Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 17:59, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Zależy. Jeśli chce ci się uczyć języka, który jest straaasznie trudny i po pewnym czasie nudy to zachęcam. Ja się ucze 6 rok i musze przyznać, że mój entuzjazm wygasł jakoś 3 lata temu Angielski jest ciekawszy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:29, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ja się zaczęłam uczyć. Sama, więc nie mam pojęcia, jak to wygląda w szkołach. Niemniej, mam wnioski do podzielenia się .
Uczyłam się (ekhm, próbowałam się uczyć ) paru języków, z łaciną włącznie, i żaden nie był tak pieruńsko trudny jak francuski. Ale jedno jest pewne - nie ma chyba piękniejszego języka, to raz. Dwa - niewielu rzeczy tak żałuję jak tego, że nie znam francuskiego. Czy jest potrzebny? Średnio, w obliczu faktu, że francuskiego używa się - w gruncie rzeczy - w niewielu państwach. Dogadać się można w większości po angielsku... Ale! Francuzi nie znają angielskiego! Przynajmniej w Paryżu. Co drugi Paryżanin nie rozumie ani słowa, co piąty coś tam kaleczy w bólach, jeden na dwudziestu może zna w miarę dobrze... Cóż, zaczęłam sie uczyć francuskiego. Właśnie dlatego warto. Żeby swobodnie czuć się w tym wspaniałym kraju, a zwłaszcza w tym najpiękniejszym mieście na Ziemi. Bardzo warto!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:38, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ależ znają francuzi język angielski tylko go nie używają. Twierdzą, że jest im on zbędy i jest nie godny do tego by się nim posługiwali
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:38, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Nie wiem jak Francuzi ogólnie rzecz biorąc, ale Paryżanie na pewno nie - cztery dni się usiłowałam z nimi dogadać!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:48, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
No właśnie oni nie przyznają się, że go znają! Tak jest poprostu, z tego co ja czytałąm
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Nie 21:27, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
Na Polach Elizejskich dogadasz się z każdym, ogółem - wśród tych najbardziej obleganych zabytków... ale jeżeli wejdziesz do jakiegoś sklepu X i chcesz kupić coś "zza lady"... oj, będzie ciężko. Chociaż ja akurat spotkałam się z dość sympatycznym przyjęciem angielskiego - byłam "americana, americana"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 1:10, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Oni ogólnie rzecz biorąc są sympatyczni, uśmiechnięci i pomocni Ale angielskiego nie znają naprawdę - sprawdzone w autopsji Paryżanie naturalizowani, że tak powiem (czyli imigranci) - a i owszem. Ale rodowici Francuzi - pojedyncze słowa. To nie jest tak, że się nie przyznają - oni zapewne nie widzą powodu, by się uczyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 10:41, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ja znam parę słów francuskiego, ale na prawdę mało i dla mnie raczej nie ma szansy, by polecieć do Paryża. Cóż, większe szanse mam na odwiedzenie Londynu... Bo z angielskiego mam lepsze stopnie niż z polskiego (szczerze!) .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pon 13:36, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ja tak samo Mimo mojego całego uwielbienia do języka polskiego... angielski idzie mi o niebo lepiej. W nauce dużo pomogła mi muzyka... właściwie zmobilizowała mnie, by przyłożyć się do języka i wreszcie zrozumieć o czym Clapton śpiewa w "Strange Brew" np. Obecnie nie mam z tym problemu i jestem dumna. Być może kiedyś pojadę do Anglii na stałe... tak naprawdę to moje największe marzenie - zamieszkać w mieście moich czterech Bogów, czyli Beatlesów. Taaaak... Liverpool to miejsce w sam raz dla mnie!
A wracając do francuskiego... ja ni w ząb nie znam. Zawsze bardzo mi się podobał ten ich dziwny akcent, coś ciągnęło do nauki, ale, jak do tej pory nic z tym nie zrobiłam. A przydałoby się, bo Paryż jeszcze odwiedzę. Wspaniałe miasto... dobrze by było móc się dogadać, heh.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 17:25, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Karottka napisał: | Ja znam parę słów francuskiego |
Ja już wcześniej nieco zasmakowałam języka francuskiego, jednak było to baaardzo dawno, bo w zerówce
Jedyne, co do tej pory pamiętam to liczenie do dziesięciu, kilka słówek i "Panie Janie" po francusku
|
|
Powrót do góry |
|
|
KresKa
Piracki Lord
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim
|
Wysłany: Pon 23:11, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
Karottka napisał: | Ja znam parę słów francuskiego, ale na prawdę mało i dla mnie raczej nie ma szansy, by polecieć do Paryża. Cóż, większe szanse mam na odwiedzenie Londynu... Bo z angielskiego mam lepsze stopnie niż z polskiego (szczerze!) . |
Tak, tak, ja mam tak samo, że mam lepsze stopnie z anglika niż z polaka, ale to o niczym nie świadczy (w moim przypadku!). Francuskiego miałam się uczyć - wwalili mi na mój profil, ale pół klasy powiedziało frenczowi stanowcze NIE i ja mam niemiecki, druga połowa klasy francuski. Język może ładny, ale chorobnie trudny, a co istotniejsze, niemiecki (mi się tam podoba xDD) bardziej mi się w przyszłości przyda na skandynawistyce Hehe, argument naszego dyrektora, żeby uczyć się francuskiego był taki, iż w kwietniu grupa osób z naszej szkoły jedzie do Francji na wymianę xD Do Francji bym chciała pojechać, ale żeby aż się uczyć języka... xDD Bardziej mnie ciągnie chociażby (pomijając norweski, fiński, ofc), ironio losu, do włoskiego xDD i łaciny też bym się chciała uczyć
A co do szkoły ogólnie, ryję obecnie z fizyki, a co najgorsze, okazało się w tym roku, że fizyka jest bardziej ludzka niż biologia, którą znienawidziłam : Kaileena_Farah napisał: | "]angielski idzie mi o niebo lepiej. W nauce dużo pomogła mi muzyka... właściwie zmobilizowała mnie, by przyłożyć się do języka i wreszcie zrozumieć o czym Clapton śpiewa w "Strange Brew" np. Wink |
Znam to, muzyka mobilizuje A angielski - naprawdę lubię, choć z komunikowaniem się w tym języku mam pewne problemy... Zostałam pokrzywdzona przez system edukacji i uczę się anglika dopiero 4 rok Tracę na tym jak nic, bo choć zakwalifikowałam się na początku roku do rozszerzonej grupy na angielski (heh, z ludźmi uczącymi się już 8, 9 lat), przeniosłam się do podstawowej, bo przybiły mnie zadania maturalne rozwiązywane na pierwszej lekcji.... echh
Ostatnio zmieniony przez KresKa dnia Pon 23:12, 21 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth
Oficer
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Islandia
|
Wysłany: Pon 21:13, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: |
Byłam ciekawa, gdzie dziś się o Desideracie mówi. Moim zdaniem, powinni tego uczyć w szkołach zamiast "Litwo! Ojczyzno moja!" . Na blachę . |
Eddie napisał: |
Jeżeli o mnie chodzi - to akurat bardzo się cieszę, że nie nauczono mnie tego w szkole - ponieważ jeżeli chodzi o wiedzę (muszę to podkreślić - że wiedzę - bo nie chodzi mi o umiejętności) zdobytą w szkole (bleee...) - to jestem nastawiona do niej bardzo "anty" - do tego stopnia, że z ogromną determinacją wyrzucam ze swojego mózgu wszystko co mi tam nakładli - w sensie - czego kazali mi się uczyć "na blachę". Moje największe osiągnięcia na tym polu to zapomnienie alfabetu i tabliczki mnożenia - gdyby wypadało, wpisałabym sobie to w CV . Ale do rzeczy - z mojego punktu widzenia - gdybym nauczono mnie tego tekstu w szkole, z pewnością miałabym do niego bardzo sceptyczny stosunek. Sądzę, że by mi się spodobał (bo niektóre rzeczy z wiedzy - chociaż jest ich mało , podobają mi się), ale pewnie przez długi czas obchodziłabym go naokoło, obawiając się, że "ugryzie" . A tak to - mogłam się bez żadnych wątpliwości zachwycić .
Btw. - co do "Litwo! Ojczyzno moja!", to akurat się cieszę, że mnie tego nauczyli na pamięć, bo uważam, że "Pan Tadeusz" jest ciekawy - jak cały romantyzm (chociaż akurat PT jest raczej mało romantyczny) - ale sama wiedza, jaką starali mi się w szkole wtłoczyć przy tej okazji jest mocno podejrzana - w sensie wątpię, żeby Mickiewiczowi chodziło tu o patriotyzm. Jak dla mnie - bzdura. Ale może dlatego tak myślę, bo nie spełniam kryteriów patriotyzmu i może mam kompleks . Żartuję - nie zależy mi na tym, żeby być "rasową" patriotką (w sensie - życia na ołtarzu ojczyzny składać nie zamierzam - wkurza mnie też, że w szkole programowo kształtuje się w dzieciach patriotyczną postawę).
Nieważne. Tak ogólniej jeszcze o Desideracie. Jeśli by tego tekstu nauczano w szkołach... hmm... ciężka sprawa - niektóre dzieciaki pewnie dużo by skorzystały, inne pewnie potraktowałyby go kluczem "zakuć, zadać, zapomnieć" - aż żal... Ale jak dla mnie, najgorsze jest to, że polskie szkolnictwo właśnie zbyt duży nacisk kładzie na "świętą" (czyli, mam tu na myśli - taką, którą trzeba przyjąć za pewnik i nie wolno podważać) wiedzę "odtąd dotąd", a stanowczo zbyt niedostatecznie koncentruje się (ale bezsens - znaczy się to sformułowanie, którego właśnie użyłam) na wyrobieniu w dzieciakach nawyku samodzielnego myślenia czy czynienia refleksji nad czymkolwiek. Nie do końca podoba mi się to, żeby ten tekst miał być zapodawany do wkuwania na blachę skoro większość osób nawet nie będzie się nad nim zastanawiać to raz. A dwa - skoro jeszcze większość nawet większa niż większość z punktu 1. nie zostanie - z powodu ułomności systemu oświaty raczej niż z własnej winy - wyposażona w narzędzie mające służyć do samodzielnego zadecydowania o słuszności wprowadzania w czyn idei jakie ów tekst niesie. Zapętoliłam ten drugi przypadek - innymi słowy - nie uważam za stosowne, żeby szkoła (czy nawet w ogóle jakakolwiek instytucja) miała objawiać jednostkom "słuszności" i kazać im się ich trzymać tylko dlatego, że ona sama uznaje owe słuszności za słuszne. |
Anajulia napisał: |
Co do szkolnictwa - w zupełności sie z Tobą zgadzam. Użyłam sformułowania "wykuć na blachę" nieco, hmmm, metaforycznie, bo wiadomo, że gdy coś staje sie upierdliwym obowiązkiem, przestaje nas interesować. Moja idea jest taka, że chciałabym zmiany szkolnictwa w ogóle. Żeby szkoła była miejscem, w którym przed dzieciakami odkrywa sie takie właśnie rzeczy jak Desiderata, zamiast im tłuc na siłę do głowy rzeczy, o których zapomną jak Ty tabliczkę mnożenia Powinno sie w szkołach otwierać umysły, uwrażliwiać. Nie mam jeszcze pomysłu, jak to przeprowadzić w praktyce. |
KresKa napisał: | Eddie napisał: |
Ale jak dla mnie, najgorsze jest to, że polskie szkolnictwo właśnie zbyt duży nacisk kładzie na "świętą" (czyli, mam tu na myśli - taką, którą trzeba przyjąć za pewnik i nie wolno podważać) wiedzę "odtąd dotąd", a stanowczo zbyt niedostatecznie koncentruje się (ale bezsens - znaczy się to sformułowanie, którego właśnie użyłam) na wyrobieniu w dzieciakach nawyku samodzielnego myślenia czy czynienia refleksji nad czymkolwiek. |
Podpiszę się pod tą wypowiedzią cytatem: "Szkoła jest instytucja aktywnie działająca w ogłupianiu i demoralizowaniu ludzi". Moja siostra to wyczytała w jakiejś książce studyjnej (hehe, w sensie, że na studiach potrzebnej ) Eddie, święta racja... Weźmy na przykład przykład nowej matury. No sory bardzo, człowiek w żadnym calu nie może się wykazać umiejętnością samodzielnego myślenia... Jedna wielka głupota, absurd absurd absurd. Uczę się myślenia schematycznego ("Państwo muszą być badaczami literatury! Nie żadne 'według mnie', 'moim zdaniem'!"), żeby zdać maturę, która umożliwi mi dostanie się na studia, które w przypadku jeżeli jestem patriotką (nie jestem do tego stopnia), czyli do śmierci będę mieszkała i pracowała w Polsce, zapewnią mi byt za 1500 zł miesięcznie i ciągłe kombinacje jak przetrwać "do pierwszego". Thank you very much całej ekipie rządzącej kiedykolwiek (bez agitacji politycznych xD). Mamo, zbulwersowałam się. Ale takie donoszę wrażenie, że brak wolności człowieka i ciągłe życie w schematach jest szczególnie obecne w naszej ojczyźnie. Masakra. Ale pojechałam, a chciałam tylko wyrazić moje odczucia w stosunku do nowej matury, która według mnie jest bezsensowna. Kurde, głupie klucze, przez które jadę na ciągłych trójach z wypracowań, bo się w ramach durnego klucza nie mieszczę. |
Elizabeth napisał: |
Hmm, pogłębiając off-topa na temat egzaminów, matury itp. to ja chcę powiedzieć, że jestem oburzona olimpiadą polonistyczną, albo bardziej tym, za co się ona podaje, bo czy to naprawdę jest olimpiada polonistyczna to zaczynam wątpić - no, muszę to w koncu wyrzucić z siebie, a skoro temat podchodzi pod schematyczność to czemu nie
Właśnie, KresKa. Szkoła, Kuratorium nie wymagają od nas twórczości, wyobraźni, wiedzy samej w sobie. Oczekują schematycznej, bezmózgowej pracy, kucia, czepiają się szczególików, uwypuklają sprawy bezsensowne. Ech...Olimpiada. Dlaczego nie sprawdzają umiejętności poprzez ocenienaie naszej twórczej wyobraźni, umiejętności pisania, operowania językiem. Czemu wymagają kucia pojęć specjalistycznych z jakiś książek reportażowych, czemu odejmują punkty, gdy nie napisze się imienia autora. Czemu mają takie cholerne klucze, które nie pozwalają rozwinąć skrzydeł tym, ktorzy naprawdę dobrze sobie radzą z polskim, potrafią świetnie pisać itp. Zła jestem na ten konkurs. Zła i tyle. Nie dlatego, że słabo napisałam, ale dlatego, że takie to glupie było
Takie same wariacje są na egzaminie pogimnazjalnym i jak słyszę na maturze.
No horror i tyle |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 21:26, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
Na konkursach jest tak, bo takie rzeczy najłatwiej jest sprawdzić. Nie ma wątpliwości, kiedy dać punkt, a kiedy nie. I nikt się nie przyczepi. A jak spunktować wyobraźnię, umiejętność "operowania językiem"? Już nie wspomnę o lenistwie ludzi, którzy najchętniej oddaliby wszystko do sprawdzenia komputerowi.
Co nie zmienia faktu, że klucze są czasem beznadziejne - na olimpiadie z fizyki odjęli mi pół punktu za nienapisanie odpowiedzi. Podkreślony wynik nie wystarczył, bo w kluczu było, że musi być odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth
Oficer
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Islandia
|
Wysłany: Pon 21:53, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
Hmm, ale po Olimpiadzie z polskiego spodziewałam się czegoś innego
Natomiast co do Twojej fizycznej, hmm...to jest właśnie żal i choroba. Denedrwuje mnie to wszystko ostatnio. Te schemtyczne bzdury.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camille
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 20:47, 05 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 14:12, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Mialam jechac na dni otwarte do liceum do ktorego chce isc, ale jak rano sie obudzilam, stwierdzilam ze nigdzie nie jade . I nie pojechalam [pojechalabym gdyby byly to jedyne dni otwarte ale beda mieli jeszcze 18.04 i potem jeszcze raz ].
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 21:06, 05 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 14:13, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
A propos Dni Otwartych, dziś właśnie odbywały się te, na które czekałam - Dni Otwarte liceum, które wypatrzyłam sobie na pierwszy nabór
Teraz już jestem zdecydowana - jak się uda, za około 4 miesiące będę uczennicą LO V Kurczę, strasznie bym tego chciała!
Tylko, że im bliżej egzaminu końcowego, tym bardziej się denerwuje. No niby to jest po części sprawdzian na logiczne myślenie, no ale jednak...
Co do powtarzania przed egzaminem, to po prostu już padam - kompletnie wszystkiego mi się odechciewa, jednak wizja LO V jest jakaś taka sympatycznie pocieszająca...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Sob 21:16, 05 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 14:15, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
To pociągnę o Dniach Otwartych - w środę mamy dzień otwarty gimnazjów i jestem zwerbowana do klasy geograficznej... przedstawiam razem z przyjaciółką Japonię i ... jesteśmy ... no nie zdradzę, bo Elizabeth chodzi ze mną do klasy to by rozgadała powiem po fakcie normalnie nie mogę się doczekać!!! Będę musiała wstać o 5:00, w szkole muszę być przed szóstą by się wyrobić z przygotowaniami, które powinny trwać godzinę, a w praktyce wychodzi nam tych godzin cztery... no ale jakoś sie będziemy musiały nagimnastykować na tą godzinę... ufff... dzisiaj robiłyśmy przymiarki - wyszło genialnie - normalnie nie mogę się doczekać jak raz!! A w dodatku będzie pewna osoba na której mi zależało żeby była <skacze> nie mogę się już doczekać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camille
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 0:03, 06 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 14:15, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Mrs.Sparrow, ja tam do egzaminow sie nie przygotowuje w ogole . Tzn. szkola mnie zmusza do przygotowan (z przedmiotow przyrodniczych mamy dodatkowe lekcje, ktore sa obowiazkowe i sa z powtorek robione sprawdziany, ktore sa oceniane czyli powtorzyc trzeba). Z matmy powtorki sa oczywiste bo to co roku wlakowanie tematow z dodaniem nowych rzeczy . Z polskiego - tak samo, no bo sie wraca do tego co juz bylo przy omawianiu nowych rzeczy.
Ja dla spokoju wlasnego ducha walkuje motywy literackie - bo z tego jestem kiepska, nawet bardzo. I srodki stylistyczne - zawsze tego nienawidzilam i do dzis nie mam perfekcyjnie opanowane .
Wracajac do dni otwartych - to akurat bylam chora jak byly w LO w ktorym tez chce zlozyc dokumenty (ale jako LO drugiego, a nie pierwszego wyboru) i nie bylam. To LO w ktorym byly dzisiaj, to bedziechyba moje pierwszego wyboru, no ale zobacze 18.04. A nad trzecim LO sie jeszcze zastanawiam - bo jedno do ktorego z dojazdami byloby w miare to "za wysokie progi na moje nogi", potem jest jedno ktore byloby dobre z dojazdem, ale nie maja klasy humanistycznej (skandal!), ehh to L trzeciego wyboru stoi pod wielkim znakiem zapytania. A jakies wybiore w koncu, nie moglabym nie zlzyc do 3 majac taka mozliwosc, za bardzo sie boje,ze do zadnego sie nie dostane .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 11:16, 06 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 14:16, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Też niedawno miałam Dni Otwarte, odwiedziłam 3 szkoły, do których chciałam iść i się zdecydowałam na I LO Nie jestem jeszcze pewna kolejności dwóch pozostałych, ale myślę, że jak napiszę dobrze egzamin, to mnie przyjmą do pierwszej, więc to nie będzie miało znaczenia
Camille, u nas jest odwrotnie. W szkole nie robimy żadnych powtórek (nauczyciele mówią, że na razie, a tu jeszcze tylko dwa tygodnie zostały, to nie wiem, co oni chcą w ten krótki i nerwowy czas z nami powtórzyć), więc się trzeba przygotowywać w domu. Ja to właściwie tylko testy robię, ale obiecuję sobie, że przejrzę biologię i chemię, których najbardziej się obawiam. Ale na razie się zbytnio nie przejmuję, dopiero później przyjdą nerwy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 16:32, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Yh, ja to jeszcze mam przed sobą dni otwarte
Bo teraz muszę powtarzać matematykę na test szósto-klasisty Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie to męczarnia tak się uczyć głupich cyferek i znaczków
Poza tym rozmyślam, jakie hobby wsadzić na 1 miejsce... Nie wiem, mam mętlik
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 18:22, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
To my mamy dodatkowe lekcje i fakultety już od początku trzeciej klasy Powtarzania jest mnóstwo, a nauczyciele odliczają nam codziennie dni do egzaminu Już nie pamiętam dnia, kiedy nie usłyszałam czegoś w stylu "nic się nie uczycie, a do egzaminu zostały wam tylko dwa tygodnie!"... Ecchhh... Testy robię, materiał też powtarzam. Jako punkt honoru postawiłam sobie przeczytać podręczniki od chemii (z wszystkich trzech lat ). Humana jakoś się tak bardzo nie boję, ale część matematyczno - przyrodnicza... brrrrr... Właśnie dlatego zeszyty i książki z chemii i fizyki towarzyszą mi już od dłuższego czasu
Co do samych egzaminów - się zobaczy - będzie co ma być!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Nie 19:33, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
A miałaś próbne? Beznadzieja z nimi. Kiedy okazało się, że poszły mi dobrze, straciłam motywację, żeby się uczyć, bo doszłam do wniosku, że wszystko już wiem
Chemia - popieram. Nie lubię, a (pewnie dlatego ) umiem najmniej.
I jednocześnie współczuję i gratuluję nauczycieli
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 15:09, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
A dziękuję
Próbne egzaminy, owszem, miałam I szczerze mówiąc, zgadzam się - motywacja do nauki po nich słabnie. W każdym razie do egzaminu nad chemią i fizyką trzeba będzie popracować
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camille
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 16:49, 08 Kwi 2008 PRZENIESIONY Wto 17:33, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Dostałam dwie piątki . Z geografii [hehe, pani kazała rozwiązywać zadania z podręcznika na powtórkę do sprawdzianu i powiedziała, że pod koniec lekcji będzie wstawiać oceny adekwatne do ilości i jakości zrobionych ćwiczeń. Ćwiczeń, 12, niby niedużo, ale to geografia więc było wiadomo, że nikt nie wyrobi się w 1 godzinę lekcyjną bo przeszukiwanie mapek i takie tam inne. Pani jednego nie przewidziała, a ja z koleżanką odkryłysmy przypadkiem - że na końcu podręcznika jest klucz odpowiedzi . Ja otwierając stronę 215, otworzyłam przypadkowo 217 i proszę . Robiliśmy w parach, więc w 20 minut przepisałyśmy, posiedziałyśmy sobie i 5 minut przed końcem lekcji idziemy . Pokazujemy, a pani: "Ależ to niemożliwe! Kiedy wy to zrobiłyście?!", na to koleżanka "No, teraz, na lekcji" (zgodnie z prawdą ), a pani "To krętactwo! ... Numery Wasze?" Mi się wydaje, że ona myślała, że miałyśmy odkupiony od kogoś podręcznik (tzn. ja bo to był mój podręcznik xD) i wypełniony ] A drugą piątkę dostałam z religii, ale pani nie musiała sprawdzać kartkówki, żebym to wiedziała, bo nic łatwiejszego dać nie mogła .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Korsarz
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 17:13, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Nie no muszę się wyżalić 25 mamy egzamin kompetencyjny z j.francuskiego ja nie chce!!!! Co prawda jest to próbny test, ale mimo wszystko! Ja go nie chce pisać! A żeby tego było mało - tegoż samego dnia mam konkurs! Na który z wiadomych powodów nie będę mogła iść, bo jest za małej rangi, żebym mogła dla niego zrezygnować "prawnie" z egzaminu! Wrrrrrrrrr jestem wściekła i załamana!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|