Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Sny

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Psyche
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Wto 20:05, 05 Wrz 2006 Temat postu:

no właśnie, tak bardzo żałuje....no cóż pech Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexa
Bosman


Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 15:43, 06 Wrz 2006 Temat postu:

Rany... Śniło mi się, że byłam na Tortudze Laughing I byłam w tawernie... Tam oczywiście była rozróba i tłukli sobie butelki na głowach Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Śro 19:56, 06 Wrz 2006 Temat postu:

ciebie też tłukli ??? hehe Smile

PS. przepraszma za, krótki post, ale nie mam pomysłu jak go rowinąć Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexa
Bosman


Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 20:17, 06 Wrz 2006 Temat postu:

Mnie na szczęście nie Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:26, 07 Wrz 2006 Temat postu:

Alexa napisał:
Mnie na szczęście nie Razz


No to Ci się poszczęsciło Smile a tak z ciekawości - kto dostał tą butelką? Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 23:47, 03 Sty 2009
PRZENIESIONY
Pon 18:35, 05 Sty 2009 Temat postu: Sny

Temat wypłynął w skrzyni Skarbów a.d. 2008 i wygląda na obiecujący. Wink

Co śnimy, czy lubimy swoje sny, co o nich myślimy? Czy śnimy w ogóle? Czy sny i spanie są dla nas ważne?

Miałabym tutaj sporo do napisania, ale na razie poczekam i zobaczę jak się temat miewa. Pozwolę sobie tylko na początek zacytować Eddie:

Eddie napisał:
Dreaming. Bardzo lubię śpiuchnać i jak mi się coś śni Very Happy . Zauważyłam, że w tym roku - w ostatnich miesiącach szczególnie - bardzo poprawiła mi się pamięć snów, z czego naprawdę strasznie się cieszę Very Happy . Okej, nie będę się tutaj rozwodzić, bo mogłabym o śpiuchaniu gadać godzinami, tylko powiem, że mój pierwszy sen w Nowym Roku był tak niezwykły, że aż nie mogłam uwierzyć, że w ten sposób może się coś śnić Very Happy . Chyba muszę pić więcej tego co w Sylwestra Laughing . W każdym razie - no w snach zazwyczaj się coś dzieje - ale tutaj była cała intryga Very Happy - tak skomplikowana i zawiła jak w jakimś filmie Very Happy . To był w ogóle strasznie filmowy sen - cała akcja i sposób w jaki to wszystko widziałam i rozłożenia napięcia, no dosłownie jakieś kino. Ale najlepsze było to, że musiałam rozwiązywać tę zagadkę co tam była i cały czas wypływały na jaw nowe fakty i szczegóły, które się ze sobą logicznie łączyły. Coś naprawdę bardzo dziwnego. I niesamowitego. Nie umiem nawet tego opisać. Ale nie dośniłam tego snu do końca - za bardzo się bałam. Bo w pewnym momencie akcja doszła do takiego punktu, w którym stwierdziłam, że już dłużej tego nie wytrzymam. Tak więc z bólem i wielkim żalem zdecydowałam, że otworzę oczy i z tym skończę Sad .


EDIT by Anajulia: Pozwoliłam sobie przenieść Wasze posty, bo przecież mieliśmy w Bakistach obszerny temat o snach Smile. Dobrze, że wrócił! Ciekawy...

EDIT by Aletheia
O do licha, a ja w zęzach nie kopałam, zajrzałam tylko do Tawerny i zadowolona... Zawstydzony Dzięki, Ana. Smile

EDIT by Anajulia: A swoją drogą - jak nam się podniósł poziom dyskusji! Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pon 19:38, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:14, 04 Sty 2009
PRZENIESIONY
Pon 18:38, 05 Sty 2009 Temat postu:

Dobrze, że założyłaś Very Happy. Ja chciałam, ale nie wiedziałam jak nazwać topic Laughing. Bo chodziło mi po głowie tylko "Śpiuch, słodkie śpiuch", ale wydawało mi się trochę nie na miejscu Laughing.

Wpisuj się do "Czego teraz słuchasz" jak sięgasz po coś nowego, bo jestem ciekawa Very Happy. Taa... Rolling Eyes Już nie chciałam dalej offtopować w tamtym temacie, ale za to uznałam, że ten jest do tego idealny Laughing.

Aletheia napisał:
Czy śnimy w ogóle?


Nie no Very Happy. Chyba każdy śni Very Happy. Można najwyżej jedynie nie pamiętać, że się śniło Very Happy. No, ale jeśli rzeczywiście istnieją osoby, które nie śnią w ogóle, no to kondolencje Very Happy.

Ja też na razie pomilczę, bo nie chce mi się pisać długich postów Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:55, 05 Sty 2009 Temat postu:

Nie wiem jak wygląda straszenie po nocach w wykonaniu Eddie, więc na wszelki wypadek coś napiszę. Laughing Przed chwilą trafiłam na wywiad z Neilem Gaimanem, [link widoczny dla zalogowanych] jest całość (Neil mówi też o Polsce), ale mnie idzie w tej chwili o ten fragment:

"Do licha, proszę się rozejrzeć wokoło, siedzimy w restauracji luksusowego hotelu, wokół nas mnóstwo bardzo ważnych ludzi spożywa posiłek. Ale wszyscy oni - nawet ci w ładnych garniturach, nawet ci z laptopami - dziś wieczorem zamkną oczy i pogrążą się w wielogodzinnym szaleństwie, odjadą do krainy czystej irracjonalności. Czy to nie jest niesamowite? Gdybyśmy opisywali nasze życie istotom z innej planety, jestem pewien, że właśnie to, że śnimy, uznałyby za naszą najciekawszą cechę. A jednocześnie to jest to, o czym w zasadzie w ogóle nie rozmawiamy. Nie dlatego, że to temat tabu. Tematami tabu są seks i śmierć, ale częściej te tematy padają w potocznych rozmowach, niż "miałem dzisiaj taki niezwykły sen". Nie rozmawiamy o tym, bo zupełnie tego nie rozumiemy. Czasem dzwonimy do kogoś bliskiego, bo mieliśmy o nim dziwny sen i nieodważamy się nawet przyznać, jaki był prawdziwy powód tego telefony - bo my nie wiemy nie tylko tego, jakie znaczenie mają sny, ale nawet tego, czy w ogóle jakieś mają. Cała nasza nauka, cała nasza cywilizacja kończy się w tej chwili, w której zamkniemy oczy w łóżku - tutaj jest najbardziej bezradna, tu zaczyna się już wszechwładza Sandmana."

Dające do myślenia i niebanalnie ujęte, zgodzicie się? No cóż, tego właśnie oczekuję od dobrego pisarza, choć nie jestem szczególną fanką Gaimana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:14, 06 Sty 2009 Temat postu:

Zgodzę się po stokroć. Czytając ten fragment co chwilę miałam ochotę podskakiwać z krzesła, celować palcem w monitor i krzyczeć "TAK! Tak!!!" Very Happy Uwielbiam sny i wielce ubolewam nad tym, że tak rzadko je pamiętam. Przeważnie dotyczą 'spraw bieżących', nie są ani zbyt fantastyczne, ani metaforyczne, po prostu prozaiczne, chociaż nie śniło mi się nigdy, jak pewnej mojej znajomej, że grilluję Laughing Mam za to pewne sny, a właściwie motywy które się powtarzają, np. jak byłam młodsza to śniła mi się często, nawet codziennie, pewna kobieta. Nigdy nie widziałam jej twarzy, przeważnie w ogóle nie była 'zmaterializowaną' postacią. Niedawno wróciła do mnie w nocy i aż się przeraziłam Rolling Eyes Ostatnio miewam 'dziwaczne' sny właśnie, czyli nie te co zwykle. Dla przykładu: przed świętami z Bobem Dylanem wyklejałam sufit, ściany i podłogę pustego pokoju fluorescencyjnymi gwiazdkami, a potem w ładowni wielgachnego kontenerowca paliliśmy trawkę. Jeden z najnieprzyjemniejszych snów miałam też niedawno. Goniło mnie na szczyt wierzy, po krętych schodach dziecko ubrane w błazeński strój. Na dachu nie było barierki, postawiłam jeden krok za dużo i spadłam. Niby nic, ale 'widziałam' wszystko jakby własnymi oczami, nie byłam obserwatorem, czułam jak łamią mi się kręgi. Brrr... A no właśnie! Czasem śnią mi się po prostu... uczucia. Nie wiem czy to możliwe z punktu widzenia neurobiologii, a z resztą...

Eddie! Jak widać - uwielbiam gadać o snach, możesz na mnie liczyć (po sesji Mr. Green)

Neil Gaiman napisał:
"miałem dzisiaj taki niezwykły sen". Nie rozmawiamy o tym, bo zupełnie tego nie rozumiemy

A to dobre! Ja właśnie dlatego ciągle o tym gadam (jak już pamiętam swój sen), bo nie rozumiem Laughing Ale dzięki panu Gainmanowi nareszcie pojęłam dlaczego ludzie czują się wtedy zażenowani, peszą się i zmieniają temat Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 23:27, 06 Sty 2009 Temat postu:

O, i na takie posty liczyłam, jak pisałam że poczekam i popatrzę... Laughing

[zaciera ręce] No, dawno nic dłuższego nie pisałam. Twisted Evil

Savvy napisał:
Czasem śnią mi się po prostu... uczucia. Nie wiem czy to możliwe z punktu widzenia neurobiologii

Wisi mi czy neurobiologia na to pozwala czy nie, jeśli jest faktem. Tak, ja też bardzo mocno śnię właśnie emocje! Very Happy Nie chodzi tylko o prosty, czarno-biały strach, bo każdy chyba śnił kiedyś koszmar, więc trudno zaprzeczyć istnieniu emocjonalnych snów. Ale śnią się też uczucia bardziej złożone, wręcz fabularno-filmowe, a przy tym bardzo silne. Bez tych emocji sny byłyby tylko śmietnikiem ułamków wizji; z emocjami mają znaczenie, podkreślę - znaczenie przede wszystkim po obudzeniu! Pamiętam, obudziłam się kiedyś w mieszaninie... rozpaczliwego triumfu, żalu, determinacji i rezygnacji, jednocześnie. To bardzo trudne do opisania, ale uczucie pamiętam do dzisiaj, po latach, tak było wyraźne i mocne. Pamiętam też towarzyszący mu obraz i ogólnie sen.

Spanie ogólnie... Kocham spać. Laughing Pisałam, że mam sporo kocich cech. No, to jest właśnie jedna z ważniejszych. Mogę zarwać noc, nie ma sprawy. Mogę wstać o czwartej nad ranem, jak trzeba, trudno, przeżyje się. Ale prędzej czy później, muszę to odespać, rachunek musi mi się zgadzać. I nie zniosłabym na dłuższą metę wstawania codziennie o szóstej rano. Całe szczęście, że pracuję popołudniami. Laughing To mit, że przeciętny przedstawiciel gatunku Homo sapiens śpi osiem godzin. Tak, statystycznie... Ale mówią, że jest prawda, kłamstwo i statystyka. Żeby przeciętny Homo sapiens miał osiem godzin, ja odsypiam w życiu jakieś dziesięć za tych, którym wystarcza sześć. I jeśli niedosypiam, to przestaję śnić. Och, pewnie śnię, oczywiście, tylko mi to nie zostaje. Żebym znowu śniła, potrzebuję kilku porządnie odespanych dni pod rząd, gdy nigdzie się nie spieszę i mogę w półśnie zostawać w łóżku. Sen jest czymś co skrada się szarym świtem i rozwija w słońcu (mam wschodnie okno i pewnie nie złapię takich fotek jak Gochna, bo wymieniam je na sny Laughing ).

Parę lat temu zdałam sobie sprawę, że śnią mi się najczęściej... labirynty. Niekoniecznie dosłownie, ale to jest przewijający się motyw - korytarze, ciągi schodów, drogi w lesie, uliczki miast... W skrócie, śnię wędrówki. Kiedy to sobie uswiadomiłam, z lekka mnie zmroziło, bo monotematyczność snów to chyba nienajlepszy znak, ale potem pomyślałam, że właściwie czemu... To nie są przerażające sny, a ja na jawie zawsze lubiłam labirynty i odkrywanie przejść. Może śnię jakaś własną naturę...

Co do innych standardowych pytań w temacie snów, tak, śnię kolory. Bywa, że sen ma dominujący koloryt jak film, np. jakiś omszałozielone lasojaskinie. Nie pamiętam czy śnię zapachy i dźwięki. Nie wydaje mi się, żebym śniła złożone fabuły, raczej powtarzalne wrażenia, wizje, miejsca. Natomiast śnię dotyk - i taki sen jest rzadki, ale zarazem bardzo rzeczywisty i zapamiętywalny. To, jak sądzę, stąd że pojawia się w półobudzeniu. Takim przypadkiem był jeden z najniezwyklejszych snów sprzed wielu lat - śniłam siebie w moim alter ego, którego opis byłby długi, ale dość powiedzieć że miało skrzydła. Laughing To niezwykłe, tak WYRAŹNIE we śnie CZUĆ równowagę chwytaną na wietrze i sam wiatr mierzwiący nieistniejące pióra. Laughing

Uch, wariacki temat... Very Happy Niech ktoś odpowie, najlepiej podobnym opisem, bo będę się głupio czuła... Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 11:40, 07 Sty 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
Wisi mi czy neurobiologia na to pozwala czy nie

Mi też, dlatego na końcu zdania dodałam "a zresztą..." Very Happy Chociaż to mnie niezwykle interesuje.

Pewnie, że sny są często przesycone emocjami, ale chodziło mi o np. o śnienie samego zachwytu, albo niepokoju... O właśnie! Przypomniał mi się kolejny sen... Zaraz opiszę.
Aletheia napisał:
Niech ktoś odpowie, najlepiej podobnym opisem, bo będę się głupio czuła...

Och, ja odpowiem z przyjemnością Smile Kiedyś próbowałam nawet spisywać swoje sny, ale nie jestem zbyt systematyczną osobą Wink a coś takiego jak śpiuchy (Laughing) błyskawicznie ucieka z pamięci. Zazdroszczę tak "soczystych", realistycznych snów - nie miewam ich niestety, pomijając doświadczanie łamania karku

Czas na Dziadka Piaskowego Wink (dygresja: pamiętam jak dawno, dawno temu oglądałam w telewizji satelitarnej Dziadka Piaskowego... Sandmann, lieber Sandmann... przewala oczami )
Miałam pewnej nocy sen, którego nie pamiętam, prawdopodobnie to był jeden z tych snów-emocji, tak intensywny, że aż się obudziłam z obezwładniającym niepokojem. Nie da się tego inaczej nazwać, bo nie była to ani panika, ani lęk, po prostu ogromny niepokój połączony z przekonaniem, że jeśli nic go szybko nie ukoi to oszaleję. Literalnie Wink Przerażające...

edit:
Aletheia napisał:
ja odsypiam w życiu jakieś dziesięć za tych, którym wystarcza sześć.

No to jak widzę obydwie wyrabiamy więcej niż 100% normy Wink Jak tylko mogę to sypiam do późna, obecnie wstawanie o siódmej, ósmej to dla mnie tortura Laughing Ale też późno chodzę spać, na reszcie mogę! Jestem zdecydowanie "sową", nie "skowronkiem".
Aletheia napisał:
jeśli niedosypiam, to przestaję śnić

A ja paradoksalnie (bo przecież niezgodnie z biologicznymi fazami snu) zaczynam wtedy najwięcej, najdziwniej i najintensywniej śnić. Być może dlatego, że zazwyczaj niedosypianie wiąże się z jakąś przeżywaną właśnie mocno fazą, chociaż jeżeli moje 'dzienne' sny nawiedzają mnie też w nocy to dla mnie znak, że przepadłam i tym razem za szybko mi nie przejdzie Wink Tak też było z Bobem w śnie, o którym pisałam. Nie wspomniałam, a to ważne, że cały czas miał na sobie ciemne okulary, rurki w prążki, kurtkę ze stójką, zamszowe buty na obcasie, a oczywiście przeraźliwie chudą sylwetkę wieńczyła burza loków. Wręcz ikoniczny wizerunek Rolling Eyes Laughing

edit2: .......!!!!! AAAAA!!!! Na Boba.... [właśnie do mnie dotarło,że...]...nie palił papierosa.....! (czyli nie taki idealnie ikoniczny był ten wygląd). Cóż począć z takim snem, jak go sobie wytłumaczyć? Że tak na prawdę podświadomie jestem przeciwniczką palenia...?! Laughing


Ostatnio zmieniony przez Savvy dnia Śro 11:59, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:46, 07 Sty 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
To mit, że przeciętny przedstawiciel gatunku Homo sapiens śpi osiem godzin.


Jakiś czas temu czytałam artykuł (miał chyba tytuł "mit niewyspania"), w którym autor(ka) przekonywał(a), że wszyscy, którzy narzekają, że śpią za mało, to jakieś straszne bzdury plotą - bo człowiek wcale nie musi przesypiać tych 8 godzin żeby prawidłowo funkcjonować i dobrze się czuć. Wystarczy, że przesypia nie mniej niż 4. I w sumie im mniej śpi, tym lepiej. A wszyscy, którzy śpią dłużej niż 8, to już w ogóle - szybciej umrą Laughing. Chociaż o tym umieraniu to akurat nie raz czytałam Rolling Eyes. W każdym razie - absolutnie się z tym nie zgadzam i popieram Aletheię Very Happy. Ja też lubię spać 10 Very Happy. Z tym, że jak już tyle prześpię, to mi się później w ogóle nie chce spać. Dlatego najchętniej wydłużyłabym dobę do 30 godzin i funkcjonowała w rytmie 10 godzin snu na 20 godzin czuwania Very Happy.

Savvy napisał:
Aletheia napisał:
jeśli niedosypiam, to przestaję śnić
A ja paradoksalnie (bo przecież niezgodnie z biologicznymi fazami snu) zaczynam wtedy najwięcej, najdziwniej i najintensywniej śnić.


To nie jest niezgodne z fazami snu Very Happy. Zasadniczo są dwie - sen głęboki i REM (szybkie ruchy gałek ocznych - uwielbiam to określenie Very Happy - tu są sny). Z tym, że to nie jest tak, że jak się krótko śpi, to nic się człowiekowi nie śni, bo nie zdąży nawet dojść do REM. Tak naprawdę pierwszy sen pojawia się już po ok. 1,5 godziny od zaśnięcia. Następnie cykl się powtarza. Co oznacza, że tak naprawdę, w ciągu nocy człowiek śni jakieś 4-5 razy Very Happy. Tylko, że zazwyczaj nic z tego nie pamięta Very Happy. Ja zwykle pamiętam 1 albo 2 sny. 3 to baaardzo rzadko i chyba nigdy w życiu nie zdarzyło mi się zapamiętać więcej z jednej nocy. Zawsze najlepiej pamięta się ostatni sen - pewnie na zasadzie "efektu świeżości", ale też - jest to najdłuższy sen (bo z każdym kolejnym cyklem REM się wydłuża, a sen głęboki skraca i "spłyca"). Także nie jest to jakieś zaprzeczenie biologii Very Happy. To jest raczej indywidualna sprawa - w jakich okolicznościach najłatwiej zapamiętuje się sny Very Happy.

Co do emocji w snach - to jak najbardziej - śniący odczuwa rozmaite emocje w trakcie marzeń sennych. Natomiast jeżeli chodzi o coś takiego co opisała Savvy, to nie wiem Very Happy. Znaczy się - nie wiem czy można to nazwać snem, ale wiem, że istnieje Very Happy. O ile chodzi nam o to samo Very Happy. W każdym razie - jak pisałaś o tym ataku niepokoju - to też kiedyś miałam coś takiego. Z tym, że nie sądzę, żeby mi się coś wtedy śniło - to jest raczej tak, że, gdy śpię, po prostu ogarnia mnie jakieś uczucie - nie wiadomo skąd. Ale jest ono "odosobnione" - w sensie, że nie towarzyszy żadnym konkretnym treściom czy wizjom (w sensie - snom). To jest zupełnie coś innego, niż jak się człowiek budzi z uczuciem niepokoju, bo na przykład śniły mu się jakieś nieprzyjemne rzeczy czy coś tam. To jest dziwne, ale - w każdym razie - zdarza się - chociaż rzadko - i to bardzo Very Happy.

Jeszcze jak idzie o interpretację snów - to ja się w takie rzeczy nie bawię, ale wiem mniej więcej o co w tym chodzi. W ogóle - to nie wszystkie sny się interpretuje - nadają się do tego tylko takie, w których nasza podświadomość chce nam coś przekazać. Z tym, że to może być ciężko namierzyć taki sen Laughing. I tak naprawdę może to zrobić tylko osoba, która śniła. Bo są różne sny i mają różne funkcje. Człowiek śni miedzy innymi po to, żeby - tak jakby "uporządkować" pamięć. To dlatego w snach pojawiają się czasami elementy, które są wynikiem zdarzeń, które miały miejsce na jawie - przy czym mogą to być jakieś takie totalnie nieistotne bzdury, na które w ogóle nie zwrócilismy uwagi. Bardzo często, gdy po obudzeniu odtwarzam sobie w głowie szczegóły snu, identyfikuję takie właśnie "odniesienia" do rzeczywistości. Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, ale podobno każdy tak ma Kwadratowy. Nieważne - w każdym razie takich snów się nie interpretuje - bo nie dotyczą one, że tak to ujmę, "sekretów naszej podświadomości" - to jest po prostu takie odreagowywanie ostatnich wydarzeń - takie migawki. Dlatego, mimo wszystko, tego Boba Dylana bym nie interpretowała Very Happy. Natomiast na pewno do interpretacji nadawałoby się to:

Aletheia napisał:
Pamiętam, obudziłam się kiedyś w mieszaninie... rozpaczliwego triumfu, żalu, determinacji i rezygnacji, jednocześnie. To bardzo trudne do opisania, ale uczucie pamiętam do dzisiaj, po latach, tak było wyraźne i mocne. Pamiętam też towarzyszący mu obraz i ogólnie sen.


Istotne są właśnie sny, które wywarły na śniącym duże wrażenie. A także - sny powtarzające się. Przy czym nie musi się powtórzyć jota w jotę cały sen - wystarczy jakiś jeden element - tak jak np. te labirynty, czy ta kobieta. To już są bajery, które można by interpretować Very Happy. Tylko trzeba pamiętać, że w snach nasza podświadomość mówi do nas językiem symboli, więc nie należy brać niczego dosłownie. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że symbole są z natury wieloznaczne, i tak - nie znaczą tego samego u różnych osób (a więc wszelkie senniki, czy inne księgi snów, są tak naprawdę są po prostu nieprzydatne), a nawet, jeśli pojawiają się (te symbole) w różnych kontekstach, nie muszą znaczyć tego samego u jednej osoby. No i bądź tu mądry i pisz wiersze Laughing. Tak więc - jak mówię - ja się w interpretację snów nie bawię. A przynajmniej nie na poważnie - jeśli już sobie coś dla zabawy zinterpretuję, to w żadnym wypadku nie uznaję tego co mi wyszło za wiążące Laughing. Ale lubię o tym gadać Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 20:06, 07 Sty 2009 Temat postu:

Czuję się nieco oświecona jeśli chodzi o fazy snu, dobrze, że ktoś wyprowadził mnie z błędu. Nigdy nie byłam orłem z biologii, chociaż kiedyś znałam nazwy kości po niemiecku Laughing Chciałam jeszcze zapytać, czy udaje wam się 'dokończyć' przerwany sen? Z radością zauważyłam, że jeśli rano wyrwie mnie z marzeń sennych budzik, ale nie wstanę i będę dalej drzemać to często następuję kontynuacja. Podoba mi się ta opcja "pauzy", strasznie przydatna sprawa (a budzikom śmierć! Wink ).

Eddie napisał:
to jest raczej tak, że, gdy śpię, po prostu ogarnia mnie jakieś uczucie - nie wiadomo skąd. Ale jest ono "odosobnione" - w sensie, że nie towarzyszy żadnym konkretnym treściom czy wizjom (w sensie - snom).

Ot, ot! Właśnie o to mi chodziło

Eddie napisał:
tego Boba Dylana bym nie interpretowała Very Happy.

Toteż nie interpretuję. Pozwalam mu być, a sobie nie zapomnieć, bo to bardzo fajny sen, przyjemna fantazja Very Happy. Z tego papierosa i jego znaczenia (a właściwie znaczenia jego braku) tylko się nabijałam Wink


Ostatnio zmieniony przez Savvy dnia Śro 20:12, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:21, 07 Sty 2009 Temat postu:

No to mamy to samo Cool.

Też lubię jak śni mi się na przykład Becur . Bo w snach fajne jest to, że gdy dzieją się rzeczy, które normalnie nie mają prawa się wydarzyć, to jednak wydaje się, że są zupełnie realne Very HappyVery Happy.

W jednym ze snów, które najbardziej utkwiły mi w pamięci, byłam Johnem Lennonem Very Happy. To cudaczne uczucie, po prostu nie do opisania, gdy jest się kimś innym, a nie sobą Very Happy. Chociaż zazwyczaj, jeśli trafiają mi się tego typu sny, to zazwyczaj jestem jakimś innnym człowiekiem, albo stworzeniem, które nie istnieje w rzeczywistości - po prostu tworem wyobraźni. I tylko raz się zdarzyło, że byłam kimś sławnym Very Happy. Nie wiem, czemu akurat Lennon - przecież to nawet nie mój ulubiony Beatles Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 20:30, 07 Sty 2009 Temat postu:

Łaaaał... ja też chcę! Very Happy Wszystko mi jedno nawet który bitels, nie pogardzę też kimś mniej znanym Wink Eh fajnie byłoby móc zajrzeć na chwilę do duszy Boba/Becura/Johna F/Jacka S/..... [każdy sobie wybierze] Twisted Evil Nawet jeśli nadal są to nasze wyobrażenia o tych ludziach, to jednak być nawet we śnie chwilę w ich skórze... Możnaby zrobić nawet taką reklamę M***card (te gwiazdki to poto by nie było kryptoreklamy Razz):

Wieża - 300 zł
Płyta ulubionego artysty - 50 zł
Wygodny materac - 500 zł
Śnić, że jest się swoim idolem - bezcenne Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Savvy dnia Śro 20:31, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Śro 20:35, 07 Sty 2009 Temat postu:

Nie mogłabym śnić, że jestem Bołim Jestem nieletnia, takich perwersji bym nie wytrzymała i automatycznie bym się obudziła... Laughing Za to kilkakrotnie śnił mi się on sam, np. uprawiający jogging w centrum Warszawy Laughing Sny to dobry wynalazek, bardzo potrzebny. Moim niespełnionym marzeniem jest nauczyć się śnić świadomie... Oj, wtedy dopiero "by się działo"... Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Śro 22:55, 07 Sty 2009 Temat postu:

Sasasa xD

Ostatnio nie śnię, tak intensywnie, jak jeszcze kilka lat temu, w sensie, że nie zapamiętuję moich snów. Zapewne związane jest to z faktem, iż mój sen jest bardzo nieregularny (wygląda to tak, iż zdarza mi się zasnąć podczas nauki ok. 22, budzę się ok. 2, aby wykonać niebzędne czynności, jak wzięcie kąpięli itp xD po czym kładę się spać ponowni i wstaję ok. 6 rano) albo trwa bardzo krótko, ok. 4h. Bo tak w ogóle to ja kocham spaać Wink Ale to nierozsądne, bo im dłużej się śpi, tym bardziej jest się nie wyspanym i tym bardziej chce się spać. Przynajmniej w moim przypadku. Gdy nie muszę wstawać rano do szkoły nie nastawiam budzika i próbuję obudzić się w momencie 'kompletnego wyspania', ale z powodu niedospania szkolnego nadrabiam zaległości, spię po 12h i wstaję zmęczona, bo jednakowoż to za dużo... Lipa xP Nie umiem określić swojego rytmu sennego. Chyba jednak najlepiej czuję się śpiąc ok. 6-7h.

Savvy napisał:
Jestem zdecydowanie "sową", nie "skowronkiem".

A ja ponoć borsukiem xD Moja mama zawsze tak uważała, ze względu na mój nieuregulowany tryb snu. (Potrafię zasnąć w każdym momencie. Tzn. czuję, że zaraz mogę zasnąć, ale np. dalej oglądam jakiś film, czy czytam książkę i na czworakach przemieszczam się na łóżko xD) A także dlatego, że często zdarza mi się nie przespać całej nocy i położyć się spać nad ranem, ale to chyba bardzo powszechne... Wink

Co do snów samych w sobie... Treść moich niektórych snów, szczególnie tych z Johnnym Deppem w roli głównej xD, można w tym temacie przeczytać xD Treść treścią, ale ciekawą kwestią jest, JAK śnimy... Chyba jak wiele osób mam tak, że nie widzę we śnie w zasadzie nic, zero jakiejkolwiek sensownej fabuły, można powiedzieć 'czarna dziura' i tylko uczucie spadania, po którym gwałtownie się budzę. Tak, to ponoć powszechne. Wrażenia słuchowe... jak najbardziej, ale ze względu na wzrokowy charakter mojego jestestwa (Laughing) nie pamiętam takowych. Oczywiście pamiętam np. fakt, że z kimś rozmawiałam, pies szczekał czy coś w tym stylu, ale wrażenia słuchowego samego w sobie nie pamiętam. Kolory...
Aletheia napisał:
Bywa, że sen ma dominujący koloryt jak film

Dokładnie Wink Mój ostatni sen miał kolor... beżowo-biszkoptowo-słoneczny Wink

Eddie napisał:
Tak naprawdę pierwszy sen pojawia się już po ok. 1,5 godziny od zaśnięcia.

Spoko, spoko, tylko jak wyjaśnić fakt, że ja potrafię coś śnić (ofc. nie pamiętając 'fabuły' tego snu) po 2 minutach od zapadnięcia w sen w czasie drzemki w autobusie w drodze do szkoły? xP

Wikipedia napisał:
Badania przeprowadzone w XIX wieku wykazały, że przyczyną marzeń sennych może być błędna interpretacja doznawanego w czasie snu wrażenia zmysłowego. Przykładem może być hałas, który dochodzi do śpiącego może pojawić się w śnie jako burza z piorunami lub ucisk kołdry jako dusząca zmora.

Właśnie mysłałam, że u kogoś z Was o tym, przeczytałam, ale chyba nie wspominaliście o tym... Z tym tym wiąże się po prostu mój jeden sen, który pamiętam z dzieciństwa. W zasadzie chodzi tylko o fakt, że śnił mi się anioł/duch/zjawa nad moim łóżkiem, momentalnie się obudziłam i okazało sie, że stała nad nim moja mama...
Pamietam też straszną sytuację, gdy nie mogłam się wybudzić ze snu, miałam po prostu swiadomośc tego, że już nie śpię, ale obudzić się nie mogłam i dłońmi odchylałam sobie powieki... Brrrr, straszne coś.

W ogóle, gdy byłam mała miałam wielorakie koszmary i problemy ze snem wynikające z różnego rodzaju lęków i fobii, masakra.

Wikipedia napisał:
W czasie snu śniącemu zdarza się rozwiązać problem, z jakim się boryka

Hehe, pamiętam, że gdy byłam mała miałam strasznie długie włosy. W zasadzie ja zawsze miałam długie włosy, ale wtedy szczególnie xP W zwiazku z czym mycie włosów było dla mnie ogromną katorgą i po prostu darłam się, krzyczałam i nie pozwalałam umyć sobie włosów xD i dlatego też nie raz śniło mi się, że w cudowny bezbolesny sposób umyłam włosy i budziłam się rano radosna, że mam problem 'z głowy'. Niestety rzeczywistość nie jest tak przyjazna... Przykład śmieszny, ale istota bardzo ważna. Często zdarza mi się w snach własnie rozwiązać jakiś problem, wielokrotnie przecież pisałam egzamin gimnazjalny itp. Najlepsze jest to uczucie zaraz po przebudzeniu, takiego błogiego spokoju... Niestety ono bardzo szybko się ulatnia, gdy człowiek się zorientuje, że był to jedynie sen... Taka błogość ogarnia mnie po wielu 'miłych' snach Wink Najczęściej są to sny rodzaju 'nieinterpretowalnego' jak to pisała Eddie, czyli takie dla uporządkowania spraw bieżących. Bo to ja raz śniłam o takim jednym chłopaku very important... xD Bez perwersji, ale czaicie bazę? xD Ostatnio miałam jeden z takich snów, w którym owego osobnika przytulałam, a najbardziej realistycznym wrażeniem, jakie zapamiętałam z tego snu, to uczcuie jego rzęs dotykających mojego policzka Ale to był po prostu kosmos, nigdy wcześniej nie zapamiętałam tak dobrze ze snu wrażnia dotykowego. To dopiero była błogość, gdy się obudziłam... Cool

Savvy napisał:
Chciałam jeszcze zapytać, czy udaje wam się 'dokończyć' przerwany sen? Z radością zauważyłam, że jeśli rano wyrwie mnie z marzeń sennych budzik, ale nie wstanę i będę dalej drzemać to często następuję kontynuacja. Podoba mi się ta opcja "pauzy", strasznie przydatna sprawa (a budzikom śmierć! ).

Jak najbardziej! Tylko nie można się za bardzo wybudzić i jak najszybciej trzeba w sen znów się zapaść Wink

Eddie napisał:
To cudaczne uczucie, po prostu nie do opisania, gdy jest się kimś innym, a nie sobą .

Jak każde z sennych wrażeń, bardzo to niewyraźne, ale wydaje mi się, że zdarzyło mi się kilka razy śnić, że nie byłam sobą. Tzn. zdarza mi się śnić, że jestem jakąś jednostką wyjętą z własnej epoki, kompletnie nie KresKą i w ogóle Wink ale najlepsze są sny, gdy jestem obserwatorem własnego ja. Widzę, siebie wykonującą najróżniejsze czynności, gadającą i w ogóle, ale nie jestem sobą.

Kaileena_Farah napisał:
Moim niespełnionym marzeniem jest nauczyć się śnić świadomie...

Hm. Hm. [link widoczny dla zalogowanych]
Zastanawiam się nad tym całym kontrolowaniem snów... Bo w końcu sen to coś z jednej strony mega metafizycznego, wyjętego spoza świata realnego, ale też coś kompletnie osobistego, niemalże nasze fanatzje, myśli. Wydaje mi się, że choć może sen nie jest kontrolowany przez nasz umysł, to, czym czujemy i myślimy na jawie, to wyraża burzę wszelkich odczuć i emocji z głębszej... głębi Laughing Jest jakby głosem tej części nas, do której sami nie mamy tak doraźnego wstępu. Dlatego też wg mnie nawet te sny o codziennych sprawach, uporządkowujące wszelkie zdarzenia, 'nieinterpretowalne' są jakimś oddźwiękiem podświadomości... Bo w zasadzie co to ta cała podświadomość? Heh, wgooglałam 'podświadomość' i wyskoczyła mi masa wortali medytacyjnych xD Podświadomość to chyba to, co dzieje się materii naszego wnętrza dla nas nie poznanej, do której raczej nie da się dotrzeć, wiec jakgdyby każdy sen był jakimś z niej przebłyskiem, wiadomoscią...

Bredzę.. xP

I może kilka linków ciekawych:
>>>In English, jak dla mnie niestety, bo wiele nie poczytałam w sensie, niewiele zrozumiałam, ale wygląda na ciekawe Very Happy :
[link widoczny dla zalogowanych]
>>>I wersja filwebowa, kto ma konto na filmwebie, można zna Lapa xD
[link widoczny dla zalogowanych]
(Omg, poczytałam trochę moich postów w tym sennym temacie i aż się przeraziłam, że ja miałam takie sny... xD Kompletnie ich nie pamiętam, ale fajnie, że zostały spisane, to naprawdę dobra rzecz. Chyba tak, jak autor tematui napisał, prowadząc taki senny dziennik można się dowiedzieć czegoś o sobie. Jednakowoż trzeba to zrobić jakoś składnie i szczegółowo, bo niektóre srobiazgi, o ile się je zapamięta, mogą wiele znaczyć...)

A tak btw wspomnę jeszcze o moim śni z czerwca, w którym występował Johnny Depp w jakiejś kawiarnii. Byłam tam i szalałam na jego widok, a mój nauczciel historii, który też tam był stwierdził, że Johnny to kiepski aktor i zaczął się z nim bić xD

(kurna, czytam dalej te moje sny u Lapa i mam zaciesz ogromną ((2-4 str xD)), niektóre nawet pamiętam. I rzecz ciekawa: myślałam i myślałam i doszłam do wniosku, ze nie mam w swoich snach niczego, co się powtarza ((no, opórcz bliskich mi osób Wink )) a tu się okazuje, że notorycznie śniłam przynajmniej dwa lata temu o moich nauczycielach i kosciołach xD)

Poza tym: to chyba o tym artykule mówiła Eddie: [link widoczny dla zalogowanych]

Najbardziej rozśmieszył mnie tekst:
Cytat:
Przystawaj z dobrymi ludźmi! Ci źli często mogą zrujnować Twój cykl snu.


Laughing Laughing Laughing No kurczę, niektórych na własnej drodze życiowej się nie wybiera... Np. nauczycieli.. xP

Tak w ogóle to bardzo ciekawą kwestią jest motyw snu w literaturze i sztuce, ale o tym może już nie dziś... xDDD OMG, ale się naprodukowałam... xD


Ostatnio zmieniony przez KresKa dnia Śro 22:59, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Czw 0:42, 08 Sty 2009 Temat postu:

Wyobraźcie sobie taką sytuację, troszkę Cię tu - przepraszam - zignoruję Kresko, ale myślę, że w ostateczności: będzie na temat xD Otóż śniło mi się wczoraj, że moja wychowawczyni, pod moją nieobecność, przy całej klasie mówiła o moim domu, mojej matce, o mnie... że ciągle nie ma mnie w szkole, że mam nieusprawiedliwione nieobecności, że była u mnie i rozmawiała z moją "matką-wariatką" (tak ją określiła ) i, że "u tej Ewy to zawsze takie podłogi czyste są, to nie jest normalne" Shocked Do czego biję... otóż wczoraj rzeczywiście nie było mnie w szkole i dzień wcześniej intensywnie rozmyślałam nad tym, jak zareaguje na to moja wychowawczyni właśnie (bo nie ma mnie, rzeczywiście, często). Jednocześnie obserwowałam mamę, która po raz enty w tym tygodniu polerowała podłogi i kilkakrotnie przemknęło mi przez myśl, że to "nienormalne" Laughing Obudziłam się wczoraj, usiadłam na łóżku i zamiast powoli rozpocząć "powrót do żywych", zastanawiałam się dłuższą chwilę jakim cudem mój mózg połączył to wszystko w taką zgrabną całość? Laughing Z jednej strony wydało mi się to przerażające, z drugiej fascynujące. Sam sen, w czasie jego trwania, był jak koszmar.
Przy okazji wrócę do tematu snu świadomego... brzmi to wszystko cudownie:

Cytat:
Świadome sny mogą być wykorzystane w zwalczaniu koszmarów, jako narzędzie poznania swojej jaźni albo też dla rozrywki. W snach, gdzie śniący posiada odpowiednio wysoki poziom kontroli nad treścią marzenia sennego, można zrealizować każde swoje pragnienie.


Tylko pomyślcie! Latanie, zwiedzenie Rowu Mariańskiego, wymarzony koncert czy spacer po parku ze swoim idolem. Dla poszukiwaczy hardkorowych wrażeń - potyczka z psychopatycznym mordercą Twisted Evil, wymordowanie pasażerów w tramwaju (tak! * *) bądź wielokrotny orgazm. Wszystko piękne i cudowne, aż się wierzyć nie chcę, że to naprawdę możliwe do opanowania! Znałam tylko jedną osobę, która po ok. roku ćwiczeń osiągnęła efekt... co prawda nie był to jakiś bardzo zaawansowany poziom, ale wiem, że nie kłamała. Kurcze, z opowieści wynikało, że to było przeżycie warte wszystkich nocy koncentrowania się i ćwiczeń. Mi, niestety, brak cierpliwości...

Z dziwnych snów, ostatnio: otóż coraz częściej śni mi się, że coś/ktoś mnie zabija. Nie chcę mi się tu rozpisywać, żebym przypadkiem nie trafiła na ten post po jakimś czasie i się nie dobiła, ale jednak... Fakt jest faktem. Widzieć we śnie swojego trupa - nic przyjemnego. Czy ktoś może wie, co to oznacza? xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:42, 08 Sty 2009 Temat postu:

Savvy napisał:
Chciałam jeszcze zapytać, czy udaje wam się 'dokończyć' przerwany sen?


No, też to mam, fajne to jest Very Happy.

KresKa napisał:
Ale to nierozsądne, bo im dłużej się śpi, tym bardziej jest się nie wyspanym i tym bardziej chce się spać.


Ja tak nie mam Very Happy. Jak coś odsypiam, to nawet jeśli znacznie przekroczę moją optymalną (10-godzinną Very Happy) dawkę snu, to nic mi nie jest Very Happy. Czuję się wyspana i wypoczęta Very Happy. Chociaż też mi się zdarza wstać z łóżka zmęczoną, ale to raczej nie ma związku ze spaniem za długo. Ja źle spię jak coś zjem przed snem Very Happy.

KresKa napisał:
Spoko, spoko, tylko jak wyjaśnić fakt, że ja potrafię coś śnić (ofc. nie pamiętając 'fabuły' tego snu) po 2 minutach od zapadnięcia w sen w czasie drzemki w autobusie w drodze do szkoły? xP


Zupełnie tego nie kumam Very Happy. Skąd wiesz, że w czasie 2-minutowej drzemki masz sny, skoro ich nie pamiętasz? Very Happy

KresKa napisał:
Chyba jak wiele osób mam tak, że nie widzę we śnie w zasadzie nic, zero jakiejkolwiek sensownej fabuły, można powiedzieć 'czarna dziura' i tylko uczucie spadania, po którym gwałtownie się budzę. Tak, to ponoć powszechne.


No, ja mam coś takiego na samym początku, jak zasypiam. Jest tak, że już śpię, jest ciemno, nic mi się nie śni i nagle czuję jakbym właśnie spadała, albo coś mną szarpnęło Very Happy. Chyba o to Ci chodzi Very Happy. Takie coś dość często się zdarza - następuje podczas "przełączania się" mózgu Mr. Green. Podczas śpiuch coś się tam przełącza - nie pamiętam dokładnie, ale też gdzieś o tym czytałam Very Happy.

KresKa napisał:
Wikipedia napisał:
Badania przeprowadzone w XIX wieku wykazały, że przyczyną marzeń sennych może być błędna interpretacja doznawanego w czasie snu wrażenia zmysłowego. Przykładem może być hałas, który dochodzi do śpiącego może pojawić się w śnie jako burza z piorunami lub ucisk kołdry jako dusząca zmora.
Właśnie mysłałam, że u kogoś z Was o tym, przeczytałam, ale chyba nie wspominaliście o tym...


Zasadniczo prawda. Tylko nie podoba mi się to zdanie "przyczyną marzeń sennych...". Jak dla mnie, odrobinę za daleko idące sformułowanie. Znaczy się, czepiam się. Ale tak, to jest normalne - zdarza się, że zewnętrzne bodźce dochodzące do nas gdy śpimy, pojawiają się w takiej czy innej postaci w naszych snach Very Happy.

KresKa napisał:
W ogóle, gdy byłam mała miałam wielorakie koszmary i problemy ze snem wynikające z różnego rodzaju lęków i fobii, masakra.


Ja się bardzo boję tego tematu - zaburzenia snu. Znaczy się - boję się konkretnie jednego . Nieraz zdarzało mi się nie przespać całej nocy z obawy, że może ono u mnie nastąpić Laughing. Ale powaga - chyba bym tego nie przeżyła, bo to jest dla mnie mega straszne Very Happy. Ale nigdy jakoś nie miałam zaburzeń snu. Chociaż pamiętam, że raz poszłam do lekarza i powiedziałam, że mam bezsenność, bo były mi potrzebne tabletki na sen Very Happy. To było całkiem niedawno - w 2008 Very Happy. Przepisał mi je Very Happy. Wcześniej przeczytałam wszystko co się da nt. bezsenności, żeby wiarygodnie wypaść podczas wywiadu klinicznego Mr. Green. Laughing.

KresKa napisał:
chyba o tym artykule mówiła Eddie


Nie Mr. Green. To był artykuł we Wprost - na pewno - bo to jedna z dwóch gazet, jakie czytam u siebie w domu w wersji papierowej, więc akurat pamiętam dokładnie Very Happy.

Jeszcze co do świadomych snów - kiedy parę lat temu po raz pierwszy zetknęłam się z tym zagadnieniem, to przeżyłam lekki szok, bo wydawało mi się, że wszyscy tak mają i nie jest to niczym nadzwyczajnym. Dla mnie to w sumie takie zupełnie normalne. Po prostu w co którymś tam śnie włącza mi się świadomość i wiem, że to jest sen. Ale chyba jestem jakaś drętwa, bo nigdy tego jakoś specjalnie nie wykorzystuję. Bardzo rzadko. Zazwyczaj gdy uzyskuję świadomość to se myślę "o fajnie, mój sen, śpiuchnam sobie, no to cool, zobaczymy co się wydarzy". Nie wiem - dziwnie bym się czuła gdybym go nagle zaczęła jakoś radykalnie przekształcać Smile. Właściwie robię tak tylko gdy śni mi się coś złego - np., że goni mnie jakiś potwór - uciekam, uciekam i jeśli akurat szczęśliwie się skapnę, że śpiuchnam, to myślę wtedy "slow down" i potwór od razu zwalnia (dla tych co nie wiedzą - w snach świadomych dzieje się wszystko to, o czym sobie śniący pomyśli - co oznacza, że możecie zrobić praktycznie wszystko - np. sprowadzić sobie Johnny'ego Depp'a i wykorzystać go do niecnych celów Laughing), a ja już nie muszę biec i mogę sobie iść dalej poprzez sen Very Happy. Jeszcze dosyć naturalne wydaje mi się kierowanie samą sobą w takich snach - tak robię, owszem. Ale kimś innym - to już chyba nieetyczne Laughing. Chociaż pamiętam, że raz jeden sen doprowadził mnie do ostateczności i po prostu musiałam "poustawiać" opornych Laughing. Śniło mi się, że byłam w mojej podstawówce i usłyszałam dźwięki koncertu w sali od plastyki - idę tam i patrzę - no cool - jakieś trzy osoby tańczą se pod sceną - a na niej - Maiden Twisted Evil. Wtedy skapnęłam się, że to jest sen. To jest trochę dziwne uczucie - ten moment - bo nagle człowiek zdaje sobie sprawę, że to wszystko tylko mu się śni... Hmm... ale dla mnie nie jest to bynajmniej jakieś rozczarowanie, bo wszystko jest zupełnie tak jak w realu - czuje się wszystko Very Happy. No więc dołączyłam się do tych pląsających osób, które - jak tylko Maideni skończyli grać piosenkę - wyszły z sali i zostałam tylko ja na "widowni" Very Happy. Hmm... no i bardzo zaczęło mnie to wkurzać, że oni ciągle na tej scenie (która była zbudowana na ławkach Laughing) i że w ogóle nie zwracają na mnie uwagi - no to ich sprowadziłam - całą szóstkę - do parteru, żeby do mnie zeszli Very Happy. I to był chyba jedyny raz, kiedy w takim śnie podejmowałam decyzję za kogoś Very Happy.

Wiem, że słabo, ale nie wiem - jakoś nigdy nie robię w tych snach jakichś nadzwyczajnych rzeczy. Naprawdę dziwnie bym się czuła kierując wszystkim jak jakaś nie wiadomo co... Chyba nawet by mnie to nie bawiło Smile. W każdym razie - podobno świadomego śnienia można się nauczyć - są różne magiczne sztuczki, które to umożliwiają - także, Kaileena, wszystko przed Tobą Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Czw 14:48, 08 Sty 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
Zupełnie tego nie kumam . Skąd wiesz, że w czasie 2-minutowej drzemki masz sny, skoro ich nie pamiętasz?

Yyyy... Dla mnie to zupełnie normalne.. Nie macie nigdy takie wrażenia, że coś Wam się śniło, ale za żadne skarby nie możecie sobie przypomnieć, co to było??? Ja mam tak baaardzo często. Dzisiejszej nocy też mi się to zdarzyło. Spowodowane jest to np. faktem, iż jestem zbyt gwałtownie wybudzana ze snu...

Kaileena_Farah napisał:
Widzieć we śnie swojego trupa - nic przyjemnego. Czy ktoś może wie, co to oznacza? xD

To chyba było w lapowym temacie...
Kurka, nie mogę tego teraz znaleźć... A wszelakie senniki to jedna wielka bujda... Kiedyś usłyszałam, że jakiejś słynnej kobiecie przyśniły się zęby, co oznacza śmierć i umarła po tym... Wyobrażacie sobie, jak przed codziennym zaśnięciem trzęsłam się ze strachu, żeby nie przyśniły mi się żeby??...

Jeju, tak przeglądam znowu te moje posty w sennym temacie i zwijam się wewnętrznie ze śmiechu.... Przeczytajcie tylko:
"Sniło mi się to stosunkowo dawno.. Ad rem: "Byłam wraz z Jackiem/Johnnym, Elizabeth/Keirą i Willem/Orlando przed jakimś domem, który wyglądał, jak Dom Opieki Społecznej z pobliskiej miejscowości Very Happy Tak sobie siedzi Jack/Johnny obok Elizabeth/Keiry na ławeczce i z nią rozmawia... Tak rozmawia i zaczyna ją podrywać (!!), więc ja wkraczam do akcji i się przysiadam do nich między Jacka/Johnny'ego i Elizabeth/Keirę. No to Jack dalej z nami rozmawia.. a Will/Orlando stoi na przeciwko nas z obrażoną miną... Potem poszliśmy do tego domu i kazali nam iść spać (?!!?) Okazało się, że ja mam spać z Elizabeth/Keirą na jednym łóżku (????), a Jack/Johnny z Willem/Orlando na podłodze... Jack/Johnny założył jakąś różową piżamkę i poszliśmy spać Very Happy Dalsza część mojego snu w żadnym calu nie była związana z POTC... Znalazłam się pod jakimś kościołem razem z moją siostrą w jakimś niemieckim miasteczku (??) Nie wiem dlaczego, za wszelką cenę próbowałyśy znaleźć księgarnię... Gdy to uczyniłyśmy okazało się, że moja siostra tam pracuje.. Ja siedziałam w tej księgarni do znudzenia i jadłam jakieś ciastka i kanapki, które zrobiła właścicielka tej księgarni..." Ot taki mój sen, dziwny i bezsensowny, czyli zupełnie w moim stylu ...
Ciąg dlaszy nastąpi.. Very Happy Chyba muszę obejrzeć jakiś film z Deppem, bo już dawno mi się nie śnił... A bodaj, że przedwczoraj śniło mi się, że stałam pod jakąś kamienicą. Okazało się, że mieszkam w tej kamienicy.. Przyszedł do mnie kolega i pożyczył jakieś płyty. Gdy go odprowadzałam spotkałam mojego innego kolegę, który miał przy sobie swoją szafę z ubraniami, w której oprócz tych ubrań trzymał kilometrowe pęta kiełbasy (Very Happy Very Happy). Pmiętam, że ulokował je za swetrami Very Happy Koniec snu... "
Beczuka... xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 19:57, 08 Sty 2009 Temat postu:

Bratnie dusze! Very Happy Większość mojej rodziny to "skowronki" - wstają w wolny dzień o ósmej, a 22 dla nich to już noc. Kiedyś nawet myślałam, że wszyscy tak mają i to ze mną jest coś nie tak, ale poczytałam o "sowach" i "skowronkach" i wszystko stało się jasne Very Happy Denerwuje mnie tylko, jak ktoś mówi, że "najlepszy jest sen przed północą". To mit. Mnie się na przykład najlepiej śpi tak od pierwszej do jedenastej Smile Ale często śpię dłużej, jak odsypiam wczesne wstawanie do szkoły, przez pierwsze parę dni ferii czy wakacji Smile

Savvy napisał:
Jak tylko mogę to sypiam do późna, obecnie wstawanie o siódmej, ósmej to dla mnie tortura


Dla mnie też. Nie ma bardziej znienawidzonego przeze mnie dźwięku niż dźwięk budzika. A w ogóle to niesprawiedliwe, że godziny pracy i szkoły są dostosowane do "skowronków".

Sny... są bardzo fajne Very Happy Uwielbiam śnić, a potem myśleć nad tym, co mi się przyśniło (o ile pamiętam, nie cierpię się budzić nagle, bo wtedy zapominam, jak KresKa), bo to jest niesamowite, jak mózg potrafi różne rzeczy połączyć w całość, która jest tylko odrobinę nierealistyczna Smile (ale to dopiero do człowieka dociera po przebudzeniu Wink) Czasem w śnie pojawia mi się jakiś przedmiot albo sytuacja, która wydarzyła/pojawiła się gdzieś w ciągu dnia, drobiazg jakiś, o którym od razu zapomniałam, a we śnie jest ważny. Kiedyś na przykład przyśniła mi się niebieska komoda. Widziałam ją gdzieś przelotnie, a potem śniło mi się jakieś przestępstwo, kryminał, i ona była tam ważnym dowodem Smile Często śnią mi się jakieś strasznie skomplikowane sytuacje, takie, że jak się obudzę, to nie potrafię zrozumieć, o co mi wtedy chodziło i czemu ktoś coś zrobił. Dziwię się, jak w ogóle mogłam coś takiego wymyślić Very Happy No i oczywiście tylko we śnie mogę spotkać Johnny'ego Deppa na ulicy i się z nim dogadać po polsku Smile Bo w snach nie ma barier językowych, odległościowych, prawdopodobieństwa, a prawa fizyczne można łamać Smile Widziałam już dwa razy czwartą część POTC (każda inna), a w tworzeniu jednej uczestniczyłam Smile

Eddie napisał:
Bo w snach fajne jest to, że gdy dzieją się rzeczy, które normalnie nie mają prawa się wydarzyć, to jednak wydaje się, że są zupełnie realne


Właśnie Very Happy Czasem zdarza się, że sobie uświadomię, że to tylko sen, na chwilę, zanim się obudzę. Uświadamiam to sobie, moment i się budzę. Ciekawe, jakby to było, wiedzieć cały czas - faktycznie mogłoby być super Smile Ale nie chciałabym tak mieć cały czas, nie byłoby zabawy z poczuciem realności.

KresKa napisał:
Savvy napisał:
Chciałam jeszcze zapytać, czy udaje wam się 'dokończyć' przerwany sen? Z radością zauważyłam, że jeśli rano wyrwie mnie z marzeń sennych budzik, ale nie wstanę i będę dalej drzemać to często następuję kontynuacja. Podoba mi się ta opcja "pauzy", strasznie przydatna sprawa (a budzikom śmierć! ).

Jak najbardziej! Tylko nie można się za bardzo wybudzić i jak najszybciej trzeba w sen znów się zapaść


Też to uwielbiam. Budzę się (nie do końca, bo inaczej nie działa - ale zdaję sobie sprawę, że to był sen), a za chwilę znowu zasypiam i znowu mi się wydaje, że to wszystko naprawdę się dzieje. I kontynuuje się piękny sen... Bo rzadko miewam koszmary, zdecydowana większość snów jest pozytywna Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
Kuk


Dołączył: 12 Gru 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krańca Świata
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 20:50, 08 Sty 2009 Temat postu:

W takim razie ja należę do "sów". I czas mojego idealnego snu jest taki sam jak u ciebie Marta. Od 1 do 11, ale chciałabym wstawać wcześniej, jednak mimo wielokrotnych prób, niestety mi się to nie udaje.

Ostatnio rzadko mi się coś śni, a jak się nawet śni to mało z tych snów pamiętam.
Nie przypominam sobie też sytuacji, w której poprzedni sen miał swoja kontynuację w następnym.
Zazwyczaj śnią mi się sytuacje nierealne.
Nie mam też pamięci do twarzy, dlatego kiedy śnię, to nigdy nie umiem po przebudzeniu opisać jak wyglądał ktoś kto mi się śnił, mimo, iż pamiętam kto to był.
Czasem też zdążają mi się sny połączone z rzeczywistością, typu dzwoni budzik, a mi się śni, że akurat dzwoni telefon. Straszne jest rozczarowanie, że to jednak nie telefon, a to okropne badziewie, które nie pozwala się wyspać.

Słyszałam, że jeśli przed snem pomyśli się o czymś miłym, to nam się to przyśni... u mnie niestety ten sposób się nie sprawdza. Neutral
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 21:38, 08 Sty 2009 Temat postu:

Ania napisał:

Słyszałam, że jeśli przed snem pomyśli się o czymś miłym, to nam się to przyśni... u mnie niestety ten sposób się nie sprawdza. Neutral


Mi się to zdarza Wink kiedyś nawet prowokowałam sny Laughing i się udawało co najdziwniejsze!! No, ale to trzeba być taką wariatką jak ja Very Happy

Od kilku dni śnię o tym, że jestem w lesie, stoję tylko jak ta idiotka i nie wiem co ze sobą zrobić, a za rękę trzyma mnie nie kto inny jak wampir... ech... nowa faza, nowe sny, nowe marzenia, nowe prześladowania Rolling Eyes a mogłam nie sięgać po te książki Rolling Eyes sama na siebie wydałam wyrok, porażka Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 21:42, 08 Sty 2009 Temat postu:

Marta napisał:
A w ogóle to niesprawiedliwe, że godziny pracy i szkoły są dostosowane do "skowronków".

O, ja się podpisuję. Wydrukować to wołami i rozplakatować po mieście. Po całym świecie.

Eddie napisał:
Skąd wiesz, że w czasie 2-minutowej drzemki masz sny, skoro ich nie pamiętasz?

KresKa napisał:
Nie macie nigdy takie wrażenia, że coś Wam się śniło, ale za żadne skarby nie możecie sobie przypomnieć, co to było???

Oczywiście. Prawie nigdy nie udaje mi się odtworzyć przebiegu snu, rozsypuje się błyskawicznie po obudzeniu. Jeśli w ogóle coś zostaje, to nie ciągła fabuła, ale pojedyncze migawki. Zdarza się też pamięć że coś sie śniło, bez żadnego konkretu, nawet migawek.
A drzemkowe sny to norma. Kwasny Gdy siłą próbuję utrzymać otwarte oczy, w autobusie na dłuższej trasie albo na wykładzie... co chwilę otwieram oczy, choć nie przypominam sobie zamykania Laughing I w ciągu tych ułamków sekund błyskają właśnie takie mikrosny, oczywiście natychmiast się rozwiewające, niezapamiętywalne. Nie znoszę tego, to strasznie wyczerpujące...

Eddie napisał:
Jest tak, że już śpię, jest ciemno, nic mi się nie śni i nagle czuję jakbym właśnie spadała, albo coś mną szarpnęło

Och tak, nieraz. Poczucie odruchowego łapania równowagi, takie wybudzajace szarpnięcie. Kończy się zanim człowiek się połapie co jest grane. We śnie ciało jest rozłączone z mózgiem, żeby się człowiek nie poobijał w sennej akcji, najwyżej trochę tam powierzga. Laughing Te szarpnięcia to chyba musi być coś związanego z tym rozłączaniem, przełączaniem systemu na... hmm, jałowy bieg?

Co tam jeszcze było... nie kończę snów, jak ucieknie to nie wraca. Nie śnię też dalszych części, choć może wracać podobna sceneria. Scenografia Laughing jest najbardziej rozbudowaną częścią moich snów i ona najbardziej mi zostaje. Pojawiają się też ludzie, dialogi, coś tam się ogólnie dzieje, ale nie zapamiętuję tego. Pamiętam że ktoś był, ale nie jak wyglądał. Podobnie też jak Anajulia (gdzieś tu o tym pisała) nie śnię swoich aktualnych pasji. Jack S. przyśnił mi się chyba raz i po obudzeniu przyjęłam to... z zaskoczeniem Laughing Coś w stylu "A ten co tu robi...?" Ogólnie bardzo rzadko śnię rzeczy z jawy, z dnia. Wyjątkiem są znowu miejsca - te senne są na ogół zainspirowane prawdziwymi, ale tak że tylko ja chyba byłabym w stanie je rozpoznać...

W ogóle, może to jest też przyczyną nieistnienia snów w rozmowach, o którym mówił Gaiman? Sen jest jedyną chyba rzeczą, której nie potrafimy przekazać, podzielić... W sensie podstawy do rozmowy. Film czy książkę możemy odbierać różnie, ale różnica jest tylko w opiniach, bo wciąż jednak oglądamy i czytamy tą samą książkę. Mogę komuś powiedzieć "Zobacz, trafiłam wczoraj na taki rysunek i podoba mi się / nie podoba. Co o nim myślisz?" Nie jesteśmy w stanie zrobić tego ze snem. Sny są chyba naszymi najbardziej indywidualnymi własnościami. Są najprywatniejsze, nawet nie tyle dlatego że intymne ale że "nieprezentowalne", niepokazywalne.

Ale to forum znowu wyłamuje się z przeciętności. Laughing Dawno nie było takiego tłoku i tak długich postów, i to w temacie którego inni, wedle słow Gaimana, unikają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 22:25, 08 Sty 2009 Temat postu:

Popieram oczywiście cały post Aletheii, jednakże tak powiem z innej beczki.

Czy któreś z was, mówi przez sen? Albo nie potrafi rozróżnić, czy to jeszcze fikcja czy już rzeczywistość? Albo czy w śnie targają wami tak silne emocje, że kiedy się wybudzacie, czujecie wciąż albo rozczarowanie, smutek, radość czy może ból?

Lil'Kathy jak była u mnie nie raz na noc stwierdziła, że ciągle trajkotam przez sen, nieraz zgrzytając zębami, tak że nie da się wytrzymać Laughing aż mi wstyd normalnie, ale cóż poradzę, nie moja wina... nie dość, że "zdarte" gardło, to jeszcze dokładnie szkliwo zębów (a nieraz zastanawiałam się, czemu mam tak równe zęby Laughing).

Jednak najbardziej ciekawią mnie odpowiedzi na dalsze moje pytania, te o emocjach i różnicach Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Psyche Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin