studentów (tzn. realny odsiew) w pierwszych kilku rocznikach wzbudziłoby biadania pod niebiosy, wyrzekanie na dyskryminację i oskarżenia o ciężkie tragedyje życiowe, co za czasy pani kochana... ...ale w dłuższej perspektywie podziałałoby jak stawiający do pionu kubeł zimnej wody. Rzeczywistość studyjna to 75%-owy odsiew na przestrzeni kilku lat, gdy w liceum pojedynczy uczeń wylatujący ze szkoły to sensacja na pół miasta, raz na parę lat. Ale nie uwierzy, kto nie zobaczy jak kurczowo i desperacko studenci trzymają się swojej (znienawidzonej, owszem, często) uczelni. Sama jestem ciekawa, co by było gdyby na wszystkich stopniach obowiązywała zasada "wcale nie każdy musi skończyć", jak obowiązuje na studiach. Na pewno byłoby tylu pełnych analfabetów ilu teraz jest funkcjonalnych, pewnie byłoby też sporo faktycznych ofiar "pierwszego pechowego poślizgu", ale z drugiej strony, podejrzewam, że lepszy byłby też poziom samych szkół.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 21:26, 16 Paź 2010 PRZENIESIONY Nie 22:33, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Przeniesione z tematu Historia
Marta napisał: | do mnie nie trafia takie przeczytanie kilkudziesięciu stron do sprawdzianu, ja sobie muszę porobić swoje notatki, obejrzeć obrazki, mapy, poszukać filmu |
Co do swoich notatek, kiwam stanowczo, dla mnie "przygotowywanie do..." składa się z dwóch planowych punktów, 1. przepisać i przeformatować materiały po swojemu, 2. kuć z nich. W praktyce para najczęściej kończy mi się na pierwszym punkcie, bo do kucia też jestem patologicznie niezdolna, ale rezultaty formatowania to zwykle ultrakondensat. Serio, jestem w stanie wsadzić semestr przedmiotu w dwie strony, zapisane pojedynczymi punktami. Po czym pod egzaminacyjnymi drzwiami oglądamy co kto kuł i przyniósł, i zwykle inni mają po kilkaset kartek, a ja te dwie... I o dziwo, jakoś się okazuje, że na tych moich jest więcej. A co do dyskusji, to owszem - obowiązkowym elementem uczenia jest wzajemne odpytywanie przed tymi drzwiami. I najskuteczniejszym.
Natomiast dyskusja serio, to już zupełnie inna sprawa. To zostawiam na fora. Nie umiem i nie znam dyskusji w szkolnych realiach, i właśnie dlatego zawsze jestem tak zdumiona/zszokowana/oczarowana Twoimi baśniami z innych światów.
Marta napisał: | Na którejś z ostatnich lekcji jak zwykle robiłam notatki, kiedy nagle uświadomiłam sobie, że wcale nie muszę, bo i tak nie będzie już sprawdzianu. Dziwne to było uczucie |
Słodkie uczucie. Człowiek się nagle zaczyna czuć, jakby przyszedł tu z własnej woli i słuchał czegoś... interesującego. Prywatnie.
Marta napisał: | Nie wiesz, co wpisać w punkcie "problematyka utworu", to wpisz "problematyka narodowa" albo "panorama społeczna" |
W moim liceum, jeśli nauczycielka tego wcześniej nie podyktowała do zeszytu, wyglądałoby bardzo podejrzanie. Skąd uczeń wziął takie sformułowanie? A, może miał jakieś notatki od starszych klas... U nas "odpowiadanie z lektury" polegało po prostu na skojarzeniu usłyszanego pytania z właściwą odpowiedzią i wyklepania mantry. Przykład: Wymień cztery filary polskiego pozytywizmu. Mantra: praca organiczna, praca u podstaw, asymilacja Żydów, emancypacja kobiet. Pamiętam do dziś, bo powtarzało się najczęściej. To, w tej formie, wystarczało do zaliczenia odpowiedzi, ale zwykle była jeszcze druga połowa: ...na przykładzie "Lalki". I do tych czterech punktów należało dopasować, też oklepane po milion razy, przykłady. Generalnie, jak ktoś nie przyczepił Kmicica Prusowi i nie poplątał tytułów wierszy z autorami, to mógł uważać się za obkutego.
Zdjecie dowódcy uważam faktycznie już za natłok, a z drugiej strony... za jedną z tych rzadkich rzeczy, które by można zostawić, kosztem masy dat. Ale nie na pamięć, jasne.
Mnie też właśnie dobija wszelkie wkuwanie nazw organizacji, traktatów... Szczególnie, że kiedyś jakoś z tym było lepiej, taka Nihil Novi czy Magna Charta, albo Hanza są zupełnie OK, a teraz...? Stowarzyszenie Krajowe Porozumienie Samorządowe "Ojczyzna".
[idzie w ramiona]
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 22:36, 17 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 14:10, 17 Paź 2010 PRZENIESIONY Nie 22:33, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | A co do dyskusji, to owszem - obowiązkowym elementem uczenia jest wzajemne odpytywanie przed tymi drzwiami. I najskuteczniejszym. |
Nie wiem, kto powiedział, że "tuż przed sprawdzianem niczego się nie nauczysz", ale stanowczo się z tym nie zgadzam. W pięć minut idzie powtórzyć cały semestr i jeszcze coś nowego usłyszeć.
Aletheia napisał: | W moim liceum, jeśli nauczycielka tego wcześniej nie podyktowała do zeszytu, wyglądałoby bardzo podejrzanie. Skąd uczeń wziął takie sformułowanie? |
Z tym trzeba uważać Ale skoro takich sformułowań się od ucznia oczekuje, to się uczeń dostosuje.
Aletheia napisał: | U nas "odpowiadanie z lektury" polegało po prostu na skojarzeniu usłyszanego pytania z właściwą odpowiedzią i wyklepania mantry. |
I o ile z lektur nawet nieźle się odpowiada, o tyle z wierszy jest okropnie, bo trzeba znać praktycznie całą treść na pamięć i jechać cytatami, a i tak zawsze się o czymś zapomni. Ale oprócz odpytywania jest jeszcze "przygotowanie do lekcji", czyli przygotowywanie interpretacji w domu albo właśnie podczas pytania kogoś innego. Wtedy trzeba samemu. I kiedy pada sakramentalne pytanie "To kto nam to omówi?" nagle wszyscy zaczynają interesować się zawartością swojego zeszytu albo napisami na ławce
Aletheia napisał: | Generalnie, jak ktoś nie przyczepił Kmicica Prusowi |
Zupełnie niedawno ktoś z równoległej klasy wpisał Zagłobę jako przykład idealisty naukowego w "Lalce". Podobno pomyliły mu się pytania, ale spalony jest do końca roku
Aletheia napisał: | Zdjecie dowódcy uważam faktycznie już za natłok, a z drugiej strony... za jedną z tych rzadkich rzeczy, które by można zostawić, kosztem masy dat. |
A ja jestem stanowczo przeciwko Mam czarno-białe zdjęcia pięciu facetów w takich samych mundurach i identycznie ostrzyżonych, w dodatku zdjęcia są niewyraźne, bo to któraś tam z kolei kserówka sprawdzianu. Rozumiem, gdyby to był Hitler, Napoleon albo Władysław Jagiełło. Ale bez przesady!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 14:52, 17 Paź 2010 PRZENIESIONY Nie 22:34, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Marta napisał: | i jeszcze coś nowego usłyszeć |
O to to!
Marta napisał: | Ale skoro takich sformułowań się od ucznia oczekuje, to się uczeń dostosuje. |
W tym rzecz, że nie pamiętam aby u nas się oczekiwało czegoś innego niż powiedziała (podyktowała) nauczycielka...
Nie no, u nas jechania cytatami nikt nie wymagał, o ile nie było "nauczyć się tego wiersza i recytujecie po kolei za miesiąc". A "przygotowanie" polegało w sumie na przeczytaniu i relacji "o czym to było". Szanowna klasa do dzisiaj mi wisi czekoladę, jak się przed lekcją okazało, że tylko ja przeczytałam "Inny świat"...
Marta napisał: | Mam czarno-białe zdjęcia pięciu facetów w takich samych mundurach i identycznie ostrzyżonych, w dodatku zdjęcia są niewyraźne, bo to któraś tam z kolei kserówka sprawdzianu. |
Tym bardziej uważam, że to idiotyzm, żeby z tego oceniać (chociaż przypuszczam, że ja bym to zaliczyła dużo łatwiej niż daty, a już na pewno wolałabym dwadzieścia niewyraźnych zdjęć, niż jedno równanie przy tablicy ).
Em... yyy, słuchaj, czy my już offtopimy? Jak myślisz, kroić to?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 21:47, 17 Paź 2010 PRZENIESIONY Nie 22:34, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | W tym rzecz, że nie pamiętam aby u nas się oczekiwało czegoś innego niż powiedziała (podyktowała) nauczycielka... |
Toć mówię, że czasami trzeba zrobić samemu i wtedy najlepiej przeredagować i dostosować to, co już było Z bohaterami romantycznymi świetnie się udawało, cechy wszystkie te same, tylko przykłady pozmieniać A nasza polonistka niestety bardzo często chce, żebyśmy to my na lekcji mówili zamiast niej. Po długich bojach podyktuje, ale ile się człowiek najpierw namęczy, żeby to jego dukanie miało język zbliżony do literackiego...
Aletheia napisał: | A "przygotowanie" polegało w sumie na przeczytaniu i relacji "o czym to było". |
Ja mam wbity schemat przygotowywania fragmentów lektur: co autor opisuje, jak to opisuje i co z tego wynika. Pierwsze dwa punkty potrafię.
aletheia napisał: | Szanowna klasa do dzisiaj mi wisi czekoladę, jak się przed lekcją okazało, że tylko ja przeczytałam "Inny świat"... |
Odnaleźć cwaniaków przez naszą-klasę i się upomnieć! Przynajmniej się ten portal do czegoś przyda...
Aletheia napisał: | chociaż przypuszczam, że ja bym to zaliczyła dużo łatwiej niż daty, a już na pewno wolałabym dwadzieścia niewyraźnych zdjęć, niż jedno równanie przy tablicy |
Co kto woli Ja nie mam pamięci do twarzy, więc tych królów i innych ludków zapamiętywałam po włosach, ubraniach, wąsach, czapkach... Wszystkim, co ich choć trochę odróżniało. Równania? Wreszcie mówimy o czymś przyjemnym
Aletheia napisał: | Em... yyy, słuchaj, czy my już offtopimy? Jak myślisz, kroić to? |
Coraz bardziej schodzimy na "Szkołę", ale nie wiem, czy jest sens to rozdzielać i mieszać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 22:44, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Skoro Paulowy ostatnio przenosiłam... Niech będzie konsekwentnie.
Marta napisał: | Odnaleźć cwaniaków przez naszą-klasę i się upomnieć! Przynajmniej się ten portal do czegoś przyda... |
Never...! Sama sobie kupię! Buntowniczo! A na n-k nie wejdę!
Marta napisał: | Co kto woli Ja nie mam pamięci do twarzy, więc tych królów i innych ludków zapamiętywałam po włosach, ubraniach, wąsach, czapkach... Wszystkim, co ich choć trochę odróżniało. Równania? Wreszcie mówimy o czymś przyjemnym |
[facekeyboard#$^%6&*&$] My powinnyśmy siedzieć w jednej ławce. I jeszcze być bliźniaczkami i codziennie zamieniać się miejscami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 23:02, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | My powinnyśmy siedzieć w jednej ławce. |
Już to widzę
"- I ile ci wyszło? Nie wiem, czy mam uwzględnić w dziedzinie równania, że...
- Co...? A, ty o matmie...! Nie mam pojęcia. Masz może ołówek 3B? Pazury ładne, ale coś ten ogon mi nie idzie..."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 23:17, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
Nie sępię ołówków!!! A poza tym:
1. to JA miałabym 3B
2. i nie poniewierałabym go po szkołach, bo mój 3B razem z rodziną czule tajniaczę w miejscu niepublicznym
3. ...ktoś musi załatwić te dwie piątki na plastykę, nie? No, to nie przeszkadzam w załatwianiu matematyki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 19:31, 20 Paź 2010 Temat postu: |
|
1. Ja raczej nie Ktoś ode mnie ostatnio chciał pilnik do paznokci, powiedziałam, że ewentualnie mogę dać gwóźdź Był mi kiedyś potrzebny do szkoły i nosiłam go chyba z rok
3. O ile testy wiedzowe też załatwisz (to pewnie dalszy ciąg bajek...? Ale na szczęście niezbyt często się zdarzały), dołożę gratis piątkę z fizyki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 19:52, 20 Paź 2010 Temat postu: |
|
1. Mam zwijaną miarkę! Razem możemy ho ho!
3. Gratis! Piątka gratis...! Ja tu o honestly dishonest biznesie, a ta mi tu gratisami... phfff... (jakie testy? jakie? )
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Śro 19:53, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 15:52, 21 Paź 2010 Temat postu: |
|
Jakieś tam, z epoki... Nie pamiętam już Na zasadzie przyporządkuj malarza do obrazu, podpisz obrazek, wymień trzy cechy ekspresjonizmu... Chociaż to ostatnie akurat umiem, bo na polskim mieliśmy ekspresjonizm w literaturze Ale takie testy to: a) masa nazwisk, z czego połowa francuskich - czyli nie do wymówienia; b) podpisywanie katedr/obrazów/rzeźb/właściwie wszystkiego; c) jakieś ogólne pojęcia, czyli wreszcie coś normalnego. Pisanie po innej klasie gwarancją sukcesu. To co, rozumiem, że to też bierzesz na siebie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 17:58, 21 Paź 2010 Temat postu: |
|
Yeah, moje! Szczególnie podpisywanie. Pojęcia możesz wziąć, jak chcesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 20:48, 11 Lis 2010 PRZENIESIONY Pon 18:52, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
Przeniesione z tematu Światło by Aletheia. Edit takoż by.
Aletheia napisał: | Jak myślisz, czy jest jakiś temat, którego nie potrafimy ściągnąć w orbitę szkolną...? |
Taki już los tych, co jeszcze doświadczają zaszczytu edukacji Dziwię się tylko, że dajesz się wciągać w gadanie o maturze, a nie uciekasz od tego tematu w siną dal
Aletheia napisał: | Z przyjemnością to nie ten adres, poczytasz sobie jak... szkołę skończysz |
Będę za bardzo wyczerpana, żeby czytać A na razie uparcie czytam lektury, myśląc, że jak nie ta, to inna; któraś w końcu musi być fajna
Dzięki za linki, nie wiem, kiedy przeczytam, ale przynajmniej mam co
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 21:44, 11 Lis 2010 PRZENIESIONY Pon 18:53, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Dziwię się tylko, że dajesz się wciągać w gadanie o maturze, a nie uciekasz od tego tematu w siną dal |
To dlatego, że ja już PO. Teraz mogę piłować temat do upadłego.
Marta napisał: | A na razie uparcie czytam lektury, myśląc, że jak nie ta, to inna; któraś w końcu musi być fajna |
W życiu, one specjalnie są tak dobierane. A jak coś fajnego zostaje lekturą, to automatycznie przestaje być fajne.
Prywatnie potrafię się cieszyć (i zainteresować) czytaniem tylko kiedy nikt mnie z tego nie rozlicza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 22:08, 12 Lis 2010 PRZENIESIONY Pon 18:53, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | To dlatego, że ja już PO. Teraz mogę piłować temat do upadłego. |
Niektórzy w Twojej sytuacji woleliby zostawić pewne wspomnienia w spokoju i już do nich nie wracać Ale bardzo się cieszę z Twojego zainteresowania
Aletheia napisał: | W życiu, one specjalnie są tak dobierane. |
Coś tam jednak się znalazło Niedawno czytałam "Śluby panieńskie" i płakałam ze śmiechu. Czy tak samo by mi się podobało, gdybym miała świadomość, że to do szkoły?
Aletheia napisał: | A jak coś fajnego zostaje lekturą, to automatycznie przestaje być fajne. |
U nas ostatnio któraś polonistka coś mówiła i wspomniała o "Dżumie", że jeszcze nas czeka, na co jeden z kolegów (który przeczytał) zdziwiony zapytał: "To "Dżuma" jest lekturą?" Zdziwienie, że coś fajnego jest omawiane w szkole - bezcenne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:30, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
Po próbnych maturach mam dziwny wniosek: czasu dawanego na napisanie dają aż nadto. O matmie na podstawie już pisać nie będę , w trzy godziny to trzy arkusze można napisać. Ale myślałam sobie, że na rozszerzeniu to już będzie walka z czasem. A tu nie, spokojnie idzie po trzy razy wszystko sprawdzić. Umiesz - robisz, nie umiesz - nie wymyślisz. Na języku też większość z nas oddawała grubo przed czasem, podobnie z geografii. Nauczyciele straszą, że "czas przeleci w pięć minut", a to się nijak nie ma do rzeczywistości. Chyba sami pamiętają zupełnie co innego i matury stają się coraz łatwiejsze...
Brakuje mi jeszcze napisania jakiegoś arkusza z polskiego, żeby wiedzieć, jak tam rozplanować czas. Szkoda, że nasza szkoła nie przystąpiła do matury z Operonem, bo w jednym z tematów była moja ulubiona "Zbrodnia i kara" i na pewno bym dobrze napisała
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:14, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
Hmm, pisałam chyba cztery strony kancelaryjne, i potem jeszcze raz na czysto, i zdążyłam, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć ile było na to czasu... Cztery godziny? Chyba nie mniej niż trzy i nie więcej niż cztery. W każdym razie jakiś czas temu sobie myślałam, że jakim cudem mi to wyszło - dzisiaj jakoś na pisaniu mi schodzi dłużej... Ale z drugiej strony, teraz nie piszę ręcznie, więc może to złudzenie, że dłużej. Ręczne pismo zajmuje więcej miejsca.
I prawda, że wokół matury więcej jest paniki (sianej przez nauczycieli i ogólnie "dorosłych") niż realnej trudności. Tak przynajmniej uważałam po własnej maturze (więcej nerwów niż powodów do nich), ale nie mam porównania z aktualnymi maturami. Klucze, prezentacje... Zmiany są ogromne.
Na razie mi studia żyć nie dają, marzę tylko o marcu, bo jakkolwiek wyjdą zaliczenia, wtedy już będzie PO tym semestrze. Już nie mam siły na nerwy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:32, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
Duże jest to skrócenie - z czterech (a nawet pięciu, słyszałam) stron na dwie - ale mnie by się nawet tych dwóch nie chciało przepisywać A na komputerze piszę strasznie wolno, bo mam potrzebę ciągłego poprawiania tego, co napiszę. W ręcznej pracy nie przejmuję się, że jakieś zdanie można by lepiej sformułować albo akapit rozwinąć, bo musiałabym przepisywać
Aletheia napisał: | Na razie mi studia żyć nie dają, marzę tylko o marcu, bo jakkolwiek wyjdą zaliczenia, wtedy już będzie PO tym semestrze. |
[przytula] Minie, jak wszystko wcześniej. Wiosna tuż-tuż, ten śnieg jest tylko dla niepoznaki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|