Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 19:19, 14 Lip 2008 Temat postu: Niepopularne opinie i dziwne nawyki... |
|
Chyba nie ma takiego człowieka na świecie, który nie miałby w tajemnicy takiego małego nawyku czy opinię, którą boi się lub po prostu nie chce wyjawić. Niektórzy w ukryciu lubią co innego, niż mówią otoczeniu, a innym w otoczeniu zdarza siępotajemnie robić coś, co może wytrącić kogoś z cierpliwości, np. marze długopisem po kartce...
Wpisujcie tu swoje nawyki. Niech ludzie zobaczą, że nie boimy się wyznać naszych tajemnic
Dla wzoru, powiem wam coś:
Nie boję się powiedzieć, że kocham Michaela Jacksona za całokształt i jeśli sytuacja by tego wymagała, stanęłabym w jego obronie. Jeśli ktoś zapyta, czy mi sie podoba, nie będę bała się powiedzieć, że nawet więcej, bo dla mnie to legenda i tak powinno być!
I jak? Entuzjazm działa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaileena_Farah
Piracki Lord
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.
|
Wysłany: Pon 20:01, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
To ja powiem, że jestem wręcz przesadnie tolerancyjna. Kocham homoseksualistów, czarnych madafaków z Brooklynu, Rosjan, Niemców i skośnoookich, jak ich w naszej Polszy pięknie nazywamy. Nie boję się głośno, donośnie, drukowanymi literami, wygłaszać swoich poglądów. Dla wielu ludzi - zwłaszcza w naszym kraju - inna narodowość, kolor skóry, orientacja seksualna, uprzedzenia do narodu wyniesione z lekcji historii... to wszystko stanowi dla nas cholerny, zupełnie niepotrzebny i przesadnie skomplikowany problem. I po co? Po co, ja się zapytuję? Gej gejem pozostanie, czarny nagle nie zbieleje, Rosjanin nie zmaże z siebie stalinowskiego piętna.
Tępie każdy objaw nietolerancji, nie potrafię znieść ludzi, którzy szufladkują, dopinają etykietki, mają uprzedzenia... O. Właśnie. Nie toleruję jedynie nietolerancji.
Dlaczego piszę o tym tutaj? Bo ta opinia wydaję się kontrowersyjna. Zwłaszcza tu i teraz. Cóż. Wielu moich znajomych, nawet kilka osób w rodzinie to rasiści. Nienawidzę dyskusji, które często się przy mnie odbywają. Mam wrażenie, że w moim otoczeniu narasta paniczny lęk przed innością. Staram się łamać stereotypy i nie poddawać się im, bo to by jedynie świadczyło o moim ograniczeniu.
Tak, więc, formułując raz jeszcze wszystko - dokładnie i jasno - love, peace & freedom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 20:27, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
O i takie nastawienie kocham!
Cóż, ja się nie boję wypowiadać, czasem tylko boję się reakcji otoczenia. Ale z tym walczę. Jak mnie ktoś zapyta, czego lubię słuchać, ja powiem: ,,Michaela JAcksona, niczego innego nie lubię".
Tylko właśnie jest problem z rasistami. Cały czas jak słucham jakiegoś jazgotu, że ci są tacy owacy, a tamci jeszcze gorsi. Boże, ile można? Ale się czepię czegoś.
Rihanna będzie biała. Robi operację plastyczną, jak Michael. Owszem, to nie nagłe bielenie, ale tu jest haczyk - Michael choruje na bielactwo, co go znacznie oszpeciło. Ale nie znoszę, kiedy mówią, że jest debilem, bo wygląda jak baba. Niektórzy sami nie są lepsi. Może i przesadzam, ale no ja widzę czasami dziewczynę, która wygląda prawie jak facet. Michael kocha dzieci, robi konkursy, zabawy... I za to został oskarżony o pedofilię.
Wracając do rasizmu, teraz często spotykam się z wypowiedziami typu: ,,A ruscy to są ***** i ******", ,,A co oni dobrego zrobili?" ,,A oni to dziki naród!". I jak tu się nie wkurzać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 0:04, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
Ciekawy temat. Oby nam nie zszedł na manowce
O tolerancji - patrz tutaj.
Z moich niepopularnych opinii najbardziej niepopularna (o dziwo! bo żyjemy w kraju katolickim, a to przecież słowa Chrystusa), że wszyscy są w gruncie rzeczy dobrzy i zasługują na miłość. Ja nie tylko w to wierzę - ja to widzę i potrafię dobro w ludziach zapalić. Wiem, że ono tam jest. Za tego rodzaju przekonania, za szczerość, otwartość wobec ludzi, za wychodzenie do nich z sercem na dłoni i traktowanie każdego jakby był jedynym człowiekiem na Ziemi spotkałam się nie raz z nieufnością, pobłażaniem w najlepszym razie, w gorszych - z odrzuceniem czy wręcz ostracyzmem. Z tym zresztą wiązała się druga moja niepopularna cecha - chodzę (czy raczej - chodziłam) z uczuciami na wierzchu, jestem naturalna, prawdziwa do bólu nie w tym sensie, że mówię co mi ślina na język przyniesie (jestem dobrą dyplomatką ), ale w takim, że nie gram, nie udaję kogoś innego niż jestem, nie próbuję ludźmi manipulować, widzę jacy są naprawdę i w oparciu o tę prawdę się z nimi komunikuję. Jak kocham potrafię mówić o tym z podniesioną przyłbicą i nie czaję się po kątach, a choćby nikt nie miał o obiekcie mych uczuć (czy to pasja, czy człowiek) dobrego zdania. Jak mi źle to płaczę. Jak nie mam nic do powiedzenia - milczę. Itp. itd. I zawsze byłam na out'cie (jak to się pisze? ). Zawsze egzaltowana wariatka, nieszczera, no bo jak można tak kochać, pozerka, bo przecież nie da się cieszyć z byle powodu... w dodatku niebezpieczna, bo lepiej nie zadawać się z taką co widzi i rozumie za dużo. O!
Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński . Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić. Poza tym jak już sprzątam, układam (tego nie robię obsesyjnie) to musi być równo i pod kolor . I nie spocznę dopóki efekt nie jest perfekcyjny . No, to tak żeby rozładować atmosferę...
Kaileena napisał: | Haha, z tym sprzątaniem - podzielam. Tak naprawdę, jestem straszliwą bałaganiarą. Co wcale nie znaczy, że nie lubię porządku. Potrafię go docenić, jestem dokładna. Wszystko musi być na błysk, byle bym tylko ja nie musiała tego sprzątać... |
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Sob 15:54, 26 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 14:14, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński . Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić |
Oj tak! Też nie mogę tego znieść A nie daj Boże na mojej drodze znajdzie się niedomknięta szafka lub niezasunięta szuflada...
Elizabeth napisał: | Mrs.Sparrow napisał: | Anajulia napisał: | Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński . Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić |
Oj tak! Też nie mogę tego znieść A nie daj Boże na mojej drodze znajdzie się niedomknięta szafka lub niezasunięta szuflada... |
Pedantki! To są dopiero ciekawe istoty, ja niestety mało mam z taką perfekcją wspólnego. Może nie jestem bałaganiarą, ale do porządnisi mi daleko .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Sparrow
Piracki Lord
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z teatru Płeć: piratka
|
Wysłany: Pon 15:10, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
Elizabeth napisał: | Pedantki! To są dopiero ciekawe istoty, ja niestety mało mam z taką perfekcją wspólnego. Może nie jestem bałaganiarą, ale do porządnisi mi daleko . |
Nie chcę offtopować, ale po prostu nie mogę się powstrzymać i nie odpowiedzieć Mi do porządnisi również jest bardzo daleko - a przynajmniej na co dzień Nie zawsze odkładam rzeczy na, że tak powiem, ich pierwotne miejsce Czasami jednak budzi się we mnie ochota, żeby coś posprzątać - wtedy pokój automatycznie robi się czysty. Tylko, niestety, po kliku dniach znów jest w nim bałagan
Jednak to prawda - nie mogę znieść niedomkniętych szafek i szuflad - to mnie po prostu drażni...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beh.
Majtek
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ze skrzynki bez klamki
|
Wysłany: Czw 14:07, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
Dobry temat :)
Jeśli chodzi o moje denerwujące nawyki, to zawsze stukam. Tak. Stukam. Palcami o stół, długopisem, butem w podłogę, o ścianę, słowem: stukam we wszystko i wszystkim, co może przy tym wydawać stukający dźwięk. Nie muszę wspominać, jak bardzo denerwuje to osoby, które akurat przebywają w pobliżu ;)
Mam różne poglądy, o jednych mowie otwarcie, inne zachowuje dla siebie. Nie wstydzę się ich, bynajmniej! Przykład: część moich znajomych niesamowicie ekscytuje się igrzyskami w Chinach. Moja opinia jest jednoznaczna: wolność dla Tybetu, bojkot, itp. Gdybym jednak wspomniała o tym w "towarzystwie", oni zaczęliby patrzeć na mnie wilkiem. Całe szczęście, znam też ludzi, którzy podzielają moje poglądy, i wśród nich nie muszę gryźć się w język przy każdej rozmowie:)
Elizabeth napisał: | A propos stukania Beh to ja czesto (zwłaszcza w szkole) bawię się długopisami. Wiecie, wciskam i odciskuję (jak to wyrazić :lol: ?) ten pstryczek u góry pisadła. I tak cały czas, słuchając nudnej lekcji matematyki chociażby. Ale to - przynajmniej w mojej klasie - mało oryginalne. Wielu tak robi :D. Choć trzeba przyznać jest to denerwujące. Zwłaszcza dla prowadzącego lekcję. Hihi xD |
KresKa napisał: | Na tym Forum na pewno nie będę niepopularna i dziwna... ;P
Nawyki - taak, znamy to, że nie mogę przeboleć niedomkniętej szafki, czy krzywo położonej wycieraczki xD Ale bałagan wokół siebie robię w tempie zawrotnym...
Poza tym... Wciąż i wciąż wystukuję rytm. To chyba nawyk od gry na gitarze. To często ludzi wkurza, jak na lekcji używam w tych celach stopy i nogi ławki xD
Mam wiele róznych urojeń i schiz. Np przed pójściem spać muszę wypić nieparzystą liczbę łyków jakiegoś napoju, albo sprawdzić, czy drzwi do łazienki są zamknięte, nie przebolałabym myśli, że MOGĄ być uchylone itp itd...
|
Elizabeth napisał: | A propos stukania Beh to ja czesto (zwłaszcza w szkole) bawię się długopisami. Wiecie, wciskam i odciskuję (jak to wyrazić Laughing ?) ten pstryczek u góry pisadła. |
Skąd ja to znam ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 15:48, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
Co do stukania, to ja też mam ten nawyk - kiedy łapię fazę na jakąś piosenkę, wystukuję jej rytm... Albo sama sobie wymyślam Normalnie Muszę chwycić coś i zacząć walić o ławkę, co zwykle kończy się chaosem, najczęściej na matematyce xD
Mam też inny nawyk - od ostatniego czasu, kiedy złapałam tą fazę, teraz jak tylko idę gdziekolwiek, muszę się pogibać na lewo i prawo, bo cały czas przez myśl przechodzą mi te piosenki A w sklepie to normalnie masakra - z wózkiem tańczę jak nikt nie patrzy xD
Wiem, ta nienormalna, poczciwa ja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gattsu1989
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Koszalin Płeć: pirat
|
Wysłany: Wto 20:41, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Dziwne nawyki... Az mnie to wkurzac zaczyna:D Za kazdym razem jak siedam do kompa musze sprawdzic poczte, czasami jest to w 15-minutowych odstepach:P Ale jakos tak odruchowo to robie. Mysle czy cos jeszcze jest i nie wiem:D Moze jeszcze to, ze jak gdzie ide, badz jade rowerem sluchajac muzyki to dostosowuje sie do rytmu. Przez to zapylam rowerem jak nienormalny a jak juz dojade na miejsce to wypluwam pluca:D Nawyk w sumie zdrowy;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:47, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Na rowerze przestawić się na Leonarda Cohena? Chociaż może lepiej nie, zaczniesz się wszędzie spóźniać...
Z tym sprawdzaniem poczty (a w moim przypadku też deviantARTA, forów i blogów) coś jest... Nie mówię, że co kwadrans, ale też sprawdzam częściej niż ustawa przewiduje. Nic ino nerwica netowa...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gattsu1989
Buszujący pod pokładem
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Koszalin Płeć: pirat
|
Wysłany: Wto 20:51, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Taa;D ale internet i tak dobra rzecz:P a ja tam nawet lubie sie wbijac do rytmu muzyki:) Znaczy lubiem, bo odkad skasowalem kolano to juz nie wroce do sportu:( Coz...shit happens:D zyje sie dalej:) przynajmniej sie kondycja poprawiala;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Czw 0:20, 10 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Dla wszystkich z nerwicowym nawykiem sprawdzania poczty proponuję rozwiązanie (mnie pomogło ) - skonfigurować sobie program pocztowy tak, żeby sam sprawdzał co 15 minut i głośno krzyczał jakby co.
Przyszłam się zwierzyć z niepopularnej opinii, że najlepsze co można zrobić, to zawsze pozostawać w zgodzie ze sobą. Interesujące, bo w gruncie rzeczy ta opinia jest niezwykle powszechna, wręcz modna. W praktyce jednak, gdy próbujesz zrobić coś w co wierzysz, czego pragniesz, zawsze znajdą się tłumy życzliwych, którzy ci to odradzą. Spróbujcie rzucić dobrą szkołę/pracę, by zająć się czymś mało perspektywicznym, ale wymarzonym. Z miłości trwać w związku z alkoholikiem czy bezrobotnym artystą. Pieniądze odkładane od miesięcy na studia czy samochód dać przyjacielowi w potrzebie. Pal sześć, że powiedzą "zastanów się, wiele możesz stracić", itd. Ale powiedzą też "dajesz się wykorzystywać! czy on by zrobił to samo dla ciebie?!". A nawet jak nie, to co z tego? Czy życie to biznes, w którym bilans zysków i strat powinien wyjść co najmniej na zero? I czy tak naprawdę największym profitem, jaki można z niego czerpać, nie jest radość i spokój, jakie płyną z postępowania w zgodzie z własnymi wartościami i sumieniem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:29, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Zawsze przed pójściem spać sprawdzam, ile jest stopni na zewnątrz. Nie mogłabym zasnąć bez tej informacji Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca - wierzcie albo nie, ale wciąż mam sierpień
Anajulia napisał: | najlepsze co można zrobić, to zawsze pozostawać w zgodzie ze sobą. |
"The trick is, living with yourself forever"
Nie wiem, czy to niepopularne, ale na pewno trudne. Wymaga dużej odwagi i często poświęceń. Podziwiam ludzi, którzy nie zważając na otoczenie robią to, co uważają za słuszne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Pią 19:59, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | Dla wszystkich z nerwicowym nawykiem sprawdzania poczty proponuję rozwiązanie (mnie pomogło ) - skonfigurować sobie program pocztowy tak, żeby sam sprawdzał co 15 minut i głośno krzyczał jakby co. |
(Fajnie znowu cytować Anajulię ) U mnie sprawdzało się świetnie, dopóki miałam program pocztowy. Od dłuższego czasu jestem tylko na przeglądarce, nie chciało mi się nawet instalować niczego pocztowego.
Marta napisał: | Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste |
Przy poprawianiu kontrastu, nasycenia i innych takich w grafice, zawsze ustawiam okrągłe wartości - jak wyjdzie 14 to dociągam do 15. Właściwie robię tak wszędzie, gdzie stopień w jedną czy drugą stronę nie robi różnicy, nie tylko przy grafice.
Marta napisał: | W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca - wierzcie albo nie, ale wciąż mam sierpień |
W tym tygodniu zerwałam w pracy z kalendarza sierpień. I to też nic wyjątkowego u mnie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 14:43, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | Marta napisał: | Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste |
Przy poprawianiu kontrastu, nasycenia i innych takich w grafice, zawsze ustawiam okrągłe wartości - jak wyjdzie 14 to dociągam do 15. Właściwie robię tak wszędzie, gdzie stopień w jedną czy drugą stronę nie robi różnicy, nie tylko przy grafice. |
Uff, jak dobrze to słyszeć, a myślałam, że tylko ja nie mogę się oprzeć .
Przybył mi kominek i nowe dziwactwo - obsesyjne sprzątanie w i wokół niego co jest dość syzyfowym zajęciem . Mam dyskomfort jak wokół rozsypany jest popiół, opiłki drewna, a już jak szyba pokryje się czarną plamą sadzy, to nie bacząc na poziom rozpalenia/nagrzania (cały czas się parzę), otwieram drzwiczki i szoruję ją do czysta. Nie to, żebym ogólnie rzecz biorąc tak wszystko pucowała, są takie miejsca w domu, które pewnie wołają o pomstę tak bardzo nie chce mi się tam zetrzeć kurzu, ale kominek musi być czysty. Jak laptop .
Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Wto 14:46, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 18:32, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
Ja z głośnością mam to samo... Ale w styli Aletheii - jak jest 14, to muszę koniecznie na 15, choć często u mnie takie różnice w cyfrach dają niezłą różnicę w głosie... Skutkiem czego konieczny jest od matki tzw. ochrzan, czy (gorzej mówiąc, błagam o wybaczenie) opieprz, po którym dewastuję dom.. ; d
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 21:35, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
Anajulia napisał: | kominek musi być czysty. Jak laptop |
Rozumie się. Laptop ma obowiązkowe gruntowne pucowanie co tydzień-dwa. A fotoaparatowi przysługuje ta sama ściereczka, co okularom. Kominka nie mam, ale chyba też rozumiem - jak już się pali, to ma być widać ogień. A na śmieci przed nim, gorące czy nie, też reagowabym nerwowo. W ogóle coś w tym jest, z tym wybiórczym, obsesyjnym sprzątaniem. Na podłogę rzucę krytycznym okiem i nieraz machnę ręką, a, jeszcze ujdzie. Biurko widzi ścierkę raz na ruski miesiąc. Ale NIE WEJDĘ do niewyszorowanej wanny. Porządnie, tuż przed nalaniem wody. Podobnie umywalka - nie powstrzymam się, żeby nie umyć co najmniej co drugi dzień, albo częściej. Organicznie nie cierpię mydlanego osadu.
Karottka napisał: | Ale w styli Aletheii - jak jest 14, to muszę koniecznie na 15 |
Ale jakby u mnie było 11, to poprawiałabym na 10, więc nie zawsze w górę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 0:47, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
Aletheia napisał: | W ogóle coś w tym jest, z tym wybiórczym, obsesyjnym sprzątaniem. (...) Organicznie nie cierpię mydlanego osadu. |
Tak! wybiórcze obsesyjne sprzątanie to dobre określenie . Ach! Mydło! Ktoś jeszcze oprócz mnie się brzydzi mydłem! Mydło to akceptowalna rzecz dopóki mocno trzyma się swojej kostki. Za to mydliny w wodzie, osad mydlany na wannie, umywalce, kawałki mydła w kałuży wody w mydelniczce... brrr, odrzuca mnie. W moim domu od lat nie ma ani pół kostki mydła, toleruję tylko w płynie. A z rzeczy niesmacznych (nie w sensie kulinarnym oczywiście ) w wannie, to dla mnie jeszcze włosy w odpływie, które trzeba stamtąd wydłubać. Potrafię cierpliwie łowić pojedyncze sztuki z wanny pełnej wody, byle tylko nie musieć się z potem z nimi zmierzyć w masie gdy już dopadną odpływu. Zwłaszcza gdy nie jestem u siebie i w dodatku podążają za nimi mydliny . Dodam, że wannę szoruję równie namiętnie co Ty, Aletheia tj. za nic nie weszłabym do takiej z widocznymi lub namacalnymi oznakami brudu. Osobliwe, bo przebywanie w wielu innych brudnych miejscach jakoś mi nie przeszkadza... Ciekawe czy ta przypadłość ma jakąś fachową nazwę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karottka
Zejman
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin Płeć: piratka
|
Wysłany: Śro 18:01, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
Wiem, że nie zawsze w górę... Grunt, że ja zawsze muszę do nieparzystej przestawiać
Anajulia - być może problem polega w tym, że ludzie często słuchają, jakie to nieczyste łazienki są odrażające i pełne zarazków. Nawet, jeśli mówisz, że się tego nie boisz, podświadomie możesz i tak odczuwać silną potrzebę posprzątania tego, by jakiegoś zarazka nie złapać. Wszak w wannie się kąpiemy, pragnę podkreślić!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 19:13, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Zacytuję samą siebie
Marta napisał: | W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca |
Z kalendarzem adwentowym też jestem wiecznie do tyłu Inni jedzą okienka do przodu, a ja zawsze mam parę dni opóźnienia, które nadrabiam w Wigilię albo dzień po
Nie wiem, czy to niepopularne, ale czasami wydaje mi się, że doba powinna być dłuższa. Nie dlatego, że brakuje mi czasu czy coś, ale z biologicznego punktu widzenia. Wiadomo, że w ciągu dnia są spadki i szczyty energii i ja około dwunastej mam akurat wzrost. Potrzebowałabym dwóch, trzech godzin, żeby zaczął się niż i dopadła mnie senność, żeby móc iść spać. Nie lubię ostatnio późno wstawać, więc jedynym wyjściem jest wydłużenie doby
Zresztą, czytałam gdzieś kiedyś o badaniach, które dowiodły, że organizm ludzki naturalnie "chodzi" w cyklach około 32-godzinnych. Odcięto grupę ludzi od naturalnych źródeł światła, od zegarów, tak, że nie wiedzieli, kiedy jest dzień, a kiedy noc i sami ustalali porę spania i czuwania. Okazało się, że egzystowali właśnie w 32-godzinnej dobie. Ciekawe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anajulia
Kapitan
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Drogi Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:19, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Marta, a może Ty po prostu jesteś sową? Ta przypadłość dotyczy około 10% populacji. Zegar biologiczny przesunięty o około 4 godziny w stosunku do większości. W praktyce wybudzamy się (bo ja należę do sów z całą pewnością) około południa, pierwszy szczyt aktywności przypada na jakąś 15-16, a drugi 23-24. W naturalny sposób oczy zaczynają się kleić około 3-4 nad ranem. Co Ty na to?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 20:32, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Marta napisał: | Okazało się, że egzystowali właśnie w 32-godzinnej dobie. |
Hmm, jesteśmy kosmitami...? Teraz namierzyć taką planetę, co ma 32-godzinny obrót.
Kiedyś gdzieś tu Eddie pisała, że pasowałoby jej dziesięć godzin spania i dwadzieścia jawy. Ja też czuję, że przydałoby mi się jakieś inne rozplanowanie doby, bo jak nie dosypiam - źle; jak śpię dłużej przez kilka dni pod rząd - też źle; ciągle jestem rozespana a jednocześnia czasu mi brak bo zanim się obejrzę, to pora spać i... nie mogę zasnąć. Nie żeby całkiem, bo nigdy nie miałam kłopotów z bezsennością takich jakie ludzie nieraz opisują, ale jednak...
Marta napisał: | Z kalendarzem adwentowym też jestem wiecznie do tyłu Inni jedzą okienka do przodu, a ja zawsze mam parę dni opóźnienia, które nadrabiam w Wigilię albo dzień po |
Jako najmłodszej w rodzinie, co roku przypadał mi obowiązek pozbycia się wielkanocnego cukrowego baranka, co czyniłam z dziwnie za każdym razem narastającym obrzydzeniem, aż w końcu jakoś go tak... zostawiłam i leży do dzisiaj (a raczej co roku od nowa przechodzi przez koszyk), już ładnych kilka lat. Są chyba jednak rzeczy, na które człowiek może być za stary.
EDIT
Anajulia, w odniesieniu do siebie potwierdzam, to jest mój rytm. Niestety mój dom żyje w innym, a co dopiero reszta świata...
Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Wto 20:33, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:08, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Nie bardzo, bo po dziesiątej źle mi się już śpi. To znaczy na upartego zasnę, ale budzę się jakaś taka... niewyspana, boli mnie głowa i śnią mi się często takie głupoty, że szkoda gadać. Robię tak, kiedy rozpoczynam dłuższe wolne i choć potem żałuję, to nie potrafię się wcześniej z łóżka zerwać.
Ideałem byłoby dla mnie położyć się o trzeciej i spać osiem godzin do dziewiątej Jestem taką częściową sową (na pewno bliżej mi do sowy niż do skowronka), potrafię późno chodzić spać i długo się rozbudzam, ale nie potrafię (już!) spać do południa. Muszę znaleźć jakiś złoty środek, ale co sobie wyreguluję to spanie i czuwanie, to wolne mi się kończy. A jak jest szkoła, to stale nie dosypiam i zdarza się, że całe dnie chodzę zaspana.
Aletheia napisał: | Ja też czuję, że przydałoby mi się jakieś inne rozplanowanie doby, bo jak nie dosypiam - źle; jak śpię dłużej przez kilka dni pod rząd - też źle; ciągle jestem rozespana a jednocześnia czasu mi brak bo zanim się obejrzę, to pora spać i... nie mogę zasnąć. |
No właśnie. Dobra wiadomość, Ziemia zwalnia i doba się wydłuża. Zła, że niezauważalnie. Może, jeśli przeżyjemy jakoś to przebiegunowanie w 2012, to jednym z efektów będzie zmiana prędkości kątowej naszej planety Dobre, można na ten temat napisać jakąś książkę science-fiction
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aletheia
Oficer
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:18, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Zaraz, a właściwie czy to jest pewne, że przez ostatnie miliony lat Ziemia wirowała tak samo? Hej, kto tam w tych sprawach kumaty... Bo może wyewoluowaliśmy do innych warunków, a zmieniło się dopiero niedawno? Tylko żeby aż taka różnica? Osiem godzin?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta
Oficer
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z własnego świata w D.G. Płeć: piratka
|
Wysłany: Wto 22:47, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
Raczej niemożliwe. Zmiana prędkości ruchu wirowego może nastąpić na skutek zmiany momentu bezwładności (który się waha przez cały czas, bo Ziemia nie jest bryłą sztywną, np. wody się ruszają), ale żeby to było zauważalne, musiałaby wzrosnąć masa naszej planety albo Słońca. Mogłoby to też nastąpić w wyniku wielkiej aktywności wulkanicznej w okolicach równika albo zwielokrotnionego efektu cieplarnianego, ale przypuszczam, że nie na aż taką skalę.
Ale... istnieje teoria, że Ziemia swoim oddziaływaniem zwolniła prędkość kątową Księżyca. Może naszym przeznaczeniem było życie na Księżycu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|