Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Metal i słowa, by Aletheia

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Twórczość Załogi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 19:43, 28 Maj 2010 Temat postu: Metal i słowa, by Aletheia

Smerfuj się kto może, twór fanfikopodobny napisałam i przyszłam nim molestować morzu ducha winną załogę…

[link widoczny dla zalogowanych]
(plus przypisy pod tekstem)

Ograniczenie wiekowe: Jeśli mamusia z tatusiem pozwalają Wam oglądać wiadomości telewizyjne…
Postacie: Mnożący się bez umiaru i rozsądku tłum OC, między którymi zdoła się niekiedy przecisnąć Jack Sparrow.
Akcja: Kilka miesięcy przed CBP.
Streszczenie: Chyba najrzadziej reprezentowany w PotC-ficach gatunek to kryminał. No dlaczego? Poza tym Marta życzyła sobie coś z fabułą. Laughing
Objętość: …??? O takie rzeczy przy pierwszym rozdziale pytać, no też coś… Jeśli Szanowna Publiczność uzna, że objętość wyrwała się spod kontroli i zagraża bezpieczeństwu publicznemu, można podjąć próby powstrzymania autoreczki przed dalszą opętaną produkcją, poprzez zaprzestanie komciowania, ale nie gwarantuje to sukcesu. Niektóre autoreczki po prostu muszą. Laughing
Standardowe wymówki odautoreczkowe: W życiu nie pisałam kryminału. A właściwie to niczego fabularnego. A co do historycznej akuratności, moje widzimisię niekiedy bezczelnie przeważa nad szacunkiem dla czcigodnych źródeł. Co by tu jeszcze… Jak napiszę, że mam dysleksję, pewnie nie uwierzycie?
Ostrzeżenia: Masa długich słów, które niewygodnie zmieścić w SMSie i w ogóle nikt normalny ich nie używa, bo do autoreczkowego rozumku strzeliło, że do XVIII-wiecznych mordowni i zamtuzów nie pasuje to co słychać w szkolnej szatni, względnie na podwórku pod trzepakiem (ponieważ pasowałoby tylko do mordowni i zamtuzów współczesnych Mr. Green). To co jest w zamian, wprawdzie też nie pasuje, ale autoreczka naiwnie liczy, że jej to ujdzie na sucho.
Disclaimer: Disney by się chyba do tego nie przyznał, więc pewnie jednak moje… Za wyjątkiem Jacka Sparrowa, który zawsze jest swój własny.

(Hej, nie wygłupiajcie się. Tym razem nie zostawicie mnie chyba bez słowa? Anxious Wszelkie uwagi NAPRAWDĘ mile widziane. Pożądane. Wyglądane. Co do wszystkiego, wliczając formatowanie tekstu.)


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pią 19:54, 28 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sabinsien
Cieśla


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z południa
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 23:07, 28 Maj 2010 Temat postu:

w pierwszej chwili myślałam że metal, że w sensie do muzyki coś tam... Tak to jest jak człowiek nie popatrzy dokładnie...
O i będzie co do BPA wsadzić
Cytat:
można podjąć próby powstrzymania autoreczki przed dalszą opętaną produkcją

mi tam taka produkcja pasuje Very Happy a jak opętana to jeszcze lepiej Very Happy
na pierwszy rzut patrzałki fajnie i nieźle się zapowiadające Very Happy na kryminałach się nie bardzo znam (dotyczas może przeczytałam 1-2 i nawet nie wiem czy to były rasowe, no ale... xD). Wreszcie coś normalniejszego Znaczy się miła odmiana w porównaniu do twórczości na blogaskach.
W pewnym momencie pogubiłam sie w nazwiskach, ale można obwinić moje biedne patrzałki (btw kto mi zwinął moje krople do oczu?!), ale to chyba jeszcze zastałość po szkolnych lekturach xd to mylenie nazwisk xd
Cytat:
Jack [...] wyciągnął własną fajkę, od niepamiętnych czasów pustą i zimną jak pierś Davy'ego Jonesa, obrócił krótki cybuch w palcach, z uwagą obejrzał wygładzoną główkę

Jack i fajka? Ciekawy widok Very Happy

Po drugim rzutnięciu patrzałką jeszcze coś dopisze Wink
Cytat:
(Hej, nie wygłupiajcie się. Tym razem nie zostawicie mnie chyba bez słowa? Wszelkie uwagi NAPRAWDĘ mile widziane. Pożądane. Wyglądane. Co do wszystkiego, wliczając formatowanie tekstu.)

Mój post się chyba kwalifikuje Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 23:50, 28 Maj 2010 Temat postu:

sabinsien napisał:
Mój post się chyba kwalifikuje Very Happy

Jak najbardziej, dobra duszo, szczególnie, że nie jednolinijkowy. Very Happy Wbrew pozorom, autorów w najgłębsze dno deprechy wpędza nie negatywna krytyka, tylko milczenie...

sabinsien napisał:
w pierwszej chwili myślałam że metal, że w sensie do muzyki coś tam...

Co, jaaa...? Mr. Green No chyba, że Eddie się kwalifikuje? Laughing
Nie lubię co prawda tego tytułu, bo drętwy i nie "wpada". Nie zdołałam wydusić nic zgrabniejszego. Ale przynajmniej mogę obiecać, że będzie pasował treściowo. Choć niekoniecznie wyraźnie i łopatologicznie. Wink

sabinsien napisał:
będzie co do BPA wsadzić

Jasna rzecz, służę uprzejmie. Wink Zaczęłam pisać jakieś dwa miesiące temu, więc pomysł BPA wpasował się idealnie.

sabinsien napisał:
na kryminałach się nie bardzo znam (dotyczas może przeczytałam 1-2 i nawet nie wiem czy to były rasowe, no ale... xD).

Nie przejmuj się, nazwanie tego kryminałem było mocno na wyrost. Ale pasuje przynajmniej częściowo. Laughing Zresztą cóż to byłby za tekst, który nadawałby się tylko dla jakichś tam "znawców". Wink

sabinsien napisał:
miła odmiana w porównaniu do twórczości na blogaskach.

Jak zacznę produkować jakieś Mary Sue, to strzelaj bez ostrzeżenia... Odmiana, bo tu zachodzi ten stary jak świat przypadek "nie mogłam nigdzie znaleźć, co bym chciała przeczytać, no to w końcu musiałam napisać". Laughing

sabinsien napisał:
W pewnym momencie pogubiłam sie w nazwiskach

Ajaj, zły znak... Zaraz, Hans, Joe, Wessley, Eddie, Sally... No pięć sztuk. A, może jeszcze szósty Ted. Może i za dużo, jak na te parę stron... Cóż, wychodzi, że słusznie ostrzegałam przed tłumem OC. Laughing Ale starałam się, żeby nazwiska były "niemylące". W sumie chyba mi nawet takie ryzyko nie przyszło na myśl. Neutral

sabinsien napisał:
Po drugim rzutnięciu patrzałką jeszcze coś dopisze Wink

[próbuje się dyskretniej ślinić i mężnie włączyć cierpliwość]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 17:10, 29 Maj 2010 Temat postu:

Aletheia napisał:
Poza tym Marta życzyła sobie coś z fabułą.

Moje życzenia się spełniają! Ale jak już autor szuka winnych swojego dzieła, to strach czytać... Laughing

Pierwszy rozdział każdego kryminału jest zawsze interesujący z tego powodu, że trzeba napisać, kto nie żyje w taki sposób, jakby nie istniały miliony innych kryminałów i przedstawić postacie tak, żeby po paru słowach można je było sobie wyobrazić i nie były pustymi nazwiskami. Czuję, że z Twojego fanfika będzie taki kryminał, jak u Chmielewskiej, bo słowotok masz niezły, a opisy kilometrowe Smile Postacie się przez to nie mylą, przynajmniej nie mnie, ale nie lubię takiego podawania wszystkiego naraz. Już się z nimi nie zobaczymy?

Jak przyznam, że nie znoszę Sienkiewicza za język, jakim pisze, a jedynkowe tłumaczenie POTC w najlepszym wypadku wzbudza we mnie śmiech albo przewracanie oczami, to załapiesz aluzję? W narracji jest OK, ale w dialogach wysiadam, próbując wyobrazić sobie pana Deppa mówiącego w ten sposób. Jakiś kompromis?

Tytuł faktycznie nie porywa, ale treść nadrabia Smile Ciekawa jestem akcji właściwej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 17:54, 29 Maj 2010 Temat postu:

Marta napisał:
Ale jak już autor szuka winnych swojego dzieła, to strach czytać... Laughing

Umówmy się, ze to miała być dedykacja. Laughing A punktu z wyliczeniem winnych nie przewidziałam, podsuwasz mi niebezpieczne pomysły. }:>

Marta napisał:
Czuję, że z Twojego fanfika będzie taki kryminał, jak u Chmielewskiej, bo słowotok masz niezły, a opisy kilometrowe

Wysoce słuszne przeczucie, z Mrs Christie mi nie po drodze i, jak już napisałam Sabinsien, popełniam tym określeniem lekkie nadużycie... Powiedzmy, że w tej metryczce odautoreczkowej ważniejsze jest "coś z fabułą", niż "kryminał". Co prawda intrygę też mam naciągniętą jak ciasne gacie, ale cóż... zobaczymy jak to wyjdzie. Laughing Mam nadzieję, że ten słowotok nie jest poważną przyganą? Bo ja go lubię... Laughing

Marta napisał:
Postacie się przez to nie mylą, przynajmniej nie mnie, ale nie lubię takiego podawania wszystkiego naraz.

Na tym mi właśnie zależało - skoro już mam tłum, to przynajmniej niech to nie będzie szary tłum. Natomiast:
1. Otwarcie, siłą rzeczy, jest zwykle bardziej "naładowane" niż dalszy ciąg. Nie mówię, że nie będzie więcej takich ładunków, ale też nie przez cały czas.
2. A skąd masz pewność, że o każdym z nich to już jest rzeczywiście WSZYSTKO naraz? Wink

Marta napisał:
Jak przyznam, że nie znoszę Sienkiewicza za język, jakim pisze, a jedynkowe tłumaczenie POTC w najlepszym wypadku wzbudza we mnie śmiech albo przewracanie oczami, to załapiesz aluzję?

Aż za dobrze, bo ja z Sienkiewiczem mam to samo, tyle że za mdlącą egzaltację. Natomiast archaizację lubię tam gdzie pasuje. Co do kompromisu:
1. To też kwestia "wprowadzenia w klimat", kolorytu... To akurat jeden ze sposobów, jakie dla mnie są poręczne. Nie mówiłam, że jestem mistrzynią pióra... Neutral (A właściwie to ja się dopiero dowiem, co ja jestem, skoro piszę cokolwiek pierwszy raz.)
2. Nie mogę nagle od drugiego rozdziału ni stąd ni zowąd wszystkiego "wyczyścić", bo się rozjedzie jako spójna całość. Poza tym czego Ty nie znosisz, inny może uwielbiać. (Na przykład ja. Czasami.) Kompromisem jest nieprzegięcie w żadną stronę, Wink co właśnie próbuję zrobić... Ale nie łam się, bo:
3. Weź poprawkę na to, że to jest Jack. A Jack ma to do siebie, że dostosowuje się do rozmówcy. Na razie masz jeden rozdział.
W sumie: zobaczę jeszcze co z tego wyjdzie. Na tym właśnie polega problem z publikowaniem na bieżąco, nie mogę zredagować tego jako całości... Przecież ja nawet nie mogę zagwarantować, że uda mi się to skończyć, choć naprawdę chciałabym. Neutral

Marta napisał:
Już się z nimi nie zobaczymy?

Pytanie pod adresem autora niepoprawne politycznie. Może to nie całkiem kryminał, ale to nie znaczy, że już się dowiesz kto zabił. Wink


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Sob 17:57, 29 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 18:03, 30 Maj 2010 Temat postu:

Aletheia napisał:
Mam nadzieję, że ten słowotok nie jest poważną przyganą?

Nawet gdyby był (a nie jest Very Happy), i tak pewnie nic nie dałoby się z nim zrobić. Very Happy

Ło matko, czyli ta wersja już jest tą zoptymalizowaną? Zaznaczam, że punktem trzecim dajesz mi nadzieję...

Aletheia napisał:
Pytanie pod adresem autora niepoprawne politycznie.

Pytanie retoryczne. Co by to był za autor, jakby się dał na to złapać Smile

Dedykacja to takie ładne słowo na ogromną, dyndającą mi nad głową strzałkę z napisem "winna". Czuję się zaszczycona. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 18:39, 30 Maj 2010 Temat postu:

Marta napisał:
Nawet gdyby był (a nie jest Very Happy ), i tak pewnie nic nie dałoby się z nim zrobić. Very Happy

To się nazywa styl autorski. Very Happy Kolekcjonuję style. Pożeram. Wielbię. Przechadzam się między stylami jak po muzeum. Tarzam się w nich jak kot w kłębkach włóczki. Względnie pies w zdechłych rybach. I mimo to, nie dam rady zmienić własnego. Na dłuższą metę, to byłoby naprawdę trudne. Very Happy Zatem odetchnęłam, że "nie jest". Laughing

Marta napisał:
Ło matko, czyli ta wersja już jest tą zoptymalizowaną?

Heej... No ale tak właściwie, ta archaizacja jest bardzo słaba, głównie szykiem zdania, no... Very Happy Nie rzucam przecież na prawo i lewo "giezłami" i "niewiastami". (I tak by częściowo nie pasowało. Mr. Green ) Ale OK, postaram się bardziej tego pilnować.

Jak już koniecznie chcesz być winna, to raczej z paragrafu "jedna z BARDZO nielicznych, na których odpowiedź jeszcze można liczyć, czym przyczyniła się do decyzji, czy w ogóle warto toto przynieść". Laughing Rany, przypadkiem tego nie zmieniaj!!! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sabinsien
Cieśla


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z południa
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 20:02, 30 Maj 2010 Temat postu:

Tak sobie wczoraj przeczytałam jeszcze raz i aż się zawstydziłam, znaczy się poziomem mojej nieznajomości pewnych słówek xD ale od czego jest wujek Google Very Happy
Po drugim czytaniu stwierdziłam, że nazwiska mi się już nie mylą, może to przez to, że za pierwszym razem nie bylo warunków do skupienia się xD
Cytat:
To się nazywa styl autorski. Very Happy Kolekcjonuję style. Pożeram. Wielbię. Przechadzam się między stylami jak po muzeum.

Ja tam lubie twój styl, szczególnie w dłuższych postach Very Happy
A i podoba mi się to, że nie ma tego co jest w większości fanfikach, czyli:
"przyszedł, zrobił, poszedł i jeszcze coś innego zrobił i w międzyczasie opróżnił skrzynkę rumu i dalej był trzeźwy i dalej coś robił" (tak w skrócie)
i tak w kółko jest jeden rozdział.
A u Ciebie jest inaczej i to mi się podoba Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 20:50, 30 Maj 2010 Temat postu:

Wujek Google i ciotka Wikipedia, że o dalszych krewnych nie wspomnę, są stanowczo zbyt często zapominani. I to bardziej przez autorów niż czytelników. Very Happy Jakby co, to pytać, wołać, żądać wyjaśnień! Przypisy przypisami, ale ja też nie wszystko przewidzę (i w dodatku co jednemu ułatwi życie, to drugiemu zepsuje zabawę, co autoreczka stara się mieć na uwadze Wink ). Od tego właśnie mamy forum, komentarze na dA i w ogóle.

sabinsien napisał:
Ja tam lubie twój styl, szczególnie w dłuższych postach

O, to dopiero miło usłyszeć. [mruczy i bezwstydnie się łasi]

sabinsien napisał:
A i podoba mi się to, że nie ma tego co jest w większości fanfikach, czyli:
"przyszedł, zrobił, poszedł i jeszcze coś innego zrobił i w międzyczasie opróżnił skrzynkę rumu i dalej był trzeźwy i dalej coś robił"

Mnie i tak z lekka sumienie autorskie gryzło, że w opisanej sytuacji powinien raczej dogłębnie rozważać poranny ból istnienia po całonocnej popijawie, zamiast tęsknić za śniadaniem, ale... no cóż, jak przesadzę z realiami, to ani daleko nie zajadę z fabułą, ani tekstowi to na dobre nie wyjdzie. Zatem jakby co, dopasowuję się do kanonu, a tam gdzie się nie dopasowuję, fanfik ma swoje prawa. Wygodne wytłumaczenie, co nie? Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:15, 01 Cze 2010 Temat postu:

Przeczytałam, Aletheia, Twój fanfik i muszę powiedzieć, że jest bardzo ładny Very Happy. Słowotok, mnie osobiście bardzo odpowiada i uważam, że jest jak najbardziej na miejscu Very Happy. Również nie uważam, aby panował tu jakiś nadmierny natłok informacji - biorąc pod uwagę fakt, że jest to część większej całości Very Happy.

Niemniej, napiszę parę uwag, które mi się nasunęły podczas czytania. Być może niektóre będą bez sensu, ale trudno. Wiem, że moje subiektywne odczucia bywają czasem dziwne Laughing.

1. "ginąc jednak szybko i sromotnie"

Nigdy nie spotkałam się z kolokacją "ginąć sromotnie", co jednak nie znaczy, że takowa nie istnieje. Być może po prostu jej nie znam, co jest chyba dość prawdopodobne, zważywszy na fakt, że raczej nie czytuję za wiele książek. No ale, piszę o tym, bo mi to jakoś zgrzytnęło. W całym moim życiu widywałam tylko zbitki typu "przegrać sromotnie", czy "sromotna klęska" i nigdy nie trafiłam na połączenie z "ginąć". Think

2. "Nie dość, że coraz ciężej przychodzi uczciwemu piratowi... ...to jeszcze i"

Czy to "i" potrzebne? Wydaje mi się, że jak się mówi zwrot "nie dość... to jeszcze", to występuje on bez "i". Bo jak bym chciała powiedzieć, że "nie dość, że mam katar, kaszlę, gorączkuję, coś tam... to jeszcze [a nie: "to jeszcze i"] boli mnie głowa. Hmm... wydaje mi się, że się mówi bez "i". No ale nie wiem, bo w sumie to się nie znam Laughing.

3. "Niejakie kontrowersje budziło tylko trzydzieści wiosen"

Chodzi o to "tylko". Wydaje mi się, że nie jest ono do końca zasadne, ponieważ dwa zdania wcześniej wspomniałaś, że były niejasności, co do tego, czy koleś był oberżystą czy żebrakiem i czy podejmował, czy jednak uciekał... A więc - jakby nie patrzeć - też jakieś tam kontrowersje wokół tej historii. Stąd wniosek, że chyba jednak nie tylko ta liczba lat była dyskusyjna.

4. "Czyli dawniej niż pamiętało wielu, którzy wysłuchiwali tego teraz."

I tutaj kończy się akapit. I później - pierwsze dwa zdania w kolejnym akapicie też dotyczą wysłuchiwania. Po czym następuje trzecie zdanie, które zaczyna się tak: "Jack Sparrow nie mógł, choć nie miałby nic przeciwko..." i kiedy zaczyna się je czytać, to tak z rozpędu się wydaje, że też w nim chodzi o to, że Jack nie mógł wysłuchiwać, chociaż zasadniczo nie miałby nic przeciwko... Zasadniczo, chcę powiedzieć, że w tym momencie zamotałam się w tekście, i nie mogłam zakumać o co biega, bo do tego toku moich myśli wpadło nagle jakieś zadłużanie się (o które zresztą tak naprawdę chodziło). Musiałam kilka razy się cofać i rozkminiać o co chodzi. Ale nie wiem - może to tylko ja jestem taka nieogranięta. W każdym razie - myślę, że by mi pomogło, gdyby nowy akapit zaczynał się po "I przez całą noc" Very Happy.

5. "Przynajmniej do momentu, gdy przenosiły się z sakiewek na blat."

Jak to z tym jest? Ludzkość ma jakąś kasę. I ta kasa należy do tej ludzkości. Zasadniczo do momentu, kiedy położą ją na blacie - bo od tej chwili już należy do Jacka i Joego. To czemu w poprzednim zdaniu: "stawki na blacie do gości „ich" stołu" należały? Skoro są na blacie, to chyba już powinny do J&J, hmm? Think

6. "podręczniki procedury postępowania"

To zaskakująco współcześnie brzmiący zwrot Very Happy.

7. "z kroplą choćby oleju we łbie"

Tutaj, jak się ciurkiem czyta, to trochę dziwnie wychodzi, bo wydaje się, że to "choćby" odnosi się do oleju. Choćby oleju - i w sumie to by wystarczyło, ale mogłoby być też octu winnego albo coca-coli - to by wyszło nawet lepiej... coś na tej zasadzie. Bo w normalnym szyku "choćby" stoi przed elementem, który określa - czyli tu powinno stać przed ilością płynu - czyli przed kroplą. Tak by było bezpieczniej - bo bez tej potencjalnej niejednoznaczności. Ale kumam, że przestawiasz szyk - i jak się odpowiednio to naczyta, to tego problemu nie ma. No ale piszę o tym, bo teoretycznie może to tak zostać odebrane. Mi tak wyszło, kiedy czytałam Smile.

8. "użytkownikiem"

Ultranowoczesne sformułowanie, kojarzące się z nowymi technologiami. Bardzo się wybija na tle całego tekstu i bardzo zwraca na siebie uwagę. Albo może wydaje mi się tak dlatego, że jednak w dużej mierze mam awersję do kompów Laughing. W każdym razie - wolałabym jakieś "dyskretniejsze" określenie Very Happy. No... ten user, to jedyny fragment tekstu, który bym oprotestowała Laughing.

Jeszcze tak namarginesie - na to sformułowanie, że Eddie był wyłącznym właścicielem i użytkownikiem pracującego za obu mózgu, zareagowałam wyobrażaniem sobie sytuacji, w której Wessley byłby co prawda właścicielem wspólnego mózgu, ale użytkownikiem byłby Eddie Laughing. Czy to możliwe? Laughing

9. "przypisała im też wspólne imię"

Wytłumacz się z tego, bo nie zakumałam Very Happy.

No i to by było na tyle Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 0:45, 02 Cze 2010 Temat postu:

Rany, skłoniłam Eddie do przeczytania! [taniec dziękczynny tambylców z Dzikiego Lądu] I jaki smmmakowity komentarz! Z detalami! (A tak się po cichu zastanawiałam, z Eddiego się ucieszysz, czy oberwę. Laughing )

Eddie napisał:
Nigdy nie spotkałam się z kolokacją "ginąć sromotnie"

Ja też nie. A przynajmniej sobie nie przypominam, tak żeby zacytować i pokazać palcem źródło. I wisi mi to, szczerze mówiąc. Laughing Nie traktowałam tego jako stały zwiazek frazeologiczny, wzięłam po prostu pojedyncze słowo "sromotnie". Równie dobrze mogłoby być na przykład "niechlubnie", ale to brzmiałoby zbyt, hmm, elegancko. Wink Nie ta sfera. Chodziło o zestawienie morskiej, och ach, bryzy w starciu z ekhm, bojowo aromatycznym powietrzem Tortugi. 1:0 dla Tortugi. Sromotnie. Żałośnie. Mr. Green

Eddie napisał:
Czy to "i" potrzebne? Wydaje mi się, że jak się mówi zwrot "nie dość... to jeszcze", to występuje on bez "i".

Tam jest więcej takich "i". Część archaizacji, tyle. To miało, w zamierzeniu, dawać stylizację gawędy.

Eddie napisał:
Chodzi o to "tylko". Wydaje mi się, że nie jest ono do końca zasadne, ponieważ dwa zdania wcześniej wspomniałaś, że były niejasności, co do tego, czy koleś był oberżystą czy żebrakiem i czy podejmował, czy jednak uciekał... A więc - jakby nie patrzeć - też jakieś tam kontrowersje wokół tej historii. Stąd wniosek, że chyba jednak nie tylko ta liczba lat była dyskusyjna.

1. Joe jest pewien swojej wersji - oberżysta itd.
2. Plotkarze za jego plecami są równie pewni swojej - żebrak itd.
Zatem kwestią dyskusyjną jest tylko trzydzieści wiosen. Przynajmniej dopóki ktoś nie powie zbyt głośno o tym żebraku, a wtedy może się wywiązać dyskusja, z tym zardzewiałym rapierem jako kluczowym argumentem. Laughing

Eddie napisał:
W każdym razie - myślę, że by mi pomogło, gdyby nowy akapit zaczynał się po "I przez całą noc"

Długie zdania to w ogóle mój słaby punkt... W sensie, że za bardzo mi wyrastają i próbuję to jakoś powstrzymywać. A w tym konkretnym przypadku, nawet jeśli by Ci pomogło, to niestety zostanie jak jest. Smile Między tymi akapitami jest przejście czasowe - od "szerszego tła" (Joe powtarzał... różni wysłuchiwali...) do konkretnej sceny (zeszły wieczór). Coś jakby Present Simple i Present Continuous, nie wiem czy to jasne co chcę powiedzieć... No wiem, że tam jest narracja w przeszłym, nieważne. Laughing Chodzi mi o zestawienie / przejście od stałego zwyczaju, do konkretnego "wykonania" tego zwyczaju. "...wielu, którzy wysłuchiwali tego teraz" należy jeszcze do Simple / zwyczaju / "tła", a następne zdanie, rozpoczynające nowy akapit niejako "wraca na opisywaną scenę" i należy już do Continuous / konkretnego przypadku. Rozjaśniłam czy zamotałam? Very Happy

Eddie napisał:
Jak to z tym jest? Ludzkość ma jakąś kasę. I ta kasa należy do tej ludzkości.

Ludzkość. Mr. Green To miało być coś w rodzaju puszczenia oka, chyba wyszło kulawo... Laughing Idzie o to, że:
1. Kasę na stół rzuca ludzkość. O to idzie w grze, żeby z tej ludzkości tą kasę wyciągnąć. Choć czymś jednak J&J musieli zacząć, przynajmniej przy pierwszym rozdaniu, więc przypuszczam, że Jack mógł rzucić choćby pierścień. Oczywiście jako inwestycję na wabia, z zamiarem odzyskania. Wink
2. Kasa na stole, wszystkich grających stron, teoretycznie nie należy do nikogo. Do zakończenia rozgrywki, jest "w grze".
3. Ale w praktyce, coś bratku rzucił na ten stół, to już nie twoje. Choć oczywiście teoretycznie mozesz wygrać. Powtarzaj to sobie, savvy? Wink

Eddie napisał:
6. "podręczniki procedury postępowania"

To zaskakująco współcześnie brzmiący zwrot Very Happy .

Co niektórzy rozpoznają w tym "syndrom Sapkowskiego". Mr. Green Niektórzy uznają to za błąd, inni usprawiedliwią, ale generalnie wszyscy, którym by coś ten "syndrom" powiedział, stwierdzą, że to się udaje tylko jeśli się ma inicjały AS. Nie przejmuj się, jeśli to brzmi mętnie. Laughing A co do tego konkretnego przypadku, podręczniki, procedury, wytyczne i inne takie, raczej anachronizmem nie są. A sam zwrot... hmm, uznałam, że brzmi zabawnie, więc ujdzie. Nie mimo tego zestawienia, tylko z jego powodu. ("Użytkownik" znalazł się tam z podobnego powodu, choć mnie akurat niekoniecznie kojarzył się tylko z komputerem.) Teraz to namąciłam, co? Laughing

Eddie napisał:
w normalnym szyku "choćby" stoi przed elementem, który określa - czyli tu powinno stać przed ilością płynu

Jak wyżej, gawędziarska archaizacja szykiem zdania.

Eddie napisał:
zareagowałam wyobrażaniem sobie sytuacji, w której Wessley byłby co prawda właścicielem wspólnego mózgu, ale użytkownikiem byłby Eddie Laughing . Czy to możliwe? Laughing

Spróbowałam też sobie wyobrazić i zaczął mi parować własny. Ale możliwe, że się to teraz ode mnie nie odczepi. Niedobra Ty. Laughing

Eddie napisał:
9. "przypisała im też wspólne imię"

Wytłumacz się z tego, bo nie zakumałam Very Happy .

Tajest, milord.
Trzeba będzie od najpoczątkowszego początku, widzi mi się...
Jakoś tak na początku kwietnia, myślałam sobie nad czymś tam. Nie pamiętam czym, ale wymyślał mi się jakiś argument do jakiejś tam dyskusji, możliwe że w "Osobowości Jacka S.". O rany no, nie pytaj. Mr. Green To był jakiś długi ciąg skojarzeń. No i mi się wymyśliło, że jakiś oprych kogoś gdzieś. I zostawił w porcie, pod molo. I że z kimś, dwóch ich było. I mi się do tego oprycha przyczepiło "Eddie Majcher". I się odczepić nie chciało, bo fajne było. No i od Eddiego Majchra zaczęła wyrastać cała reszta, wyjścia nie miałam. Mr. Green O co tam chodziło na początku, pojęcia już nie mam i w ogóle wyszło całkiem co innego, więc jakby co, to wcale nie spoileruję Laughing , ale tak czy owak, oczywiście Eddie Majcher musiał zostać. Laughing Edward Wessley pojawił się później i to on jest wtórny wobec Eddiego, mimo że w tekście jest wyjaśnione odwrotnie. Wiem, że to brzmi dziwnie, a miałam podobno wytłumaczyć. Laughing
A ten kawałek mnie samej się nie podoba. On był jeszcze gorszy, ale pocięłam i przerobiłam praktycznie od nowa. Generalnie, z tego ma wynikać, że w pirackiej opinii, skoro Edward Wessley jest taki irytująco durny, to nie warto go traktować jako oddzielnego osobnika obok Majchra. Który się przedstawia rzadziej, jeśli w ogóle. I nie ma nic przeciwko przezwisku, a przynajmniej się nie rzuca jak Wessley na "Brzydala". A w ogóle to takie nierozłączki, że praktycznie gada się zawsze z oboma naraz. Szczególnie, że i tak od myślenia jest Majcher. A od działania raczej Wessley. Uzupełniają się, no. A w ogóle to autor już i tak za dużo nagadał co autor miał na myśli, koniec! Laughing Rozjaśniło się co? Laughing

Eddie napisał:
No i to by było na tyle Very Happy .

Szkoda. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 19:53, 10 Cze 2010 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Mata i dobrze się bawta. Wracam za kilka dni i spodziewam się tu znaleźć nakomciowane po horyzont, savvy? Wink [rzekła, gubiąc mizerne resztki i tak wątpliwej godności i bezpowrotnie pogrążając się w odmętach autoreczkowości]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 15:22, 03 Lip 2010 Temat postu:

No i skazują mnie na dubla, niedobre, no... Rolling Eyes

[link widoczny dla zalogowanych]

Trochę długo, ale chciałam dać z Dokumentem Towarzyszącym Laughing , a w dodatku wczoraj połapałam się w świecącej dziurze logiczno-fabularno- e... no, w dziurze. Załatałam na szybko, więc się teraz zastanawiam, czy jednak się nie pospieszyłam z publikacją. Confused Zobaczycie, ocenicie. A Dokument Towarzyszący macie w opisie na dole, a zresztą zaraz go pójdę wrzucić do Kącika Artystycznego.

Marta napisał:
Przywykłam do czytania fanfiction ciągiem, rzadko porywam się na coś, co nie jest skończone albo utknięte Very Happy na co najmniej dwudziestym rozdziale, więc ciężko mi na początkowym etapie cokolwiek użytecznego powiedzieć. Tobie już i tak chyba za dużo powiedziałam po pierwszym Wink Nawet jak już czytam coś na bieżąco, to najchętniej skomentowałabym dopiero skończoną całość. więc jeżeli nie muszę czegoś koniecznie skrytykować albo pochwalić, to tylko z uwagi na apele autorów odzywam się co jakiś czas, przypominając, że czytam. Wydaje mi się, że jest to jakiś kompromis.

Rzecz chyba w tym, że dla Ciebie najważniejsza fabuła, a dla mnie styl, pojedyncze sceny... więc ja miałabym co komentować nawet w krótszym. No chyba, że zachodzi przypadek "ratunku, co by tu powiedzieć miłego..." Laughing to nawet ja z moim słowotokiem miewam trudności. Mr. Green
Ale tak w ogóle, z punktu widzenia autora, komentarze są najbardziej pożądane i najprzydatniejsze w tym czasie okołopublikacyjnym właśnie. A poza tym, ryzyko utknięcia jest zawsze możliwe Wink więc jak tylko Ci się coś nasuwa, nawet drobiazg, to nie czekaj.

Ale co do: Przywykłam do czytania fanfiction ciągiem, to ja mam to samo, z ficami, z komiksami sieciowymi... Jeśli coś jest dobre, choć aktualizowane w tektonicznym tempie Laughing , to czytam, ale zgrzytam zębami. W czytaniu się człowiekowi "rwie", więc rozumiem. (Ale za to to czytelnicze uczucie przy aktualizacji...! )


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pią 18:39, 30 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:07, 08 Lip 2010 Temat postu:

Na razie skomentuję część drugą, bo trzeciej jeszcze nie przeczytałam Very Happy.

Po pierwsze - skąd Ty masz w słowniku czynnym słowa takie jak wątpia? Laughing I wiele innych - nawet bardziej z pierwszego rodziału... Very Happy Część z nich może z raz w życiu gdzieś słyszałam i w kontekście jakoś jestem w stanie domyślić się znaczenia, ale niektórych to musiałam szukać po słownikach. A Ty je znasz i jeszcze na dodatek potrafisz ich użyć! Shocked Jesteś masakratorką! Very Happy

Cytat:
naciągając uszu


Istnieje coś takiego? Bo ja znam tylko "nadstawiać uszu"...

Cytat:
postawioną w oskarżenie bułką


Chyba nie ma takiego zwrotu. Może być tylko albo "postawiona w stan oskarżenia" albo "oskarżona". Ale akurat w tej kwestii jestem zindoktrynowana przez kolesia, dla którego zdrożnym jest nawet wyrażenie "kara więzienia" (bo coś takiego w polskim ustawodawstwie nie istnieje, jest tylko "kara pozbawienia wolności" bla bla bla...). No więc może zbytnio się czepiam Very Happy.

Cytat:
zaniepokojonym gdakaniem


To chyba jakiś archaizm, regionalizm, czy inny internacjonalizm... Bo inaczej to "zaniepokojone" dziwnie brzmi.

A poza tym:

Cytat:
śnił błogo dalej wieprzowe marzenia




Mi tam nie przeszkadza, że nie ma jeszcze całości Very Happy. Mogę czytać urywkami. Pewnie nawet z całością byłoby mi trudniej, bo nie przesadnie lubię czytać z kompa Razz. Ale generalnie, to dużo rzeczy istnieje w mojej świadomości w postaci scen - wszystkie moje ulubioności - PotC, ST no i te nieliczne książki, które przeczytałam w życiu (Cien anos de soledad ). Też lubię się delektować stylem i konstrukscją scen. A w Twoim fanfiku wszystko jest bardzo fajne i plastyczne, widać gdzie co stoi i jak się zachowują bohaterowie. Mnie się bardzo podoba Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 23:05, 08 Lip 2010 Temat postu:

Eddie napisał:
Po pierwsze - skąd Ty masz w słowniku czynnym słowa takie jak wątpia? Laughing (...) Jesteś masakratorką! Very Happy

[mhroczne mMUuahHahAaaa...!!!] I wiesz co? Mam niecny zamiar masakrować dalej. Laughing "Niecnym" też masakruję...? Laughing
Nie no, Sabinsien mi już coś o słownikach... ale jak tak nagle seryjnie to zgłaszacie, to cuś poważnie jest na rzeczy. Very Happy Rzeczywiście, lubię szeroki słownik czynny Laughing , także kiedy czytam cudze. Wiesz, ja też nie zawsze czuję, co dla Was akurat może być słownikowymagalne, ale po prawdzie, i tak bym nie odpuszczała. I nie zamierzam odpuszczać. Laughing Umówmy się - jako autorka przyrzekam stanąć na uszach, żeby to było przyswajalne i, na ile potrafię, smakowite. Temu służą choćby tamte przypisy pod rozdziałami, mapa i w ogóle. Ale autor chyba też może mieć wymagania? Wink Zatem niniejszym stawiam warning: "This story contains possibly offending materials. Niebezpieczne dla czytelników typu omijałem-gdzie-gęsto-pisane". Nieprzestraszonych zapraszam (bo tym cenniejsi). Wink

Eddie napisał:
Istnieje coś takiego? Bo ja znam tylko "nadstawiać uszu"...

Znowu - nie mam pojęcia, w sensie: czy jest gdzieś słownikowo oficjalnie zapisane. I znowu mam to gdzieś. Dla mnie w języku dozwolone jest wszystko, co nie jest wyraźnym błędem (choć i błędu oczywiście można użyć celowo). W tym wypadku, celowo rozbiłam utarty związek, dla drobnego ubarwienia, poprawienia klimatu. Trudno (mi) to wyjaśnić i trudno nad tym rzeczowo dyskutować, bo dla mnie to coś, co bardziej się czuje niż wie.

Eddie napisał:
Chyba nie ma takiego zwrotu. Może być tylko albo "postawiona w stan oskarżenia" albo "oskarżona". (...) No więc może zbytnio się czepiam Very Happy .

Nie, OK, dzięki, tu faktycznie może się przydać poprawka, a wcześniej tego nie widziałam (jest jakaś chętna na betę? Laughing ). Muszę to jeszcze przemyśleć i pewnie poprawię.

Eddie napisał:
To chyba jakiś archaizm, regionalizm, czy inny internacjonalizm... Bo inaczej to "zaniepokojone" dziwnie brzmi.

Hmm...? Tutaj akurat właściwie żadnej szczególnej stylizacji nie widzę... Czemu dziwnie? Kura była zaniepokojona, to wydawała zaniepokojone gdakanie. Tak jak można słyszeć paniczny wrzask, albo rozamorowane gruchanie, albo można słodko ćwierkać... Laughing

Ach, ktoś też lubi smakować pojedyncze sceny i obrazki...! I jeszcze mówi, że mi się udały...!
----------------------------------------------------------------------------------

Kontynuacja w temacie Język i stylistyka.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pią 20:05, 16 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 19:19, 30 Lip 2010 Temat postu:

W rozdziale 3 poprawka na "postawioną w stan oskarżenia bułką", choć nadal mam wrażenie, że nie jest idealnie. Eddie, dzięki. Smile

A na dzisiaj [link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawa jestem jak to odbierzecie, bo kawałek raczej nietypowy jak na fanfik i może, hm, być uznany za trudny do przebrnięcia. Albo dziwny. Albo coś. Ej, no! Nie zostawiajcie drżącej autoreczki w niepewności! Tym razem też masakruję? Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 21:50, 02 Wrz 2010 Temat postu:

Coś to tam ostatnio ze strony oficerskiej o echu grającym słyszałam...

[link widoczny dla zalogowanych]

[idzie szukać Podręcznego Zestawu Do Cięcia Niedokomcianej Autoreczki]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 21:00, 28 Lis 2010 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Następnego proszę nie oczekiwać szybko, autoreczka tonie w studiach. Co nie znaczy, że nie odpowie na komcie. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sabinsien
Cieśla


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z południa
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 18:30, 27 Gru 2010 Temat postu:

[nawet nie waż się dotykać wyżej wymienionego Podręcznego Zestawu Do Cięcia Niedokomcianej Autoreczki. Przydałby się Zestaw do Postawienia Na Nogi Każdego Pirata Very Happy]
Już ide komciować bo by jeszcze nam tutaj załamanie by się odbyło i tyle by z tego było...
Za jednym zamachem wzięłam rozdział 5 i 6 i delikatnie mówiąc troszkę się zagubiłam w liście bo chyba za drugie nagromadzenia zbyt wielu mądrych słów jak na mą łe... eee głowę. Bardzo mi się to podoba, zwłaszcza "rozmówki' z koniem, chociaż nie wyobrażam sobie koniny na obiad.
Jutro jeszcze przyjde sie poczepiać troszeczkę, jak drugi raz ogarne, ok? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:29, 27 Gru 2010 Temat postu:

O, przypomniałaś mi, że takie coś istnieje! Mr. Green No tak, kompromitujące wyznanie... Nie no, przesadzam oczywiście, ale masz sporo czasu na dłuuugie komcie, Laughing kolejne rozdziały nieprędko...

Co do wszelkich ewentualnych zagubień, oczywiście pytać! Uwielbiam pytania. Laughing Z listem pojechałam po bandzie, wiem, ale mam nadzieję, że przynajmniej ogólnie wiadomo o co idzie... Jak nie wiadomo, pytać, mówiłam już? Laughing

Podstawowy marynarski prowiant, oprócz sucharów, to była wołowina w beczkach, teoretycznie suszona. W praktyce bywało, że gnijąca i... konina, jak dostawca był "przedsiębiorczy". Był zwyczaj uroczystego, hmm... no właśnie nie pamiętam czego, ale coś tam się robiło z jedną z ostatnich beczek w ramach "pożegnania ze szkapą" czy jakoś tak. Coś jak lądowe wieszanie śledzia pod koniec przedwielkanocnego postu. Do licha, kompletnie zapomniałam detali, a nie mam jak teraz sprawdzić...

Trzymam za ostatnie zdanie, Sabinsien! Very Happy [zerka jeszcze raz na av] Niech mnie, jakie Wy wszystkie ostatnio poodstrzelane wyjściowo. Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sabinsien
Cieśla


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z południa
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:47, 27 Gru 2010 Temat postu:

Cytat:
[zerka jeszcze raz na av] Niech mnie, jakie Wy wszystkie ostatnio poodstrzelane wyjściowo.

Po prostu uwielbiam to jackowe dopominanie się o kapitański tytuł Very Happy

Ja już tak mam w zwyczaju czytać wszystko dwa razy, bo zawsze za drugim razem odkryje cos czego nie zauważyłam i zawsze sama sobie sie dziwie jak to czytałam że nie zauważyłam XD. Do podwójnego czytania kwalifikują się niestety tylko dzieła krótsze, więc Twoje jest idealne Wink Przeczytać na pewno przeczytam Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sabinsien
Cieśla


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z południa
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:05, 30 Gru 2010 Temat postu:

kurcze chyba cztery razy zabierałam się do czytania i zawsze ktoś mi
Cytat:
I dlaczego morze nie przynosi pod nogi butelek z rumem, zamiast piachu i starego drewna...?

Eh wtedy życie by było łatwiejsze, ale przy okazji byłoby nudne;p

Tak z ciekawości (albo znowuż ja nie doczytałam) jaki to jest czas? Przed czy po filmach?Wydaje mi się, że przed ale nie jestem pewna to pytam... Very Happy

Cytat:
– Ciekawość zatem bierze, czemuż ciebie teraz ciekawość bierze o to, czemu noszę, choć ostatni, którego ciekawość brała, życia się pozbył, o czym sama wiesz najpewniej, ha?
Anamaria zamrugała.
– Moja ciekawość, nie twoja rzecz, by cię to ciekawiło! – parsknęła. – A zbytek ciekawości, widać, ostatnio na zdrowie nie wychodzi – dorzuciła z satysfakcją.

Cytat godny filmu Very Happy naprawde Very Happy
Na razie doczytałam drugi raz tylko piąty rozdział, chyba ze trzy razy zaczynałam czytać drugi raz i zawsze znalazł sie ktoś tak miły kto mi to czytanie przerwał.
Rozdział bardzo mi się podoba, bo jest fajnie napisany i żadnych błędów raczej nie wykryłam (polonistą się na szczęście nie urodziłam Very Happy )
Myślałam ze napisze dzisiaj więcej a tu wena mi zwiala...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 18:09, 30 Gru 2010 Temat postu:

Pomóc gonić wenę? }:>

Parę miesięcy przed CBP, tak do pół roku. [idzie sprawdzić] Aha, nie pamiętałam gdzie... W pierwszym poście tutaj napisałam. Z pewnych przyczyn (kto ciekaw, mogę sprecyzować Mr. Green ) przyjmuję czas CBP na wiosnę 1745 (choć z różnymi detalami w tekście pozwalam sobie na nieścisłości), a tekst to jest, jak z niego wynika, jesień-zima 1944. Można się uprzeć na końcówkę lata, ale na razie nie mam powodów do upierania...

sabinsien napisał:
Cytat godny filmu Very Happy naprawde Very Happy

Dzięki, ale ja się stale wkurzam, że nijak nie mogę naprawdę osiągnać Jacka in character... Laughing Zresztą jak dotąd wyszedł mi chyba tylko Gibbs...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 20:20, 29 Sty 2011 Temat postu:

Ta dam! Nie wierzę, że wreszcie udało mi się połączyć czas na czytanie z nastrojem do czytania, i przeczytać. Btw. to pewnie dzięki Tobie znalazłam na studniówkę prawdziwe cudo Wink

Hm, kryminał. Sprawdźmy, co już mamy.
trup [X]
Coś Tajemniczego stwarzającego zagadkę [X]
ktoś, kto będzie odkrywał zagadkę [X]
oględziny domu ofiary w poszukiwaniu Śladu [X]

Nie jest źle Very Happy Następny na liście jest Podejrzany, ewentualnie Ostrzeżenie, ale coś mi mówi, że to nie jest klasyczny kryminał Laughing

Pojawienie się Anamarii bardzo mnie ucieszyło, jest bardzo żywą i dynamiczną postacią. Liczę, że będzie jej jak najwięcej Smile

Jack jest stworzony do najbardziej nieprawdopodobnych sytuacji, nie musisz się więc ograniczać, jeśli chodzi o fabułę Smile
Aletheia napisał:
Ale, do diabła, jeśli kto zechce posłać do piekła Jacka Sparrowa, nawet jeśli tego dokona, może odkryć, że powędrują tam razem.

A wróci tylko jeden Laughing

Podoba mi się rozszyfrowywanie kartki z czwartego rozdziału. Lubię takie rzeczy, nie tylko w kryminałach. Odrobinę skonfundował mnie ten fragment:

Aletheia napisał:
Spojrzał znowu na papier.
N... o... s...
S... o... n... Son.
„Syn"? „Jego"? „Jej?" „Dźwięk"?


Nie rozumiem tego. Chodzi o podobieństwo słów? Dźwięk to sound, ale jak "jego" albo "jej" miałoby brzmieć podobnie? Poza tym, myślę, że skoro piszesz po polaku, to te słowa podobne powinny być podobne po polsku. Ale możliwe, że tego nie łapię.

Za treść listu mam ochotę coś Ci zrobić. Twisted Evil Nawet Sienkiewicz tak nie pisał! A jestem świeżo po "Potopie", to wiem. Chyba się domyślam, czemu tylu ludzi nie umiało wtedy czytać. Rozdzielenie poszczególnych fragmentów myślami Jacka było dobrym pomysłem i pozwoliło jakoś przejść przez ten popis elokwencji i dyplomacji anonimowego na razie autora. I opłacało się, bo następny fragment aż zacytuję, tak mi się spodobał.


Aletheia napisał:
Daleko, za horyzontem, Czarna Perła przecinała fale, chwytała smolistymi żaglami wiatr, chyża jak on sam. Niedościgła. Wolna.
Dla wszystkich - bajęda o upiorach. Dla Jacka - wieczny sen, bardziej rzeczywisty od otaczającej jawy.
Zawsze wiedział gdzie. Nigdy nie wiedział jak. Zawsze była, gdzieś tam, pewniejsza od lądu pod nogami. I zawsze bardziej nieosiągalna od chmur nad głową.
Kompas nie zawiódł. I nie pomógł. Jak zawsze. Kierowany ludzkim pragnieniem, prowadził bezpośrednio do celu, równie martwo obojętny na przeszkody, co i pośrednie etapy drogi. Jego właściciel pytał o rozwiązanie napotkanej zagadki. Ale tym czego pragnął, była ucieczka od wszystkich zagadek, pułapek i trosk przykuwających go do lądu. Jakąkolwiek formę przybierała zagadka, dla Jacka Sparrowa ostateczne rozwiązanie miało zawsze tą samą postać o czarnych żaglach. Kompas nie miał duszy i świadomości. Nie potrafił kłamać.
Jack zapatrzył się w mglistą dal, poddając się znużeniu ogarniającemu go nagle pod ciężarem lat. Zagadka bez rozwiązania, morze bez statku i pragnienie bez spełnienia są takim samym więzieniem...


I to zdanie:

Aletheia napisał:
Istnieje – oświadczył twardo. – I to ja po nią popłynę.


kojarzące mi się z uporem dziecka świecie przekonanego o istnieniu Mikołaja albo jego własnej przyszłości jako wielkiej gwiazdy. Jezu, beznadziejna ze mnie romantyczka, ale historia Jacka i Perły dalej rusza mnie tak samo jak za pierwszym razem.

Koń. Very Happy Czy Jack nie mógłby tak rozmawiać ze wszystkimi? Zero archaizacji, mnóstwo humoru. I przewiduję przyspieszony kurs jazdy konnej w wykonaniu głównego bohatera Very Happy

Tak w ogóle, lubię mieć wrażenie, że kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego, bo rodzi to nadzieje na piękny finał. Podoba mi się, póki co, prowadzenie akcji, obawiam się tylko, że ta historia się po prostu nie skończy, w tak szalonym posuwa się tempie. Nie, żeby mi przeszkadzały słowotoki, ale chciałabym przeczytać "koniec" i zacząć się domagać kontynuacji wcześniej niż za pięć lat Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 22:22, 29 Sty 2011 Temat postu:

[mdleje z wrażenia] Święto lasu, myślałam że tego nie dożyję...

Laughing Laughing Laughing

Marta napisał:
Btw. to pewnie dzięki Tobie znalazłam na studniówkę prawdziwe cudo Wink

Łoj, nie znałam siły swoich nadziei. Mr. Green Życzę powalenia konkurencji blaskiem.

Marta napisał:
Następny na liście jest Podejrzany, ewentualnie Ostrzeżenie, ale coś mi mówi, że to nie jest klasyczny kryminał Laughing

Ajaj, nie pomyślałam o produkcji spełniającej normy ISO. Myślałam, że wystarczy mi trup, detektyw i zagadka. Laughing

Anamarię totalnie spaprałam od piątego rozdziału. Gibbsa spaprać nie zdążyłam, bo był krótko. Papranie Jacka postępuje i muszę się pilnować, bo jeszcze trochę i będzie spylał przed własnym cieniem na drzewo. Utrzymanie postaci in character nie jest moją mocną stroną, co mnie niewymownie wkurza, bo uważam to za jedną z istotniejszych rzeczy, jeśli nie najistotniejszą w porządnym ficu. Rolling Eyes

Marta napisał:
Nie rozumiem tego. Chodzi o podobieństwo słów? Dźwięk to sound, ale jak "jego" albo "jej" miałoby brzmieć podobnie? Poza tym, myślę, że skoro piszesz po polaku, to te słowa podobne powinny być podobne po polsku. Ale możliwe, że tego nie łapię.

[notuje: wydłużyć skróty myślowe] Podpowiedź: nie ograniczaj domysłów do angielskiego. Jack w tym momencie nie widzi jeszcze całego tekstu, wyciągnął na razie jedno słowo i próbuje je "zobaczyć" po angielsku (syn) i francusku (jego/jej, dźwięk).

Marta napisał:
Za treść listu mam ochotę coś Ci zrobić. Twisted Evil Nawet Sienkiewicz tak nie pisał! A jestem świeżo po "Potopie", to wiem. Chyba się domyślam, czemu tylu ludzi nie umiało wtedy czytać.

Mr. Green Mr. Green Mr. Green Dzięki za fachową opinię, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam Sienkiewicza w ręku (przynajmniej jeśli liczymy zaglądanie do środka), no, lata. Ale przeżyłaś, nie? Laughing

A jaka zabawa była! Mr. Green Laughing

Marta napisał:
Jezu, beznadziejna ze mnie romantyczka, ale historia Jacka i Perły dalej rusza mnie tak samo jak za pierwszym razem.

[fervently blushed] Dzięki, bałam się, że przelukrowałam i przegadałam. Zawstydzony Mam problemy z łzawo-emocjonalnymi kawałkami, niełatwo się to pisze. I to DOBRZE pisze.
A do Jacka i Perły się dopisuję, też jestem beznadziejna i nierefomowalna i uparta i Anajulia mnie w końcu kiedyś w rozpaczy udusi, bo do mnie nic nie trafia, ale dla mnie Jack/Perła Ever i koniec. A AWE to pomyłka panów E&R, których cisnął termin. A wszelkie "The Pearl is not for me" to błąd w druku. I w nagraniu. Howgh.

Jak koń się podobał, to fajnie. Laughing Zależało mi, żeby miał osobowość. Bałam się raczej, że cały rozdział będzie za "gęsty", bloki samych opisów, a juz z siodłem to pojechałam... Laughing No i te wszystkie detale skrytkowo-szyfrowo-merkurowe... Ale skoro brak zarzutów, to przyjmuję, że OK. Laughing

Ja bym sama chciała to wreszcie skończyć... Laughing Kontynuacja???!!! OMG, chcesz wyciąć pół Karaibów? Laughing A poza tym, kontynuacja to CBP, czyż nie? Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Twórczość Załogi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin